Zaznaczam Twoją odpowiedź i klikam "cytuj zaznaczenie" jak robię Ci tym spam czy coś to daj znać to zmienię sposób.
Drugi przypadek here. Z relacjami mam kompletnie to samo. Tylko to znowu u mnie idzie w toksyczne relacje, bo Ci, którzy są tak mili, jak tego potrzebuję też się najczęściej czegoś boją. Takim sposobem nie mam już (bezpoścrednich) znajomych. A do jednej, którą bardzo lubie wstyd mi napisać.
Plecaki gurom!
True. Za dużo z tym prób i błędów, a tak to wiesz, piszez z tym, kto Ci siedzi a nie kogo dobrało.
Z ojcem miałam podobnie. Na szczęście nie było przemocy jako takiej, było za to dużo krzyku i dziwnych wybuchów złości w losowych momentach. Potem przez wypadek przy pracy jakby się uspokoił. Dalej tak się zdarza, ale coraz rzadziej się tym przejmuje. Mam dość.
Mózg źle interpretuje pobudzenie po kawusi jako lękowy wystrzał adrenaliny. Lepiej mieć to w świadomości, może pomóc ^^
O to dobrze
Starszych. Niewiele, ale o dziwo bardzo dobrze się z nimi dogadywałam.
Jedno i drugie.
Ja tam wiesz, wolę dmuchać na zimne
Dokładnie! Najbardziej interesuje mnie sztuka i informatyka, książki (skład, wyjątki w języku polskim itd.) i muzyka. Tylko nie mam z kim sie tym dzielić. W moim środowisku dziewczyna + gry = dziwaaaak, lubi sztukę? = leń, literatura? A co to .-. Tak to jest okej, w porównaniu do innych tutaj mogę nazwać się zdrową, tylko wyalienowaną osobą, bez przestrzeni dla siebie. Nic mi się nie chcę, bo jak mam chcieć coś rozbić, skoro cały czas słyszę komentarze (eeee, nie rób tego. daj spokój, co ty znowu wymyślasz) itd. Przepraszam za chaotyczność, ale z tym się aktualnie mierzę.
Wstydzę się siebie samej. Objawy fizyczne dawno pokonałam. Tak jak pisałam w odpowiedzi wyżej, cholerna indukcja. Wmówiony wstyd, lęki. niechęć do własnych zainteresowań, hobby, pasji. Po co czytać, skoro tylko się tym przejmujesz (w domyśle - dziele się tym, czego się dowiedziałam, czyli "źle") wkurza mnie to. Ale tylko jak jestem w domu, jak wyjdę jest lepiej.