Hej,
czy ktoś z Was zauważył/odkrył związek między nastrojem a stanem jelit? Może Wasz lekarz psychiatra/gastrolog to zasugerował? Na przykład w Instytucie Mikrologii w Poznaniu na stronie wyczytałem, że depresja jest chorobą o podłożu zapalnym. Zainteresowało mnie to, ponieważ zjadłem w swoim życiu mnóstwo antybiotyków i mimo probiotyków mam okresowo ogromne problemy z jelitami - niby jelito wrażliwe, ale nic nie pomaga.
Jeśli ktoś z Was powiązał depresję z jelitami, napiszcie czy ta teoria się sprawdziła i co Wam pomogło.