Skocz do zawartości
Nerwica.com

Venencja

Użytkownik
  • Postów

    212
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Venencja

  1. No pewnie, warto sobie pomóc mając z tyłu głowy, że ten lek uzależnia. Wszystko jest dla ludzi. Mi już mdłości trochę zeszły i mogłam zjeść śniadanie chyba one i drżenie ciała mnie teraz najbardziej drażnią. Mam wrażenie, że lęki mi się trochę uspokoiły, ale kto tam je wie
  2. Tak, on super na mnie działa. Po 15 minutach ulga. Brałam go głównie, gdy łapały mnie telepawki w nocy lub wieczorem i nie mogłam spać. W święta jak mialam taki ciężki stan, to brałam też. Ja już go wybróbowałam 6 lat temu doraźnie i bez problemu poszło. Ogólnie, jeżeli dajesz radę bez to nie bierz…ja staram się już nie brać teraz…
  3. Brałam Afobam 0,25 raz dziennie jak mnie mocno brało. Ostatnio już 3 dni nic nie łykam dodatkowo. Najchętniej już bym wskoczyła na 10mg, ale jak mnie znowu przejedzie, to dziećmi się nie zajmę
  4. Chyba dopiero w marcu będę mogła. Teraz mój mąż wyjeżdża na tydzień i muszę sama ogarnąć dzieci. A potem od 14 lutego mają ferie i jedziemy w góry. Nie mam czasu na uboki…biorąc pod uwagę fakt, że już 5mg mnie przeczołgała, to 10 na bank będzie to samo… A Ty kiedy przechodzisz na wyższy poziom?
  5. Ja nie biorę. Pierwsze 10 dni też wybudzałam się co chwila. Dzisiaj pierwsza nocka tylko z jedną pobudką…ale ja zawsze miałam problem ze zmęczeniem i sennością bardziej niż z bezsennością…
  6. To w sumie spoko, że dajesz radę pracować. Ja pierwszy tydzień miałam wolne i z tego co pamiętam chyba dopiero 9 dnia coś zaczęłam ogarniać. Tyle, że ja jestem na działalności i mogłam sobie zrobić wolne bez problemu. Mnie też trochę taki ucisk w klatce łapał czasami…
  7. U mnie dzisiaj wchodzi 13 dzień na połówce. Z rana znowu mdłości i jakaś senna jestem i trzęsą mi się ręce a dobrze spałam…cały czas lęk uogólniony męczy…ciekawe jak będzie po wzięciu tabsy, wczoraj był nawet lajt w porównaniu do poprzednich dni.
  8. No właśnie chce się przekonać na własnej skórze czy leki coś pomogą i mam nadzieję, że szybciej uporam się z nerwicą… Mam nadzieję, że gorsze samopoczucie to tylko maks 3 tyg i ani jednego dnia dłużej
  9. Hahaha ja też zrzucałam na wysiłek jesteśmy do siebie trochę podobni Ja teraz jadę z pyłkiem pszczelim. Piję codziennie rano. On ma ogrom dobroci i wzmacnia organizm. Ja mam podejrzenie, że słaba odporność i organizm mogą wzmagać problemy psychiczne. Wyczytałam w necie, że pyłek może przyczyniać się do obniżenia dawek antydepresantów. Wcześniej brałam jeszcze kurkuminę i rożeniec górski, ale odstawiłam, bo tego nie można łączyć z SSRI.
  10. Ja tak mam z nogami i rękami. Na początku jak mnie złapało po koronawirusie, to nie mogłam chwilami ustać na nogach. Tak mnie bolały, że po dłuższym spacerze musiałam leżeć potem 2 godziny i odpocząć Teraz też mnie łapie taka sztywność- kręgosłupa, nóg i rąk jak mam duże lęki…
  11. A to nie powoduje gorszych uboków? Ja miałam dramat pierwszy tydzień i mój doktorek kazał czekać aż się unormuje i wtedy ewentualnie przejść na 10mg, dodał też, że może nie będzie takiej potrzeby. Nie łudzę się mimo to Wiem, że miałam tak silne stresy cały zeszły rok, że jestem mega zmaltretowana psychicznie… Słuchaj, a też tak miałaś takie akcje, że dzień dwa już było lepiej, a potem znowu bardzo złe samopoczucie?
  12. Nie wiem czy by opanował. Zależy jakie miałeś nasilenie. U mnie było tak, że teoretycznie czułam się nieźle, ale większy (nawet nie coś strasznego) stres i od razu łapały mnie objawy. Byłam nawet w styczniu w podróży pociągiem i to był np. stres, miałam telepawkę i lęki. Normalnie się tak nigdy nie stresowałam podróżami. Generalnie, myślę, że na leczenie bez leków trzeba sobie dać rok. Chodzić na psychoterapię, naprawić życie, odstawić używki, uprawiać sport. Jeżeli chodzi o leki, to podobno do 21 dni uboki mogą męczyć i to jest normalne. Po tym czasie lek powinien już zacząć coś tam działać. Liczę na to mocno, bo nie dam rady wejść na 10mg
  13. Ja bardzo długo zastanawialam się nad leczeniem. Tak serio to nie chciałam tego, bo już 6 lat temu wyszłam bez farmakoterapii. Ale juz nie miałam siły po prostu. Jak się okazało, musiałam jej odnaleźć w sobie 100 razy więcej, bo te cholerne SSRI dają takie uboki, że można zwariować. W życiu bym się nie spodziewała, że czekają mnie takie dni…
  14. U mnie doszła pandemia, podczas której straciłam wszystkie stałe zlecenia i do teraz walczę z miesiąca na miesiąc na swojej działalności. Remont nowego mieszkania i przeprowadzka, zmiana pracy mojego męża na bardzo absorbującą i jeszcze konflikt na płaszczyźnie pracowniczej, który już jest u prawnika. A to wszystko w rzeczywistości pandemicznej z dziećmi wiecznie w domu…także też mi się nazbierało
  15. Ja mam dokładnie tak samo, przed wzięciem leków byłam w miarę stabilna. Też byłam 5 dni sama z dziećmi i bez problemu funkcjonowałam, jeździłam na terapię, pracowałam. W tej chwili doświadczam tak silnych lęków, że momentami są nie do wytrzymania i często budzą mnie w nocy. Wspieram się doraźnie Afobamem. Ale ogólnie to wegetacja w łóżku większość dnia. Wstaję tylko zrobić dzieciom jeść, czasem z psem i jak mi chwilami lepiej to do sklepu U mnie objawy nerwicy trwały od września, były słabo nasilone, ale potem zachorowaliśmy na koronawirusa i mój mąż trafił do szpitala. Po chorobie miałam takie stany zmęczenia, że potrafiłam o 18 już iść spać, lęki ofkors i czasami lekki napad paniki (u mnie to tylko wrażenie, że zaraz zemdleje i uczucie odrealnienia). Potem chodziłam na basen, dbałam o siebie, było coraz lepiej, znajomy lekarz namówił mnie na leki i moja psycholog też obstawała przy SSRI. No i się zaczęło..
  16. Ja niestety wczoraj cały wieczór leżałam jak mumia, miałam normalnie całe ciało zesztywniałe od lęku. Obudziłam się o 23 i musiałam wziąć Afobam, nie dało się wytrzymać. Od rana jestem jak pijana, mam mdłości, zawroty głowy, brak sił i ciało mi się trzęsie…dzisiaj biorę 12 połówkę…nie wiem jak ja to wytrzymam! Za tydzień mój mąż wyjeżdża i będę kilka dni sama z dziećmi Już myślałam, że jest poprawa, bo dwa dni lepiej funkcjonowałam. A tu znowu mega kryzys Najgorsze, że mam dwoje szkolnych dzieci. Trzeba zawieźć do szkoły, zrobić jedzenie, ogarnąć… Czuję się dzisiaj jakbym wróciła do pierwszych dni na Esci. Wtedy się tak strasznie czułam.
  17. Tak, ja mam ogromne nasilenie lęków przy dawce 5mg. W tej chwili budzę się rano i jest znośnie, do czasu wzięcia leku i 2 godziny po jest dobrze. Potem zaczyna się jazda. Jestem na Esci od 11 dni…przedtem nie miałam czegoś takiego, było w miarę stabilnie już
  18. Słuchajcie, rozmawiałam z moim doktorkiem i on mi powiedział, że dawka 5mg działa, wcale nie jak placebo. Zasugerował też, że u mnie przy zaburzeniach adaptacyjnych, taka dawka może być wystarczająca. Co o tym myślicie? Ktoś się wyleczył na takiej dawce?
×