Skocz do zawartości
Nerwica.com

12345

Użytkownik
  • Postów

    20
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez 12345

  1. hej,ostatnio próbuję odłożyć ParoMerck,na poczatku bralam cala tabletke,później przez 3 dni 3/4 tabletki,teraz od jakichś 5 dni biorę pół tabletki,ale wczoraj zapomniałam wziąć i pod wieczór miałam dziwne uczucie - 'prądy' w głowie.dziś od rana jeszcze bardziej się nasiliły,chwilami są tak mocne że mam wrażenie,że mnie ogłuszają.nie jest to bolesne uczucie ale bardzo nieprzyjemne.może jestem zbyt małostkowa,ale oprócz tego od paru tygodni drży mi prawa powieka...strasznie wnerwiające uczucie,ale nie tak nieprzyjemne jak te prądy...w dodatku często czuję się źle,myśli samobójcze,wyobcowanie,agresja,płacz,bezradność,oczywiście wszystko tłumię w sobie...jeśli ktoś wie coś na temat tych prądów i co powinnam z tym zrobić,błagam o odpowiedź.ja ogólnie potrzebuję pomocy,taka ze mnie słaba jednostka,tylko nie wiem,kogo o nią prosić.boję się komukolwiek zaufać.dlatego pewnie zwracam się do ludzi z internetu...
  2. próbuję odstawić leki,pogoda zmienia się co 5 minut tak jak mój nastrój,raz wszystko jest mi obojętne,nic nie czuję,czuję się odizolowana,mam ochotę płakać,coś mnie boli w środku,nie wiem,dlaczego płaczę,tak ogólnie,boję się,czuję się bezradna,cholernie chciałabym się do kogoś przytulić ale nie mam odwagi,zamykam się w sobie,tworzę sobie jakieś dziwne sytuacje i przez to nie mogę się dogadać z ludźmi,czuję się jakbym to nie mówiła ja,mam już dosyć,chciałam żyć normalnie bez leków,jeszcze wczoraj czułam siłę,byłam pewna że ze wszystkim sobie poradzę a dziś mam ochotę wyć ze strachu przed tym wszystkim,mam ochotę umrzeć,ale wiem,że to nie jest dobre wyjście,jestem tak cholernie zamknięta w sobie,dławię płacz i mówię że wszystko jest w porządku bo boję się że nikt by mnie nie zrozumiał.człowiek jest cholernie samotny,kiedy boi się innych i swoich emocji...czuję również gniew na wszystko dosłownie WSZYSTKO mam już tego cholernie dosyc tego całego gadania paplaniny blablabla pierdolcie sie wszyscy
  3. co do picia alkoholu - wczoraj wypiłam trochę wina i wódki i nic mi nie było,poza tym że po jakimś czasie stałam się bardzo senna,a rano miałam jakieś dziwne natrętne myśli,nie było to przyjemne. ale nic strasznego mi się nie stało^^aczkolwiek nie polecam,bo na każdego ponoć inaczej to działa. Precursor->a próbowałeś się tak porządnie pośmiać?z siebie,ze swoich lęków,z wszystkiego?obojętnie z kim.mówię Ci,to pomaga trzymaj się
  4. biorę od 2 tygodni. trochę mam przerąbane bo obserwuję u siebie mieszankę pozytywnych,jak i negatywnych uczuć.coraz częściej czuję się permanentnie wesoła,ale to tak wesoła,że aż ogłupiona. po tej dziwnie sztucznej wesołości przychodzą lęki,głośne myśli,brak apetytu,mdłości,rozdrażnienie i inne rozrywki. czuję się jak króliczek doświadczalny. za miesiąc mam wizytę u psychiatry,nie wiem,czy nie wolałabym wrócić do mojego poprzedniego stanu...może nie był kolorowy ale przynajmniej był normalny...a wy nie boicie się,że możecie stać się kimś zupełnie innym po tych wszystkich cudownych terapiach?
  5. ok,już mniej więcej wiem o co kaman. dzięki za odpowiedzi
  6. mam nerwicę i lekką depresję. planuję iść do psychologa. moje pytanie:czym różni się psycholog od psychoterapeuty? czy psycholog będzie w stanie mi pomóc, czy może psychoterapeuta byłby lepszy?
  7. z postu 'Problemy z zaangażowaniem' hm, widzę, że ja nie mam aż tak dużych problemów...chociaż te natrętne myśli w środku nocy to była masakra. cóż,ja myślę,że nerwica nie bierze się sama z siebie. to tak jakby robić bałagan w pokoju - najpierw jest mały bajzel aż w końcu nie możesz nic znaleźć...i jest panika...może to przez ciągłe wymagania:masz być taka,a taka nie,masz zdać szkołę,iść na studia,być mądra i cudowna. człowiek nie ma prawa powiedzieć,że jest tylko człowiekiem...
  8. tet my się już chyba znamy ;P zastanawia mnie to co piszesz :"źle wchodzę w sen". chodzi może o to że boisz się przed zaśnięciem i zmuszasz się żeby zasnąć? i później i tak dupa bo to czego się boisz i tak Cię dopada w środku nocy? ja brałam jakiś czas aurorix,wtedy te lęki minęły,ale został lęk przed lękiem,jakaś pustka,przestałam go brać...i chyba trochę żałuję...
  9. ja miałam ostatnio w środku nocy dość dziwny atak (?). śnił mi się jakiś koszmar, ale to nie on mnie obudził tylko jakieś poczucie lęku. próbowałam się uspokoić ale raczej mi to nie wychodziło, było mi duszno, trudno mi się oddychało, byłam jakaś dziwnie pobudzona, mogłabym wstać i przebiec 10 km, a jednocześnie byłam strasznie słaba, kręciło mi się w głowie, myślałam, że zemdleję, a mimo to nie mogłam zasnąć przez około 3 godziny. w dodatku kiedy zamykałam oczy pojawiały mi się jakieś natrętne myśli czy obrazy, jakieś natrętne uczucie, nawet nie umiem tego opisać, oprócz tego czułam różne dziwne zapachy (parastezje to się nazywa?). zasnęłam w końcu, choć nie obeszło się bez jeszcze jednego koszmaru nad ranem, budzik zadzwonił, stwierdziłam, że mam w dupie to czy żyję czy nie, wstałam, wszystko automatycznie, w szkole siedziałam i próbowałam nie myśleć o zmęczeniu i cholernym przygnębieniu...ale oj,chyba się rozpisałam w każdym razie:czy ktoś miał kiedyś również taki dziwny lęk w nocy? czy kiedy nic się z tym nie robi objawy się pogarszają?
  10. no,bo ten problem akurat jest durny...tzn niedorzeczny. szkoda,że nie mogę wytłumaczyć tego mojemu mózgowi.
  11. ja mam tak,że chcę coś zrobić,np.zapisać się na lekcje gry na gitarze,ale jednocześnie strasznie się tego boję. to strasznie wyczerpuje moje nerwy, np. zastanawiam się nad czymś 3 godziny i później już jestem tak tym zmęczona że nie mam siły zdobyć się na zadzwonienie gdzieś,albo jeśli dzwonię,to czuję,że robię to na siłę i strasznie się denerwuję,nie mogę się skupić,dogadać,przez co wychodzę na dziwaka. hmm...
  12. chciałabym się pożalić i takie tam nudne rzeczy nawet nie wiem czy mam nerwicę lękową,choć wiele rzeczy na to wskazuje na przykład dziś w nocy obudziłam się bo śnił mi się jakiś koszmar,nawet nie pamiętam jaki,cała się trzęsłam,później gdzieś przez 2 godziny nie mogłam zasnąć,trudno mi się oddychało,czułam się jakbym miała gorączkę,a najdziwniejsze było uczucie jakiegoś strasznego pobudzenia-mogłabym wstać i przebiec 10 km a jednocześnie czułam się jakbym miała zemdleć,kręciło mi się w głowie i byłam strasznie zmęczona...w końcu zasnęłam, ale rano śnił mi się następny koszmar, a kiedy wstałam, cóż, zwymiotowałam. czy to są objawy ataku lękowego?boję się,że dziś w nocy będzie tak samo,jestem wykończona,przygnębiona,zgnębiona i trudno jest mi znosić siedzenie w tej cholernej szkole. w dodatku mam dosyć tych pier.dolonych psychologów i psychiatrów...wszyscy tylko chcą zbić na tobie kasę i ryją ci przy tym banię. no, to tyle. może ktoś czuje się podobnie? :)
  13. 12345

    moralność

    zwłaszcza,że pan Kaziu istnieje na prawdę,a gwiazdy na ekranie są tak prawdziwe jak gówno w kiblu.
  14. 12345

    moralność

    eh...gdyby to było takie łatwe. czasem już nie wiem, kim jestem... w każdym razie dzięki za odpowiedzi.
  15. 12345

    moralność

    ołkej,wytaszczę o co mi chodziło. kiedy pisałam 'dobry i szczery' chodziło mi o człowieka,który przestrzega pewnych zasad etycznych i nie zmienia ich pod wpływem drugiego człowieka. ten drugi z kolei nie kieruje się żadnymi zasadami, prócz tych, które są wygodne dla jego dupy. nie ma tolerancji dla zasad etycznych. sypiasz ze swoją szefową żeby dostać awans - jest spoko. bijesz swoje dzieci żeby były dobrze wychowane - jest spoko. ale kiedy otwarcie przyznajesz się do wiary w Boga albo jako jedyna nie ściągasz na lekcji - coś jest nie tak. mówię tu o banalnych przykładach, ale występują też one w polityce, czy sztuce. to mnie boli. ludzie tracą wrażliwość. znów stajemy się zwierzętami. albo inaczej: czy kiedykolwiek byliśmy ludźmi?
  16. 12345

    moralność

    ale ja nie mówię o "dobroci",tylko o dobroci.
  17. 12345

    moralność

    jakie uczucia wzbudza w was zdanie: "jesteś tak dobrym i szczerym człowiekiem,że aż mi się żygać chce." ? zaznaczam,że jest to bardzo sensowne pytanie. trzeba się tylko nad nim zastanowić.
  18. hehe,ja sobie przed chwilą uświadomiłam,że przed samobójstwem ratuje mnie lęk.i czasem mam taki stan...fascynacji śmiercią...ale strach jest silniejszy,nie pozwalam sobie na konkretne wyobrażenie,jak miałabym ze sobą skończyć...czasem mam wrażenie,że jestem chora psychicznie...przecież każdy wie,że kiedy skoczy z dachu to nie pofrunie...chyba muszę znów zacząć brać te tabletki...najgorsza jest samotność. to nie jest takie łatwe, jak myślałam...szkoda,że nie umiem nikomu o tym powiedzieć. wyobrażam sobie reakcję rodziców...cholera,oni przecież tyle już przeszli.cholera.ale muszę im powiedzieć.i każdemu kogo nachodzą takie myśli też radzę...chyba,że chce nie najlepiej skończyć...albo w ogóle nie skończyć...
  19. 12345

    nerwica nerwicy

    witam ;] na początku chciałabym zaznaczyć,że szanuję każdego,który ma problemy nerwicowe i pisze o nich na tym forum.sama mam dość duży problem w tym zakresie,ogólnie teraz jest lepiej (przerwa od szkoły),ale i tak męczą mnie różne jej objawy,lęk,depresja(choć nadal nie wiem,czy tak to można nazwać),strach przed ludzmi i całe to gówno.jednak nie o tym chciałam tu pisać,choć wiadomo,że przyjemnie jest rozpisywać się na temat jaka ja jestem biedna i nieszczęśliwa. chciałam się z wami podzielić pewną myślą,która niedawno zaświtała mi w głowie. mianowicie:zastanawia mnie,dlaczego potrafimy godzinami siedzieć przed komputerem,analizować swoje problemy,porównywać je z innymi,szukać informacji na temat leków i ich działania, a nie potrafimy odejść od klawiatury i porozmawiać ze swoimi bliskimi,rodziną czy znajomymi(o ile się ich oczywiście ma).oczywiście,w głowie od razu snują się obawy,że nas wyśmieją,że spojrzą na nas jak na czubka,że odsuną się od nas,ale...jeśli się do nich odezwiemy,jeśli oni dowiedzą się o naszych absurdalnych jakby nie było lękach,to może zrobi się całkiem jasno,może wrócimy w końcu do rzeczywistego świata i przestaniemy się zajmować tylko sobą. czy ktokolwiek oprócz was i waszych psychologów na prawdę zdaje sobie sprawę z waszych problemów? bo u mnie z tym jest kiepsko. ale mam tego świadomość, a to już coś. może w końcu coś z tym zrobię, zanim do końca zwariuję sama, samiutka ze sobą,zamknięta w pokoju i gadająca do komputera. ;]
×