heh w tym temacie mozna by pisac duuuzo :)
zasadniczna sprawa - to nietylko choroba skazuje nas na brak partnera/rki
jest jeszcze drugi czynnik - szczescie
u mnie z kolei z tym szczesciem jest malo rozowo, w dodatku jestem zly na siebie, bo od zawsze bylem facetem zakompleksionym, myslalem ze jestem brzydki i glupi, a wszyscy wokolo sa swietni ;] gdy ktos mi mowil ze jestem debilem i wygladam jak ^*^%*^% wierzylem, gdy ktos obdarowal mnie komlementem od razu myslalem ze chce mnie pocieszyc lub ze sie ze mnie zbija (zartuje)... dopiero jakis czas temu dotarlo do mnie ze jestem ponad tym wszystkim, a to za sprawa 8 osob... ze jestem wbrew temu co sadze bardzo przystojny, inteligentny i mam charkaterek, co wogole byloby dla mnie szokiem totalnym... kiedys zalogowalem sie na stronce oceniajacej czy ktos jest sexy lub nie (http://www.hotornot.com) i wyszlo ze jestem bardziej goracy niz 90 % facetow tam (ps polecam ta stronke, same anonimowe glosy, nie to co fotka)... jak to sie ma do zwiazku... otoz nie wyobrazalem sobie siebie w zwiazku z kobieta, niemozliwe jednak prawdziwe - czlowiek nerwica podzielam twoje zdanie... do tego sprawy nerwicowe, masakra... otoz powiem wam cos... istnieja na swiecie ludzie bardziej chorzy od nas, ktorzy maja PIEKNE zony/mezow i dzieci... jakos wioda swoje zycie i to daje im niebywalej sily... tylko ich nie widac, nei slychac, nie obnosza sie z tym, poki co niewiem czemu... ja bylbym najszczesliwszym facetem na ziemi. dlatego maly apel do nerwicowcow - troche wiary w siebie, stac was na wymarzonego partnera/rke, tylko wystarczy ZACZEKAC, ja tego nie zrobilem... i teraz slysze pewna angelike ktora widzac zdjecia mojej ex ktora traktowalem za super slicznotke, a ktora nie traktowala naszego zwiazku powaznie i upijala sie czesto i ostro... mowi mi lukasz, ty z tym bazylem chodziles ??? bleeee... pozostawie to bez komentarza :) badzmy poprostu pewni swojej wartosci, pisze to celowo, bo ludzie po przejsciach psychicznych prezentuja pewien stopien wartosciowosci