Słuchajcie, mi nie chodzi o cukier ani słodycze. Piję colę zero, bez cukru. Dzisiaj wypiłam butelkę 850 ml. Owszem, można żyć jak mnich, nie jeść słodyczy i nie pić gazowanego. Tylko po co? Nigdy nie byłam pijana, nie piję alkoholu, nie palę, nie próbowałam żadnych narkotyków, nawet benzodiazepin unikam jak tylko mogę (chyba że mi je w szpitalu podają, jak jest bardzo źle). W miarę zdrowo się odżywiam, dużo się ruszam. Co jeszcze?