Skocz do zawartości
Nerwica.com

AntiSocialButterfly

Użytkownik
  • Postów

    71
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Ostatnie wizyty

1 991 wyświetleń profilu

Osiągnięcia AntiSocialButterfly

  1. Sens... Jasność tego, co się robi. Że moje działanie prowadzi do czegoś konkretnego. Sens życia to już kompletnie inna sprawa, bo ciężko taki znaleźć sam w sobie, wydaję mi się, że to raczej zbieranina mniejszych sukcesów i porażek. Czy nasze wybory mają znaczenie - wydaje mi się, że tak. Bo to ty wybierasz czy np. kupisz coś czy to ukradniesz. Każdy wybór ma swoje konsekwencje. Okej, w ten sposób. Czy możemy ten bezsens uznać w pewnym sensie za cel jego pracy? Iluzja sensu i celu przynosi wolność, wow. Ja patrze na to tak, że cele (a raczej pogoń za nimi) jak sukcesy w pracy czy te określane jako "życiowe" (w stylu miej dom, samochód i rodzinę z x liczbą dzieci) potrafią przysłonić nam prawdziwe życie tu i teraz, dobrze myślę? Hmmm, ciężko mi przyznać w tym ostatnim zdaniu rację, bo jednak sama nie przeżyłam czegoś takiego, ale fakt że kiedy jest lepiej, od razu się to czuje.
  2. Miłość i przyjemność niekoniecznie przemijają, ale na pewno z biegiem czasu zmienia się ich znaczenie, miłość dziecka nie równa się miłości dorosłego, nawet jeżeli nazwa jest ta sama. Piękno próbowano osiągnąć w proporcji, idealnie wyliczony matematyczny wzór (ten taki ślimak, złota proporcja i można zauważyć ją wszędzie - od obrazów, po naturę). Trudno się dziwić, czysta perfekcja to rzadkość, przynajmniej tak mi się wydaję. Właśnie tu jest pies pogrzebany że tak to ujmę - przyzwolenie na takie rzeczy. To co wynosimy z domu może w nas zostać na bardzo długo, nawet na całe życie. Nie oznacza to moim zdaniem, że nie da się tego zmienić, ale na pewno wymaga to ogromnej ilości pracy. Sorki, że nie po kolei, nie chcę, żeby mi skasowało odpowiedzi. Dokładnie tak. Dlatego też szczęście jest dla dosłownie każdego czymś innym. Co najlepsze wcale się to nie wyklucza, kwestia doboru przyjemności. Ja też można dojść do bardzo ciekawych wniosków. W sumie przez chwilę taki był, bawił się u bogów, potem sprawił, że ludzie byli nieśmiertelni, jednak za bardzo przekombinował sprawę, może jego kara przyniosła poczucie ulgi, sprawiedliwości? Czasem przestępcy tak mają, że czują się lepiej, kiedy już ich złapano i nie muszą się ukrywać. Tak bym to zinterpretowała. A jeśli chodzi o motyw pracy bez sensu - ciężko mówić w niej o szczęściu, prawda? Jednak każdy chce, żeby to co robi miało jakieś znaczenie. Zgadzam się. Jak jest szczęście, jest i smutek i w mojej opinii nie ma co przed nim uciekać, może nawet dzięki okresom nieszczęścia bardziej doceniamy chwile szczęścia? Cieszę się, że jest lepiej, oby ten stan utrzymywał się tak często i długo jak to możliwe ^^
  3. W praktyce UFO istnieje (skrót od Unidentified Flying Object), w mojej opinii to nie możliwe, żebyśmy byli jedynymi istotami w kosmosie... Chyba że tak jest, wtedy potraktowałabym to jako wyzwanie dla przyszłości.
  4. Co ciekawe nawet osoby mające z nią problem próbują szukać tego szczęścia na różne sposoby. Może jest to w nas w pewien sposób zakodowane? Arystyp twierdził, że to właśnie ona jest jedynym dobrem. Ten fragment bardzo mi się podoba, jest to ogromna ilość możliwości, umiejętności (jak asertywność, wdzięczność, radzenie sobie ze stresem i inne ww.), jakie można posiąść żeby być szczęśliwym. Jak myślisz, czy trzeba mieć je wszystkie żeby osiągnąć pełnie szczęścia? Z pozostałą częścią zdecydowanie się zgadzam. Uczucie na pewno nie oznacza braku tego wpływu. Czasami robimy coś, co "z zewnątrz" widać o wiele bardziej niż nam się wydaje. Okej. Ja zauważyłam u siebie, że czuje się lepiej w porządku, ale niekoniecznie jest to szczęście, bardziej taki oddech, luz. Ach chyba rozumiem, na tej zasadzie, że to coś musiałoby być przez każdego uznane jako perfekcyjne dobrze myślę? Albo na zasadzie jak w matematyce, że logicznie nie da się tego zakwestionować? O wow to bardzo ciekawe, zmienne znaczy bezwartościowe? Szczerze pisząc pierwszy raz spotykam się z takim punktem widzenia. Oczywiście, że nie! Może jako osoba neuroatypowa postrzegasz szczęście jeszcze inaczej. Dobrze powiedziane, nie ma na to "jedynej słusznej" odpowiedzi. Mimo wszystko fajnie się nad tym wspólnie zastanowić
  5. Ciekawy punkt widzenia. Hmmm, w sumie Ty też możesz być źródłem i swoim zachowaniem/postawą w jakiś sposób wpłynąć na otoczenie. "na miejscu" - masz na myśli wewnętrzną równowagę czy może bardziej coś w stylu porządku w domu lub dziennej rutyny? Z tym, że jest to ulotne w pełni się zgadzam. Dlatego też to pytanie jest bardzo ciekawe. Określiłbyś się może jako taki pesymista-perfekcjonista? Totalnie się zgadzam. Powiedziałabym, że to złoty środek. Arystoteles poruszył ten temat: „[...] dzielność etyczna polega na zachowaniu właściwego środka, i to środka pomiędzy dwiema wadami, z których jedna pochodzi z nadmiaru, druga zaś z niedostatku, i że posiada te właściwości, ponieważ zmierza, zarówno w doznawaniu namiętności jak i postępowaniu, do właściwego środka jako do swego celu”. Śliczna definicja Miłość to również wspaniałe źródło szczęścia. Ciekawi mnie czy jest to miłość do siebie, innych a może jest np. miłość do Boga?
  6. To też bardzo ładne haha. Nie zapominajmy jednak, że uśmiech może mieć różne znaczenie. Och okej, czyli było bardziej "od zewnątrz" jeśli dobrze zrozumiałam. Skala szczęścia to też ciekawe określenie, może pewnych rzeczy po prostu się nie zauważa lub nie uważa się ich za szczęście?
  7. Odrzuciłeś a odpowiedziałeś Bardzo ładna definicja, nawet jeśli uznajesz swój dzień za neutralny można znaleźć w nim coś pozytywnego, szczęśliwego. I ten kontrast też jest ciekawy.
  8. Ostatnio uczestniczyłam w ciekawej rozmowie na ww temat. Zacznę: Szczęście to stan, w ktorym mogę wyjść do ludzi, łączy się on z wolnością. Nie przynosi dochodów ale czasem wiąże go z satyfakcją w pracy. Jest bardziej osobisty, wewnętrzny i daje mi dostęp do spokoju i przestrzeni, która jest dla mnie bardzo ważna. Polecam siąść samemu i na prawdę o tym pomyśleć. Zapraszam do dyskusji
  9. Imo najlepsze możliwe combo. A jak masz jasne włosy to już wgl siądzie Ci idealnie większość kolorów. Jeżeli czujesz się po tym lepiej dlaczego masz tego nie robić? Twój wygląd to Twoja sprawa a nie innych.
  10. No to może być jakiś rodzaj nerwicy. Lepiej serio sprawdź to u psychologa. Szkoda marnować życia na takie coś. No właśnie - nowe, czyli ciekawsze a po czasie już takie sobie. Miałam dokładnie tak samo, ważne jest, żeby się serio przemóc w sobie i po prostu robić (jeśli oczywiście zdrowie Ci na to pozwoli) bo bez pracy możesz się wrypać tylko głębiej Puer Aeternus? Jest to taki archetyp osobowości. Podobno (wg. Junga) najlepszym lekarstwem jest nudna praca i poczucie obowiązku, równie nudnego w stylu wynieś śmieci, umyj naczynia itp. Ale still psycholog najważniejszy.
  11. Chyba mam coś podobnego, może nie z uzależnieniem od gier, bardziej social media. Jest taka inicjatywa, która nazywa się Healthy Gamer, jeśli umiesz w angielski to bardzo polecam, może tam znajdziesz coś dla siebie. Z tym, że robota nudna i stresująca - znam to. A chociaż na początku była okej?
  12. Szkoda. Trzymam kciuki, może jakoś stopniowo taka zmiana Ci się uda. Bo tak na raz to wiem, że może być ciężko. Powodzenia!
  13. Współczuję, udało Ci się jakoś z tego wybrnąć? U mnie mała szansa, bo właśnie to bardziej coś co lubię, niż pasja. A rynek jest nieprzewidywalny tak czy siak, nieważne gdzie pójdziemy i co wybierzemy - To chyba najbardziej nieprzyjemne. Znam osoby, które poszły do super pracy ale np. Firma, w której pracowali upadła i musieli szukać gdzieś indziej.
×