sebastian86

nie mam tych 5 lat czyli musze zalatwic sobie zaswiadczenie od mojej owczesnej poradni ze bylem ich pacjentem?

studiowalem zaocznie

pracowniczka socjalna mi kiedys mowila ze zeby dostac rente socjalną trzeba miec udowodnione ze sie zachorowalo przed 18 stym rokiem zycia

no wlasnie sprawdzilem i musi byc 5 lat stazu przynajmniej. No to chyba o rencie moge zapomniec.

A czy przyznanie renty jest uzaleznione od tego ile czasu w zyciu pracowalem? bo nie licząc dwoch stazy to uzbieraloby sie tego moze z 9 miesiecy.

tak , z UP.

Pobralem druki do renty. Jest troche tego pisania. Trzeba miec zaswiadczenia o pracy i zarobkach a ja niestety tylko z jednej pracy mam podane zarobki. A czy ktos sie orientuje czy liczą sie odbyte staze do okresow skladkowych ?

Gdy tylko wychodze z domu to nastroj mi pada...

a mając rente mialbym ubezpieczenie zdrowotne?

a jesli w czasie oczekiwania na stawienie sie na komisji znalazlbym prace to wtedy automatycznie zostaje skreslony z listy oczekujacych?

Im wiecej o tym mysle tym wiecej mam watpliwosci. W urzedzie pracy wręcz nakazali mi zebym wyrobil sobie orzeczenie. Bo jestem u nich zarejestrowany od 5 lat.

skad pewnosc ze z palcem w dupie? slyszalem ze komisje zusowskie sa bardzo surowe w ocenie zdolnosci do pracy.

na rente moje szanse sa pewnie niewielkie. sam juz nie wiem co robic.

Może postaram się o obie rzeczy.

W tej chwili waham się właśnie co wybrać.

Ja mam za sobą cztery pobyty w szpitalu psych. Mam nadzieję że to uwzględnią.

dzieki za info

Czy jest tu na forum ktos kto dostał rentę na zaburzenia depresyjno-lękowe mieszane? Mnie psychiatra namawia na rentę i zastanawiam sie jakie szanse mialbym.

a leczysz sie u psychoterapeuty?

o zaburzeniach lękowych za malo sie mowi w mediach.

mam podobnie jak Ty.

ja rowniez doznawalem przemocy szkolnej na przestrzeni wielu lat. w podstawowce to chyba po prostu wyczuli moja psychiczna slabosc. a w technikum chyba po prostu wygladalem fizycznie slabo , bylem niewysoki i chudy. i pewnie moja twarz wskazywala ze jestem wrazliwy. tez mialem poczucie ze to jakies fatum...

bardzo bym chcial ale cos gleboko w srodku nie pozwala mi na to.

kompletnie sobie nie radze z tym wszystkim a minelo juz 16 lat od skonczenia szkoly. wspomnienia wracają codziennie.

moim lekarzem prowadzacym i terapeutą grupowym byl dr Krężel. a moją terapeutka indywidualna byla taka chuda blondynka, nie pamietam nazwiska, ona czasem w tv wystepuje. Ja zaluje ze bylem tam tak dlugo, powinienem wyjsc juz po trzech miesiacach.