Skocz do zawartości
Nerwica.com

wiola_jaw

Użytkownik
  • Postów

    232
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez wiola_jaw

  1. sephirothf to normalne o ile tak można powiedzieć, w sensie normalne w nerwicy też mam takie głupie myśli, w zasadzie bez przerwy i też mnie męczą byle bzdury, ktoś mi coś powie a ja to analizuje od razu na swój nerwicowy sposób, także nie jesteś sam, mnie też wiele razy odechciewa się żyć...mnie najbardziej męczy myśl, że jakieś złe duchy chcą mnie opętać i wogóle, wiem wiem to niedorzeczne... myślałam, że ten rozdział lęku już zamknęłam ale po miesiącu spokoju to wróciło niestety, a wszystko się pogłębiło po głupiej wizycie u bioenergoterapeuty:/najgorzej, że mam takie zwidy czasem na przykład jak na coś patrze, że to się rusza...mam nadzieje, że to skutek uboczny leków... Pozdrawiam!
  2. dokładnie to tylko nerwica, ja czasem mam tak, że patrze na kogoś kogo znam nie wiem nawet na kogoś z mojej rodziny i zastanawiam się kto to jest, czy to na pewno ta osoba, nie wiem jak to inaczej opisać, fakt faktem dd to chyba najgorsze co może być w nerwicy:(czasem już nie mam siły, panika i lęk to standard:/a ostatnio rozmawiałam z moim psychologiem o schizofrenii i wogóle o chorobach psychicznych i ona wyraźnie mi powiedziała, że jak ktoś ma nerwice to jest to nerwica i koniec i że nie ma tu mowy o żadnej chorobie psychicznej także nie martwmy się, że zwariujemy, ja mam tylko nadzieje, że kiedyś wrócę do normalności, że będę żyła tak jak dawniej, że pokonam nerwicę i będę wiedziała kim jestem, a nie z lękiem patrzyła w lustro:(powodzenia wszystkim!
  3. no właśnie ja już w domu mówiłam o moich planach i w sumie wszyscy mnie wspierają i twierdzą, że zrobię to co uznam za słuszne, tyle że wydaje mi się, że np rodzice tylko tak mówią a jak przerwę studia to dopiero to do nich dotrze, zresztą mniejsza o rodziców, chodzi o zdrowie a to jest przecież najważniejsze, a co do świąt to ja nawet w święta nie mam spokoju bo mam pełno rzeczy do zrobienia:/zaraz po świętach muszę oddać dwie prace roczne i przedstawić konspekt trzeciej, także nie jest za ciekawie, na biurku mam stos książek, które już nigdzie się nie mieszczą, naprawdę to wszystko mnie przytłacza, trzeba by było zmienić nastawienie, cały czas się staram ale jakoś nie potrafię o tym wszystkim nie myśleć;/
  4. wiola_jaw

    WESOŁYCH ŚWIĄT

    a ja mam dla was miłą nutkę dla poprawienia nastroju świątecznego:) http://pl.youtube.com/watch?v=qU97PF8KxEU
  5. wiecie co ja nie wiem co mam zrobić...mam teraz takie chwile załamania, wydaje mi się, że studia pogarszają mój stan psychiczny;/stres i wogóle, nie wiem czy to wszystko jest tego warte, zastanawiam się czy nie dociągnąć teraz do sesji i nie przerwać ich na jakiś czas albo wogóle zacząć robić coś innego... ---- EDIT ---- jestem przygnębiona, ilość nauki mnie przytłacza, nie wiem co zrobić
  6. Ja osobiście popieram dine, wiem to z autopsji, naprawdę kiedy zaczęły się moje problemy z nerwicą bioenergoterapeuta był pierwszą osobą do której się udałam...kobieta podobno miała zdziałać cuda, tak przynajmniej o niej mówiono...i co?i od tego czasu coś się ze mną zaczęło dziać, choroba się nasiliła, już nie będę opowiadać czego naopowiadała mi tak kobieta o duchach itp bo to przerażające, osobiście przestrzegam przed takimi ludźmi!niema się co pchać w jakieś "magiczne"moce:/nie wiadomo czym tak naprawdę Ci ludzie leczą i skąd ta ich rzekoma moc, wole nie wiedziec:/.ale fakt faktem miałam przez dwa miesiące spięty kark i już nie mam;]w każdym razie teraz wolałabym spięty kark niż nerwice:/
  7. wiola_jaw

    WESOŁYCH ŚWIĄT

    i wreszcie jakiś pozytywny akcent:)dołączam się do życzeń!!!:)
  8. Witam, mam prośbę niech mi ktoś napisze jak powinna wyglądać czy ja wygląda normalna terapia u psychologa bo ja chodzę od ponad miesiąca i mam jakieś dziwne przeczucie że to nie powinno wyglądać tak jak wygląda
  9. wiola_jaw

    POMOCY

    Natalia, ja tez miałam podobny problem, wyglądało to tak, że też byłam z chłopakiem hmmm chyba nawet ponad cztery lata, ufałam mu jak nie wiem aż tu nagle okazało się że mnie zdradzał było właśnie tak, bez przerwy sie kłóciliśmy, a on umiał wszystko tak wyobracać do góry nogami że ja zawsze byłam najgorsza więc miałam wyrzuty sumienia, rozumiesz co to znaczy przez cztery lata sie zadręczać...?aż w końcu jak sie dowiedziałam o drugiej jego zdradzie (bo pierwszą mu "wybaczyłam"...)to coś we mnie pękło, dosłownie pękło,w sumie moje problemy z nerwicą od tamtego czasu sie zaczęły...ten człowiek bardzo przyczynił się do pogorszenia mojego zdrowia, nie życze Ci tego, ale radzę weź się w garść, tak związku nie da sie budować, w twojej sytuacji musisz być z kimś na kim możesz polegać i komu możesz zaufać, mówię to z autopsji. Ja w końcu zdobyłam się na to żeby uwolnić sie z tego chorego związku, bo z perspektywy czasu tak to interpretuje...wtedy wydawało mi się że nie będę potrafiła żyć bez niego a jakoś żyje już ponad rok:)życzę Ci jak najlepiej, przemyśl sobie czy warto tracić życie na kłótnie itp... pozdrawiam:*
  10. ach ten mózg;]wszystko przez niego...hehe no cóż, gdybyśmy nie byli tak na wszystko wrażliwi to bylibyśmy zdrowi. Mózg i ogromna wrażliwość-oto teoria nerwicy
  11. słuchaj Viktorek co do uszlachetniania to zgadzam się bo wiem po sobie czym się kiedyś przejmowałam i wogóle, ale tak jak mówisz każdy ma jakieś problemy. A ta choroba oprócz tego uszlachetniania zadała nam wiele cierpienia jak to Ewa już powiedziała. Chyba wolałabym być taka jak wszyscy inni i mieć takie problemy jak oni, w każdym razie obok drzwi do gabinetu mojej terapeutki wiszą bardzo mądre słowa, nie przytoczę teraz wszystkiego bo nie pamiętam, ale to co mi tak głęboko weszło do serca to słowa, że w życiu nic się nie dzieje bez przyczyny, że doświadczamy czegoś bo to ma jakiś wyższy cel i że wszystko co nas spotyka powinniśmy przyjmować jako kolejny krok w naszej drodze życiowej i próbować wyciągać ze swoich doświadczeń jakieś wnioski...jakoś tak to było:)chciałabym że by te słowa były prawdziwe i myślę że to też niezła filozofia:) Pozdrawiam:*
  12. no właśnie bo teraz tak sobie myślę hmmm bo mówisz o poradni psychologiczno-pedagogicznej, nie wiem do końca jak to jest, musiałabyś po prostu tam zadzwonić i zapytać,a jeśli powiedzą że nie możesz to po prostu poszukaj jakiegoś psychologa w swoim mieście:)będzie dobrze, Powodzenia!
  13. no staram to sobie tak tłumaczyć, ale wiesz jak to jest...no a o innych to nawet mi nie mów bo jak słucham niektórych moich znajomych, jakie mają "problemy"to mnie skręca, ludzie często robią z igły widły, zresztą ja też taka byłam:/teraz wiem, że są poważniejsze problemy w życiu i nie ma co się zadręczać jakimiś błahostkami bo to się kończy czasem tak jak w moim czy naszym wypadku:/
  14. czyli raz w tygodniu starczy?bo wiesz ja przeczytałam że to powinno się robić przynajmniej dwa razy dziennie rano po przebudzeniu i przed snem, podobno facet który to wymyślił żył ponad 80 lat ale robił to trzy razy dziennie właśnie ja tez pobrałam sobie ten trening Jacobsona z neta, chyba zacznę nadal go robić
  15. napewno wiele jest w tym co mówisz odnośnie zmian w życiu, ja cały czas rozważam pewne możliwości ale boję się co będzie...a jeśli chodzi o egoizm to powiem Ci, że już od dawna czuję się egoistką, a przez tą moją chorobę ucierpiała cała rodzina:/na wszystkich wrzeszczę, miewam przeróżne nastroje, z nikim się nie liczę, wiem że to okropne a mimo wszystko nie potrafię tego zmienić, w każdym razie staram się...oni to rozumieją (chyba), ja nawet nie wiem czy ich kocham, czy w ogóle potrafię kogoś kochać
  16. suzak29 a jak długo już to robisz?
  17. No dokładnie o to mi chodzi, wogóle świetnie to określiłeś:)"prądo mistrz" takie bajery to dla kogoś kogo kręgosłup boli a nie dla nas nerwicowców, także z daleka od wszelkich prądo mistrzów ---- EDIT ---- a jeżeli na kogoś to pozytywnie wpływa to czemu nie. ---- EDIT ---- a auto sugestia i uwierzenie psychiczne do nas też się odnosi i to chyba ze zdwojoną siłą, dlatego lepiej nie widzieć nie wiedzieć i nie słyszeć, Pozdrawiam!
  18. jeśli poradzę sobie z myślami samobójczymi...nie wiem jak to będzie, czasem naprawdę mam ochotę zakończyć te męczarnie, tymbardziej że wokoło sami normalni ludzie...opowiedzieć o tym komuś zdrowemu to wogóle nie zrozumie,zresztą ja to widzę nawet u siebie w domu, mam wsparcie, rodzina mi mówi "weź się w garść" ale jak ja mam się wziąść w garść...?to jest takie głupie gadanie osób które tego nie czują;/fajnie, że trafiłam na to forum:)Viktorek kiedy wyjeżdzasz?będę trzymać za Ciebie kciuki!!!:) pozdrawiam! ---- EDIT ---- a to zmuszanie sie do radości też jest okropne:/fakt, że można się zmusić, przecież większość z nas nie siedzi tylko w kącie i nie płacze bez przerwy, ale ja np mam tak, że jak już się uśmiecham, ciesze i wogóle to w środku i tak coś takiego dziwnego siedzi, jakaś bariera która nie pozwala doświadczać tych uczuć w pełni, nie wiem jak to inaczej wyrazić...
  19. no właśnie ten stan relaksu jest bardzo przyjemny tyle że ja nie potrafię zapanować nad swoimi myślami, przez chwile panuje a potem znowu, sam proces jest przyjemny ale potem czuje się nieswojo, czekam na dalsze opinie
  20. czy ktoś z was spotkał się może w trakcie zmagań z chorobą z treningiem autogennym...?jeśli tak to co o tym myślicie, czy warto wogóle to robić?robię go od miesiąca dwa razy dziennie i w sumie czuje się jakoś niespokojnie, czy ktoś ma podobne doświadczenia?teraz przerwałam te ćwiczenia i w sumie sama nie wiem czy jest jakaś różnica, piszcie jeżeli mieliście z tym jakieś doświadczenia, Pozdrawiam!
  21. Wiecie co, a mnie mój psychiatra bez przerwy motywuje, mówi żebym ni myślała o szpitalu bo to ostateczność i rzeczywiście wizyta u niego zawsze podnosi mnie na duchu. Facet jest taki śmieszny, oczywiście pozytywnie, tez zabronił mi czytać o chorobach psychicznych i bez przerwy mi gada, że takie wykształciuchy jak ja mają skłonność do szukania różnych rzeczy, czytania, szperania, ale po co?po to żeby się załamywać i wkręcać sobie coś co nam nie dolega. I też mówi, że mam żyć dniem dzisiejszym i nie myśleć co będzie za tydzień czy za miesiąc, rok itd. Śmieszny facet:)ale ostatnio jak u niego byłam to dał mi bombkę na choinkę mówiąc "napewno ma pani dużo bąbek, ale od psychiatry będzie pierwsza"rozwaliło mnie to ---- EDIT ---- a właśnie mam do was pytanie, bo chodzę od miesiąca do psychologa, nie wiem jaki ta kobieta prowadzi rodzaj terapii, ale karze mi mówić, opowiadać, opisywać emocje, natomiast sama nic mi nie mówi:/myślałam, że jak pójdę to coś mi powie na temat tego jak sobie z tym radzić i jak zmienić nastawienie, a ona nic...niech mi ktoś powie czy to tak wygląda u psychologa...wiadomo, że czuje jakąś tam ulgę kiedy się wygadam, ale wygadać mogłabym się równie dobrze komuś innemu. Jak dla mnie to bez sensu, co o tym myślicie...?
  22. wiola_jaw

    hormony....

    Ludzie, ja mam PCO nie wiem czy kojarzycie co to jest ale tez takie kurestwo, policystyczne jajniki, także muszę brać cały czas hormony, podejrzewam, że moja nerwica może mieć z tym jakiś związek a jeśli nie to to napewno nie ułatwia mi psychiatrycznego leczenia, Słyszałam, że to może być związane z tarczycą właśnie, a babcia i mama miały problemy z tarczycą więc w styczniu zamierzam sie przejśc do endokrynologa i jakieś badania porobić, zobaczymy jak to będzie... Pozdrawiam!
  23. Słuchajcie nie wiem czy to o to chodzi ale ja coś takiego miałam na długo przed ujawnieniem się całkiem nerwicy. Kiedy się budziłam rano to miałam takie uczucie jakbym nie mogła z tego snu się wybudzić, łapałam powietrze i czułam na całym ciele a szczególnie w głowie jakby mnie miało coś rozerwać od środka takie silne ciśnienie od wewnątrz, rozumiecie mnie?teraz z kolei mam tak np kiedy obudzę się w nocy albo wcześnie rano to już wiem że nie zasnę bo kiedy próbuję usnąć to zaczynam cała jakby w środku drgać i to mi nie pozwala zasnąć:/to uczucie jest okropne;/
  24. Viktorek nie bój się będzie dobrze, musisz tylko dobrze się nastawić, pomyśl jedziesz na wieś, cisza, spokój, odprężenie, będzie dobrze, zobaczysz! gdybym ja teraz mogła gdzieś na wieś na święta wyjechać to naprawdę cieszyłabym się bo kurde nie wiem czy też tak masz ale ja naprawdę źle się czuje we własnym domu, nie wiem dlaczego tak jest, ale myślę że ma to związek z uczuciem derealizacji które czasem mnie dopada...także głowa do góry, nie będzie żadnego ataku, poradzisz sobie! ---- EDIT ---- Mam nadzieję że będzie tak jak mówisz, że kiedyś znowu zacznę się cieszyć zwykłymi rzeczami, bo to zobojętnienie jest straszne, ale widzę że mnie rozumiesz. Ja też nieraz kupie sobie coś i zero uczuć, tak jakbym była z kamienia. Zresztą ostatnio wszystko poza tym w moim życiu się poukładało, a ja nadal jestem na to obojętna...Buziaki i powodzenia!
  25. Wiesz co Viktorek to była taka niby bioenergoterapeutka, ale tak naprawdę jakaś czarownica serio dziwnych rzeczy mi naopowiadała, twierdziła, że uwolni mnie ze złej energii i wogóle;]bzdura i tyle!ale pamiętam jak dziś tą noc kiedy wróciłam od niej...to było okropne, zamykałam oczy i atakowały mnie jakieś przerażające obrazy i myśli płakałam do 3 w nocy bo naprawdę myślałam, że to jakieś złe duchy:/zasnęłam nad ranem z wyczerpania:/a jak powiedziałam o tym psychiatrze to tak się wkurzył...wiesz wystarczyło trochę leków i zmiana postrzegania tego co się dzieje i okazało się że żadnych złych duchów nie ma...w każdym razie gdybym mogła cofnąć czas albo komukolwiek z nas doradzić to naprawdę nie chodźcie do takich ludzi choćbyście byli nie wiem jak zdesperowani...
×