hej :)
Jeżeli chodzi o jazdę samochodem ... Starałem się odwlekać kurs na prawko jak tylko mogłem ale ciążyła na mnie taka ogromna presja rodziny że po prostu musiałem się przełamać . Kurs szedł mi beznadziejnie , ale udało mi się na tyle wyuczyć by zdać . Oczywiście pierwszy panstwowy egzamin ze stresu oblałem w 10 minut ale za trzecim podejściem w końcu się udało . Auto dostałem po ojcu , gruchot więc nie muszę bać się o rysy pierwsze miesiące jezdziłem tylko komunikacją a samochód stał nie ruszany . Ostatnio coś mnie takiego naszło aby go odpalić , akumulator oczywiście do wymiany . Ciągle ogarnia mnie lęk przed tym że stwarzam zagrożenie na drodze , przez co jadę powoli i jestem obiektem wyzwisk innych uczestników ruchu ale nie przejmuję się tym , w każdym bądz razie poruszam się póki co z żółwim tempem w obrębie dzielnicy , powiem ci że z czasem przychodzi powoli pewność siebie , najgorsze byly pierwsze jazdy kiedy siedziałem za kierownicą spięty i z wybauszonymi oczami niczym Tusk Teraz jeżdżę spokojnie ale staram się nie wyjeżdżać po za moją dzielnicę nie mówiąc już o jezdzie w godzinach szczytu
Co do spotkań głównie strictea towarzyskich , popadłem w głupią rutynę co do sposobu łamania bariery ... przed takowym spotkaniem przeważnie waliłem dwa mocne piwa na rozluznienie a potem nie miejscu znów to samo lub inne specyfiki . Metody nie polecam aby nie popaść w nałóg ale nie powiem , jest skuteczna niewątpliwie przynajmniej jak dla mnie ( akurat mnie piwo nie muli tylko rozluznia ) . Stawałem się wtedy wyluzowany , tak jak na codzień jednak staram się to ograniczać , a że prowadzę rozrywkowy studencki tryb życia to ograniczać do rozsądnych proporcji
Co do załatwiania spraw w różnych instytucjach to jeszcze nie znalazłem sposobu , staram się koncentrować i mobilizować psychicznie ale nie daje to na ogół większych rezultatów ...
A ręce ? O ile schorzenia psychiczne można ukryć to tego już nie . Codziennie zażywam magnez , nie wiem jak inaczej to wyeliminować , krępuje mnie i to bardzo ale staram się z tym pogodzić wciąż jednak szukam sposobu na pokonanie tego . Mimo to , na studiach ze względu na specyficzny kierunek mieliśmy swego rodzaju koło ze "strzelania " do tarczy z ostrej amunicji i mimo drżenia rąk zająłem 2 miejsce przegrałem tylko ze strzelcem - hobbystą ( oczywiście przy drżeniu bylem zapytany czy nie jestem naćpany lub pijany ehh ... )
pozdrawiam Cię :)