Skocz do zawartości
Nerwica.com

AntiSocialButterfly

Użytkownik
  • Postów

    61
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez AntiSocialButterfly

  1. No w realu się na tym pare razy mocno przejechałam. Nie ważne ile i jak analizowałam. A na internecie to już w ogóle, miałam sporo sytuacji, że jest normalna rozmowa a tu albo chcą moje zdjęcia (swojego nie pokażą) albo nagle pytania w stylu "lubisz seks?", no to aż się rzygać chce, i to nie było ani trochę organiczne czy romantyczne, było głupie. Albo (bardziej w przypadku dziewczyn) super egzystencjonalna rozmowa a potem ghosting. Dlatego mam baaaaardzo duży dystans. Ale też nie chcę, żeby to oznaczało wrogość czy coś, nie uważam, że każda osoba taka jest. No tak, miałam na myśli, że to od spalin Ale to chyba dobrze, że geoinżynieria istnieje, może chociaż trochę pomoże.
  2. :OOOOOOOOO Wiesz co ja też widziałam dużo takich smug u siebie w miejscowości, zawsze myślałam, że to od samolotów Kto by pomyślał, że jako pierwszy na rejonie zaobserwuje to młody Ty. Tak w ogóle też bardzo ładne zdjęcia.
  3. Spokojnie, właściwie to ja nie chcę się w nic wpakować ><
  4. Ach okej. Przepraszam mój błąd. @Mic43
  5. Są tak samo ważne, patrzysz po prostu w przyszłość. Znaczy chodziło mi o to, że są też pewnie jakieś inicjatywy klimatyczne, projekty naukowe itp. które się rozkręcają i mogą dużo zdziałać w przyszłości. Nie wolno się poddawać to fakt. To jest na prawdę niesamowite. Niektórzy już za małolata mają talent do dostrzegania tego, czego inni nie widzą. Nie wiedziałam nawet o takim kierunku studiów. No ludzkie zachowania są czasem tak irracjonalne, że aż przerażające. Dla dziecka to już w ogóle. Ta sytuacja kojarzy mi się z autorką książki "Silent Spring", którą próbowano przekupić, zdegradować (toż to kłamstwa!), blokowano publikację jej książki bo mówiła prawdę o pestycydach. Nie przeczytałam jej całej ale tak luźno mi się skojarzyło. Spoko Moja z Cieniem latającej wiewiórki
  6. Ach okej, rozumiem. Wiesz, to tak chyba bardziej odpowiedzialność globalna. Też nawet małe kroki prowadzą ku czemuś dobremu, akcje jak np. Pajacyk pomagają dzieciom na naszym lokalnym podwórku. Kurcze też jak czytam lub słyszę takie historie to robi mi się cholernie przykro. Indywidualnie to bardzo dobrze, że chce się odpowiedzialnie podejść do tematu urodzenia/wychowania lub adopcji dziecka. Dokładnie Ależ nie ma problemu. Zawsze możesz wtrącić swoje 3 grosze jak to się mówi O tym można by napisać książkę. Jak wielu publicystów działało w dobrej wierze szerząc po prostu ważne informacje i nie dając się stłamsić, niektórzy (zwłaszcza obecnie) po prostu robią aferę tylko dla pieniędzy, kliknięć, wyświetleń. A jak wiadomo najlepsze są do tego skrajne emocje jak np. Strach, gniew, panika itp. Dla małej kontry dodam, że większość ludzi jest tym zmęczona i nawet woli pozytywne informacje, inicjatywy itp. Znowu się powtórzę, ale dokładnie tak. Własny rozsądek to podstawa. Kurcze akurat skończyłam pisać odpowiedź xD Jak coś to wpadaj kiedy chcesz.
  7. Witam ^^ A czekaj co to ma do adopcji? Znajomość, a według Fobic prawdopodobnie katastrofa klimatyczna.
  8. @Cień latającej wiewiórki Nie bawię się w takie scenariusze. Mam w to szczerze wywalone, super ludzie zbyt często zawodzą, grupy znajomych się rozpadają a ja po prostu lubię pogadać. To idzie to w aż takim kierunku? No to ja wybieram kierunek odwrotny lol. Jak to zrobiłaś?
  9. Dodałabym do tego shorty, rolki i krótkie filmiki ogólnie. Na portalach w stylu YouTube roi się od śmieciowych treści. Nie wnosi to nic do Twojego życia, często zamyka w bańce informacyjnej i niszczy mózg przez przebodźcowanie.
  10. Kawusia, 3 kanapki, pół tubki mentosów, talerz kaszy z dodatkami, 2 kromki chleba z ziarnami, kilka winogron, energol i paluszki, ciasteczka (ale też dosłownie kilka). Po combo kawy i energola mam migrenę, żałuję.
  11. Path of Exile, takie darmowe Diablo @Mic43
  12. Dokładnie to próbowałam przekazać. Mi przeszkadza, i nie chcę. ok, Twoja otwartość mnie zmyliła. Swoją drogą jak Ty to robisz, że jakby tyle wiesz o ludziach? To samo przychodzi np. z wiekiem czy może to kwesta przebywania z nimi? No rozumiem, online to inna sprawa z znajomościami. Ale z odpisywaniem mam wywalone i po roku potrafię przesłać coś komuś jakby nigdy nic lol. Tylko właśnie co innego z znajomościami irl. To te wątki same wygasają? Wiesz, zawsze możemy sie minąć na innych wątkach. Jak piszesz do mnie to odpisuje xd Nie zamykam się, dużo czytam i chcę się trochę wdrożyć. Już mam tu kilka osób, które ciekawie piszą.
  13. Są tu może jacyś gracze poe?
  14. Kurde szkoda Też tak mam, często na siłę próbuję "naprawiać" kompletnych chamów, którzy nawet tego nie potrzebują. No i w ogóle takich wysłuchiwać Niekoniecznie, po prostu nie lubię się dużo rozpisywać. Moje wiadomości to często istny "strumień świadomości" a nie chcę pisać głupot czy robić "oversharing" swojego stanu. W moim przypadku wystarczy czasem samo napisanie czegoś (bez wysyłania) żeby to jakoś poukładać. Też chyba należysz do ekstrawertyków, mam rację? Jestem raczej introwertyczna. No i bardzo dobrze, tak czy siak fajnie, że odpisujesz a nie "ghostujesz".
  15. I pokazuje tez skalę zawiści Dawaj krzyknij im "Hey Yo Captain Jack!" zobaczymy czy powtórzą. To było ciężkie gdzie indziej, tak czy siak nieciekawa sprawa Wiesz co to chyba jakiś regionalizm. Według sjp "żartobliwie: dobry, doskonały, grzeczny, miły itp." I na wikisłowniku znalazłam, że dawniej "piękny". Też chyba zależy od tego, po co w ogóle mówić mu o jakichś (np. przykrych) rzeczach, obstawiam że chciała dobrze. Znaaam, taka dziwna presja. Raz siedziałam z gościem do 4 rano, bo nie miałam odwagi napisać, że jestem zmęczona i że np. odpiszę jutro.
  16. Jest potrzebna do rekrutacji Jak uda mi się to zrobić w tym roku to mogę się podzielić xd Piszę to w sumie każdemu, nie ma to dla mnie najmniejszego problemu. Nigdy nie oczekuję odpowiedzi "na już". To nie dedline w robocie, więc na spokojnie To tym bardziej. Współczuję, to musiało być ciężkie No Taaak, taki cytat "Nic nie jest zaburzeniem, dopóki nie sprawia problemu". Gdzieś usłyszałam albo czytałam. Super, tak trzymaj! Silna koteczka jest, jak ma apetyt to najważniejsze, dużo sily Tata powiedział kiedyś, że jest "cacana", to zaczęłam kombinować z wariantami i wyszło coś takiego. Też nie, nie znajdę na to lepszej analogii. Rozumiem takie podejście względem starszej osoby, bo one faktycznie nie są już tak sprawne. Dziecko - absolutnie nie. Zaczęła kopiować mój styl to ją zablokowałam. Otóż to. No. Jak już się wtrynia to robię 50/50,
  17. Żartowałam, to ja piszę pierwsza B) Grafikę, plan b to edytorstwo a plan c to praca >W sumie dziś ludzie zaczynają raczej od wirtualek Racja, zapomniałam xd >Czemu Ubuntu obciąża? Ma ciężkie GUI Tak i nie, jak pisałam, płeć ma u mnie znaczenie, tylko bardziej podświadomie, że nie jest to robione specjalnie. Wiesz co ja tylko przejścia mam (w miarę) swoje, nic poza tym, więc szału nie ma. Też chce go bardziej pociąć, żeby to był mix a nie set. Mi mama kazała ściszać AC/DC z głośników, kiedy jeszcze nie miałam słuchawek, potem sama pokazała mi "Dirty Diana" Michaela Jacksona. Z tym akurat nie widzę problemu za bardzo, też czasem proszę, żeby np. ściszyła radio. A muzykę elektroniczną kocham. Skrillex, Zomboy, Moti, Flux Pavilion ile się ich nasłuchałam w podstawówce. Siły, motywacji, ale dzisiaj już lepiej, zaczęłam przynajmniej. Co najgorsze sama może nie być tego świadoma. Sprawdzę ją. No a potem nie dziwić się, że pokonało go uzależnienie... dosłownie. A to tak chyba wszędzie, tatowie są zazwyczaj bardziej wyluzowani. Wszystko na raz, paraliż, niemożność podejmowania decyzji, czasem łapałam się na gadaniu do siebie/wykonywania gestów, jakbym z kimś rozmawiała lub dziwnych dźwięków. Jakby radio przebijało do rzeczywistości pojedyncze słowa. Bo akurat miałam flashback do rozmowy sprzed 5 lat, natrętne myśli np. Zapętlona piosenka w głowie, często zwracałam też (zbyt dużą) uwagę na radio. A jak zlecono mi więcej niż 1 czynność na raz to już kaplica. Wszystko robiłam też cholernie wolno, totalna strata poczucia czasu, niemożność robienia rzeczy szybciej nawet mimo świadomości, że jest źle. Takie jakieś otępienie. A co do podejrzenia adhd to bardziej przez nieogarnięcie, jak nie zapiszę to zapomnę, ale sprawdzić co zapisałam (zwłaszcza w szkole) to inna sprawa. I to od wczesnej podstawówki. Otóż to. I tak lepiej, żeby odchodził w domu niż jakimś rowie jak rzucony pet. Co jak co to żyjąca, czująca istota. Mówię na nią Cysia, ma (około, bo ulicznik) 3 lata. to prawda. Co innego, kiedy apetyt robi za dodatkową emocję, wtedy nie czujesz sytości, głodu (możesz np. być już po obiedzie), coś jak z zapaleniem papierosa, po prostu czujesz, że musisz coś zjeść, taki niepokój. I to niekoniecznie z powodu czegoś negatywnego. Otóż to. Najgorzej, kiedy do tego twoje potrzeby są spychane na dalszy plan a widzisz, nie zawsze nim jest. A to to tak, absolutnie. Też bardzo fajny myk z odwracaniem sytuacji, zacznę tak robić. Wiele razy czułam sie poniżana w życiu. "Przyjaciółka" też mnie tak gasiła, bo była okrutnie zawistna. Wywaliłam ją rok temu. Po upokorzeniu, jakiego przez nią doznałam nie umiem pozbierać samooceny do teraz. Tego dzisiaj potrzebowałam Nawet bardzo, raz jak jedno podniosłam, żeby po coś sięgnęło na górnej półce to wszystkie w pobliżu ustawiły się do mnie w kolejce, bo chciały "na rączki" (´▽`ʃ♡ƪ)
  18. Tu to aż muszę sama siebie zacytować, resztę odpowiedzi napisze później. Bo kurde niby ROBIĘ je sama ale kto daje mi dokładną instrukcje krok po kroku (co ile czego i kiedy przestać dodawać, bo np. Jest za słone) to już inna sprawa. Często też JAK to zrobić mimo wyraźnego przepisu I listy składników, bo przecież "eee, po co dawać to co w przepisie, niedobre będzie". Sytuacja z dzisiaj. Piszę trochę dla przestrogi, trochę żeby się wyżalić Też a propo dzieciowego tematu. U mnie 50/50. Sama jestem zbyt nieogarnięta na zajmowanie się nimi (boję się, że np. W sklepie Takie dziecko wpadnie we mnie, potknie się i coś sobie zrobi) ale jak się o coś pytają bardzo uważam, żeby nie nagadać im głupot, bo te maluchy chłoną wszystko jak gąbeczki, nawet czynności jakie wykonujemy.
  19. @Cień latającej wiewiórki Tak od siebie jeszcze chciałam dodać, że otwarłeś mi totalnie nową perspektywę, nie wiedziałam, że to sięga aż tak głęboko.
  20. Ogarnę na luzie, tylko jakby ja też tak musze robić? Wygodniej mi cytować. Najak Racja. To u mnie to wychodziło z ludźmi, których wydawało się , że znam. Nie wiem jak to wyjaśnić. A jak już z kimś odnawiam to z reguły jest ok. Pewnie, że tak Niezbyt, nie dostałam się na wymarzony kierunek studiów, więc wchodzi plan b ale jak się tam nie dostanę, to chrzanię to i szukam pracy. No pewnie Minta lubię, myślę też o kubuntu (na starym laptopie, kto tak nie zaczynał?) bo aktualnie mam na nim ubuntu ale zbyt obiąża. Też czasem coś oglądam. Szczerze? Tylko patrzę distro, które mi uciągnie poe, Alice: Madness Returns i Borderlands i mogę pakować manatki. Bez scenariuszy, to ja tu jestem starsza. Tak. A jak już wyjdę, to zaraz mam z nimi robić inne rzeczy. The White Stripes - Seven Nation Army, a i na keyboardzie pamiętam tylko "Damani's dance" czy jakoś tak. Uppermost może Ci się spodobać, ja tworzę hobbystycznie mix industrialny, ale póki co faza testów. Blisko, EDuke32 używany głównie do modowania, ale widziałam na nim grę i też chcę spróbować Nie mam, mało czytam ostatnio. Otóż to. To jest dosłownie zagłaskiwanie na śmierć. Oglądałam ją kiedyś. Tak, radio w głowie totalne. Zbyt daleko. Jest mi tak wygodnie Wow chwali Ci się. Osoba z mojej rodziny robiła coś podobnego. Też nie udało jej się uratować jednego kociątka (za bardzo wygłodzony był) no tak, ale warto chociaż na chwilę można zapewnić im lepsze życie. No dokładnie, u mnie niestety występuje to dość często tak, chyba że nam sie termin zsynchronizuje. Nie jest tak źle, jedzenie robię sobie sama w 99,9% przypadków. To bardziej na psychikę działa. Też nie lubię marnować jedzenia. Ale nie dało się inaczej, na serio źle się wtedy czułam. Chodziło mi o ta filozofię, że MUSI być albo jedno albo drugie i NIC pomiędzy. To że nie lubisz to wiem i się ani troche nie dziwię. Good to know. Na szczęście jak tylko wyjeżdżam czuje się lepiej. No u mnie ten podział na płeć jest akurat dość widoczny, co śmieszne. Bo normalnie to poza siłą fizyczną intelektualnie nie ma aż takiej różnicy. Mógłbyś to rozwinąć?
  21. Nie nie, z tekstem jest ok. Po prostu na dłuższe wypowiedzi potrzebuję czasu. Też pisze na priw z innymi i mi to trochę schodzi. Dochodzą do tego też sprawy prywantne, bo też normalnie rozmawiam z rodzicami i wgl, mimo tych kilku niefajnych sytuacji to bardzo fajni ludzie.
  22. Ciekawy system muszę przyznać. Czasem najlepsze teksty wychodzą właśnie w notatniku. Traum to słowo klucz Wiesz, nie pisałam z tą osobą od długiego czasu (parę lat). Tak, mam ważenie, że dorosłość mogła zmienić ta osobę na bardziej ogarniętą i mniej zainteresowaną tym, co dawniej nas łączyło. Szczerze, ani razu nie wzięłam takiej opcji pod uwagę. Już sam fakt, że nie jesteś alkoholikiem sprawia, że nie byłbyś tym samym ojcem. Też nie zawsze umiem sobie z nimi poradzić, dzisiaj np. Czuję się bardzo przytłoczona i depresyjna, czemu? Nie wiem. A rozumiem, też tak miałam, tylko akurat ograniczałam energetyki. Jest złudne. To zależy o czym piszę i z kim. Tak, ale tylko irl Grałam 3 lata na pianinie, teraz mam dziwną umiejętność, że szybko ogarniam grę na w sumie większości instrumentów. Tak, też jakies mody do gier, ciekawostki, grafika. Ostatnio też jestem mega zaciekawiona systemami i oprogramowaniem open source, mega lubię testować takie rzeczy ^^ no i szukać internet w celu znalezienia atrefaktów (starych gier i programów) O kurde, znaczy u mnie dziwne pod względem rówieśników, niekoniecznie samo w sobie. To u mnie nikt nie czytał, aż się odcięłam. Szybko w praktyce wyszło, że nie ma o czym z nimi gadać. Psychologiczne, socjologiczne, postapo, literatura gotycka, mitologia ale też typowo sci-fi i fantasy. Ostatnio bardziej pod studia czytam o historii sztuki i też są ciekawe. Jak bardzo się nudzę potrafi mnie wciągnąć nawet atlas grzybów xD W teorii tak, tylko dochodzi kilka rzeczy. Otoczenie, które chce mnie ustawiać pod siebie, s u g e r u j ą c różne rzeczy, bagatelizując potrzeby (przede wszystkim prywatności, obserwowanie w losowych momentach i wciskanie jedzenia, mówienie tylko o nim (stąd bed)) i "love bombing", kiedy mam ich serdecznie dość. Z zajmowaniem się może, ale to idzie bardziej w nic nie robienie (bo "po co?" - wmówiony mi, głupi podszept) No ja się raz mojej zapytałam o to wprost, jak byłam krótko po 18. Nie tylko samotne. U mnie combo mama i tata. Rodzeństwo od nich odpatruje i robi tak samo, sama staję w kontrze - nie dopytuje o wszystko, nie nadskakuję (A może to? A może tamto?) tylko daję wybór i każe myśleć samemu. Ale też ciężko w ten schemat nie wpadać. Święte słowa. Chociaż teraz też jest lepiej (rodzice mają więcej zajęć dla siebie, jakieś wyjazdy, spacery itp) jednak najgorzej jak próbują mnie w to wciągnąć, czasem z nerwów na nich robi mi się niedobrze. Bo jak dasz im palec, chcą wziąć całą rękę. No z takimi ludźmi nie da się inaczej, pewnie dużo musiało Cię to kosztować. Też mam trochę odłożone, materiały plastyczne i kursy sfinansowałam sobie sama a i tak potrafiłam usłyszeć "nie studiuj, czemu nie pracujesz jak inni", no to poszłam do pracy i było to najgorsze doświadczenie w moim (i innych, bo domyślasz sie pewnie, że byłam w nich kijowa) życiu. Powiedziałam w końcu stop i staram się robić swoje rzeczy, bez ich "fachowej" wiedzy. Jakbym słyszała moją mamę. Tylko kiedy np. Chcę sobie ściąć włosy, podzielić się z nią tym co czytałam (a co sie przejmujesz, po co ci to?) to już jej nie mówię, ale tez minus, bo przez to nie czytam. Swoją drogą jak tam kotek, daje radę? Też posiadam jednego ulicznika. Niestety jak tylko wyjeżdżam z domu zaczyna się np. Wypuszczanie samopas na pole (normalnie wyprowadzam) bo przecież "eeeeee, da rade!". Chrzanić moje zdanie co nie. Moja mama czepia się żwirku dla kota, ZAWSZE jak go wymieniam to albo daję za dużo, albo jest jeszcze dobry (co z tego, że wali na cały pokój) albo żebym zmieniła jutro (bo tak). Także nie jesteś w tym sam. U mnie wymusza jedzenie, ale to na wszystkich. Że wciska "zjedz to, zjedz tamto". I też raz az z nerwów wylałam barszcz (w szklance, nie zupę) do kibla, bo kazała mi go dużo nawalić a wtedy miałam kłopot z żołądkiem i bałam się, że będzie za słony i mi zaszkodzi. Oczywiście słony był, bo tyle ile ja chciałam to by był "za słaby". Na tą fanatyczną nienawiść odpowiedź masz w sumie wyżej. Nikt nie chce robić czegoś pod czyjeś dyktando. Koty nie, dzieci tak? A czemu nie oba? Działa na nerwy to taka "filozofia", bo to też zakrzywia obraz. Nie wiem kojarzy mi sie to z tym "po co", które pojawia się, gdy tylko zaczynam cos robić. Ciekawe, że mężczyźni też tak mają, myślałam, że to głównie kobiety są o to ciśnięte. U mnie na szczęście jeszcze tak nie ma, ale chyba dlatego, że traktują mnie jak małe dziecko. O jeny, mi sie to kojarzy z podobną sytuacją, która miałam kilka lat temu. Miałm juz prawo jazdy, tylko nie jeździłam w nocy (nie wiem na ile był to mój lek a na ile "bo nie!" mamy) ale akurat miałam odwieść rodzeństwo z centrum mojej miejscowości do domu (mniej niż 5 minut jazdy), ta zadzwoniła do rodzeństwa, że ja nie przyjadę, bo ciemno i tak rodzeństwo przyjechało z moim kolegą z podstawówki, który miał prawko krócej ode mnie xDDDD Teraz za to potrafię przejechać sama praktycznie wszędzie, nawet w nocy bo tak mnie zdenerwowała ta sytuacja. Nasz wspólny kołchoz. O to super, u mnie znowu te podszepty nasila środowisko, odetnę się to będzie lepiej mam nadzieję.
×