Hey dawno tu nie zaglądałem, (z jakieś dwie strony temu hehe), do posta powyżej. . . znam to o czym piszesz to uczucie strachu, lęku nie przed tym że tak naprawdę jest tylko przed tym czego by się bardzo nie chciało. Wiem że robię błędy zagłębiając się we własną psychikę ale dzięki temu czasem sam robię sobie rozkład tego czego naprawdę się boje o co w ogóle chodzi. Czasem się udaje dojść do jakiegoś budującego wniosku a czasem nie. W sumie jak już pisałem z nerwicą borykam się już kilka lat, nie poszedłem ani razu do psychiatry ( może i błąd) i jak dotąd sam starałem dać sobie z tym rade, i powiem szczerze czasem wychodziło. Ale od jakiś 3 m-cy wszystko nabrało siły i już czasem mam dosyć. Ostatnio czuje się już jak bym nie był tą samą osobą co kiedyś, nie śmieje się tyle jestem ciągle smutny... Boje się tego co z tym wszystkim będzie, czy tak już do końca życia.?