Skocz do zawartości
Nerwica.com

normalny będe

Użytkownik
  • Postów

    27
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez normalny będe

  1. Takie są objawy po całonocnej libacji. Przestań pić to Ci przejdzie.
  2. Co ja o tym sądze? Właściwie to nic bo tego nie czytałem. Co najwyżej kilka ostatnich linijek. Jeżeli czujesz się wolny to po co tu piszesz? Ciesz się radością i dziękuj Bogu za szczęście.
  3. 15 lat to co dziecko? Tylko w takim wieku dzisiejsza młodzież zaczyna pić, palić, ćpać i mieć pierwsze kontakty fizyczne. Jeżeli sam nie zrozumie to zmarnuje sobie życie tak jak ja marnowałem, ale z tym koniec gdzieś tak przed 22 już będę całkowicie wolnym człowiekiem. Co prawda będzie trzeba naprawić błędy np. brak jakiejkolwiek zaufanej osoby, czy przyjaciół, ale z tym szczęściem co czuję będzie milion razy prościej. To on jest panem własnego życia i obojętnie na jaką próbę go Pan wystawi zawsze musi być szczęsliwy, inaczej będzie bał się do końca życia.
  4. Co możesz zrobić tak bardzo się bojąc? Możesz wszystko. Idź do kogoś na ulicy i strzel mu w twarz (nie namawiam do tego) nie możesz tego zrobić? Pewnie że możesz. Jutro zamiast obiadu zjedzonego w domu idź do pizzeri. Zamów sobie jakąś pizze i zjedz. Przecież możesz to zrobić. Chyba że Cię nie stać. Mam pomysł. Jak wstaniesz rano to idź pobiegaj. Ale oczywiście to tylko kilka opcji które możesz zrobić. Bo oczywiście możesz dalej się bać. Pamiętaj to co robisz zależy tylko od Ciebie. Nie masz nic do stracenia. Twoje szczęście zależy od Ciebie nie odemnie. Nikt ani nic Ci nie pomoże jeżeli sama nie zaczniesz być szczęśliwa. To Twój wybór, pamiętaj albo szczęście albo wieczny strach.
  5. Masz do wyboru dwie tabletki. Jedna nazywa się "życie" druga "śmierć". Po którą sięgniesz? Mam nadzieję że wiesz co one oznaczają? Dodam jeszcze że te tabletki znajdują się w Twoim umyśle. Zastanów się przez moment. Dlaczego ktoś kto nie ma nóg i rąk potrafi być pełny życia? Dlaczego ktoś kto ma wszystko choruje na depresję? Niektórzy przez całe życie czują się źle bo nie potrafią sięgnąć po "życie". Jesteś młody nawet jeżeli przy urodzeniu dostałeś "śmierć" to zawsze możesz to zamienić na "życie", pamiętaj o tym.
  6. Moim zdaniem nikt z was nie ma racji. Możecie wchodzić na to forum codziennie przez parę lat, znać wszystkie problemy, mechanizmy a i tak będziecie w takim samym stanie jak zwykle. Może też pewnego dnia zdażyć się "przypadek" i poznacie kogoś zostaniecie przyjaciółmi na dobre i złe i zdarzy się cud nerwica minie. Ale może nic się nie wydarzyć a wy ciągle będziecie w tych chorych stanach. Psycholog nic nie daję. To wasz podstawowy błąd. Zamiast cieszyć się życiem i być szczęśliwym wy myślicie że jutro wizyta u psychiatry, a muszę jeszcze zarzyć te leki, o wejdę na forum, może ktoś odpisał na mój temat. I tak w kółko. Im bardziej jesteście związani z forum, lekami, lekarzem tym was bardziej choroba psychiczna zaatakuje! To w was jest lekarstwo, nie na forum. Forum może jedynie pomóc na moment a i tak nic nie zmieni. Jeżeli całkowicie się nie odetniecie od tego to zawsze będziecie w tych waszych stanach. To w was jest lekartwo, jeżeli chcecie to skorzystajcie z niego. To tylko wy jesteście własnym demonem i lekarstwem jednocześnie. Co zrobicie to wasz wybór!
  7. Dziękuje wam ludzie za ten temat. Natchneliście mnie bardzo abym przestał myśleć. Może brzmi to strasznie ale tak jak napisał LucidMan u mnie 90% myślenia jest zbędne i strasznie mnie irytuje to myślenie. Często są to bzdury, powiedziałbym że cholerne głupoty. Wiem że każdy tak ma, ale nie każdy chce stawać się lepszym, zmieniać siebie. Dzisiaj w pracy miałem jak zawsze, olbrzymi natłok niechcianych myśli. Na przykład w myślach mówiłem do siebie jako do innej osoby: "dobrze robisz" itp. Brzmi to tak jakby niechciane myśli zawładneły mną całkowicie. Okropnie mi z nimi. Po sobie wiem że jestem w stanie kompletnie się wyciszyć i o niczym nie myśleć. Jest to trudne i wymaga skupienia i spokoju ale jest możliwe. Tak jak pisaliście najlepiej skupić się na oddechu, wzrok skierować na jednej rzeczy, słuchać uderzeń zegara. Wiem też że u mnie im myśli mnie bardziej zaatakują tym częściej przychodzą niechciane uczucia. Więc jeżeli mi się opanować myśli, złe uczucia będą coraz mniej mnie nękać i wtedy może uda mi się normalniej żyć. Dzięki za natchnienie i z Bogiem.
  8. Mam podobnie jak wy. Też mi się zdaje że cały czas gadają o mnie, czy myślą. Podobnie jak Receptor uważam że to wina mojego mózgu, już nie ufam jemu, bo ciągle mnie oszukuje. Ciągle robi coś co jest nie za dobre, ciągle robi mi na przekór, wkręca mnie. I jak tu ufać sobie?
  9. mieszanka uspokój się, mi czasami się zdarza w pracy że ktoś mnie woła, raz poszedłem się zapytać co chcieli ale nikt mnie nie wołał. Czasami jak ludzie rozmawiają a ja stoję gdzieś dalej to myślę że o mnie gadają. Do tego dochodzą lęki i po zawodach.
  10. Hej, też mam podobnie. Tak jakby dwie osoby siedziały we mnie albo i więcej. Raz mam wszystko gdzieś by później myśleć że poradzę sobie ze wszystkim. Czasami też coś zrobię a potem myślę co ja zrobiłem? I żałuję tego ale to tak jak bym nie był sobą. Też często wzruszam się o byle powód łzy w oczach, czasami to nawet przypadkowe osoby napotkane w sklepie czy na ulicy. Też wszystkiego się boję, ciemności, ludzi, wyjścia do sklepu.
  11. Czasami jest lepiej, mogę normalnie iść między ludzi i tylko lekkiego lęku dostaje. Czasami jest tak źle że po prostu muszę wydostać się z gąszczu ludzi i znaleźć się w domu. Ludzi których nie znam nie boję się ale tych którzy mnie znają albo ja ich to po prostu dostaję lęku i muszę zrobić aby mnie nie widzieli albo jak już stanę z nimi twarzą w twarz to udaję radość tak jak napisał polakita. Czasami jest tak że jak jadę rowerem gdzieś to na jakiejś trasie gdzie mógłby znaleźć się znajomy to zastanawiam się: skończył już robotę? gdzie może być teraz? może już jest w domu? może pojechać inna drogą aby mnie nie spotkał? i tak mniej więcej to wygląda, czasami bardziej jest to nasilone czasami mniej. I tak to może być fobia społeczna. Podejrzewam ją u siebie. Albo mam tak że po prostu coś mnie hamuje jak mam mówić o sobie co lubię, jakie filmy oglądam itp. Po prostu zamykam się i wydukam coś pospolitego co mnie nie dotyczy. Ach kocham życie. :)
  12. Doszedłem dzisiaj do wniosku że mam lęki przed tymi ludźmi którzy mnie znają. Unikam ich jak tylko mogę. Szczególnie unikam ludzi z gimnazjum z pracy z dawnych szkół. Odkąd pamiętam ich unikam. Ale dopiero dzisiaj doszedłem do tego wniosku. Wiem że to chore ale tak jest. Dzisiaj szła gromada ludzi którzy mnie znają, wychodzili z budynku a ja szedłem im naprzeciw, oni mnie nie widzieli. To było silniejsze odemnie, odwróciłem się na pięcie i poszedłem szybko w odwrotnym kierunku żeby mnie nie widzieli. To było silniejsze odemnie, niemogłem się opanować, odwróciłem się, uciekłem. Teraz jak sobie przypomnę to prawie od zawsze, gdy mijam znajomych to staram się żeby mnie nie widzieli. Dzisiaj jeszcze jak siedziałem na przystanku i z autobusu wychodziła jedna osoba a ja myślałem przez kilka sekund (zanim jej się przyjrzałem dokładnie) że to mój znajomy i dostałem lęku.Serce zaczeło bić jak szalone, takie uczucie jakby ktoś was bardzo mocno wystraszył. Często nawet mam takie shizy że dużo osób które mijam, wydaje mi się że oni są moimi znajomymi. Może tak się ich boję i niechcę się z nimi spotykać dlatego żę w szkole nie byli zbyt mili wobec mnie? Może dlatego że jestem taki wstydliwy że już wstydzę się sam siebie? Może dlatego że jestem świrem?
  13. China Bóg cię kocha i nie ma zamiaru cię potępić. Jesteś jaka jesteś. Każdy grzeszy ważne że tego żałujemy i chcemy być zbawieni, ważne że żyjemy miłością. To ja ci powiem coś o mnie, jeżeli ty podrywasz chłopaków i chodzisz na imprezy to ja jestem twoim przeciwieństwem. I ja chcę się zmienić, oczywiśćie wszystko w granicach rozsądku. I ja wierzę że Bóg daje mi szansę i pozwala zmienić. Więc każdy jest inny każdy trochę inaczej postrzega Boga i jego znaki, ważne żeby wierzyć, kochać i pomagać ludziom a napewno będziemy zbawieni.
  14. Też macie pogorszony wzrok od derealizacji? To znaczy widzę normalnie ale tak jakby nieostro ale nieostro inaczej niż normalnie.
  15. Też tak mam identycznie jak wy. Co robiłem wczoraj wydaje mi się że to było już z tydzień temu, albo co robiłem parę godzin temu to wydaje mi się że to było wczoraj. Ogólnie z czasem jest tragedia, do tego słaba koncentracja i dzień stracony.
  16. Wiecie może czy mam derealizacje? Często tak jak teraz, wszystko wydaje mi się inne. Tak jakby za szybą. Wzrok tak jakby się pogorszył, jakby był nieostry. Ale wszystko niby widzę normalnie. Jak coś czytam szczególnie książke to nie mogę się na niej skupić. Niby normalnie czytam ale tekst jest odległy zupełnie inaczej niż normalnie. Mam wrażenie że to co mnie otacza jest inne niż powinno być. Obraz jak jadę rowerem jest taki odległy, taki inny, obcy. Jak szybko zmieniam otoczenie to wydaje mi się to odległe. Nie takie jak powinno być. Jak oglądam TV to obraz to porażka. Kompletnie wydaje mi się nieostry niby ostry ale ostry inaczej. Niekiedy muszę się skupić by odzyskać ostrość obrazu. Poprostu to na co patrze jest nieostre. Często to co robię rano to po południu wydaje mi się że to co robiłem rano robiłem kilka dni temu, wydaje mi się to odległe, mam spadki koncentracji, pamięć gorszą, chyba przez derealizacje. Mam stany obojętnośći, mogę jechać rowerem albo oglądać jest mi to obojętne. Wykorzystuje to w pracy. I to jest chyba najlepszy plus derealizacji czy tego co mi jest. W pracy czas nie leci szybko on po prostu ginie w oczach. Obojętnie co robię w pracy czas tak szybko leci. Zmęczenie czy nie praca to przyjemność. Swoją drogą lubie to co robię. Najgorzej w domu chce coś zrobić a nie mogę, bo niema sensu czytać podczas del. Dzisiaj jak patrzałem w lustro na siebie po pracy to byłem taki nieostry, taki inny. Dziwne. Mam nadzieję że znacie sposób aby poskromić del. Szczególnie w domu po pracy.
  17. Nie pal. Papierosy zabijają. Porozmawiaj z mamą aby przestała palić. Powiedz że ją kochasz i poproś aby przestała palić, sam też przestań palić. Lepiej iść pobiegać.
  18. U mnie w idealnej ciszy cały czas słyszę, szumienie i piszczenie, czasami tak jakby pasikonik wydawał dzwięki koło mego ucha. Tylko lewe ucho to słyszy. Zaczeło się jak naraziłem się na 105 decybeli. Już dobry miesiąc mi piszczy.
  19. Adaś a mógłbyś napisać jak objawia się dokładnie ten lęk? Bo ja mam bardzo żadko ale taki dziwny stan. Dzisiaj powrócił i mocno się nasilił. A więc: przed wizytą u stomatologa zanim z domu wyjechałem, zaczełem się trząść tak jak z zimna ale nie było zimno, trudniej było złapać mi powietrze. Ale tych trzęsawek nie szło opanować, w drodze zaczełem się intensywnie modlić i to pomogło. Pamiętam jeszcze jak w szkole kilka razy tak miałem i to uczucie było bardzo mocne. Jak udało mi się wytrzymać do końca lekcji to odrazu szedłem do domu. Niby się wtedy stresowałem ale nie aż tak by popaść w taki stan. Mówiłem sobie że się nie boje ale te stany były niesamowicie ciężkie do opanowania. I tak miałem kilkanaście razy w życiu. Teraz jak se przypomne to występowały w stresujących sytuacjach. Też tak masz Adaś? Czy u Ciebie inaczej się to objawia?
  20. Nerwica natręctw i lękowa, fobia społeczna, perfekcjonizm, derealizacja i wiele więcej których nie zdiagnozowałem albo nie pamiętam :)
  21. normalny będe

    Muzyka...

    Też tak myślałem, ale to grzech. Teraz kocham każdego człowieka. Chociaż tak trudno otworzyć mi się na bliźniego to i tak ich kocham. Mam takie stany: nienawidzę ludzi ale jednocześnie ich kocham. Boję się ich ale nie lękam się ludzi. Przeklinam ich zachowanie ale dostosowuwuję się do nich. Polecam ten kawałek: http://www.youtube.com/watch?v=GIBp8RgSAKQ
  22. Bóg zna twoje grzechy. Pewnie to już słyszałeś. Ważna i najważniejsza przy spowiedzi jest intencja. Chęć wyspowiadania się. Pokazania Bogu że oprócz żalu za grzechy i chęci poprawy chcesz się wyspowiadać ze wszystkich grzechów. Wiem jak to jest ze spowiedzią, cały czas się myśli że coś zataiłeś czy coś. Też mam podobnie. Jak się wyspowiadam, to później myśle, że coś zataiłem, albo dopadnie mnie myśl jakaś zła i później myśle że mam grzech i się nakręcam w kółko. Albo właśnie ostatnio mnie dopadło, jakiś grzech mi się przypomniał z przeszłości i myślałem czy spowiadałem się z niego czy nie? I w kółko. A przecież na spowiedzi mówi się żę więcej grzechów nie pamiętam. Grzesiek najważniejsze że chcesz się wyspowiadać. Nikt nie jest doskonały. Bóg cię kocha. Pomyśl ile inni tracą jak żyją bez Boga, tracą wieczność. I jeżeli wierzysz to przestań się mast. To naprawdę poważny grzech, wiem co mówię.
  23. Znerwicowana mam trochę podobnie jak ty. Też czasami dąże do perfekcji. Jest to strasznie chore. Miałem tak że ktoś coś powiedział (głupiego) to mi się wydawało że ten człowiek jest głupi, po co on to zrobił, jak tak nigdy nie zrobię. Też czasami podnosiłem klapę WC nogą w miejscu publicznym. Też musiałem mieć umyte ręce aby coś zjeść (jak wyszedłem od WC czy po powrocie z miasta). Czasami jak sprzątałem pokój to prawie wszystkiego się pozbywałem. Wszystko chciałem sprzedać a zostawić sobie tylko kilka rzeczy. Z tego co piszesz to masz ciężko w życiu, ja ci nie pomogę, jak chcesz to ić do lekarza albo może ktoś z forum ci pomoże.
  24. Znam jeden niezawodny sposób. Działa w 100%. Trzeba skoczyć z 10 piętra. Nerwica przejdzie. To był oczywiście żart, niech nikt nie bierze go na poważnie. Moim zdaniem każdemu coś innego pomoże na nerwice, trzeba poznać siebie a później walczyć z nerwicą.
  25. Witam, mój pierwszy post na forum. Do rzeczy.Chciałem opisać mój przypadek. Odkąd pamiętam zawsze myślę. Cały czas strumień myśli przelatuję mi przez głowę. Może nie byłoby nic w tym złego ale myślę np. jak chodziłem do szkoły, jaki to rozgadany na lekcjach będę itp. Jak już przyszło co do czego to nic. Wcale się nie odzywałem. Jak poszedłem do domu to znowu, myślałem jak to jutro nie będę gadał, podrywał dziewczyn i takie tam pierdoły, ale znowu nic. Walczę z tym ale np. myślę sobie że napisze na forum coś o moim przypadku, myślę wszystko mam wymyślone ale jak mam napisać to pusto się w głowie robi. Ale mimo wszystko piszę. Mam takie różne myślowe shizy. Np. zbierałem karty, miałem już ponad 400 uzbieranych ale kilkanaście miało stan gorszy (małe wgniecenie itp.). Nie mogłem się cieszyć tymi uzbieranymi kartami bo cały czas myślałem czemu te karty nie są idealne, non stop, tylko o tym że te kilka kart jest w gorszym stanie. Szkoda mi było ich wyrzucić i sam się nakręcałem. Nie myślałem o tym cały dzień tylko jak akurat się nimi zajmowałem. Nie było to jakieś mocne myślenie ale skutecznie zniewalało i zniechęcało do zbierania. No dobra, przestałem zbierać bo po co mi to jak nie mogę się nimi cieszyć. Kupiłem sobie grę karcianą, i znowu było myślenie że źle gram że nie na zasadach, musiałem grać w 100% na zasadach inaczej zbytnio mnie nie cieszy takie granie. Nawet jak mój mózg mówi źle gram, a wiem że raczej dobrze to sobie wmawiam że dobrze gram i tak na przekór. I tak długo aż sobie nie wmówie że dobrze gram. Wtedy myślenie przechodzi na inne tory. Np. dzisiaj doszedłem do wniosku że wmawiam sobie choroby psychiczne takie jak:fobia społeczna, perfekcjonizm, nerwica natręctw i lękowa, jakieś zaburzenia. Chociaż tych chorób raczej nie mam. Albo ktoś z rodziny ma gazetę coś pisze o psychologii, mówię sobie mnie to nie dotyczy ale póżniej patrzę jak skończę czytać to myślę ale jestem głupi po co to zrobiłem? I teraz przejde do najlepszej shizy jaką odczuwam. Pojechałem na wycieczke do innego miasta w sklepie była tak sprzedawczyni, chwilę ją obserwowałem i jakoś cholernie mi się spodobała i z wyglądu ale przede wszystkim z charakteru chociaż widziałem ją przez kilka minut. Wracam do domu. Cały czas o niej myślę, że mogłaby być moją dziewczyną itp. Nawet szukałem jej na nk. Chore to było bo i tak pewnie nigdy już jej więcej nie zobacze. Ale teraz będzie najlepsze. Idę następnego dnia do pracy i myślę o niej ale ZACHOWUJE się jak ona, tak jakbym przejął jej charakter, wiem że to shiza, staram się nie myśleć ale nie mogę tego przerwać, moje ciało raczej normalnie wszystko robi tak jak zawsze, ale głowa myśli tak jak bym po części był nią. Trwa to kilka godzin później jak minie to zastanawiam się jaki ja głupi jestem co to za shizy mnie dopadły ale coś czuję że to może wrócić, czasami tak miałem jakbym stawał w jakiejś malutkiej części innym człowiekiem. Jestem wierzący i takie rzeczy mnie dobijają. Te uczucia wszystkie są bardzo słabe w moim odczuciu jak czytam co inni mają to wiem że moje shizy są liche ale są. Teraz jak "jestem sobą" tak jakbym słabiej pamiętał jak byłem "inny". Albo jak o niej pomyśle zaraz mi się na płacz zbiera. Teraz coś dziwnego się zaczyna. Leciutkie drżenie ciała, jakiś słaby lęk, jak spojrze na niektóre przedmioty to wywołują słabe uczucie lęku. Wszystko jest bardzo słabe ale czuję że jest nie tak. Mógłbym jeszcze więcej podać przykładów mojego chorego myślenia ale po co? Inni mają o wiele gorzej u mnie dopiera się rozkręca maszynka więc muszę ją ją najszybiej zniszczyć, mam 18 lat już wiele w życiu przeszedłem to i przejde myślenie. Ale narazie nijak nie mogę sobie z tym poradzić, zawsze dopadają mnie dziwne uczucia albo złe myślenie. Ma ktoś może podobnie jak ja szczególnie mnie dobija że staję się jakby "innym człowiekiem". Do psychologa i tak nie pójdę. Sam się nakręcam ale nie mogę tego zmienić więc proszę o jakieś rady.
×