Odświeżam stary topic. WF w liceum w 1 klasie to dla mnie to był koszmar, od tamtego czasu mam uraz do sportów zespołowych. Przeniosłem się do innej szkoły, gdzie WF traktowany był po macoszemu ze względu na warunki i tam ćwiczyłem, ponieważ była głownie gimnastyka zamiast gier zespołowych. Ćwiczenia dla samego siebie, trochę pompek, trochę podciągnięć, trochę podskoków, gdzie nikt nie ocenia poza samą aktywnością to sama przyjemność i taki powinien być standardowy WF w szkołach. Taki bezstresowy, bez ocen po prostu ruchowe zajęcia jako odskocznia od siedzących zajęć. A dla tzw. "tryhardów" powinny być osobne zajęcia. W ogóle do tego drugiego liceum miałem 3 km i chodziłem zwykle pieszo także samo to wyrobiło mi kondycję.