A jednak są osoby, ktore wychodzą z depresji, nawet cięzkiej, to jak to wytłumaczysz? Wiesz, kiedy to sie dzieje? Kiedy człowiek weźmie odpowiedzialność, (albo chociaz sprubuje wziąć) za swoj stan, swoje zycie, takze za swoją chorobę. I nie mowię, ze to sie zadzieje, ot tak, w jeden dzien czy po jednej sesji na terapii. Ale da się. I to jest owo światelko w tunelu i nadzieja na zmianę. Ale wybor nalezy do danej osoby, czy chce sie z choroba mierzyc czy jej sie poddac.
I, naprawde, wiem o czym piszę, epizody depresyjne to część mojego zycia.