
ewa.119
Użytkownik-
Postów
40 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez ewa.119
-
umówiłam się już na przyszły tydzień.... Nie sądziałam, że takie historie kiedyś mnie dotkną i to 3 razy w ciągu miesiąca Czy leki trzeba brać już cały czas, czy można z tego wyjść?
-
@Szczebiotka @DEPRES powiedzcie, proszę co to mogło być.... Wczoraj wieczorem, ok 21 oglądałam w telewizji program rozrywkowy. Nagle poczułam, że zaczyna mi się ciężko oddychać, trochę kręciło mi się w głowie, czułam lekkie drżenie rąk i nóg. Oczywiście przestraszyłam się, wzięłam Propranolen (ostatnio w szpitalu mi to przepisali, jak miałam podobne zdarzenie, tylko wówczas było to dużo bardziej nasilone). Po ok 10 -15 minutach od wzięcia leku poczułam się lepiej. Poszłam spać. W nocy trochę kuło mni coś w okolicach prawego boku (może to od tego kręgosłupa - pisałam powyżej) a może to znowu coś innego. Dziś czuję się źle. Nie mam siły na nic. Ledwo się zebrałam, żeby umyć się rano i ubrać. Cała się wewnętrznie trzęsę, czuję sennośc choć spałam 10 godzin. To nie jest stan, w którym da się funkcjonować. Nie wiem co robić. Mąż uważa, że się nad sobą użalam i powinnam się wziąć w garść. Ale ja nie wiem jak, ciągle wydaje mi się, że tyle objawów to musi być jakaś poważna choroba. Jestem wrakiem....
-
@Szczebiotka @DEPRES dziękuję Wam W grupie siła jak to się mówi Cieszę się, że jesteście dziś w dobrych nastrojach I ja dzięki wam odrobinę się uspokoiłam Także cieszę się, że chciało Wam się przeczytać ten mój pierwszy przydługi tekst i jakoś nam się rozmowa rozwinęła. Czuję się dzięki temu lepiej (na duszy bo w ciele wszystko szaleje ) Życzę Wam spokojnego weekendu P.S. Mam nadzieję, że faktycznie będę się śmiała z tych moich "objawów". Za Was i Wasze zdrowie też trzymam mocno kciuki @Szczebiotkaco to jest 41 lat.... To dopiero druga - ta lepsza - połowa życia Mam nadzieję, że za 5 lat ja i @DEPRESpowiemy tak samo Ściskam Was ciepło.
-
Haha, nawet udało mi się uśmiechnąć czytając Twoją odpowiedź A w ostatnim czasie to nie było u mnie takie naturalne. Raczej łzy mieszją się ze strachem.... Miałam robione USG jamy brzusznej - wyszło dobrze. Został mi jeszcze ten wynik rezonansu, ginekolog i kardolog. Resztę już chyba przerobiłam Jestem też po RTG klatki piersiowej - mam lekkie sprzywienie kręgosłupa, płuca czyste. No nic, do poniedziałku jakoś dotrwam Wyłączam internet, bo chyba już tylko febra mi nie pasuje z objawów Mówisz, że u Ciebie deszcz ze słońcem - podejrzewam, że to stany większości osób tutaj Ważne, żeby tego słońca było więcej - choć mi łatwo mówić w odniesieniu do innych, ale już gorzej do siebie samej. mimo wszystko cieszę się, że trafiłam na to formum. Choć dużo tu smutnych histrorii - zrobiło mi się trochę lżej (wiem, to brzmi strasznie, ale to nie jest tak, że cieszę się z czyjegoś nieszczęścia, tylko raźniej w grupie walczyć z przeciwnościami). Będę tu zaglądać, mam nadzieję, że będziesz (i wszyscy inni będziecie, włącznie ze @Szczebiotka, od któej też dostałam dużo wsparcia) To początek mojej drogi - wszystko wydaje się straszne i nierealne.... Bo jak to możliwe, że ból pleców, jajników, czy brzucha to jednak nie rak a "tylko" nerwica.... Cieżko to pojąć. Ale próbuję. Ciepło pozdrawiam
-
Haha, nawet udało mi się uśmiechnąć czytając Twoją odpowiedź A w ostatnim czasie to nie było u mnie takie naturalne. Raczej łzy mieszją się ze strachem.... Miałam robione USG jamy brzusznej - wyszło dobrze. Został mi jeszcze ten wynik rezonansu, ginekolog i kardiolog. Resztę już chyba przerobiłam Jestem też po RTG klatki piersiowej - mam lekkie skrzywienie kręgosłupa, płuca czyste. No nic, do poniedziałku jakoś dotrwam Wyłączam internet, bo chyba już tylko febra mi nie pasuje z objawów Mówisz, że u Ciebie deszcz ze słońcem - podejrzewam, że to stany większości osób tutaj Ważne, żeby tego słońca było więcej - choć mi łatwo mówić w odniesieniu do innych, ale już gorzej do siebie samej. mimo wszystko cieszę się, że trafiłam na to formum. Choć dużo tu smutnych histrorii - zrobiło mi się trochę lżej (wiem, to brzmi strasznie, ale to nie jest tak, że cieszę się z czyjegoś nieszczęścia, tylko raźniej w grupie walczyć z przeciwnościami). Będę tu zaglądać, mam nadzieję, że będziesz (i wszyscy inni będziecie, włącznie ze @Szczebiotka, od któej też dostałam dużo wsparcia) To początek mojej drogi - wszystko wydaje się straszne i nierealne.... Bo jak to możliwe, że ból pleców, jajników, czy brzucha to jednak nie rak a "tylko" nerwica.... Cieżko to pojąć. Ale próbuję. Ciepło pozdrawiam
-
Nie wiem jak przeoczyłam Twoją odpowiedź @DEPRES - dopiero uczę się poruszać po forum ale dziękuję Ci za dobre słowo i wsparcie Wiem, że moje przypadłości to pewne jeszcze nic w porównaniu z innymi, ale mimo wszystko wyobraźnia buduje bardzo dużo różnych scenariuszy - oczywiście tych najgorszych..... Zrobiłam rezonans, czekam na wyniki. Martwi mnie tylko to, że na ten lędźwiowy ból nie pomagają leki od ortopedy (Olfen i Sidalud) - dlatego sobie wmawiam, że to musi być coś poważniejszego, bo inaczej leki by pomogły.... Ehhh, nie mam już sił. Moje życie od 4 dni to czytanie internetu i wpisywanie objawów - a jest ich trochę Takze każde słowa wsparcia są na wagę złota.... A jak u Ciebie?
-
Codzienność w nerwicy, czy to tak ma wyglądać?
ewa.119 odpowiedział(a) na WardellCurry temat w Nerwica lękowa
@WardellCurry - jeśli jeszcze tu zaglądasz - witaj Ja też jestem nowa. Pierwszy atak paniki miałam 14 lutego - choć jestem na razie na takim etapie myślenia, że to na pewno jakaś choroba organiczna a nie "jakiś tam" atak paniki.... Doszukuję się różnych chorób, jestem w kółko senna, nie mam ochoty kompletnie na nic. Także nie jesteś sam, choć to może małe pocieszenie. Wiem co czujesz - ja też mierzę się z tym, co jest dla mnie zupełnie nieznane. Mam nadzieję, że już czujesz się lepiej. Pozdrawiam ciepło -
@Blokada witaj w gronie Ja dołączyłam niedawno, jestem na początku swojej drogi z nerwicą (chyba....), więc wiem jak to jest fajnie otrzymać od kogoś słowa wsparcia.... Jeśli w mieście, w którym mieszkasz nie masz pracy, rodziny, przyjaciół to moim zdaniem warto zacząć coś nowego od czystej kartki.... Trzymam mocno kciuki Nie bój się zmian - dopiero z perspektywy czasu będzie w stanie zauważyć, że wyszły Ci na lepsze. Pozdrawiam ciepło
-
Pewnie masz rację, wkręcam się od kilku dni. To samo miałam jak dostałam skierowanie na RTG klatki piersiowej. Cierpię na chroniczny kaszel i lekarze szukają przyczyny. Płuca wyszły czyste, mam tylko problemy z lordozą szyjną. Ale przez kilka dni byłam pewna, że to rak płuc lub oskrzeli bo niby skąd ten kaszel...... Eh, to moje "początki" z nerwicą (o ile to faktycznie ta cała nerwica) - nie wiedziałam, że będzie aż tak ciężko Dziękuję za wsparcie
-
Szczebiotka, ja chyba nie pójdę na ten rezonans kręgosłupa.... Strach mnie paraliżuje. Skoro nie pomagają leki, to na pewno nie jest to zwykły ból kręgosłupa, tylko coś gorszego Ja bym nawet tego bólem nie nazwała... To takie tępe uczucie czegoś w krzyżu.... Jestem tak zdenerwowana, że chyba nie dam rady Jestem tak bardzo zdenerwowana, że coś znajdą w obrębie jamy brzusznej, że mam od rana duszności.... Szczebiotka, co robić :(?
-
Dziękuję Wam wszystkim za wsparcie. Szczebiotka, wiem że to straszne ale pociesza mnie to, że nie ja jedna jestem z takimi objawami, choć oczywiście z całego serca życzę Ci zdrowia i spokoju..... Okropna jest ta choroba
-
Nie, u psychiatry nie byłam jeszcze... Dziękuję za wsparcie Pewnie masz rację, po kolei trzeba sprawdzać wszystko, tylko jak to zrobić jak ciężko wstać z łóżka ze strachu jeszcze nie znalazłam sposobu.....
-
Szczebiotka bardzo Ci dziękuję za słowa wsparcia - tak bardzo w tej chwili potrzebne. Jutro mam rezonans. Z nerwów dziś cały dzień mam mdłości i zawroty głowy, czuję się fatalnie. Już się naczytałam o naciekach przerzutów na kręgi a dziwny ból na wysokości jajników tylko ten strach potęguje. Myślę sobie - w zasadzie po co mi lekarz - już wszystko wiem.... Jestem na tym etapie, że ciężko mi sobie wytłumaczyć, że te wszystkie dolegliwości są w głowie, bo dopóki człowiek nie ma wyników przed sobą to i tak jest pewnien, że umiera. Dziś doszedł jeszcze mały ból gardła i suchość - taka, że nie mogę przełkąć śliny Do psychiatry pójdę zapewne, choć na razie chciałabym wyeliminować całą resztą. A może już nie ma na co czekać....? Sama nie wiem Teściowa powiedziała mi, że to na pewno sprawy ginekologiczne, bo od kręgosłupa podbrzusze i jajniki nie bolą.... Na pewno to guz naciska na nerwy kręgosłupa..... I jak ja mam być spokojna, myśleć pozytywnie. Nie chce mi się żyć, nie chce mi się z łóżka wstać. Nigdy czegoś takiego nie czułam. W wieku 36 lat czuję się jak staruszka nad grobem. Szczebiotka, czy miałaś takie same dolegliwości jak ja? Okazało się, że to nerwica? Czy wykryto coś jeszcze?
-
Dzień dobry,Jestem na tym forum od niedawna i chyba jak każdy tutaj - szukam osób, które być może mają te same objawy co ja...Mam na imię Ewa i mam 36 lat. Nie wiem czy mam nerwicę, czy inne choroby, ale oczywiście od kilku dni diagnozuję sobie wszystko to, co najgorsze.Moja historia w skrócie jest taka: Od zawsze jestem osobą wysoko wrażliwą. Przejmuję się wszystkim (dosłownie - nawet problemami innych ludzi). Nie umiem sobie z tym poradzić. W wieku ok 16 lat zaczęły mi się pojawiać duszności, których do dziś nikt nie jest w stanie zdiagnozować. To były dziwne kilkudniowe blokady oddechu - nie mogłam zaczerpnąć powietrza, do tego dochodziła senność i zawroty głowy. Robiłam szereg badań - spirometrię, RTG płuc, testy alergiczne. I nic. Trwa to już 20 lat. Napady duszności pojawiają się w różnym natężeniu - czasem co kilka tygodni ale były też lata, kiedy nic mi nie dolegało. W tym roku niestety jest dużo gorzej. Zaczęło się od tego, że 14 lutego poszłam z mężem do kina (na komedię). Nie byłam niczym zdenerwowana, ale nagle w połowie filmu poczułam, że brakuje mi powietrza, zaczęło mi się kręcić w głowie, serce waliło a nogi zaczęły drżeć. Przestraszyłam się. Wyszliśmy z sali, usiadłam na fotelu przed kinem, ale mój stan nie poprawiał się. Byłam pewna, że to jakiś wylew / udar / zawał. Mąż zadzwonił na pogotowie. Powiedzieli, że jest to iich zdaniem klasyczny atak paniki i nie ma wskazań do wysłania karetki. Dyspozytor kazał mi powoli i głęboko oddychać. Pomogło to na tyle, że byłam w stanie dojść do samochodu i pojechać do szpitala. W szpitalu zrobiono mi EKG (wszystko ok tylko przyśpieszony puls), zmierzono mi saturację (98%) i podano Propranolen. Wróciłam do domu. Dwa kolejne dni chodziłam roztrzęsiona, zmęczona i bezsilna. Chciało mi się tylko spać. Powoli, z każdym dniem dolegliwści mijały. Po około 3 tygodniach sytuacja się powtórzyła, ale już wieczorem w moim domu. Objawy były lżejsze niż poprzednio ale też czułam drżenie kończń, podniosło mi się ciśnienie (180/100), nie mogłam złapać powietrza. Wdrożyłam terpię oddechową, wziełam Propranolen i poszłam spać. Rano było w miarę ok. Mineły kolejne dni, czułam się dobrze. Aż wreszcie, kilka dni temu zaczął mnie boleć kręgosłup w części lędźwiowo-krzyżowej, który promieniował lekko do prawej nogi i pośladka. Nie był to atak rwy kulszowej - mogłam normalnie chodzić, nawet zrobić szpagat. Tylko odchylając się do tyłu czułam bół w krzyżu. Czułam też lekki ucisk / tępy ból w podbrzuszu. Do tego dochodzą czasem zawroty głowy i ogromna senność (śpię po 8-10 godzin i wstaję zmęczona, tak że po godzinie znowu chce mi się spać). Dochodzą też zaburzenia jelitowe (burczenie w brzuchu, skręty jelit, biegunki) Byłam u ortopedy, zlecił rezonans - czekam na badanie. Ból nie mija pomimo stosowania leków (ketonal, biofem, olfen itp.). Oczywiście - naczytałam się w internecie na temat podobnych objawów i jestem już prawie pewna, że to rak (jelit, jajnika, kręgosłupa.....). Cała się trzęsę ze strachu, nie jestem w stanie funkcjonować, przeraża mnie sam fakt, że muszę iść na badanie, bo jestem pewna, że coś wykaże i zaraz umrę. Nie chce mi się wstać z łóżka, zaniedbujędom, rodzinę, pracę. Nakręcam się czarnymi myślami. Nie chce mi się nawet umyć włosów i zrobić makijażu co dawniej było dla mnie przyjemnością. Innymi słowy - jestem wrakiem człowieka. Czy ktoś z Was miał podobne objawy, a jełśi tak - czy udało się postawić diagnozę? Z góry dziękuję za przeczytanie mojego długiego posta i może jakieś rady w tym kierunku..... Boję się, że jutro już nie znajdę sił na wyjście z domu i wstanie z łóżka..... Pomóżcie