Przecież nie mogę bez przerwy wszystkiego sprawdzać . Czy swojego zdrowia. Czy bezpieczeństwa swoich bliskich. Czy wierności partnera?
Życie w wiecznym strachu wyniszcza przecież nas i naszych najbliższych...
W końcu nie ma siły już nawet sprawdzać... Nie chcesz już sprawdzać bo ile można... Ale z drugiej strony wiadomo jaki jest świat i jacy są ludzie... Przecież nikt nie chce pozwolić się skrzywdzić lub wykorzystać,a o to nie ciężko... Jak rozpoznać granicę pomiędzy zdrowym rozsądkiem i zdrowym dbaniem o swoje zdrowie, dobro i bezpieczeństwo, a chorobą, stanami lękowymi, przesadnymi natarczywymi myślami? Boję się że jeśli zaufam teraz nie właściwej osobie to może ona łatwo zmanipulować mnie i wykorzystać ponieważ nie jestem w tym momencie pewna swojej głowy, swojego ciała, słuszności swoich emocji....
Czy ktoś z Was miał podobne pytania?