Skocz do zawartości
Nerwica.com

Circumcision

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

Treść opublikowana przez Circumcision

  1. Zaciekawił mnie ten termin, przyznaję. Na czym to polega?
  2. Niektórzy tutaj piszą o wyjazdach. Ludzie, ja mam nadzieję, że wy nie macie na myśli prowadzenia samochodu po benzodiazepinach Pomyśleć, ilu takich zombie może człowieka mijać na drodze... W Holandii tego typu leki mają "żółta nalepkę" tj. Prowadzenie po nich jest karalne. I słusznie. Żeby nie być hipokryta- raz po połóweczce z 0,5 mg, tj 0,25 mg, próbowałam przejechac po terenie zabudowanym, do przychodni. "Zapomniało" mi się, że nadjeżdżającym z prawa na równorzędnej się ustępuje. Na szczęście zdążyłam wyhamować. Nigdy więcej.
  3. A gdzie jest pytanie? Rozumiem, że to chęć wyżalenia się po prostu. Jesteś jeszcze bardzo młoda, a przez sam opis przebija dość wysoka inteligencja (zatem ja wiem najlepiej), ciężka nerwica i dalece posunięta hipochondria - faktycznie. Powiem szczerze, że uśmiechnęłam się trochę pod nosem, bo z perspektywy osoby, która 20 lat już cierpi na nerwicę lękowa to wszystko wydaje się znajome, a zarazem zabawne. Jeszcze trochę pożyjesz z tym towarzyszem i też będziesz się z tego śmiała. Skoro lekarze mówią, że somatycznie jesteś zdrowa, to znaczy, że tak jest. Ja mam o tyle źle, że mam idiopatyczna komorowa arytmię serca, do czestoskurczy komorowych włącznie (co stanowi ryzyko nagłej śmierci sercowej), oraz porażenie wiotkie kończyn dolnych. Też nie jestem taka stara, bo mam "dopiero" 36 lat. Na nerwicę zaczęłam więc chorować w Twoim wieku. Wszystkie objawy, które opisujesz dotyczą i mnie. Pocieszę Cię, że przy moich schorzeniach współtowarzyszących do tej pory jeszcze mnie nie zabiły. A na dzień dzisiejszy, gdy zdarza mi się atak (bardzo szybkie tętno wybudza mnie ze snu) to nie wkręcam sobie, że to już utrwalony czestoskurcz komorowy i tym razem na pewno przejdzie w migotanie komór i padnę trupem, tylko, pomimo że nie mogę oddychać, tak mnie dławi w klacie, robię kilka skłonów, powstrzymuje na chwilę oddech, albo kaszlę kilka razy i poza tym chodzę chwilę w kółko aż przejdzie, a później kładę się jak gdyby nigdy nic. Takich ataków z tętnem 180/min zdarzyło mi się już wiele setek. Kolejne setki jeszcze się wydarza. Nie należy się nakręcać, to wtedy objawy szybko mijają. Bywało, że zdarzyła mi sie również dwukrotna utrata centralnego pola widzenia, na kilkanaście minut. Bałam się, że to początki stwardnienia rozsianego, natomiast z badań nic nie wyszło. Nerwica to trudny wróg, ale można nauczyć się z nim współistnieć. Czasem niestety trzeba, bo choc bywa, że ustępuje nawet na kilka lat, to potem wraca że zdwojoną siłą. To jest chorobą na całe życie i zależy od konstytucji psychicznej i osobowisciowej. Pewnego rodzaju osobowość niestety do tego predysponuje. Szczególnie wysoce inteligentne, wrażliwe, introwertyczne jednostki.
×