Blokada
Użytkownik-
Postów
159 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Blokada
-
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
Blokada odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
U mnie to nie jest pierwszy, drugi, a nawet dziesiąty krok. U mnie ten stan trwa już latami. Nie pokonam tego. Nawet nie wiem z czym walczę, czemu tak wszystko straszliwie mnie drażni. Czarna rozpacz -
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
Blokada odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
Ja to chciałabym mieć raka, parę miesięcy i skończyłoby mi się to piekło na ziemi. -
Hej. Opiszę jeszcze raz swój problem, aktualnie jestem na latudzie i hydroxyzinum w dość dużych dawkach. Ale dalej się denerwuje, dużo rzeczy mi przeszkadza, wkurwia mnie. Potrafię zirytować się byle gównem. Chyba nie radzę sobie. Co mam zrobić z tymi nerwami. Cały czas żyje w stresie. Mam już tego powyżej uszu. Czytam książkę, to potrafi mnie zdenerwować styl pisania autora. Szukam odpowiedniego lekarza dla siebie to zawsze coś jest nie tak, a to zdjęcie mi się jego nie podoba, a to nie fajnie odpisuje na komentarze swoich pacjentów i tak zawsze coś mi się nie podoba. Ludzie pomóżcie, już w nic nie wierzę, żadna dobroć na tym swiecie
-
Dziękuję. Chciałabym w końcu odetchnąć, być szczęśliwa choć trochę jak inni, ale jak piszesz, że jest to do zrobienia to mnie buduje.
-
Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)
Blokada odpowiedział(a) na cicha woda temat w Nerwica lękowa
Nie wiem czy w dobrym dziale to pisze, ale spróbuję. Otóż mam pytanie do was co robicie jak się na coś maksymalnie wkurzycie? Jak sobie wtedy ze sobą radzicie? Chodzi mi o wkurzanie się z błahych powodów, takie nieracjonalne. Teraz zastanawiam się czy ja mam leki dobrze dobrane? Potrafię zdenerwować się głupota, dla przykładu podam, że najbardziej stresuje mnie ludzki śmiech. Nie radzę sobie wtedy ze swoimi emocjami. Wczoraj obejrzałam reklamę, w której małe dziecko się zaśmiało i piznelam szklanka o ścianę. Skończyło się na tym że wzięłam większą dawkę psychotropa. Z powodu głupiej reklamy. Doradzcie coś, cokolwiek. -
Według mnie spokój jest najważniejszy. A Ty piszesz spokojnie, więc na pewno sobie dobrze radzisz. Nie wierzę w siebie zupełnie, ale pokrzepiająco piszesz, że można z tego wyjść. Póki żyje to jest nadzieja, chociaż powiem Ci tak szczerze i brutalnie, cieszę się, że zawsze można podjąć ten krok ostateczny i ukrucic sobie to cierpienie:)
-
No tu już pojechałeś za daleko:) pomysl, że jesteś wiewiórka, a się nią staniesz w głowie mogę być ta wiewiórka, ale nikt normalny jako wiewiórki nie będzie mnie traktował tak samo z byciem mistrzynią świata w czymkolwiek, do tego trzeba mieć jakiekolwiek predyspozycje. By być mistrzem świata w życiu, to coś musi Ci wychodzić, w czymś musisz być dobrym, wtedy nawet ludzie wokół będą cię inaczej traktować. Mnie nic dobrego w życiu nie spotyka, jestem przysłowiowym zerem dla siebie i świata. Nie będę siebie przekonywać, że jest inaczej bo uważam, że w życiu trzeba być racjonalnym, a nie wmawiać sobie cokolwiek.
-
Przewaga idzie na Twoją stronę hehe może ja za dużo poświęcam uwagi na sprawy, które nie śmieszą dobrze, że walczysz.
-
To reprezentujemy dwa odmienne światy:) dla mnie życie nie jest za krótkie, jest wystarczające, a czasami i za długie hehe i nie twierdzę, że któreś z nas ma rację, bo Ty bynajmniej cieszysz się z życia doczesnego:) a ja nie
-
U mnie w mojej klatce schodowej nikt się jeszcze nie wyprowadził odkąd tam mieszkam, czyli od samego początku. Z początku było fajnie, przywiązaliśmy się do siebie, byli dla mnie jak rodzina. Po mojej chorobie wszystko się zmieniło. Teraz nawet się nie witamy. Smutne to, jak życie się zmienia.
-
Fajne, polezysz sobie, posłuchasz radia. Ja ostatnio nie mogę słuchać niczego. Muzyka jeszcze bajka, ale komentatorzy irytują mnie i to bardzo. Dlatego siedzę w ciszy.
-
Dzięki kochany. Fajnie to teraz przeczytac. Blokada trochę wiary w siebie!
-
@Relfi bardzo sensownie i dużo piszesz:) To prawda, trzeba dbać o siebie, ale jak włączy mi się czarnowidztwo to już po mnie. Horrorów właśnie nie oglądam, staram się czytać spokojna literaturę, tylko wiesz jak jestem w swojej fazie to wszystko mnie denerwuje. Nawet książki, które piszą, tv już wogole nie oglądam, bo nie dam rady znieść tego co w niej leci. I tu koło się zamyka, bo zaczynam bać się siebie, że tak wszystko mnie denerwuje. Ludzie na około uśmiechnięci, zadowoleni, a ja chcę już umrzeć. Co do huśtawki w moim przypadku to cała ja. Raz sobie myślę, że dam radę, jakoś to będzie, jestem mądra, w każdym razie mądrzejsza niż byłam, wiem co wartościowe a co nie. Po czym za chwilę wpadam w czarna rozpacz, czemu teraz mam być nagle dobrze, jak tyle lat tkwię w takim bagnie. Z wiekiem nadzieja na lepsze jutro maleje. Czuję, że przegrałam walkę o dobre jakosciowo życie. Cały czas idę tylko coraz bardziej na dno. I końca tego dna nie widać, bo co Pomysle że gorzej być już nie może, to z biegiem czasu okazuje się ze jest! Boję się bardzo co będzie dalej. Jak z moimi nerwami poradzę sobie jak będzie jeszcze bardziej stresująco. Ja bez leków już bym nie żyła.
-
Oby tylko nie gorzej, bo tego już nie zniosę. Pozdro
-
@Melodiaa na 6 terapii, 1tylko wyglądała w miarę sensownie. Ale terapeuta nie chciał już ze mną współpracować, i powiedział, że nie zna nikogo kogo mógłby mi polecić. Jednak gdzieś głęboko wierzę, że gdzieś tam jest ktoś kto byłby mi w stanie pomóc i doprowadziłby mnie do porządku. Kwestia czasu, chęci i pieniędzy:) Jestem trudny przypadek hehe lubię sama siebie sprowadzać na dno. Mama chora, tata też nerwicowiec. A bardzo ich przypominam. Dziękuje za wsparcie
-
Czesc. Tak, wsparcie ma ogromne znaczenie, zwłaszcza dla jednostek słabszych, z problemami. Dlatego cieszę się, że mam jakikolwiek odzew, bo bedac samemu to czarne myśli nachodzą. Wiesz, bardzo boję się zmian, nie jestem najmłodsza, życie mnie już sporo doświadczyło. Jestem bardzo nieufna, a zarazem naiwna:) tak, tak też można pozdrawiam równie cieplo
-
@Melodiaa nie dziękuję. Fajnie, że się odezwałaś. Pomysle o terapii, ale z doświadczenia wiem, że ciężko znaleźć kogoś odpowiedniego dla siebie. Ale cieszę się, że Ty masz wsparcie w swoim terapeucie. Zastanawiam się tylko czy to stare życie tak mnie uwiera, czy ja sama nie stanowię dla siebie najwiekszego zagrożenia. Udanego popoludnia
-
Bardzo mi miło, że się odezwałeś. Budująca wypowiedź z Twojej strony. Czasem można natrafić w życiu na fajne osoby, coś rzadko mnie to spotyka, ale pokazujecie że jest to możliwe. Przede mną duże zmiany, czas pokaże jak na tym wyjdę, ale mam cichą nadzieję, że wszystko się ułoży. Gdybym jeszcze była zdrowa, to na pewno bardziej bym w siebie wierzyła. Proszę trzymajcie kciuki
-
Wiesz, nie ufam już sobie i swoim decyzjom. Wiem, że trzeba to dokładnie przemyśleć gdzie się teraz przeprowadzić, wiadomo większe miasto większa możliwość podjęcia pracy ale i ceny za mieszkania większe. No i pytanie czy odnajdę się przy takim dużym natężeniu bodźców. A różnie z tym bywało. Z drugiej strony jest ta odrobina nadzieji o której piszesz, że zacznę od nowa,inne perspektywy przede mną. Waham się cały czas
-
Dzięki, że się odezwałeś. Ponoć to borderline. Jestem w trakcie szukania mieszkania, w grę wchodzą tylko inne miasta bo w moim nic na sprzedaż nie ma. Będę musiała znaleźć pracę, ale jak to wyjdzie to nie wiem. Przyznam się, że się boję tego wszystkiego. Wiem, że to już się stało i nikt tu nic na to mądrego nie wymyśli. Ale jakoś tak napisałam, żeby zobaczyć czyjąś reakcje, czy będą to słowa ze za bardzo panikuje czy też słowa litości dla mnie.
-
Przywitam się jeszcze raz, bo poprzednio nikt mi nie odpowiedział. Choruje psychicznie, ostatnio miałam gorszy czas, zaczęło wydawać mi się że wszyscy mnie znają. Teraz czuję się lepiej, zwiekszylam dawkę leku. Ale...gdy tak gorzej się czułam, w napływie złości na wszystko i wszystkich, na to że nie mogę znaleźć pracy, na to że sąsiedzi wysyłają mnie do psychiatryka, postanowiłam sprzedać mieszkanie i się wyprowadzić, gdzieś gdzie nikt mnie nie będzie znał. I teraz jestem w kropce, nie wiem czy dobrze zrobiłam czy bardzo źle. Nie wiem jak przy moich zaburzeniach poradzę sobie w innym miejscu. Do tej pory nigdy nic mi nie wychodziło. Mam teraz czarne myśli, że teraz też mi to wyjdzie tylko na gorzej. Proszę doradzcie coś, nie mam w nikim żadnego wsparcia, do kogo się zgłosić. Nie mam rodziny, przyjaciół. Mam lekarza, ale co on powie na to co już zrobiłam. Za wiele nie pomoże. Proszę was o wsparcie
-
Ja popieram pomysł johnna, o wiele lepiej rozmawia mi się przez telefon, nie potrzebuje się skupiać na tych normalnych reakcjach. Na początek telefon to powinna byc dobra opcja.
-
Leczę się od roku latuda na noc, za dnia starałam się trzymać bez leków. Jednak ostatnio jestem bardzo rozdrażniona. Dziś już miałam dość, wzięłam chloprotixen 15 i alprox i czuje się o wiele lepiej. Jednak smuci mnie fakt, że nie daje rady bez tych leków. Leki mnie tłumią i brakuje mi po nich takiej normalnej życiowej energii. A bez lekow nie jestem agresywna, ale wszystko mnie potrafi rozdrażnić i to też jest nie do wytrzymania. Bylam tu juz kiedys, ale dostałam jakiegoś dziwnego bana za to tylko, że bez obrażania nikogo wypowiedziałam się w sposób stanowczy na znany mi temat. Teraz widzę, ze jest tu chyba troche spokojniej Pozdro for all