Uff troche tego tu opisane jest,i czuje powinnosc po przeczytaniu innych do opisania mojej historii.Moje problemy zaczęły sie jakos 7 lat temu ,klasa maturalna-stres jakis,do tego na pewno wczesniejsze niemiłe wydarzenia rodzinne a w koncu impreza z mocna marichuaną i bezposrednio po zapaleniu cos pękło.Przez jakis rok robiłem badania co mi jest a czułem wielke napiecie,niepokój,suchosc w ustach,problemy z oddychaniem,bardzo duze spiecie w przypadku np dużego tłoku np w autobusie,zdarzylo sie tez lekko oslabnac-cóz badania wszystkie wyszly bdb i diagnoza:nerwica.Zaczęła się walka o to zeby było tak jak kiedys.Na poczatku klika roznych lekow,pozniej przez jeden rok psychoterapia i podejrzewam ze dojscie do jakiegos punktu kulminacyjnego bo ja zerwałem i co ciekawe przez nastepny rok czułem sie bardzodobrze(praktycznie jak przed problemami z nerwica po prostu super) no ale niestety psychoterapia nie jest tylko po to by wyjasnic to co bylo ale tez po to by nauczyc sie i utrwalic to jak sie powinno postepowac,zachowywac,reagowac itd i po jakims czasie nawrot nerwicy,pozniej juz mi bylo glupio po takiej dlulgiej przerwie wrocic do terapi a w zasadzie balem sie reakcji terapeutki a z drugiej strony pomyslałem sobie ze jezeli tu nic nie dalo to trzeba szukac innej osoby-teraz wiem ze nic bardziej blednego bo terapia moze trwac pol roku a moze trwac kilka lat.Ale wazne jest to ze terapia nie wiem na jakiej zasadzie i jaki to byl typ terapi(indywidualna to na pewno) ale faktycznie dziala.Ostatnio chodzilem rok do innej osoby i od tego postu zrobilem sobie przerwe 3 miesiace zeby juz w 100% utwierdzic sie ze to dziala i utwierdzilem sie bo bez terapii na samym leku(1 tabletka asentry dziennie) to zdecydowanie za malo bo czuje sie o wiele gorzej-rano wstaje zmeczony itd..i w tym momencie zastanawiam sie czy np jest sens zeby chodzic na dwie terapie na raz i np czy moze mi ktos powiedziec jak maja sie terapie jezeli chodzi o czestotliwos chodzenia,w jednej chodzilem co tydzien w innej co miesiac a jak u was..