Skocz do zawartości
Nerwica.com

painkiller

Użytkownik
  • Postów

    16
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez painkiller

  1. painkiller

    Cześć

    Witaj zena. Nie martw się tu nie biją Czytając Twojego posta widziałam sporo podobieństwa do mnie. Dużo podobnych problemów, ten sam wiek. Tym bardziej miło mi Cię poznać Pozdrawiam serdecznie
  2. Temat wprost dla mnie Osobą, którą najbardziej nienawidze jestem ja sama. Tak naprawde to nie musze juz nic pisać, bo prawie wszystko co napisałaś, chlorchlor, pasuje do mnie (tyle że mi nikt nie mówi że jestem ładna ) Na Twoje pytania sama szukam odpowiedzi, wiem tylko że co do punktu 2. jeśli zaczniesz się tak zachowywać wezmą Cię za jeszcze wiekszego dziwaka, sprawdzone na mojej własnej osobie. A z tą osobowościa zmieniająca sie co 7 lat to słabo, bo u mnie to dopiero poczatek kolejnego siedmiolecia Najbliższe lata zapowiadają się niefajnie
  3. Nigdy nie rozumiałem takiego podejścia. Dużo ludzi męczy się ze sobą, ale leków brali nie będą - bo nie. Może boją się zmian, boją się uzależnić, może dlatego że nie znają nikogo kto bierze leki. Może to wynika z pewnych opinii na temat lekarstw wmówionych siostrze?? Ja też czuję niechęć do leków. Kiedyś co chwilę chorowałam na anginę. Brałam antybiotyki. Rodzice zaczęli mówic mi o szkodliwości leków na serce, wątrobę itp. Sama też na ten temat poczytałam no i zaczełam w to mocno wierzyć. Jeśli Twojej siostrze ktoś mówił podobne rzeczy na temat lekarstw możliwe że sobie to "zakodowała" i teraz reaguje odrazą do nich. Może też sama kiedyś przeczytała na ten temat jakies artykuły, albo rzeczywiście boi się uzależnień, zmian jak napisał scrat.
  4. painkiller

    Witam Was...

    Pstryk, dzięki za radę. Brzmi fajnie i spróbuję ją wcielić w życie, no ale wiadomo, teoria teorią a praktyka praktyką. Będzie cięzko ale spróbować nie zaszkodzi. A Ty znasz ten sposób z własnego doświadczenia? Jeśli nie masz ochoty o tym rozmawiać to oczywiście nie odpisuj. Po prostu nie lubie pisać bez przerwy o sobie. Interesuja mnie ciekawsi ludzie Pozdrawiam serdecznie
  5. painkiller

    Czesc :)

    Witaj tirieleth. Miło mi Cię poznać. Bardzo trafny wybór co do udzielania się na forum Pozdrawiam serdecznie
  6. painkiller

    Witam Was...

    No tak Pstryk masz rację. Najgorsze jest to, że nie potrafiąc stłamsić tych negatywnych uczuć coraz gorzej radze sobie w relacjach miedzyludzkich. Nawet tu, na forum boje się pisać. Nie moge się pozbyć wrażenia, że wychodze na głupią, a w kontaktach "na żywo" dochodzą jeszcze inne aspekty.Próbuje z tym walczyć, ale idzie baaardzo opornie
  7. painkiller

    Powitanie

    Witaj Aniula Czarnula, miło mi Cię poznać. Także jestem nowa na forum. Obecność tutaj, choć krótka, już sporo mi pomogła. Mam nadzieję że w Twoim przypadku będzie podobnie. Pozdrawiam Cię serdecznie
  8. Wyobrażam sobie jak musisz się czuć. Ja wierzę w przykre słowa które mówią mi obcy ludzie, a jeżeli, jak w Twojej sytuacji, mówi to rodzina to rzeczywiście musi być Ci cholernie ciężko. Ale nie wierz w to co próbują Ci wmówić. Jesteś bardzo wartościowym człowiekiem. My wszyscy tutaj to wiemy i co najwazniejsze masz narzeczonego, dla którego na pewno Jesteś najważniejszą osobą na świecie, a to w końcu coś znaczy. Pozdrawiam Cię. Trzymaj się
  9. painkiller

    To ja też się przywitam

    Witaj Rani. Miło Cię poznać. Mam nadzieję, że leczenie jak najszybciej przyniesie pozytywne skutki. Ja też myślałam że nie starczy mi odwagi na pisanie tutaj Jednak to bardzo pomaga. Pozdrawiam Cię serdecznie
  10. painkiller

    Witam Was...

    Hmm, no tak tego sposobu też już próbowałam. Tyle że udawało mi się co najwyżej udawać, że mam wszystko gdzies, a w środku czułam ból. Udawania na zewnatrz można sie nauczyć, ale w środku jeśli sie jest "wrażliwcą" to nijak nie da się zahamować tych wszystkich uczuc, które czuje sie po kolejnym upokorzeniu, komentarzu itd. Przynajmniej ja nie potrafię
  11. Witaj Katiusza Ameryki nie odkrywam, ale ja też mysle że to depresja. Czemu bez przerwy myślisz o sobie w kategorii "zły człowiek"?? Czytając Twojego posta nie wyobrażałam sobie złego człowieka, tylko człowieka z dołem, pełnego smutku, bez chęci do życia,bez radości. Dodatkowo jeszcze obwiniającego się za swój stan. Błedne koło. Dobrze, że masz obok siebie kogoś kto Ci pomaga i że zdecydowałaś się na wizytę u specjalisty. To wymaga w końcu dużej odwagi. Pozdrawiam Cię serdecznie i wierzę w Ciebie
  12. painkiller

    Witam Was...

    Eh dzieki, bardzo mi dodają otuchy Twoje słowa Mam nadzieje że w liceum będzie lepiej, tym bardziej, że z tego co wiem do niego właśnie wybiera sie mało osob z mojego środowiska gimnazjalnego. Tylko to jeszcze aż ponad półtora roku i nie wiem czy wytrzymam. A co do Twojego ostatniego zdania - szczera prawda niestety
  13. painkiller

    witam wszystkich...

    Tak, te zachęty, utarte hasła "nie przejmuj się", "trzymaj się", "wez się w garść", "inni maja gorzej"... jakby miało to pomóc. Tylko jeszcze pogarsza sprawe. Z rodzicami mam podobnie jak Ty - nie chce ich angażować w swoje problemy, nawet nie maja pojecia co sie ze mną dzieje. Na Twoje pytania nie znam odpowiedzi. Sama sie nad tym zastanawiałam więc jesli ktoś wie to niech nas uświadomi
  14. painkiller

    Witam Was...

    Niestety poprawić wygląd mogłabym tylko za pomocą skalpela Musze go zaakceptować, ale w ogole mi to nie wychodzi. Ale ciągle głupio wierze, że bedzie lepiej. Dzieki obecnosci na forum juz mi troszkę lepiej. Nie myślałam że problemy głupiej, niedojrzałej nastolatki zainteresują kogoś. Już za to Wam dziekuje
  15. painkiller

    Witam Was...

    Witam Was oboje. Iśka odpowiadając na Twoje pytania - moją pasją jest muzyka a konkretniej Depeche Mode. Żyje tą muzą, bez tego nie dałabym sobie rady z niektórymi problemami. Co do rozmowy - bardzo chętnie Napisz coś o sobie, również pozdrawiam. Pstryk myślałam o tym, ale jestem osoba z gatunku dumnych - nie poprosze sama o pomoc, byłaby to ujma na honorze. Na razie nie jest tak źle, próbuje sama sobie radzić. Może pózniej sie zdecyduję... Pozdrawiam serdecznie
  16. painkiller

    Witam Was...

    Witam. Na początek troche o mnie Mam 15 lat, mieszkam w pewnej dziurze. Moja przypadłość to raczej nie depresja, ale jakieś załamanie już tak. Problemy zaczeło sie od poczatku tego roku. W odstepie 2 tygodni zmarły bardzo bliskie mi osoby, przy czym jedna umierała na moich oczach. Złamało mnie to. Wczesniej miałam ogromne kompleksy na temat wygladu, jeszcze okropnym pasztetem. Kawałek g*wna sie lepiej ode mnie prezentuje. Jednak potrafiłam nie przejmować sie komentarzami a przynajmniej tego nie okazywać. Po tym wszystkim stałam sie strasznie przewrażliwiona, każde krzywe spojrzenie czy chociażby najmniejsza złośliwość cholernie przezywałam. Doprowadziło to do jakiejś fobii społecznej, boje sie ludzi, nigdzie nie wychodze chyba że musze. Nie mam kontaktu z ludzmi. W klasie nie jestem może znienawidzona, ale uchodze za dziwna i czasem jestem obiektem jakis zartów pewnych osob. Uchodze za tzw. przymuła. Trzymam sie z dziewczynami z klasy, ale po to aby czuc sie bezpieczniej a nie dla chęci, jestem raczej introwertykiem. W dodatku nawet jedna z moich "koleżanek" zaczeła sie naigrywac z mojego wygladu. Czuje sie cholernie źle. Nie mam sie komu zwierzyć. Moja "przyjaciółka" a jednocześnie siostra cioteczna jest teraz zainteresowana problemami bardziej "znaczących" koleżanek, a moje dosyć jednak poważne problemy ma głeboko gdzies bo po co przejmowac sie takim czymś jak ja. Jestem jej potrzebna tylko gdy na lekcji, najbardziej na jakis testach itp. Wtedy jest miła, a gdy na korytarzu rozmawia ze swoim chłopakiem to jestem powietrzem, nie zna mnie, nie przyznaje sie do mnie. Nie potrafie poradzic sobie z tym wszystkim. W dodatku mam problemy ze snem, kołataniem serca, bólem mieśni. Coraz cześciej zastanawiam sie że lepiej by mi było na tamtym świecie, czy nie lepiej skonczyc z tym wszystkim. Rano nie mam siły wstać z łózka, czuje kompletna pustkę, bezsens wszystkiego, przyszłosc widze w ciemnych barwach. Tylko moja pasja jeszcze mnie przed tym wszystkim ratuje. Wybaczcie ze sie tak rozpisałam ale musiałam w koncu sie wyżalić. To i tak nie wszystko co mam do napisania ale nie bede juz przynudzac
×