Skocz do zawartości
Nerwica.com

martinez76

Użytkownik
  • Postów

    22
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez martinez76

  1. Na początek gratuluję ciekawego wątku. Naprawdę, miło się czyta jakąs konstruktywną dyskusję, zamiast wszechobecnego tutaj użalania się nad soba, hipochondrii spekulacji nt. "kiedy będę i czy będę miął schizę" Co do meritum, to jest w tym sporo racji ale dotyczy to tylko początkowego okresu nerwicy. Jezeli nerwica już się w nas zakorzeniu to można mieć dużo dobrych pomysłów i duzo wiary w siebie, a i tak pewne schematy tak się zakorzeniły w podświadomości, że nie spośób ich usunąć i to już nie realne przeszkody a zakomulowany, zadawniony strach jest dla nas jedynym hamulcem.
  2. Fajny pomysł, choć z samej definicji agorafobii ... nierealistyczny. Więkoszość osób jest z róznych zakątków PL. Jak sobie wyobrażasz podróże pociągiem, bieganie po dworcach, obcych miastach. Kto do kogo miałby przyjechać? Mozna próbowac regionalnie, choć jak patrzę na Poznań to każdy w sumie cierpi na coś innego, każdy pisze, że chce się spotkac, ale gorzej jak trzeba przejśc do konkretów. Zresztą nie ma się czemu dziwić, na nerwicę chorują głownie egocentrycy
  3. Wszyscy się umawiają, umawiają ale umówić nie mogą. Czas przyszły niedokonany zawsze wygrywa tu z dokonanym.
  4. Prochy mozna olać, nawet w ktorymś momencie trzeba, ale co dalej? Sama bierna postawa niczego nie zmieni, bo coś co wydawało Ci się całkiem normalne podczas brania leków, to bez nich może nie być już takie normalne, a wręcz niesamowicie trudne.
  5. Katie124 >>> Skoro czujesz się dobrze, to rób to wszystko czego wcześniej się bałas zrobić. Zasada walki z nerwicą jest taka, że im bardziej Ci się czegoś nie chce, to tym bardziej TRZEBA to zrobić. Każde zaniechanie to punkt dla choroby, każd zwycięstwo to dalsza poprawa samopoczucia. Ja tam sie dzisiaj czuje podle, po wczorajszej przygodzie w miescie, ale i tak idę sobie pospacerować/pobiegać. P.S. Nie piszcie o chorobach bo to bez sensu. Prawdopodobieństwo jest takie samo,` jak to, że sufit spadnie na głowę.
  6. Nie tylko google. Ja dawno, dawno temu miałem "zawał" na lekcji biologii, bo wlaśnie przerabialiśmy budowę serca. Przyjechało nawet pogotowie na sygnale. Zaraz przybiegła też wicedyrektorka i była nawet bardziej blada niż ja Jak to się mówi - grunt to wyobraźnia.
  7. Dj ma rację w aspekcie forum. Forum jest o tyle dobre, że jak wiadomo w grupie jest raźnie i człowieka podnosi na duchu to, że inni mają podobne problemy. Niestety jesli ktoś ma małe doświadczenie z nerwicą i bierze zdanie innych zanadto poważnie, to czytając posty gdzie jedne przez drugiego prześciaga się w objawach i zastanawia się czy już ma schozofrenię , czy tez czeka go to dopiero wkrótce, to niczego dobrego to nie wróży. Na taką dyskusje wchodzi ktoś trzeci czy czwarty i jak to w nerwicy, dzień - dwa, dopadną go jakieś natręctwa i na bank widzi u siebie podobne objawy. I się nakręca spirala. Na tym forum powinno być zdecydowanie mniej wyżalania się i spekulacji na temat chorób psychicznych, ew. slepej wairy w leki, a zdecydowanie więcej rad doświadczen, podpowiadajcych innym jak walczyć. Jak na razie jest to najczęściej TWDiMP (Towarzystwo Wzajemnego Dołowania się i Marnej Pociechy) Co do reszty postu to hmm. Good luck z tym łykaniem prochów 4fun i marihuaną, ale jeżeli to będzie jedyny sposób na stres to ja to cienko widzę. Przy nerwicy trzeba likwidować przyczyny a nie skutki. Warto też pamiętać, że przy nerwicy całkiem normalne są okresy remisji choroby, gdy nawet bez leków i bez żadnych ćwiczeń objawy nagle same ustepują i człowiek czuje się niby całkiem dobrze. Do czasu. Wystarczy zaniedbać, wystarczy mieć za dużo stresów, przez dłuższy czuć sie ospałym , zmęczonym, rozleniwionym i ZONK, atak paniki dopadnie znienacka. A potem bajka zaczyna się od nowa, często niestety w wersji hard.
  8. Plus aktywność fizyczna na rozładowanie stresu, np.biegi - pomaga:) Najgorsze jest nic nierobienie.
  9. To poznaj kogoś kto Ciebie zrozumie. otoczenie się fajnymi ludźmi to podstawa, bo nerwica to tak naprawdę nie jest lęk przed otwartą czy zamkniętą przestrzenią, ale odreagowanie zlych doświadczęń z ludźmi. Zauważ, że jak jesteś na dworze to o wiele bardziej denerwujesz się, gdy ktoś sie na Ciebie dziwnie patrzy niż gdy wokół nie ma ludzi wcale;) [tzn. w sumie to nie wiem jak jest u Ciebie, tak to powinno podrecznikowo wygladac i tak jest np. w moim przypadku]
  10. Ja wiem, że może być w różnych miejscach (pisałem, że w sumie też kiedyś miałem to w domu choć nie tak często) , chodzilo mi o coś innego. Dom powinien być dla nerwicowca oazą, po przekroczeniu progu wszystkie lęki powinny zniknąć.. Wracając do Ciebie, skoro nawet w domu czujesz się podle to nie ma na co czekać i zwleka. Musisz walczyć. Bierność to zguba. A co do tzw. lekarzy to dzielą się oni na: - lekarzy /sensu stricte/ - facetów w fartuchach pazernych na kasę vel znudzonych gawędziarzy na kontrakcie w NFZ Proponuję ich nie mylić. Wizyta i dobre lekarstwa moga wiele zdziałać (w pierwszym etapie), podobnie psychoterapia, aktywność fizyczna (!!!) i kontakt z ludźmi.
  11. Niczego sobie nie wmówiłaś, ale nie stało się też nic takiego. Jest to stan z którego można z powodzeniem wyjść na prostą. Np. w moim życiorysie, był taki czas, gdy nie byłem w stanie wyjść nawet ze śmieciami na podwórko bo wpadałem w panikę, zresztą zdarzało się to nawet w domu i ostatecznie wylądowalem w szpitalu, a raptem 11 miesięcy później polecialem sobie samolotem przez ocean i przez 1 kontynent, w sumie 20h lotu i 2 przesiadki. I nawet jeśąli brzmi to mało wiarygodnie to jest to szczera prawda. Jeśli nawet później stan zdrowia mi się pogorszył, to wyniknęło to głównie z mojego braku doświadczenia, wiedzy, okoliczności i kilku błedów jakie zrobiłem, ale to inna historia
  12. >>>Victorek>>> Hmmm,no rozumiem. Bardzo mozliwe, że wyższa temperatura powoduje taki stan, też kiedyś wiosną , latem byłem bardziej nerwowy, szczególnie jak postałem sobie kilka minut w mocnym słońcu, choć o dziwo teraz, kiedy nie biorę już leków, jest dokładnie na odwrót, w takie dni czuję się o niebo lepiej. Wracając do Twoich problemów, to o ile dobrze zrozumiałem, takie historie przytrafiają się Tobie głownie w domku, czyli w miejscu, gdzie teoretycznie powinieneś czuć się pewnie i bezpiecznie? Jeśli tak, to jednak szczerze bym Ci radził mozliwie najszybszy kontakt z lekarzem. Ja w swojej `bogatej` biografii miałem też dłuższe okresy derealizacji - np jak 20 lat temu jechałem pociągiem do Zakopca na kolonie, to czułem się jak w Matrixie , jednak działo się to raczej w miejscach "niebezpiecznych" wg standardów nerwicy lękowej. No w zasadzie jak sięgam pamięcią, to może jeszcze coś podobnego mialem kilkanaście lat temu, zanim wylądowałem w szpitalu, bo wtedy to nawet w domu nie czułem się dobrze. IMHO - jeśli nie przejdzie Ci to w ciągu najbliższych dni to nie czekaj z wizytą u lekarza. P.S. A co do rzekomej choroby psychicznej (pytałes o to parę dni temu) to ja jej u Ciebie nie widzę za grosz. Wypowiedzi masz logiczne, składne, w dodatku uzywasz rozbudowanego słownictwa. Człowiek chory to jednak pisze jakby nieco inaczej, delikatnie rzecz ujmując. Głowa do góry :)
  13. Leki, terapia, a przede wszystkim konsekwentne przelamywanie się codzień i bedzie dobrze. Ja też miesiąc temu nie wychodziłem prawie wcale, a teraz wychodzę i to w dodatku bez leków. Takie lęki moga calkowicie minąć, tak, że sladu po nich nie będzie, tylko że trzeba zwalczać je mozliwie szybko, a nie się do nich przyzyczajać. Pozdr
  14. Zdecydowanie masz nerwicę lękową i agorafobię (lęk otwartej przestrzeni oraz lękm przed znalezieniem się w obych miejscach, poza domem). Powinnaś iśc do dobrego psychiatry i myślę, że nie bedzie źle bo leków nigdy nie brałaś (z tego co piszesz) więc nie masz na nie wyrobionej tolerancji. Początki leczenia są trudne (często na początku samopoczucie się pogarsza) ale później może być już tylko lepiej. Przy okazji leczenia farmakologicznego warto tez pomyślec o psychoterapii
  15. Widać za dużo watków poruszam naraz, to chyba moja wada. Ze swej strony polecam Clomipraminę, może na początku człowiek czuje sie i tragicznie, może i potem są objawy uboczne, ale warto sie pomęczyć. (przynajmniej, tak było w moim przypadku). W skrajnych jednak przypadkach konsultacja z lekarzem jest konieczna i nie ma jej co odwlekać
  16. Sprostowałem i przyznałem, że spłyciłem nieco znaczenie tej nazwy. Szefa jednakże można się bać, strach może paraliżować i pogarszać nastrój, więc pozbycie się lęków nastrój porawi, a co za tym idzie pozwoli na wyjście z tzw. dołka` ("tzw." czyli tylko i wyłacznie w potocznym rozumieniu tego słowa). Nazwa potoczna, niekoniecznie musi być tożsama ze znaczeniem encyklopedycznym. Może mogłem nie pisać w omawianym przypadku tylko o kobietach, bo pewnie faceci też się boją, no ale cóz poradzę, że powszechnie utarł się taki stereotyp (zły szef facet i przestraszona kobieta) i nasunął mi się w trakcie pisania A czy lek jest silny ... :) Na moje lęki to chyba nie bardzo. Owszem brałem to samo przez pól roku (afobam) , owszem agorafobia mi zniknela (choc nie do konca) i moglem nawet od biedy przez mosty przechodzic, ale to kosztem brania bodaj 4 krotnie większej dawki niż się bierze przeciętnie, w dodatku lęki i tak nie znikneły do końca, a i tak mój stan trudno bylo określić jako komfortowy. Wychwytywacze ja zresztą zapewne wiesz, serotoniny są o wiele skuteczniejsze , działaja bardziej kompleksowo ... pod jednym warunkiem. :) oczywiście pod takim, ze się bierze je pierwszy raz i nie wytworzyła się tolerancja.
  17. Tak, ale xanax jest dobry głownie na stres, zresztą w przypadku powaznych objawów nerwicowych (lęki, panika) trzeba brać końskie dawki żeby to odczuć (brałem afobam). Mnie ten caly anafranil (clomipramin HCl) wyciągnał z tego tak, że w zasadzie przez 6 lat czułem się dobrze i być moze, gdybym nie zrobił błedów to czulbym się dobrze do dzisiaj:/ A teraz to na mnie już chyba nic nie działa (ani anafranil niestety, seroxat, cital/citabax) , bo wyrobiłem sobie taką tolerancję, zresztą nie biorę niczego od jakiegoś czasu i sprawdzam jak to będzie. Podstawą jest jednak psychoterapia i samodzielna walka, choć w przypadku natręctw i depersonalizacji dobry lek może naprawdę pomóc. No ale mam pewien plan i przeprowadzam sobie wlasną terapię, zobaczymy co z tego mi wyjdzie. Powodzenia i więcej optymizmu
  18. Po pierwsze jeszcze nie słyszałam żeby ktoś na doła brał uzalezniające benzodiazepiny jaką jest Alprazolam...czyli xanax. Po drugie radzę dobierać ostrożniej słowa na tym forum bo zwrot : "laska ma cieżkie dni" jest conajmniej żenujący....skoro uważasz, że kobiety częściej mają dni z obniżonym nastrojem to powodzenia..... Po trzecie nie każda kobieta ma w zwyczaju wypłakiwac się na swojego szefa... Poza tym nie wiedziałm, ze jest poważna i nie powazna nerwica..... A ja nie słyszałem aby ktoś wyleczył się z powaznej (tak, z poważnej)nerwicy xanaxem. Być może użyłem nieprecyzyjnego sformułowałania z tym dołem, bo celowo go (xanax) chcialem zlekcewazyć, ale xanax to nie jest lek na nerwicę, a już szczególnie na objawy nie zwązane bezpośrednio z lękiem. Może owszem pomóc doraźnie, szczególnie przy słabszych lękach ale na pewno nie na stałe, bo brany w coraz większych ilościach w zasadzie niczym nie rózni się od narkotyku, a skutki jego odstawienia są opłakane. Tak może być nerwica poważna, nerwica uspiona i nerwica w stadium rozwojowym z początkowo znośnymi, ale stopniowo nasilajacymi się objawami`. Nerwicę mam od ponad 20 lat i miałem fazy przechodzące od tylko i wyłącznie natręctw z lekką depresją (da sie to przeżyć), poprzez bardzo silne natręctwa ze sporadycznymi napadami paniki, poprzez ekstremalnie silne natręctwa, depersonalizację, ekstremalnie silne lęki i bardzo czesto napady paniki, poprzez zaniknięcie wszystkich objawów i sporadycznymi natręctwami i lekkimi okresowymi lękami, a na samych lękach i napadach paniki przy ustąpieniu innych objawów skończywszy.(obecnie), a wszystko to poprzedzone kilkoma remisjami. Jeśli dla Ciebie każdy z tych stanów (tj samopoczucia w danym przedziale czasowym) to to samo to cóż mogę powiedzieć, lepiej jak już nic nie napiszę:) Inna sprawa, że za łagodny bądź ostry przebieg nerwicy odopowiadamy sami. Często można zahamować pogresję nerwicy poprzez odpowiednią terapię i nastawienie do życia, przez co objawy będą przez cały czas stosunkowo łagodne, ale to już inna bajka. Nie uważam, abym kogokolwiek obraził. Słowo `laska` to zwrot zaczerpnięty ze slangu, bez negatywnych treści. Owszem, mogę mówić literacką polszczyzną z masą mądrych (albo udajacych mądre) zwrotów, ale jakoś zawsze wolałem czytelny, jaskrawy i trafiający do swiadomości przekaz niż akademicki słowotok. To forum bez wątpienia jest przydatne i pewnie wielu osobom pomogło, ale z cała pewnością za często ton wypowiedzi jest ponury, poważny i przeintelektualizowany. Wrzucenie nieco życia do wypowiedzi i oderwanie się od schematu tego forum w stylu "no wiecie, jest źle i pewnie będzie jeszcze gorzej, ale może sie kiedyś przełamię" raczej nikomu nie zaszkodzi, a obstawiam, że wręcz przeciwnie. Przy okazji, skoro na forum umiescilem taki `wulgaryzm` jak "laska", to rozumiem, że z kolei, wg kanonów języka polskiego , napisanie obcej osobie, że jej "wypowiedź jest żenująca", jest przejawem kultury i dobrego wychowania. Miło jest czasem dowiedzieć się nowych rzeczy. Dzięki.
  19. Po Xanaxie??? Ludzie, co wy bierzcie. :) Xanax to jest dobry gdy laska ma cięzki okres i tzw. `doła`, albo chamowatego szefa w pracy przez którego płacze, ale nie na poważną nerwicę. Ja w swoim czasie brałem Anafranil (ale to było 14 lat temu, nawet wiecej) i na parę ładnych lat mnie wyprostował, m.in ze wszystkich lęków i ataków paniki, natręctw, depersonalizacji (miałem dokładnie to samo jw. opisane przez Viktorka przestraszenie się odbicia w lustrze i wrażenia, że jestem w ciele jakiegoś innego faceta) Niestety lęki wróciły, ale to już inna historia i cżęsciowo mój bład spowodowany brakiem doświadczenia. Wg mnie to całe odrealnienie, np. poczucie "dziwności i obcości " pokoju w którym się znajdujesz jest powiązane w mocny sposób z natręctwami i można to wyleczyć dobrymi (ale niestety mocnymi ) lekami, być może nawet warto iśc do szpitala. Zbyt długie tolerowanie takiego stanu rzeczy może spowodować, że za jakiś będzie można mieć problemy z jakimkolwiek wyjściem z domu a i w domu samopoczucie bedzie fatalne, głowa zapchana natręctwami a i napady paniki w tym pozornie bezpiecznym miejscu wcale nie takie niemozliwe.
  20. A może masz to po lekach??? Jeśli bez leków to lepiej się skonsultuj z lekarzem. Zresztą jeśli po lekach to tez lepiej to sprawdzić, jeżeli to sie utrzymuje cały czas i nie jestes w stanie wyrwać się z tego wyrwać samodzielnie.
  21. Problemem nie jest samo D-D, ale oczywiście fakt, że jest to często albo początek ataku paniki, albo dłuższego okresu bardzo złego samopoczucia. Jako weteran nerwicowy (od ok. 22 lat) mogę Ciebie zapewnić, że jest to do zwalczenia, szczególnie jesli nerwicę lekową masz od niedawna i bierzesz leki. Problemem nie jest jednak samo zwalczenie D-D ( i innych obajawow), ale nie popełnienie błedów i nie zlekceważenie zagrożenia podczas okresu pozornie dobrego samopoczucia. No ale to już temat na inną dysusję, a w zasadzie elaborat.
  22. Też jestem za spotkankiem na żywo. Czym innym jest obracanie sie w świecie wirtualnych nicków i wyobraźni, a czym innym rozmowa z realnymi ludźmi. W końcu to nadmierna wyobraźnia jest naszym największym wrogiem, a dla fobii itp. nie ma lepszego sojusznika niż strach przed tym co pomyślą sobie inni, brakiem akceptacji, zrozumienia .. W tym przypadku, z wiadomych powodów ten wariant absolutnie odpada. [*EDIT*] Mój nr GG w razie, gdyby ktoś chciał pogadać: 486556
×