Skocz do zawartości
Nerwica.com

Weedkacy

Użytkownik
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia Weedkacy

  1. Nie mam ciężkiem depresji. W moim przypadku lepsze niż moklobemid, nie dawał mi takiej motywacji. Teraz mocniej to czuję. Ale ogólnie myślę, że ciężko porównać, bo byłem na trochę innym etapie. Z takich rzeczy, które od razu mi przychodzą na myśl: Jak brałem jakikolwiek lek, który oddziaływał na serotonine, w tym moklo, to nie potrafiłem się na nic zdenerwować. Trochę mi tego brakowało. Ktoś potraktował mnie nie w porządku, logicznie to rozumiałem, natomiast potrzebowałem się trochę odpalić żeby zareagować, ale nie czułem tej emocji. Momentami te wkurzenie jest motywujące. Teraz tych emocji jest więcej i podoba mi się to. Ale każdy przypadek jest inny, komu innemu moklo może się spodobać. Myślę też, że na moje samopoczucie duży wpływ może mieć dieta i inne czynniki. Od paru miesięcy lepiej jem, trzymam też w ryzach insulinooporność (biorę metforminę), zrzuciłem parę kilo i dosuplementowałem wszystkie witaminy typu B9 czy D3, których miałem niedobory. Dlatego ciężko to wszystko tak porównać. A jeśli chodzi o efekty uboczne agomelatyny: To na początku grudnia zauważyłem, że bardzo przesusza mi się skóra dłoni, nigdy wcześniej nie miałem z tym problemu. Zaczęły się pojawiać takie suche zaczerwienione obszary wokół kostek oraz parę innych rozmieszczonych na dłoni. Wyglądało to mniej więcej tak: https://cdn.galleries.smcloud.net/t/galleries/gf-b9Dw-aUy2-yrPM_egzema-1920x1080-nocrop.jpg Początkowo nie łączyłem tego z agomelatyną, dopiero później przeczytałem w efektach ubocznych: egzema. Miał ktoś z was tak? Druga sprawa mniej więcej od podobnego czasu zacząłem mieć bóle na środku klatki piersiowej za mostkiem. Pierwszy raz pojawił się na 2-3 minuty gdy siedziałem przed kompem, drugi raz wybudził mnie w święta, trzeci raz jakieś dwa tygodnie temu, a dziś znowu na parę minut. Najpewniej coś z kręgosłupem, bo ból jest zmienny w zależności od pozycji ciała. Tego nie łączyłbym raczej z agomelatyną, ale kto wie.
  2. Agomelatyne zacząłem brać gdzieś tak na początku grudnia. Jej działanie nasenne poczułem od razu, ale poza tym nic innego. Na początku lutego zdecydowaliśmy się z lekarzem żeby podnieść do 50mg. Oto co zauważyłem po dwóch tygodniach stosowania nowej dawki: - Mój sen się pogorszył w porównaniu do 25mg, zacząłem się przebudzać nad ranem, zazwyczaj nie w pełni, ale sen mam zdecydowanie płytszy, - Zacząłem mieć więcej motywacji w pracy. Zaczęło mi mocniej zależeć. Nie podchodzę już z rezygnacją do zadań, które wymagają jakiegoś wysiłku intelektualnego, łatwiej mi się za nie zabrać pomimo przeszkód. Motywacyjnie na plus, ale nie powiedziałbym, że odczuwam jakoś więcej przyjemności z wykonanych zadań. - Więcej mówię, jestem mniej zmęczony prowadzeniem konwersacji. - Ogólnie mniej przejmuje się rzeczami. Gdy jestem z jakiegoś powodu smutny, to tkwię w tym stanie zdecydowanie krócej. - Mniej boję się przyszłości, nie rozkminiam. - Moje problemy z przypominaniem i z pamięcią bez zmian. - Brak poprawy jeśli chodzi o fobie społeczną. Na pozytywne efekty może mieć jakiś wpływ to, że suplementuje omega-3 w dawkach 1500mg EPA i 750mg DHA oraz kreatyne.
  3. @MiśMały Cieszę się, że ktoś założył taki wątek. Mam bardzo podobnie jak ty. U mnie od około 5 lat zaczęły pojawiać się takie problemy. Widzę to choćby teraz. Przeczytałem cały wątek, zalogowałem się i okazało się, że już go obserwuje. Dopiero teraz sobie przypomniałem, że już tu kiedyś byłem U mnie do opisanych przez ciebie problemów dochodzi jakaś dziwna potrzeba ciągłej stymulacji umysłu. Ciągle myślę, szukam bodźców typu TV, sociale, YT itp. Ciężko mi usiedzieć w spokoju. Nie jestem wstanie się w ogóle zrelaksować. Nie byłem taki za młodu. Też zauważam u siebie problemy z płynnością mówienia. Moje myślenie stało się wolniejsze, mniej pomysłów wpada mi do głowy, jest bardziej schematyczne. I ciężkie. Wypowiadam się o czymś, ale czuję że to wysiłek. Często zaczynam jakieś zdanie, nie do końca, wiedząc co chce powiedzieć. Przez co wychodzą mi różne dziwne nieskładne zdania. Nie mam teraz dobrego przykładu, ale wygląda to tak, że zaczynam zdanie jak gdyby miałoby mieć ono określoną strukturę, w połowie orientuje się, że nie pamiętam słowa, które pasuje, więc zmieniam je całkowicie w połowie, ale nie pasuje ono do tej składni i tworzą się jakieś dziwne zbitki. Mam różne podejrzenia takiego stanu rzeczy. Myślę o przebodźcowaniu, otyłości (mam insulinoporność), może postcovid, różne leki antydepresyjne brane przeze mnie od ponad 7 lat, nierozsądne miksy z drugami. Pozwól, że spytam jak to u ciebie wygląda, może jesteśmy wstanie się jakoś na coś nakierować. 1. Czy dużo przebywasz w sieci? Sociale, przebodźcowanie? 2. Czy brałeś wcześniej jakieś leki antydepresyjne? Narkotyki? 3. Masz problemy z wagą? Badałeś cukrzycę? Insulinoporność? 4. Robiłeś EEG? 5. Jak wygląda sytuacja po braniu memantyny i donepezilu? 6. Robiłeś wszelakie witaminy ( B6, B9, B12, D4), tarczycę, testosteron i nie wiem co tam jeszcze 7. Miałeś COVID? 8. Masz jakiekolwiek inne objawy? Bóle głowy? Stany depresyjne?
  4. Update do tego posta. Wczoraj wróciłem do brania 300mg/d (1-1-0) i czuję, że energia wróciła. Nie wiem czy to dobra teoria, ale wydaje mi się, że serotonina uwalniana przy 600mg/d przysłaniała troche noradrenaline i stąd ta zamuła. Przy czym zmniejszenie dawki nie skutkuje zwiększeniem lęków.
  5. Zacząłem brać moklobemid 10 grudnia. Dostałem reckę na tabsy po 150mg i zalecenia by przez pierwszy tydzień brać 300mg/d (1-1-0), a po tygodniu wejść na 600mg/d (2-2-0). Pierwszy tydzień był fantastyczny, miałem więcej energii, lęków w ogóle, trochę obniżyła mi się jakość snu, ale wszystko do ogarnięcia. Wszystyko zaczęło sie sypać jak w drugim tygodniu wszedłem na dawkę 600mg. Lęków nie mam, ale to co stało mi się nagle z energią, chęcią do rozmowy i interakcji z ludźmi trochę mnie zaniepokoiło. Nie mam w ogóle chęci, wręcz czuję jakby wszystko wróciło do stanu sprzed leczenia. Zastanawiam się czy to efekt zwiększenia dawki i czy może nie lepiej byłoby zejść na 300mg. Czy może ustanie efektów jest od niej niezależne i po prostu przestał działać. Mam pytanie czy ktoś z was miał podobnie, że wejście na większą dawkę spowodowało coś takiego? Może tydzień to był za mały czas by wszystko zdążyło się ustabilizować?
×