
m8385
Użytkownik-
Postów
46 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez m8385
-
Ale żyłam w napięciu, nie byłam szczęsliwa. Czułam się niepotrzebna... Nie, moje życie było i jest okropne. Chce Ci naprawde pomóc, staram sie jak moge,to że życie jest okropne może zależeć od innych osób albo może zależeć od Ciebie, czy Twoje zycie zależy od innych osób, spróbuj je ogarnąć. Wyobraź sobie, że trzymasz je w ręku, co byś z nim zrobiła?
-
Przecież żyjesz, bez lęków żyłaś i było wszystko dobrze, teraz chcesz żeby te lęki Cie pokonały, przecież jesteś silna kobieta!
-
Cały świat czyli co postrzegasz jako wroga?
-
LucidMan próbuje przeanalizować to co napisałeś, ale tego poprostu nie rozumiem. Moja psycholog pow, że przyczyna moich lęków był alkoholizm taty, chciała nawet, żeby tata przyszedł ze mną na terapie. To, że tata pił było tylko kolejnym etapem mojej choroby? U mnie to jest tak, że wszystko tłumiłam w sobie, nie mówiłam o tym co czułam a dlaczego dopadły mnie lęki to nie mam zielonego pojęcia, przecież po tych wszystkich zdarzeniach byłam zła na niego, a ja tak po prostu z dnia na dzień zaczęłam się bać.
-
Jakbym to gdzieś słyszała, wiem co czujesz. Nie tylko Ty tak myślisz. Najlepiej mieć wszystko gdzieś, przecież łatwiej sie poddać. Ale gdy to sie wszystko uda, świat widzi się inaczej, bo lepiej.
-
Musisz w końcu wstać! [*EDIT*] U mnie też tak było, ale wogóle mi sie to nie podobało, widzieć życie z dołu i nic z nim nie robić, przecież to moje życie! Zobaczysz jak upadłaś, to wstaniesz, nie może byc inaczej.
-
Venus, początki zawsze są trudne! Wyrzuć z siebie jak najwięcej, czego masz już dosyć? Zeby wstać trzeba najpierw upaść, prawda? Myślisz, że to jest za trudne dla Ciebie?
-
U mnie to wyglądało tak, że poszłam z objawami do lekarza rodzinnego. Pow mu, że strasznie sie boję, nie mogę spać, pocą mi się ręce, serce wali jak oszalałe, cały czas płakałam, jednym słowem panika. On od razu skierował mnie do psychologa, na terapie chodziłam rok, na kazdych spotkaniach mówiłam i mówiłam. Oczywiście na początku wstydziłam się różnych spraw, wogóle nic nie mówiłam, pani psycholog ciągnęła mnie za język, aż w końcu sama sie otworzyłam. Nie powiem, że wszystko było ok, bo czasami po takich spotkaniach czułam się dziwnie-jakbym była ogłuszona. Z czasem było lepiej, wiedziałam jak radzić sobie z lękami. Nauczyłam się kochać życie, zmieniłąm się. Nie byłam już wystraszoną dziewczynką, ale pewną siebie kobietą, która ma coś do powiedzenia. I tak zostało do dziś.
-
Hej wiola_jaw masz racje! odpowiadamy za swoje życie, ale czasami, żeby to zycie ogarnąć trzeba dużo siły i chęci, najgorsze jest to, że czasami są chęci a tej siły brakuje. Nie wiem czy jesteśmy w stanie pozbyć się lęków tak na zawsze. W moim przypadku wcześnie wykryto, że mam nerwice lękową, bo się strasznie bałam. Teraz tak sobie myslę, że to co mnie kiedyś dręczyło wraca z powrotem, moge domyślać się dlaczego. Zawsze walczyłam i starałam sie nie poddawać. Moja rodzina i przyjaciele byli dla mnie wsparciem, ale tak nie do końca. Czasami ich obwiniałam, że nie sa w stanie mnie zrozumieć, przy czym sama nie mówiłam, że jest mi źle i potrzebuje pomocy. Zmierzam do tego, że ta choroba nauczyła mnie walki samej ze sobą, może tak powinno być. Nigdy nie zadawałam sobie pytania dlaczego ja? A może w końcu powinnam? Wiem jedno przychodzi czas na to, żeby powiedzieć sobie STOP, PRZECIEŻ JESTEM SILNA!
-
Princessa, dokładnie Cie rozumiem, u mnie było podobnie, pewnie tak jak u Ciebie w przyszłości będę mieć z tym problemy w swoim związku.
-
Hej Alex1963, troche dłużej niż ja zmagasz się z nerwicą, ja od 2002 r. Ale ostatnio mgiełki (ataki) mi wróciły, nie biorę żadnych leków, próbuje sie sama uspokajać, ale czasami to jest trudne, najgorzej w nocy. Jak u Ciebie to wygląda, ataki pojawiały Ci się cały czas, przez jakiś czas ich nie było a teraz znowu wróciły? [*EDIT*] Ridllic rozumiem Cie, ja cały dzień mogłabym przespać
-
nie wiem jak u Ciebie, ale mi pomagalo jak wszystkie uczucia przelalam na papier, rozpisalam wszystko na kartce i wtedy to co wydawalo mi sie straszne znikalo,przeciez jestesmy tylko ludzmi mamo prawo byc zli.
-
a probowalas sie jakos uspokoic, w jakikolwiek sposob
-
Ja nie jeżdże samochodem, ale moge Ci pow, że bez jazdy jestem też zmęczona, a siedze w domu i sie ucze. Może to, że musisz się na czymś skoncentrować Cie męczy? moze akurat zmęczenie w tym przypadku nie musi być związane z nerwicą. Ciezko to wytlumaczyc.
-
LucidMan gratuluje tego błogiego stanu zakochania Ja jestem w trakcie nauki na obrone,siedze i sie ucze. Mgiełki narazie sie nie pokazują i bardzo dobrze, ostatnia nawiedziła mnie w niedziele. Jest czas na nauke, więc musi byc czas na odpoczynek, nie wiem jak u was, ale każdego dnia, znajduje czas na relaksowanie sie i odstresowanie. Gdy nagromadzi mi sie zbyt wiele nerwów i stresu, zaczynam czuć napięcie, a co za tym idzie lęki. Staram się każdego dnia dać upust swoim emocjom,wam też to radze, mi wystarczy, że obejrze dobry film albo posłucham muzyki (przy czym często tańcze), to jest dla mnie dobry sposób na relaks. Gdy czuje, że coś się ze mną dzieje pije melise przed snem, a jak jest wszystko ok, wystarczy mi gorące mleko albo kakao pozdrawiam, starajcie sie znaleźć każdego dnia chwile dla siebie - "czas relaksu"
-
WALENTYNKI :)MACIE JAKIES POMYSŁY JAK JE SPEDZIC BEZ LĘKU?:)
m8385 odpowiedział(a) na desdemon temat w Nerwica lękowa
Ja myslę, że jak ma się u boku ukochaną osobę, wszystko powinno być dobrze, w takich chwilach nie myśli się o lękach w sumie pożyjemy zobaczymy -
dzięki za miłe przywitanie, polecam się i służe pomocą
-
Jestem całkowicie widzialna [*EDIT*] Nazwa mgiełka związana jest z moją chorobą.
-
Nerwica Lękowa Co zrobić? Moja historia...część 2
m8385 odpowiedział(a) na LDR temat w Nerwica lękowa
Hej kejt:) takie wizyty u psychologa sa bardzo oczyszczjące, nie byłam nigdy u księdza, to nie wiem jak to jest gdy wysłuchuje Cie ksiądz, ale moge Ci pow, że pani psycholog z którą się spotykałam bardzo mi pomogła. Psychiatra to zazwyczaj przepisuje leki, psycholog stara sie problemy roziązać rozmową, takich spotkań miałam 18 w ciągu roku,prawie rok trwały takie spotkania. Na początku jeździłam kilka razy w miesiącu, później coraz rzadziej do jednego spotkania w miesiący. W końcu psycholog uznał, że jest wszystko w porządku. Po roku zaproponował mi 3-miesięczną grupową terapię, ale niestety nie mogłam w nich uczestniczyć. Jestesmy w troche innej sytuacji, bo ja nigdy nie wymiotowałam, ani nie mdłałam, ale myśle, że takie wizyty powinny Ci pomóc, dużo tez zależy od psychologa. Trzymaj się, pozdrawiam:) -
Chciałam wszystkich przywitać, mam nadzieję że sie polubimy i pomożemy sobie nawzajem, bo nie ma jak wsparcie innych mgiełek:)
-
widze, że każdy z nas boryka sie z podobnymi problemami, każdy z nas może powiedzieć, że jest chory, każdy przechodzi rózne etapy tej choroby, najlepsze jest w życiu to, że ludzie są różni, dobrze,że nie wszyscy przechodzą mgiełki(ataki) w tym samym czasie, bo nie byłoby osoby, która umiałaby nas pocieszyć. Tak naprawdę wszystko o nerwicy wie, ta osoba, która to sama przechodzi, zrozumienie-to za mało, żeby pomóc. To forum jest świetne, ale szkoda że tak późno się dowiedziałam. Ale lepiej późno niz wcale prawda?