Bo to nie są artyści, tylko gospodarze, którzy chcą sobie dorobić.
Wiem, bo parę razy jechałam z towarem do Zakopanego, kubki kupione w hurtowni w Czechach 3 zł sztuka, po nalepieniu kalkomanii z brzydkimi rysunkami i głupimi napisami w przedsiębiorstwie pod Krakowem idą za 6 zł do górali, którzy je potem wystawiają pod Gubałówką i na początku drogi do Morskiego Oka za 20 zł.
kosmostrada, w telewizji pokazywali "Wodne Miasto Gdańsk".
Śmiercionauta, jak odchodziłam z pracy, kazali mi oddać "cipka".
HoyaBella, pewien wybitny gitarzysta metalowy z Florydy chodzi na plażę z pluszowym słonikiem i zbiera wygładzone szkiełka, umieszcza je w srebrnych wisiorkach w kształcie słonika, załącza autograf i sprzedaje przekazując zysk na cele dobroczynne. On jest jedyny <3
mirunia, "brat" zadeklarował nieodpłatną pomoc w demontażu. Dokładniej mówiąc ma ogromną ochotę rozd*pczyć szafę wnękową z drzwiami i półkami ze sklejki za pomocą młota oburęcznego. Oprócz tego są do zdarcia panele i linolea, szyby w drzwiach do wybicia, kabina prysznicowa do wyłamania, kafelki do skucia, armatura do urwania
Ja bym kupował,tylko wyroby w 100 % od górali.