Skocz do zawartości
Nerwica.com

Narshy

Użytkownik
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia Narshy

  1. Zapiszę się do psychiatry, zobaczymy co powie i jakie leki przepisze. Co do ćpania, staram się jak najrzadziej sięgać po substancje psychoaktywne, bo wiem że to już jest jakiś stopień uzależnienia, skoro o tym myślę i odczuwam lekkie napięcie, żeby coś wziąć. Zastanawiam się też jak poradzić sobie z tą samotnością, bo ona bardzo źle wpływa na mój stan, trwa to od 2 lat albo dłużej. Myślałam nad poznaniem nowych ludzi na grupach na FB, ale niestety zazwyczaj szybko przestają się odzywać, z kolei na zajęcia dodatkowe na razie nie mam sił uczęszczać, gdzie mogłabym też swoje zainteresowania rozwijać. Dokładnie, najbardziej chciałabym się uwolnić od tego co mnie niszczy, później zająć się traumami z przeszłości. Związek próbowałam już kilka razy zakończyć, ale cały czas w nim tkwię, boję się że mój partner zacznie mnie nachodzić, wyjawi jakieś moje tajemnice z przeszłości ojcu, czego wolałabym uniknąć. Fanką leków też nie jestem, bo dawno temu stosowałam pewien lek, po którym bardzo źle się czułam, byłam zamulona i strasznie mi się koszmary nasiliły
  2. IIIi nie dostałam skierowania, terapeuta uznał że w mojej sytuacji terapia będzie wystarczająca. Odnośnie terapii uczęszczałam przez kilka miesięcy na terapię łączącą różne nurty, ale nie było poprawy. Teraz od pół roku nurt poznawczo - behawioralny.
  3. Witam Mam 25 lat i od dawna choruję na nerwicę natręctw oraz wpadam w stany depresyjne. Objawia się to głównie uporczywymi myślami, strasznymi obrazami w głowie, które gdzieś zobaczyłam, najgorsze są myśli bluźniercze i erotyczne, dotyczące bliskich mi osób i krwawe wyobrażenia jak w horrorach oraz skupianie się na swojej anatomii (oddychanie, przełykanie, świadoma gestykulacja w trakcie rozmowy). Depresja z kolei powoduje u mnie brak sił na cokolwiek, potrafię spać po 12-16 h, jeść jeden posiłek dziennie albo i nie, zaniedbuję higienę osobistą i obowiązki. Przez to wszystko zupełnie zawaliłam studia, nie czuję w sobie wewnętrznej siły ani motywacji, żeby wstać z łóżka, a co dopiero chodzić na zajęcia, mam 4 lata w plecy, to samo z szukaniem pracy i skończeniem prawa jazdy. Do tego dochodzi silny lęk przed ludźmi w powyższych sytuacjach, przed nieporadzeniem sobie i krytyką. Czuję, że od tych 4 latach stoję w miejscu ze wszystkim, nie rozwijam się. W przeszłości wiele przeszłam, straciłam przyjaciółkę w wypadku, potem moja ukochana mama zmarła, w której tak na prawdę jako jedynej miałam wsparcie i była dla mnie wszystkim, potem babcia i ciocia. Od półtora roku jestem w toksycznym związku z chłopkiem, którego kocham, a zarazem nienawidzę. On jest uzależniony od narkotyków, takich jak amfetamina i dopalaczu - kryształ, a bardziej od „zmienionych stanów świadomości”, czasami wpada w niekontrolowaną złość i wtedy mnie wyzywa i staje się bardzo chamski; był w szpitalu psychiatrycznym, stwierdzono u niego psychozę drugiego stopnia z objawami schizofrenii czy jakoś tak… Przez moją bezsilność i lęk nie potrafię z nim zerwać, wiem że by się mścił i nie chciał mi dać spokoju. Najgorsze w tej sytuacji jest poczucie bezradności i całkowitej samotności, w chłopaku nie mam za bardzo wsparcia, mamę straciłam, ojciec ze mną nie spędza czasu i mało rozmawia, bardziej zajmuje się swoją partnerką, z resztą rodziny rzadko się widuję, oni sądzą, „jakie ja mogę mieć problemy w tak młodym wieku”, mam 2 dobre koleżanki, ale jedna mieszka daleko, a druga też walczy ze swoimi zaburzeniami, nie ufam jej do końca, bo długo nie miałyśmy kontaktu. Nie wiem już co robić, często płaczę i proszę Boga, żeby pozwolił mi umrzeć, żebym mogła być z mamą, bo mam dosyć walki z chorobą i samotności, tylko ona tak na prawdę w pełni mnie kochała i zawsze przy mnie była albo jeśli Boga nie ma to żebym przestała istnieć i cierpieć. Mam dosyć, przez dostęp do substancji psychoaktywnych sama zaczęłam brać, boję się że się uzależnię, ale tylko to pomaga mi przetrwać i chociaż na chwilę nie czuć bólu. Terapia u psychoterapeuty nie pomaga, nie widzę żadnej zmiany. Proszę o pomoc, jak z tego wyjść, kiedy brakuje sił na jakiekolwiek zmiany.
  4. Dziękuję Za chwilę opiszę jak wygląda moja sytuacja.
  5. Hej :)) dziękuję bardzo!
  6. Jestem nowa na forum, ale zaglądam tu od dawna i odnajduję wsparcie w walce ze stwierdzoną nerwicą natręctw i prawdopodobnie depresją. Swój problem opiszę w odpowiednim dziale, a tymczasem chciałabym życzyć wszystkim spokojnego dnia i smacznego obiadu.
×