Skocz do zawartości
Nerwica.com

skarb80

Użytkownik
  • Postów

    60
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia skarb80

  1. skarb80

    Nerwica a ciśnienie

    cześć, doskonale cię rozumiem Mezo, ja zawsze też tak miałam, unikałam ciśnieniomierza jak ognia i też za to cisnienie winiłam głowę. Natomiast lekarka, która jest hipertensjologiem, powiedziałą mi, że to niemożliwe, żeby z emocji było aż tak wysokie (psychiatra jest odmiennego zdania). Co do leków, to trzeba je brać co najmniej 2 tyg., żeby uregulowały ciśnienie. ja po wyjściu ze szpitala "zaprzyjaźniłam' się z ciśnieniomierzem, teraz po lekach mam za to bardzo niskie i dalej zawroty głowy:(
  2. skarb80

    Nerwica a ciśnienie

    cześć własnie wyszłam ze szpitala, po szczegółowych badaniach (USG, TK brzucha, przepływ tętnic nerkowych, pozostałe badania z krwi) nic nie ustalono miałam cały czas zawroty głowy i wysokie cisnienie, wypisano mnie ze szpitala, czekam jeszcze na wyniki z hormonów. Cisnienie mi obnizono lekami a zawroty głowy pozostały. Dzwoniłam do mojego psychiatry odstawiłam Cloranxen i Setaloft (to on prawdopodobnie spowodował skok ciśnienia), Teraz mam samopoczucie okropne, dalej utrzymuja mi się zawroty głowy....może to po gwałtownym odstawieniu i zmianie leków? nie wiem, Z jednej strony cieszę się, że nic poważnego mi nie znaleziono ale z drugiej okropnie sie czuję, chodzę po lekarzach i nic to nie daje
  3. skarb80

    Nerwica a ciśnienie

    cześć wszystkim mam nadzieję, ze ktoś tu jeszcze zaglada słuchaj Mezus, ja miałam podobnie jak Ty kilka lat temu jak dostałam pierwszych poważnych ataków paniki, to nie wiedziałam co robić, leki na cisnienie nie pomagały (a wierz mi z licznika nie schodziło 200), wtedy wywaliłam cisnieniomierz i udałam sie do psychiatry i na psychoterapię, pamietam że brałam wtedy Sedam, Moklar, Lerivon (oczywiscie nie wszystko naraz) ale coś wtedy zadziałało i czułam się jak nowo narodzona) w ubiegłym roku znowu sie zaczęło, skoki cisnienie, chodzenie "po ścianach", udałam sie ponownie do psychiatry, pierwszy lek: Elicea, po nim jeszcze gorsze samopoczucie i wysokie cisnienie, nastepnie Setoloft, brałam go ok 3 m-cy, wydawało mi się, że jest lepiej, lekarz kazał mi zwiększyć dawkę, po ok tygodniu wyladowałam w szpitalu na pogotowiu z bardzo wysokim cisnieniem, tomograf głowy i inne badania nic nie wykazały, wypisano mnie do domu, dziasiaj mam badanie błednika, ja dalej bardzo źle się czuję, nie mogę jeździć samochodem, dostałam leki na cisnienie: Metocard , tialorid, aldan nawet po benzo to ciśnienie mi nie spada. W pon. mam termin do szpitala na szczegółowe badania, masakra...... tak wygląda moje życie z nerwicą.
  4. witam ja też nie dawno urodziłam dziecko (obecnie ma 7 m-cy). Na nerwice chorowałam przed ciążą i w ciązy...potem mi troche odpuściła. Nistety jesien to bardzo trudny czas nie tylko dla nas "nerwicowców". Miałam ostatnio gorszy okres i nie mogłam sobie dać rady z emocjami (ale poradziłam się mojego psychiatry, dużo kobiet tak ma po porodzie). Leków żadnych nie biorę, zawzięłam się, ze bedę karmić piersią. Myślę, że powinnaś poradzić sie lekarza może coś ci zapisze, bo trudno jest w tym stanie zajmować sie dzieckiem ale przede wszystkim poszukaj kontaktu z otoczeniem. Może w twojej okolicy jest jakaś mamusia, która też siedzi z dzieckiem w domu...Ja jak sie gorzej czuję biorę mojego synka i wychodzę z domu na spacer, do koleżanki...gdziekolwiek. Nie zawsze dom musi być idealnie czysty a obiad na czas.
  5. Algakam bardzo dobrze to napisałaś. Jestem szczęsliwa matką dwójki chopców (9 lat i 4,5 m-ca). Na drugą ciążę decydowałam sie baaardzo długo, własnie przez nerwicę, która leczyłam kilka lat, brałam leki i chodziłam na psychoterapię. niestety tez nie udało mi sie jej wyleczyć ....ale zdecydowałam sie swiadomie na drugie dziecko i teraz jestem przeszczesliwa. Ciążę zniosłam okropnie i od 5 m-ca byłam na lekach. Codziennie sie modliłam, zeby dziecko było zdrowe, lekarze mnie tylko nakrecali i straszyli, ze nie donosze ciąże co mnie jeszcze bardziej nakrecało. Urodziłam przez cc, przez dwa miesiace spałam po kilka godzin bo mały nie chciał spać w nocy, potem były kolki, teraz zaczęło sie zabkowanie....Nie powiem, ze nerwica mi odpuściła ale teraz czuje zdecydowanie lepiej niż przed ciążą...po prostu nie mam czasu sie nad soba rozczulać. A jak mój aniołek się do mnie przytula i usmiecha to juz nie myslę o nerwicy.... To jest szczęście, którego nie sposób wyrazić słowami.!!!! Zyczę Wam dziewczyny dużo zdrówka i wytrwałości...naprawdę warto!!!
  6. ja też uwielbiam takich lekarzy, którzy na podstawie 5 minutowej wizyty stawiają diagnozę i przepisują leki, ostatnio w szpitalu trafiłam na takiego konowała:)
  7. skarb80

    Nerwica a ciśnienie

    Przy nasilonej nerwicy ok 3 lata temu miałam cisnienie 220/140 (miałam wtedy jakies 26 lat) lekarze zbijali mi cisnienie lekami ale ono znowu po chwili było wysokie. W koncu odpusciłam sobie mierzenie cisnienia powiedziałam co ma byc to będzie. Poszłam do psychiatry po leki, a w miedzy czasie robiłam rozne badania kardiologiczne. Po jakims czasie samo sie unormowało, brałam duzo leków ale chyba najbardziej mi pomógł propranolol, który działa przciwlękowo i obniza ciśnienie, chociaż brałam dawki minimalne efekty leczenia były bardzo dobre. Teraz znowu mam skoki cisnienia, a jestem w ósmym m-cu ciązy i nie mogę za bardzo nic brac. Lezałam kilka dni w szpitalu na ginekologii ale sobie nie poradzili z tym cisnieniem dostałm relanium na uspokojenie i tyle.
  8. Spokojnie Laryssa:) Jeżeli leczysz się u psychiatry, to on na pewno wie co robi. Ja na Twoim miejscu nie odstawiałabym leków od razu, bo to dopiero moze poszkodzic dziecku. Sama jestem w ciąży, tylko, ze planowałąm dziecko i przed zajsciem w ciąze praktycznie już poschodziłam z wszystkich leków. (Najtrudniej było mi odstawic Efectin-zdaje się że to to samo co ALventa). Bywało róznie ale przez 5 m-cy nic nie brałam. Od szostego jestem na lekach Biore Afobam, Isoptin i Dopegyt. Psychiatra mi mowił, ze kobiety biorą dużo bardziej niebezpieczne leki w ciązy, bo niestety muszą i rodza zdrowe, donoszone dzieci, A w szpitalu faszeruje wszystkie pacjentki relanium a to dopiero paskudztwo!!!
  9. skarb80

    Nerwica a ciśnienie

    kardiolog zalecił mi pomiary cisnienia tylko cisnieniomierzem naramiennym:widocznie coś w tym musi byc
  10. skarb80

    Nerwica a ciśnienie

    witaj Isabello:) Faktycznie jest bardzo ciężko z nerwica w ciązy ale niektóre kobiety przechodza ten stan całkiem normalnie, a niektóre biora leki przez cały czas trwania ciąży. Nie powinnas zakładac,ze Ty tez bedziesz sie czuła okropnie, a gdyby nawet to psychiatra zawsze cos moze przepisac co mozna brac w ciązy. Powiem Ci jeszcze, ze ja mam juz jedno dziecko( synka w wieku 8 lat)-jest swietny, rozsmiesz mnie, dla niego chce mi się zyc nawet jak czasem nie mam siły na nic. Wychowuje sie w normalnym domu, myslę, ze za bardzo nie odczuwa skutków mojej choroby.Ma duzo kolegów, teraz jedzie na zimowisko, w maju idzie do komunii, jezdzimy co roku na wakacje-jakoś dajemy sobie radę. A na nerwicę choruje bardzo długo (problemy z dziecinstwa- alkohol w rodzinie i takie tam) ale dopiero od kilku lat sie leczę. Bardzo pragnęłam miec jeszcze jedno dziecko i mam nadzeję, ze je donoszę. Pomyśl o tym i nie zakładaj najgorszego, ze mogłabys zniszczyc dziecku zycie. :)
  11. skarb80

    Nerwica a ciśnienie

    Witam wszystkich Przez kilka lat walki z nerwica i biegania po różnych lekarzach nabrałam sie trochę leków. Mój najwiekszy problem w nerwicy to zawroty głowy i skoki cisnienia. Porobiłam oczywiscie wszystkie badania kardiologiczne ale nic one nie wykazały. Brałam też różne leki min tertensif, lozap i jakies jeszcze ale zaden z nich cisnienia mi nie obniżał, wiec sobie odpusciłam to trucie lekami i zdałam sie na leczenie psychiatryczne, Byłam tak nakrecona, ze też co chwile sprawdzałam sobie puls hehe jak był wysoki to nie miałam odwagi mierzyc sobie cisnienia. W koncu sobie odpusciłam chodziłam na psychoterapie, brałam w małych dawkach propranolol i doraznie Afobam. I faktycznie czułam sie ok, a że bardzo pragnełam urodzic dziecko, to mnie kazdy namawiał (włącznie z lekarzami) zebym sie nie martwiła nerwica tylko zaszła w ciązę. Obecnie koncze 6 m-c ciązy, musiałam wrócić do leków bo od miesiąca mam taka jazdę, kołatania serca, puls po 120 , wysokie cisnienie i ogólnie cały czas czuje niepokój.Biorę Afobam, Dipegyt oraz Isoptin, porazka-lekarze załamuja ręcę, nagadali mi jakie to moze miec konsekwencje dla dziecka-jestem przez to kłebkiem nerwów....a przede mna jeszcze 3 m-ce. pozdrowionka
  12. witam miałam ostatnio problemy z netem, więc piszę dzis z pracy, A wiec tak moja lekarka powiedziała mi, ze o porodzie domowym nie ma mowy (mówiłam wam, ze moje miasto to dziura), a najblizsza klinika prywatna jest ok 70 km ode mnie, tak więc moge nie zdążyć. Ale pocieszyła mnie, zebym sie nie martwiła poczekała w domu do smego konca, pojechała urodziła i do domu.....tez bym tak chciałą. No dobra spróbyję z tym trninigiem autogennym, jak macie jakis to bardzo prosze na emaila:skarb_beata@o2.pl. Aha badania wątrobowe mogę sobie darować, bo nie dawno miałam robione i są ok. pozdrawiam
  13. Magdalena bmw gratuluję dzieciaczków w rodzinie, zaraz mam wizytę u ginekologa a potem psychoteraoię, wiec będę się streszczac. Zapytam mojego ginek. o poród w prywatnej klinice muszę się zorientować, gdzie taka się najbliżej znajduje, a takze o poród w domu.Potem to przemyślę. Isj widzę, że jesteś bardziej obeznany w temacie ode mnie, bo ja chodząc na psychoterapię nigdy sie nie zastanawiałam jakiego jest rodzaju, chciałam aby mi tylko pomogła i faktycznie objawy somatyczne, które miałam 2 lata temu typu zawroty głowy, omdlenia, kołatanie serca, wymioty, trochę mi się wyciszyły ale nie zniknęły całkowicie.(wydaje mi się, że bardziej to zasługa leków niż psychoterapii). Tylko wszystkie moje zaburzenia lękowe, fobie (miedzy innymi przed pobytem w szpitalu) zostały. Więc chyba nie tędy droga, boje się, że przy jakimś stresującym przeżyciu to wszystko powróci. Rozmawiam o tym z moją psych. ale ona mi tylko radzi słuchac muzyki relaksacynej i stosować treningi autogenne (nie bardzo wiem jak się za to wszystko zabrać). Tak więc żyję sobie z dnia na dzien, chodzę do pracy, zajmuję się dzieckiem,zapisałam się na studia podyplomowe (chociaż teraz mam wątpliwości czy podołam ze wzgl. na ciążę), próbuję żyć normalnie ale czasem jest mi bardzo ciężko. Np w ubiegłym tygodniu miałam rozmowę z szefem dot. między innymi mojej przyszłości w firmie, przeżywałam ją od dawna, a jak juz do niej doszło to aż się telepałam ze strachu, było mi słabo i myślałam tylko o tym kiedy to się skończy, chociaż wynik był dla mnie pozytywny. To nie jest normalne, wiem, że mam problem (i to od bardzo dawna) ale nie wiem jak sobie z nim poradzić. Proszę Was o jakąś mądrą radę, pozdrawiam i lecę do lekarza:))
  14. Hej magdalenabmw doskaonale cie rozumiem, ja wypisałam się ze szpiatla chociaż miałam wysokie ciśnienie (180/120) a skoczyło mi właśnie przez pobyt w tym miejscu. Wyniki miałam dobre więc sie nie martwiłam o zadne zatrucie ciązowe i jakies inne bzdury, którymi lekarze umieją straszyc w celu wyciągnięcia kasy od zdesperowanego pacjenta. W domu wszystko wróciło do normy.Tylko lęk pozostał. Może i faktycznie warto się zastanowić nad porodem w domu!!?? Kasa mnie nie odstrasza tylko co w razie powikłan?, w szpitalu mają odpowiedni sprzet, zeby w razie czego ratowac zycie matce i dziecku, a w domu tego nie ma. Na szczęcie mam jeszcze czas na podjecie decyzji. Do isj ""Najlepszym sposobem, by pozbyć się lęku do szpitala, jest bycie pacjentem szpitala, zgodnie z zasadą "chcesz pozbyć się strachu, stań z nim twarzą w twarz"."" tutaj mam pewne wątpliwości, wielokrotnie próbowałam pozbyć się mojego strachu nie tylko do szpitala ale do innych rzeczy które wywołują u mnie paniczny lęk. Z niektórymi nauczyłam się zyc niektórych po prostu unikam, Zawsze przed wizyta u lekarza mam serce w gardle (a wierz mi chodzą do nich często, na rózne badania, zwłaszcza teraz gdy zaszłam w ciąze). Od kilku lat pracuję w biurze wsród ludzi, których lubie, ale w cale nie czuję się tam komfortowo, chociaż lubie swoją pracę i kontakt z klientami. Od dwóch lat chodzę na psychoterapię i jest nijak czuję,że się zatrzymałam na pewnym etapie i nie mogę ruszyć dalej. Z psychoterapeutką rozmawiam o swoich lękach i obawach ale własciwie nie zaprezentowała mi jeszcze konkretnego rozwiązania....może czas zastanowic się nad nad jej zmianą?! Juz mnie męczy wywlekanie mojego dziecinstwa (ktore zresztą miałam do d..py), i tak w kółko. Tylko w miasteczku, którym mieszkam nie ma dobrych lekarzy, a siedziec i nie szukac pomocy tez do niczego nie prowadzi, Nerwica sama nie minie, wiem to z własnego doświadczenia. pozdrawiam
  15. Hej Szpital u mnie na sama myśl wywołuje lęk, a co dopiero tam sie znaleźć!!! W pierwsze ciązy jak leżałam w szpitalu tak się nakręciłam, że wypisałam się na własne żądanie. Potem był poród i było juz o niebo lepiej. Lekarz, do którego chodziłam wiedział, że mam "bzika" na punkcie szpitala, lekarzy i tych wszystkich badan i gdy trafiłam tam przed porodem to miał odpowiednie podejście do mnie. Teraz jetsem w ciązy z drugim dzieckiem i już się na zapas martwię co ja zrobię, gdy będę musiał tam leżeć. O dziwo nie boję się porodu tylko samego pobytu w szpitalu>))
×