Skocz do zawartości
Nerwica.com

Linda

Użytkownik
  • Postów

    9
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Linda

  1. Pająk, użyłeś magicznego słowa POWINNO mnie satysfakcjonować. To słowo kluczowe dla stanu w jakim znajduję się obecnie. Mam wrażenie, że cała ta moja "depresja" to właśnie efekt nie zrozumienia dlaczego się czuję źle. No bo w końcu nie powinnam czuć się źle, skoro jestem zdrowa, mam dom, kochającą rodzinę, nie brakuje mi na jedzenie itd itp... Coś jednak spowodowało, że czuję się nieszczęśliwa. Z perspektywy czasu widzę, że lepiej analizować takie sytuacje i starać się sobie uświadomić, dlaczego jesteśmy nieszczęśliwi. Im częściej się okłamujemy, że jest dobrze, jak nie jest dobrze, tym trudnej później dotrzeć do przyczyny złego samopoczucia. U mnie to się tak nakręca od lat. Teraz daję sobie prawo do przyznania, że jestem nieszczęśliwa, bo mam powód. I wiem, że są ludzie, którzy są w dużo gorszej sytuacji niż ja, ale ja też mam prawo się smucić, kiedy jest mi źle. Nie jestem odporna. I trudno... Tak jest trochę łatwiej. Odchodzi poczucie winy
  2. Jeżeli ból głowy to jedyny efekt uboczny, to nie ma się czym przejmować, no chyba że boli cię bardzo. To wszystko zależy od organizmu, a mój reagował na cital dość dobrze. Przez pierwsze 2 tygodnie brania miałam nudności i brak apetytu ale przeszło. Zawsze to jakaś chemia i napewno w pewien sposób niszczy organizm. Miałam też epizod z Paxtinem i naprawdę źle go wspominam. W porównaniu do niego, cital jest wyjątkowo łagodny. No, ale mówię o sobie. Różnie ludzie reagują.
  3. Dario! Współczuję Ci, naprawdę. Miesiąc temu zostawiłam prochy. Wiem jak to jest z tymi huśtawkami nastroju i też nie zawszę panuję nad swoimi emocjami. To straszne, kiedy czuję się jakby się wszystko we mnie gotowało ze złości a nie wiem dlaczego. Jak mam lepszy dzień, to nie cieszę się tak do końca, bo wiem, że za niedługo czeka mnie ostry zjazd w dół. Moją strategią jest przeczekanie. No bo co innego mogę zrobić? Staram się też przebywać z ludźmi, być aktywna (o ile się da, bo nie zawsze się da). Boję się być sama w domu. Ostatnio naprawdę nie wiem co robić, chce mi się wyć. Niby powinnam czuć się wolna, bo w końcu zostawiłam te leki, a nie było łatwo, ale co to za wolność skoro jestem w stanie, który coraz bardziej przeszkada mi normalnie funkcjonować?
  4. Linda

    odstawiam leki...

    :) u mnie chyba lepiej, fizyczne objawy mi już minęły i czuję się normalnie. Oczywiście spodziewam się cięższych chwil ale staram się o tym nie myśleć. Poprostu dziś jest ok. Gusia, zgadzam się z Antychemikalem, nie powinnaś trzymać leków w zasięgu ręki, bo to jest takie wyjście awaryjne. Im szybciej sobie uświadomisz, że nie powinno ich przy Tobie być tym lepiej. Zapomnij, że jest taka możliwość jak sięgnięcie po leki. No, chyba, że naprawdę ich potrzebujesz... ps. czy ja wiem czy to moje zdjęcie takie seksowne? w ręce mam głowę własnoręcznie ukatrupionego faceta, ale tego już na zdjęciu nie widać, serio :)
  5. Linda

    amatorska terapia

    Hmm.. ja się właśnie ostatnio zastanawiałam czemu ma służyć pomaganie innym gdy samemu ma się problemy. U mnie to tak jest, że lubię się czuć potrzebna i gdy widzę, że komuś z moich przyjaciół jest źle to chcę mu pomóc, doradzić i wtedy naprawdę czuję się lepiej. Czuję się taka dzielna, bo to ja jestem taka silna i pomogłam komuś słabszemu. Tymczasem moje problemy lezą sobie pozamiatane pod dywanem i wyłażą w najmniej odpowiednim momencie. Czasem właśnie tak mam i nie uważam tego za całkiem zdrową sytuację. Ale czasem mam też inaczej (i to jest ok), że pomagam komuś kogo kocham, bo to jest inwestycją w naszą wspólną więź. Po to się mamy, żeby sobie pomagać w trudnych chwilach, choć to czasem wymaga wyrzeczeń.
  6. Linda

    odstawiam leki...

    Hej Ludziska! Ja też odstawiam! :) Brałam przez prawie rok Cital i w końcu nadszedł czas, żeby go zostawić. Zasugerował mi to mój psychiatra. Od trzech tygodni zmniejszam dawkę. Zrobiłam to jednak za szybko. Nie wiedziałam, że gwałtowne odstawienie może mieć takie przykre konsekwencje: od zawrotów głowy po dziwne uczucie rozproszenia myśli i zwyczajnego doła bez powodu... Nie daję się pokonać i dalej konsekwentnie rzucam prochy ale bywa naprawdę ciężko. Najbardziej mi szkoda moich paznokci, które od ciągłego obgryzania są naprawdę obleśne. Jedno jest pewne, napewno nie wrócę do proszków. Antychemikal, dołączam do drużyny. Dario, nie jesteś sama :)
  7. Moim zdaniem takie uciekanie/oddalanie się od rzeczywistości nie przechodzi z wiekiem. Tzn. nie przechodzi tak poprostu i trzeba pracować nad tym aby emocje siedziały cicho wtedy kiedy powinny siedzieć cicho. Ja sobie tak ustaliłam, że one nie mogą mną rządzić. Zdarza mi się, że nad nimi nie panuję. Poprostu czuję się do dupy i nie wiem dlaczego i na nic nie mam ochoty ale generalnie jest lepiej niż kilka lat temu. Z praktycznych obserwacji (u mnie działa, możecie spróbować) 1. dobrze jest sobie uporządkować trochę życie: wyznaczyć czas na pracę i wypoczynek. np od 8.30-17 muszę pracować i koniec a w sobotę mogę spać do 11. 2. znaleźć swój ulubiony sport i SYSTEMATYCZNIE go uprawiać (ja mam swoje kendo) Człowiek nie może cały czas siedzieć za biurkiem... 3. dowiedzieć się co mnie wkurza/dołuje i w miarę możliwości tego unikać, z wielu rzeczy można zrezygnować pomimo tego, że to czasem wydaje się niewykonalne 4. otoczyć się życzliwymi ludźmi i wszystko postawić na miłość i przyjaźń, opiekować się ukochanymi osobami 5. psychotropy nic nie zmienią, można się przez nie poczuć normalnie przez jakiś czas a potem trzeba się zebrać w kupkę i coś zrobić, jakoś pójść do przodu Ciocia Dobra Rada ;p
  8. Linda

    depresja a otoczenie

    Mika! Czy ja wiem czy tak nie na temat... Trochę Cię rozumiem... Łatwo jest coś obiecywać a jeszcze łatwiej zwiać jak druga osoba ma ze sobą jakiś problem. Ode mnie mężczyźni uciekają i to już na samym początku więc o jakichś związkach nie ma mowy. Nie wiem do końca dlaczego, mam różne teorie ale jedną z przyczyn może być to, że trochę odstaję od reszty. Tzn. chyba robię dobre pierwsze wrażenie. Jak się fajnie ubiorę i wymaluję to nawet niezła ze mnie laska i pogadać się ze mną da i pośmiać. Przez to wiele mężczyzn uważa mnie za księżniczkę i wyobraża sobie na mój temat cholera wie co. Tylko że ja nie jestem księżniczką i nie jestem pewna siebie ani nie zadzieram nosa, poprostu sprawiam takie wrażenie... W sobotę robię za królową nocy a w niedzielę się zadręczam myślami jaka jestem brzydka i dziwna i nikt mnie nie chce. I tak w kółko! Przyznaję, że trudno mi znaleźć drugą połówkę. Szukam kogoś kto by mnie w pełni zaakceptował taką jaka jestem, a moje lekkie spaczenie (które ma tle różnych odcieni uznał za atut. ps. tydzień temu kolejny facet znikł z mojego pola widzenia. Nie wiem czy mam się śmiać czy płakać...
  9. Steven, Nie masz pojęcia jak się cieszę, że trafiłam na twój post! W końcu ktoś mówi o tak ważnym elemencie brania leków jak problemy z ich odstawieniem. Przecież zażywanie leków psychotropowych to tylko element leczenia i środek do odzyskania zdrowia a nie sposób na życie. Ja zażywałam 1 tabletkę dziennie przez prawie rok. W tym momencie chcę odstawić Cital ale idzie mi to ciężko. Szczerze mówiąc na początku brania nie myślałam o tym co będzie jak będę kiedyś chciała to skończyć. Poprostu cieszyłam się stabilnym nastrojem, byłam wręcz zachwycona działaniem. Dziś patrzę na to trochę inaczej i może gdybym wiedziała to, co wiem dziś, nigdy nie zdecydowałabym się na leczenie farmakologiczne. Może... Do rzeczy. Trzy tygodnie temu postanowiłam zostawić proszki. Zasugerował mi to mój psychiatra. Stopniowo zmiejszałam dawkę: pół tabletki codziennie, pół tabletki co drugi dzień. W końcu przestałam zażywać w ogóle. (Teraz już wiem, że zrobiłam to za szybko). Po kilku dniach zaczęłam odczuwać zwroty głowy, problemy ze wzrokiem: dziwne uczucie jakby przeskakiwania obrazu (nie umiem tego wytłumaczyć , nudności, dezorientację, brak ochoty do przebywania z ludźmi. Wszystko to odczuwałam mocniej podczas wysiłku fizycznego lub w momencie stresu, podenerwowania. A wystarczyło niewiele żebym się czymś mocno zdenerwowała. Niedawno dostałam ataku paniki: wszystkie wymienione obawy w x10. Wracałam wtedy z pracy do domu, zaczęłam ryczeć na ulicy, zrobiło mi się gorąco, nie wiedziałam co się ze mną dzieje ani jak wrócę do domu. Po jakimś czasie przeszło ale pozostało dziwne uczucie dezorientacji. Następnego dnia musiałam iść do pracy więc dla świętego spokoju postanowiłam zażyć 1/4 tabletki. Pomogło. Bez względu na to, co będzie się działo nie wrócę już do psychotropów. Boję się tych dziwnych stanów kiedy nie jestem sobą i boję się uzależnienia.
×