Skocz do zawartości
Nerwica.com

Tanti

Użytkownik
  • Postów

    96
  • Dołączył

Treść opublikowana przez Tanti

  1. Jak tylko wymierza ci za wysokie ciśnienie dostaniesz tabletki i dalej sobie będziesz spokojnie patrzyła jak dzidziuś zdrowo rośnie
  2. W kwestii ciśnienia to moi rodzice też leczą się na nadciśnienie, ja ciśnienie na codzień mam normalne, w ciąży jednej miałam niskie nawet 90/50 a w drugiej wyższe ok 130/90 ale właśnie dlatego, że co miesiąc a nawet częściej jesteś badana to jesteś spokojna, że nic nie przegapisz no i pocieszające jest to że wszelkie ciążowe przypadłości kończą się wraz z porodem pomysl sobie - boli cie wszystko, dupa, biodra, brzuch, przekręcenie się na bok to wyzwanie, rodzisz i nie boli cie nic no może na myśl o zrobieniu kupy robi się ciekawie, bo masz wrażenie że jest to niewykonalne ale to drobiazg
  3. A co do cukrzycy ciążowej, to bardzo dużo moich koleżanek miało i wiesz co? Całkiem dobrze na tym wyszły bo pilnowały się przy jedzeniu, przytyły malutko w ciąży, a po ciąży zrobiły się z nich laski lepsze niż przed- każda jedna po ciąży ważyła mniej niż przed nią także nie to, że rekomenduje cukrzycę ale nie jest taka zła jak w twoich wyobrażeniach
  4. Ja mam dzieci, a też siedzę w telefonie, oglądam seriale, nic mnie nie cieszy i tak samo jak ty mam wrażenie, że życie ucieka mi przez palce.. Także to nie kwestia dzieci przy dzieciach jeszcze gorzej mi z tym, że one na pewno mnie obserwują i nie daj Boże uczą się takiego samego zachowania co do porodu to nie bój się, to wszystko jest zupełnie inne niż piszą w książkach czy w necie to jest taki kosmos, takie emocje, taki inny świat na porodówce, że ciężko opisać słowami a moment kiedy dają ci na ręce maleńkie dziecko zostaje z tobą na całe życie nawet teraz jak o tym pisze uśmiecham się dziecko jest o połowę mniejsze niż to sobie wyobrażasz, jest tak piękne i idealne i takie delikatne i gładkie w dotyku no to żem odleciała nie na temat
  5. Nie napisałaś nic głupiego, nie martw się, my cie rozumiemy. Gdzieś w tv mówią coś o jakimś raku, który w danej chwili "przerabiamy" i od razu człowiek myśli że to "znak"! Normalka jesteśmy po prostu chore na nerwicę i musimy się zastanowić jak z tym żyć przez kolejne lata, bo ja sobie tego szczerze nie wyobrażam musimy się wziąć za siebie. Może jakiś wspólny cel byśmy wymyśliły, albo jakieś zadanie do wykonania w chwili kiedy dopada nas kryzys. Coś co byłoby takim naszym wymyślonym lekiem, że w danej chwili pamiętałybyśmy od razu, że nie jesteśmy same, że to tylko choroba, zanim samopoczucie ściągnęło by nas na samo dno.. Typu mam ochotę znów wymacać swoje wszystkie węzły, ale zamiast tego zrobię jakieś umówione zadanie, zajmę ręce... Nie wiem czy to co pisze ma jakiś sens, ale coś takiego co zajmowałoby mi ręce by mi się przydało
  6. Jak minęła sobota? U mnie sinusoida, wzoty i upadki raz zajęta jestem zupełnie, a za godzine macam się jak głupia. Raz jestem spokojna, a za chwilę parzę melisę, bo wyobraźnia szaleje. Mam ochotę na drinka, ale drink też działa na krótko
  7. Ja sobie zaraz melisę zaparzę, choć troszkę się uspokoiłam już, w końcu coś zjadłam od rana, pobawiłam się z dziećmi. Powolutku wychodzę z dołka nerwowego. Dobrze, że tu trafiłam, czuję tu takie zrozumienie jakiego jeszcze nie znalazłam u nikogo. Chyba zostanę na dłużej Dziękuję!
  8. To znaczy że od dwóch dni przechodzę zalamanie nerwowe z powodu węzłów, które wcale nie są węzłami? Jezu... Ja naprawdę powinnam się leczyć
  9. Ja w ogóle nawet nie wiem czy to co czuje to węzły. Czuje coś po obu stronach nad obojczykami. Jest to bardzo mięciutkie, w kształcie takiej płaskiej kuleczki, jak galaretka miękkie i przesuwa się dowolnie w każdą stronę. Jest to symetrycznie po obu stronach. Nie wiem czy to miałam czy nie, bo nie macalam się do tej pory w tej okolicy ale im więcej o węzłach czytałam tym już ich sto lokalizacji możliwych znam i niedługo zwariuję
  10. A na takim usg węzłów to wszystkie węzły badają czy trzeba się jakoś specjalnie umawiać? W sensie zbadają mi i na szyi i pachwinach i wszędzie? Za 10 dni mam lekarza medycyny pracy, zrobię wtedy morfologię, rtg płuc, poproszę go o wymacanie tych obojczyków, jak uzna że coś czuje wtedy zrobię usg, bo teraz też średnio latać po przychodniach tak ni z tego ni z owego. Taki mam plan... Nie wiem czy dobry, ale zawsze jakiś.
  11. Dokładnie. Ja do tej pory też mnóstwo zajęć miałam, a to praca, po pracy z dziećmi na zajęcia, lekcje i nawet nie wiem kiedy robił się wieczór, a od marca szkoła zdalną, siedzenie w domu, do pracy raz na ile aby mam przyjeżdżać, reszta to niby praca zdalna, ale w praktyce tej pracy zdalnej nie ma. Wakacje odwołaliśmy w tym roku z tego strachu. W domu czasem się wezmę za ćwiczenia jakies czy coś fajnego ugotuje, ale jak mam dola to nie widzę sensu niczego. Nie widzę sensu odkurzać, bo równie dobrze mogę zrobić to jutro czy za 2 dni. Jak siedzę i oglądam netflixa to dzieci zajmują się same sobą. Jak chcą się bawić to ciężko mi się zebrać w sobie żeby jakikolwiek entuzjazjm z siebie wykrzesać. Nie chcę żeby pamiętały że swojego dzieciństwa taką matkę. Zastanawia mnie jak mogę w tym momencie tego strzału nerwicy zadziałać. Kiedy właśnie wymacuje coś nowego i ścina mnie z nóg. O czym wtedy myśleć, jak oddychać, jak zapanować nad paniką. Żeby nie mieć całych dni wyjętych z życiorysu tylko jakoś szybciej przetrawiać ten szok.
  12. No to jakiś kosmos jak można dostać szaleństwa od wyczucia jakiejś durnej kulki gdzieś na ciele. Jak nie u siebie to u męża czy dzieci. Przy 4 osobach w domu to ciągle któremuś coś dolega i bez przerwy moja nerwica ma się czym karmić. Wyczytałam kiedyś w necie, że nerwicę można pokonać samemu i ostatnio naprawdę było ze mną ok, a wczoraj jak mną znowu nerwica rzuciła o ścianę tak ledwo co nogami przebierałam w domu. Po prostu zamknęłabym się w domu i ryczała, ale nie mogę, bo dzieci się by bały. Dramat.
  13. O to to, zawsze mamy coś w zanadrzu dla siebie to jest straszne! Jak my dożyjemy starości z takimi jazdami? Jak tu na dzieci nie przekazać tej nerwicy? Może jakieś medytacje zacząć, nie wiem metody relaksacyjne staram się dojść do siebie po wczorajszym dniu, naprawdę wczoraj myślałam, że się nerwowo wykończę.
  14. Dzień dobry. Dzisiaj od rana znowu już się musiałam zmacać i dalej rozmyślam, co to za przesuwające się jakieś kuleczki nad obojczykami. Rany Boskie jak tak można się zadręczać. Samą siebie wyniszczać. Na noc wypiłam melisę i nawet spokojnie spałam, ale aby otworzyłam oczy i już dół psychiczny. Macie może jakieś tabletki bez recepty do polecenia żeby sobie kupić w aptece na uspokojenie?
  15. Ja nie mam psa, ale dużo moich znajomych ma, ciągle je tulą i całują i nic im nie jest, nawet do głowy mi by wścieklizną nie przyszła więc głową do góry ale jak piszesz o lesie to ja strasznie boję się kleszczy. Mieszkam niedaleko lasu ale boję się w ogóle do niego wchodzić więc szacun za odwagę raz moje dziecko złapało kleszcza i chyba co 5 minut je sprawdzałam czy nie pojawia się ten słynny rumien od boreliozy. Nawet zawiozłam kleszcza do badania ale okazało się, że nie nadaje się do analizy. Więc marne przygody.
  16. Bardzo Ci dziękuję za odpowiedź, za jakąś reakcję, jeśli mogę to przycupnę tutaj na dłuższą chwilę. Moje problemy pojawiły się jak założyłam rodzinę. Zaczęłam być odpowiedzialna za dwójkę szkrabów i nagle zauważyłam jak każdy ich najmniejszy katar doprowadza mnie od razu do paniki. Guz na głowie od przewrócenia, czy inne przypadłości itp zaraz zaczynałam odpalać Google i szukać co robić. A w internecie wszyscy wiemy jak paniczne stają się artykuły. Od tego ciągłego zamartwiania się zaczęłam mieć zawroty głowy, drżenia rąk, problemy z łapaniem oddechu i tego typu nerwicowe jazdy. Oczywiście w trybie natychmiastowym odwiedziłam lekarza, dostałam skierowanie do neurologa i na badania. Wszystko w jak najlepszym porządku, ale dał mi skierowanie na RM dla świętego spokoju. Ja wykonałam i TK i RM bo przecież jakżeby inaczej. Jak wszystko okazało się ok trochę odpuściłam. Ale spokoju było parę miesięcy. W skrócie co pół roku przechodzilam totalny przeglad badań, bo ciągle coś mnie bolało. A to brzuch, a to coś. Wyczułam coś w piersi pobiegłam na usg. Usg było ok, kontrola za 1,5 roku w zaleceniu. Wytrzymałam pół roku i wyczułam kolejne coś w drugiej piersi. Znowu biegiem na usg. I znowu pani uspokajała mnie panikare ze jak wyczuje coś małego, miękkiego i ruchomego to mam nie panikować i nie biec znów na usg, bo takie rzeczy jak malutkie torbiele pojawiają się u kobiet bardzo często. Jak ktoś ma tendencje to jedna zniknie a pojawi się kolejna. Uspokoiłam się trochę aż do czasu kiedy nie zaczęłam się obsesyjnie macac. No i teraz na tapecie węzły chłonne. Oszaleje przez nie. Czytam, macam, czytam, macam. Tłumaczę sobie, że jestem zdrowa, energiczna, mam siłę i ochotę ćwiczyć co 2 dzień. Gdyby zżerał mnie rak chyba nie miałabym siły tak aktywnie się ruszać. Jak chodzę do pracy jest mi dobrze, bo zajmuje się robotą i mam zajęte ręce i głowę. A teraz przez covid i w większości prace zdalną w domu mi dosłownie odwala. Snuje się po domu jak cień, nie chce mi się wstawać rano, aby czekam żeby iść już spać. A i tak czasem budzę się w nocy wystraszona z bijącym sercem i przez godzinę nie mogę zasnąć. Przepraszam za ten mega długi post ale po prostu czuje ze musze to wszystko z siebie wyrzucić. Potrzebuję pomocy...
  17. A wy leczycie się u psychologa tu na forum? Jak taka terapia wygląda w ogóle? Dają leki czy jakieś rozmowy bardziej są prowadzone żeby mózg sprowadzić na pozytywne myślenie?
  18. Nie chodzę do psychologa, ale naprawdę w takie dni jak dzisiaj czuję, że mimo że bardzo chcę sobie poradzić z tym sama to mam wątpliwości czy mi się to będzie w nieskończoność udawać. Rano coś wymacalam i potem cały dzień się zamartwiałam, nic nie jadłam, teraz wieczorem jak już trochę mnie forum uspokoiło widzę jak zmarnowałam dzień, jakie to było bez sensu. Mogłam ten czas wykorzystać na zabawę z dziećmi zamiast pół dnia macać się w ukryciu w łazience. Pod koniec listopada mam mieć badania okresowe z medycyny pracy, jeśli przez covid nie odwołają ich to liczę na to że zrobią mi morfologię, mocz, rtg klatki piersiowej, tak jak co 3 lata zawsze mi robią na tych badaniach. Dlatego się powstrzymuje żeby lecieć już teraz jak za 2 tygodnie i tak firma mnie wysyła się zbadać. Ale w takie dni jak dziś potrzebuję wsparcia wygadać się do kogoś, kto doskonale wie o czym mówię.
  19. Witam, ja dopiero niedawno odkryłam, że cierpię na nerwicę lękową. Szukam wsparcia, samo czytanie forum bardzo mi pomaga, bo myśl, że nie jestem sama, że nie jestem jedyna z chorą głową pomaga mi wstać dnia następnego...
  20. Witam, jestem nowa na forum, poczytałam kilka stron Waszych rozmów i czuję, że muszę do Was dołączyć zanim zwariuję. Potrzebuję wsparcia, bo nie wiem jak sobie radzić sama że sobą. Moim problemem jest wkręcanie sobie od jakiś 2 lat wszelkich chorób. Pominę fakt, że ciągle lustruję też męża i dzieci, ale to głównie siebie ciągle macam. Macam, macam i ciągle coś znajduję. Potem oczywiście lecę do lekarza, badania, wyniki idealne, chwila spokoju i od nowa kolejna przypadłość. Oczywiście standardowo przechodziłam już guza mózgu, ale TK i RM czyste. Raka piersi- na usg znaleziona jedynie 2mm torbiel, ale i radiolog i ginekolog mówią, że luzik. Ostatnie mega szczegółowe badania krwi miałam rok temu, kiedy to już umierałam na raka pęcherzyka /nerki itp. Oczywiście wszystko książkowo. Teraz jestem na etapie macania się po węzłach chłonnych plus po każdej wymacanej gulce odpalam doktora Google i wiadomo co tam można znaleźć- rak, rak, jak nic rak. Powiedzcie mi proszę coś kojącego o węzłach chłonnych, że wy też je macacie i żyjecie, cokolwiek. Wymacalam sobie coś za żuchwą, ale to już ze 2 lata mam malutkie, ruchome, miekkie. Wymacalam sobie coś w pachwinach, ale też centymetra to nie ma i się rusza. Dzisiaj coś Wymacalam nad obojczykiem, ale nawet nie wiem czy to węzeł czy co. Czuję coś po obu stronach, symetrycznie, to jest bardzo miękkie i przesuwalne, no ale jest wstyd mi nawet iść do lekarza rodzinnego, szczególnie, że teraz mają poważniejsze problemy niż moje. Czuję kulki maleńkie nad zgięciem w łokciach obu, ale takie same czułam też w piersiach i na opisie usg wyszło że są super. Proszę powiedzcie z jakimi węzłami biegaliście do lekarza, bo nie wiem co mam ze sobą zrobić, chce mi się płakać i walić głową w ścianę.
×