Witam
A więc po kolei:) mieszkam k/Bolesławca 2km od miasta, pracuję w Bolesławcu jako ksiegowa, praca jest ok tylko czasem stresująca ale chyba jak wszędzie.
Wiesz jeżeli chodzi o fobię to chorowałam na nia bardzo długo (chyba nie można się jej do końca pozbyć)ale to że jetem co dziennie wsród ludzi jakos mnie "uodparnia"nie skupiam sie na niej juz tak bardzo. Wierz mi mozna mieć większe problemy, w tej chwlil najbardziej dokuczaja mi zawroty głowy (nie życze ich nikomu), ale i z tym można jakoś żyć.
Piszesz, że nie założysz rodziny do poki Twoj stan zdrowia się nie poprawi. Wiem, że trudno jest myśleć o rodzinie i o przyszłości mając to paskudztwo, ale trzeba miec nadzieje na lepsze jutro, a rodzina, dziecko w tym jest prawdziwa siła zeby sie nie poddawać. Ja pomimo mojej choroby cały czas myślę o drugim dziecku, mam nadzieje ze jak się urodzi to nie bede miała czasu myslec o nerwicy...tylko tak trudno jest sie zdecydować.
W mojej rodzinie wiedzą ze choruję, musialam im powiedziec bo mialam tyle pretensji do moich rodzicow(sprawa dotyczy mojego dziecinstwa-teraz nie chce o tym pisać) teraz jest mi troche z tym wszystkim łatwiej. Kilkoro moich znajomych tez wie ale tylko Ci, ktorym ufam. Bardzo trudno jest chodzic do pracy i udawac że wszystko jest ok, udawac ze jestem normalna, ale widac tak trzeba, nie chce zeby mieli mnie za "wariatke".
Dlaczego przestałeś sie leczyć, ja w tej chwili nie wyobrażam sobie normalnego funkcjonowania bez leków,!
Napisz co tam u Ciebie, jak Ci minął dzień?! :)
pozdrawiam Beata