Skocz do zawartości
Nerwica.com

Pojebek

Użytkownik
  • Postów

    68
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Pojebek

  1. Podobno jak dwoje ludzi nie może sie dogadać, pomimo żywotnego interesu, to wina zawsze leży ośrodku.
  2. Ale żeś zaszalał z tym dialektem ekonomicznym . Studiuje ekonomie więc definicje rozpoznaje i wiem miej więcej o co ci chodzi. Ale sądze, że ta "wojna cenowa" jest. Najlepsi wyznaczają cene, a że konkurencja rzeczywiście mała to reszta sie tylko cieszy i sie podpina(mają może pare złoty taniej). Są terapeuci warci swojej ceny i oni niech sie cenią adekwatnie do doświadczenia i umiejętności. Gorzej jak ktoś młody bez doświadczenia(które jest nie do przecenienia w tym zawodzie) od razu startuje z wysokiego C. Rynek jest chyba nie nasycony , tak sie to chyba określa .
  3. Swiadomie bo dawniej byl naprawde super przyjacielem, a od kadprzeczytal ksiazke na temat niedostepnosci stal sie zarozumialy mysli ze jest lepszy od innych i uzywa tego swiadomie. W dodatku mysli ze uzywajac tego pokazuje ze jest lepszy ... mysli ze inni tego nie znaja tylko on jeden... Więc zachowuje sie jak skończony idiota. Nie rozumiem jak można sztucznie upiękrzać samego siebie, tak naprawde na modłe innych i pod ich dyktando. Ja osobiście ... nie wiem ale strasznie mnie to irytuje u innych, wręcz boje sie czegoś podobnego u siebie. Takiego teoretycznego rozumowego przejęcia kontroli....ale to nie ten wątek . Wiesz może on czuje sie niepewnie, w takim szerokim kontekście. TO "polepszanie" siebie i te jego zagrywki z dziewczynami. Jest takie pismo(nie podam nazwy) w którym jest tego typu rad dużo dużo więcej. Jest to pismo dla menagerów i takich nowoczesnych pracocholików. Są rady typu: rzeby wyglądać na pewnego siebie noś taki i taki krawat takiego i takiego koloru. Pewność siebie to coś co sie osiąga, tylko w interakcji z innymi, po wcześneijszym odpowiednim "spreparowaniu" samego siebie. TO jest moim zdaniem przeciwieństwo pewności siebie...ale nie ważne. Można jeszcze coś takiego zrozumieć, jeśli chodzi o prace gdzie często kontakty interpersonalne(klient) są instrumentem dzięki któremu masz osiągnąć swój cel. Jednak używanie takich tricków w relacjach z ludzmi ze "swojego" świata,przed którymi masz sie odsłonić i czuć bezpiecznie, z którymi masz sie czuć dobrze bez względu na to jacy oni i ty jesteście, jest nie porozumieniem. Ja bym ci odradzał czytanie takich książek, kompletnie mija sie z celem. Pozatym taka postawa zawsze, wcześniej czy póżniej wyjdzie na wieszch. Choćbyś nie wiem w jak piękne łaszki prubował sie przebrać, przy dłuższym kontakcie i tak wszystko wkońcu wyjdzie.
  4. Powszechną taktyką jest: jak mam chce innym dać jaknajmniej, jak mają inni chce im zjeść jaknajwięcej. Twój kumpel nie jest chyba jakimś wielkim złym egoistą. Poprostu jak sie spedza z sobą wiele czasu, to z pozoru małe rzeczy odkładają sie i ciąża na wątrobie. Jeśli on tą taktyke nagrody stosuje świadomie to każdy chyba by sie wkórzył. Może jednak prawda jest troche inna i on poprostu nie chce z tobą gadać. To chyba całkiem normalne jak sie spędza ze sobą wiele czasu. Co do tych dziewczyn, to jak mógł cie ośmieszyć? Nikt ci nie da jakiejś wspaniałej rady, a nawet jeśłi to i tak najlepiej będzie jak zareagujesz w zgodzie z sobą.
  5. Pojebek

    Cień

    Pojebek jest ok . Nic nie drąże, chce drążyć. Może nie zostałem dobrze zrozumiany. Jest mnóstwo pozycji odnośnie nerwicy, depresji. Można wybierać ile sie chce.Ja interesujące mnie sprawy znalazłem bardzo lużno opisane tym właśnie językiem(cień , archetypy itd...). Zakupiłem więc książke autora, który tak określał rózne kwestie dotyczące ludzkiej psychiki. Przeczytałem książke i zainteresował mnie tylko ten cytowany wcześniej fragment. Tylko ten fragment odnosił sie do zaburzeń dziecka. Nie jestem pasjonatem, który chce pogłębić swoją wiedze, bo jej nie mam. Nic z tego nie rozumiem i nie chce prubować zrozumieć dla samej przyjemności, czy z obowiązków intelektualnych jakie mogą mieć studenci. W prubach poznania i zrozumienia siebie opieram sie o bajki, biografie i inne różne książki. Tu jest szansa oparcia sie o coś konkretnego, jeśli znajde coś napisanego ludzkim językiem to świetnie. Nie udało mi sie jednak i prubuje coś znależć w oparciu o takie definicje. Kompletnie nie interesuje mnie to wżystko samo w sobie, interesuje mnie to ze względu na to co ewentualnie moge znależć. Tylko ten mały , ewentualny fragmencik mnie interesuje.
  6. Pojebek

    Cień

    Masochizm? No ...nie wiem co masz konkretnie na myśli. Przyznaje, że żyje , chyba zbyt mocno psychologią. Mam na myśli taką którą moge odnieśc mniej lub bardziej do siebie. Zgadzam sie ,że tematyka troche dziwna. Napisałbym wam jak trafiłem na ten "szlak", ale wtedy wątek już zupełnie straciłby wiarygodność. Napisze, że podpierając sie tym nurtem psychologi chciałem, coś więcej dowiedzieć sie o sobie. Wiem ,że w tym nurcie istnieją interesujące mnie opisy, więc zacząłem szukać, "po omacku". Jedynym zbliżonym tematem(odnośnie dziecka) był właśnie ten nieszczęsny "archetyp cienia", którego sam nie rozumiem, jednak części tego opisu pasowały . Przeczytałem kilka książek i tylko ten półtorastronicowy temat sie pojawił. Wiem, że ta tematyka była roztrząsana szerzej , więc zamieściłem ten wątek z nadzieją , że ktoś sie z tym spotkał.
  7. Pojebek

    Neurotycy

    Czyli jest możliwe, że wyjdą dwa typy charakteru ? Rozumiem, że robi sie test. Więc robi sie go pare razy? Z paroma zestawami pytań? Robiłem coś takiego i wyszło mi raz melancholik i zostałem zaszufladkowany, potem jak sie nie zgadzało moje zachowanie zrobiłem jeszcze raz (było to troche bardziej skomplikowane)i wyszło sangwik. Uznałem, że coś z testem lub ze mną nie tak więc nie dopytywałem. Przecież intro i ekstrawersja to wrodzone genetyczne predyspozycje??
  8. Pojebek

    Cień

    Powiedzmy ,że mam jakieś kłopoty emocjonalne od paru lat. Specjaliści nie są w stanie jednoznacznie określić co mi jest, najprawdopodobniej szerokorozumiane kłopoty osobowościowe mogące sie przerodzić w coś innego. Nie mam nerwicy, jestem przestrzegany przed jak to określił psycholog "wachnięciem sie osobowości". Jak można sie domyślić, troche przeginam z zainteresowaniem psychologią. Niestety w moim przypadku, nie jest to tylko zainteresowanie. Czytam wszystko co sie nie rusza i ma litery, nie tylko psychologia. Musze poprostu muj kłopot znależć i zlikwidować, czuje niepokuj nie mogąc szukać tego czego szukam w moim wnętrzu. Więcej chłopaki wam napisze , pojedyńcze zdania i wyrazy czytam nawet dodatkowo od tyłu . Z tego powodu pytałem o "Lęk przed popędami". Który objawia sie według autorki, ciągła gonitwą za informacją itp... Także pytanie o cień dotyczy mnie osobiście w jakiejś części. Zdaje sobie sprawe z zakresu i pozornego podobieństwa teoretycznych definicji. Nie rozumiem ich i nie chce zrozumieć, bo tak i już. Byłem przekonany, że jestem zły, że wszystko co robiłem jest złe. DO tego stopnia, że jedynym wytłumaczeniem moich kłopotów była kara boska. Poprostu sądziłem, że za każdym razem kiedy mam" atak" to jest to kara, za coś, w zupełnie konkretny sposub za konkretne sprawki. Jak łatwo sie domyślić nie byłem grzecznym dzieckiem i tych potęcjalnych kar mogło na mnie spaśc całe mnóstwo. Kościól prawde mówiąc też miałem w dupie więc troche mnie to nawet dziwi patrząc z perspektywy. Sami rozumiecie, że zostałem sam z ręką w nocniku i chwytam sie wszelkich możliwości wyjaśnienia czegokolwiek. Uważam, że poradniki można sobie wsadzić w dupe, więc czytam inne rzeczy. Cień to przecież określenie metaforyczne, przeplatające sie w każdej książce pod wieloma innymi określeniami. Kto jak nie nerwicowcy mają z nim kłopot????!!Troche powagi. Jestem dla was intelektualistą , dzięki chłopaki , troche zaczynam puchnąć. Nie sądziłem, że to co pisze sprawia że tak mnie widzą. Choć wyczyłem nutke ironi....ale . ewaryst7, szkoda słów. Archetyp cienia na forum internetowym dla ludzi nerwicowcow. Chyba sie komus cos pomylilo. Intelektualisto Pojebku, a co to jest "czesne"? Taka opłata za studia, na ktorych jestes (prywatnych, zaocznych)? Eligojot synku , nie kpij, prosze cie. Jeszcze raz pisze, że cień to definicja przejawiająca sie w wielu innych , przeróżnych sprawach. Akademickich podręcznikach i przeróżnych poradnikach. Chciałbym dotrzeć do żródła tych spraw ,o których dziś piszą autorzy. Nad pytaniem o czesne zastanawiałem sie długo i nie wiem jak odpowiedzieć. Przez chwile myślałem, że popełniłem literówke i sie ze mnie nabijasz(może tak jest, nie czytałem ponowanie).Odpowiem jednak. Tak. Czesne to opłata za studia, prywatne lub zaoczne. Ja jednak jestem na dziennych i nie psychologii.
  9. Dobra kit z fantazjami. Mam podobnie więc napisze co o tym sądze. Na początek uważam ten stan(jako szczęście w nieszczęściu) za coś pozytywnego. Jest to (w moim przypadku) konflikt, ta blokada o której pisze severrus to coś co dośc dobrze znam. U mnie przejawia sie ona w troche drastyczniejszy sposób. Każdy rok studiów robie dwa lata,prawie każdy(fuksy) egzamin zdaje w absolutnie ostatnim podejściu. Jak można wziąśc 2 warunki biore dwa, jak 4 biore 4.Jak wykładowca jest luży, to olewam ide po terminie i rzebrze o dodatkowy na który sie nie ucze(bo jest lużno) i łudze sie że jakoś sie kulne. Jestem mistrzem przedłużonych sesji, zdawania w najdziwniejszych miejscach o najprzeróżniejszych porach. Można by pomysleć zwykła olewka, ale nie do końca.Uczyc sie moge tylko i wyłącznie jak mam nóż na gardle, jak wisi na demną widmo wyrzucenia. Pewien raz chciałem sie nauczyć na termin przedostatni(egzaminu wraunkowego) i siedziałem 5 godzin. Nic nie byłem w stanie zapamiętać, czytałem kilkadziesiąt razy to samo zdanie i nie mogłem nawet orientacyjnie powiedzieć o czym czytam. Przez pięć godzin, ostatnie z zaciśniętymi zębami, wkórwiony do granic możliwości próbowałem na siłe i z mozołem czegoś sie nauczyć. Nie mogłem zrozumieć czemu jednych uchem wchodzi i od razu drugim wychodzi. Jakbym wszedł na niewidzialną ściane, wydaje ci sie że idziesz do przodu , ty jednak tylko drepczesz w miejscu, nie mogąc zrozumieć dla czego. Wydaje sie, że CHCE i zależy mi na zdaniu itd...Czy jednak to jest CHCENIE? DOdam, że z każdym następnym razem, kiedy wydaje sie że już nie zdam, a jednak sie udaje ide krok dalej, jeszcze bardziej sobie zlewam. Obecnie siedze i pisze, jest sierpień. Ja byłem łącznie 15 godzin na zajęciach w zeszłym roku i jeszcze nie przyszedł czas ruszyć. Grozi mi 5 tyś do zapłaty za oblany cały rok(ćwiczenia i egzaminy) ja jednak jestem spokojny , zaczne sie uczyć jak juz dojde do wniosku że jest za póżno, łudząc sie że jednak nie będzie. Ta sytuacja zaczęła sie dużo wcześniej. Wybierając profil mojej klasy licealnej podjąłem decyzje, która komuś sie nie spodobała. Ten ktos poszedł do szkoły i zmienił profil klasy(za moją wiedzą). Nie obstawałem za swoim wiedząc, że w jak sie nie zgodze będe miał kompletnie przesrane 4 lata. Co by sie nie działo, czy 5 tki czy miary. Poprostu ze strachu "podjąłem decycje". Nauke zacząłem CHCĄC wszystko jaknajlepiej. Gdzie jednak podział sie ten inny CHCE, ten pierwotny, ten co musiał sie schować. Wydaje sie, że chce to chce i można chcieć czego sie chce i kiedy. Tak jednak nie jest. CHCE to CHCE, ale NIE CHCE to NIE CHCE i oni nie wspołpracują, nie da sie jednego zmienić w drugie. Można ich zamienić miejscami, ale nie można zmienić ich formy, nie da sie przebrać jednego w ciuszki drugiego, takie oszustwo nie przechodzi.Skończyłem liceum jako najgorszy uczeń, z zaszczytnym tytułem rekordzisty pał. Na studia sie jednak dostałem, choć nie udało sie to choćby mojej koleżance która miała świadectwo z paskiem. Na studiach powtórka z rozrywki, kompletny ogon. TO co wydaje mi sie, że chce to tak naprewde to co chcą mną inni. Ja chce jest ukryty, zakneblowany i związany leży w koncie w piwnicy. Decyzje podjął mój strach, moje kunktatorstwo, moja chęć ciepełka i złudnego bezpieczeństwa. JA chce zamienił sie w sabotarzyste , psującego wszystko co chcą mną inni, permanentnego opozycjoniste i złośliwego partyzanta. Ja chce nie ma głosu więc brak mi woli. Woli do czynienia czegokolwiek. Woli jako energi napedzającej MOJE działania, moje chęci i plany. Moją wole pokonał strach. Ja zniknęło, ale ja jednak mówie Ja Chce. TO co chce to społeczeństwo i jego obraz modelowego przeciętnego obywatela, kóry tego niebezpiecznego ja już sie pozbył i przejął tylko zewnętrzne narzucone pomysły, mające zapewnić spokuj. Z poczucia obowiązku i musuwybierasz studia, potem sie żenisz bo już masz dużo lat. W takim stanie stagnacji w którym określa cie tylko rzeczywistość zewnętrzna, otulająca cie jak mgiełga nastepnym krokiem do przodu jest dziecko. Stajesz sie pustym wypełnieczem tłaspółecznego. Tła dla tych co żyją w zgodzie z ja chce. Napędza mnie tylko strach. Ciągle ten sam strach. Ten sam co w przypadku wybierania profilu. To do niego sie zbliżam olewając wszystko(chcąc nieświadomie przerwać tą droge), to ten strach przed tym czego sie bałem wiele lat temu napędza mnie dziś. Ta sytuacja to tylko reprezentant, oficjalny komunikat słyszany w centali "OBYWATEL POJEBEK ZRZEKA SIE KONTROLI NAD WŁASNYM ŻYCIEM" . Poprostu sie zpiżdziłem, jak słuszne i zrozumiałe to zpiżdzeie by nie było. W ten sposub sytuacja postępuje, nie dość ,że już nie dożysz do osiągania przeróżnych rzeczy to jeszcze rezygnujesz z tych które ci pozostały. Jeśli ta blokada jest to dobrze, coś sie jeszcze tli. Gorzej jakbys został już tylko nośnikiem społecznych "wartości". TO moja sytuacja i tak ją widze, składa sie na nią dużo więcej spraw. Mechanizm może sie nie powtarza, ale z grubszastan jest chyba podobny.
  10. No nie wiem. Nie sądze rzeby odżywka czy kreatyna, była przyczyną nerwicy. Choć pewnie w jakimś stopniu może na coś tam wpłynąć. A co do kumpli którym odwala po odrzywkach . Nie wiem co to za kumple, ale znam troche tą ..."subkulture" pakerów (atrybut każdego szanującego sie podwórka ). Moge sie założyć, że i bez odżywek nieżle sobie radzą. Mój kumpel po 2 tyg. siłowni jest najsilniejszy(nie musze dodawać jak sie czuje bez )i rzadne odżywki nie mają tu nic do rzeczy. Jest tylko on.
  11. Pojebek

    Cień

    ROzwieje jednak wszelkie ewentualne wątpliwości i podepre sie cytatem. "Nieprawidłowy rozwój, głębokie urazy w dzieciństwie, czynniki wrodzone mogą doprowadzić do tego, że archetyp Cienia uwalnia sie z nieświadomości zbyt wcześnie, tzn. zanim wykształci sie dojrzałe ego. Dochodzi wtedy do zlania sie Cienia indywidualnego z archetypem Cienia. Urazy indywidualne "zlepiają" się, mieszają z symbolem Cienia. Taki zlepek Cienia indywidualnego z przedwcześnie uruchomionym Cieniem archetypowym jest najtródniejszym do przemiany i terapii kompleksem Cienia. Kiedy archetyp cienia "wkracza" do świadomości przed ukształtowaniem sie w miare stabilnego i pozytywnego poczucia "ja", dochodzi do wbudowania Cienia w podstawy osobowości-inicjacji negatywnej. Dotyczy to dzieci bitych, odrzuconych emocjonalnie i maltretowanych psychicznie, napastowanych seksualnie lub zgwałconych. Ogólnie mówiąc, dzieje sie tak wskutek przykrych i trudnych doświadczeń urazowych, przekraczających możliwości emocjonalnego zrozumienia ich i zaakceptowania jako czegoś naturalnego przez psychikę małego dziecka. Siła urazowego doświadczenia spycha małe ego dziecka bezpośrednio do poziomu Cienia archetypowego. Psychika dziecka nie potrafi utworzyć "śmietnika psychicznego" w postaci indywidualnego "prywatnego" Cienia. Trudną sytuacje dziecko przeżywa magicznie, na poziomie symbolicznym, ulegając nieopanowanej energii nieświadomości. Nie dostrzega szans orony, nie wiedząc, skąd bierze sie przeżywane zło. Staje sie ono złem abstrakcyjnym(archetypowym) lub ulega introjekcji(samo dziecko czuje sie złe)... ... Z doświadczenia psychoterapeutycznego wynika, że powtarzające się urazy w wieku dziecięcym, głownie natury fizycznej i bezpośredniej przemocy, kształtują tendencje psychopatyczne. Częścią ego staje sie sztywny agresywny kompleks sienia. Zablokowaniu ulega dostęp do energi ulokowanej w ciele. Najgłębsze urazy psychiczne naruszające poczucie tożsamości, tworzące "krzywy", wewnętrznie sprzeczny rozszczepiony obraz "ja" kształtują podłoże do rozwoju najpoważniejszych zaburzeń psychicznych-psychoz-depresji, paranoi i schizofrenii. Terapia ukierunkowana jest na rozdzielenie tego, co indywidualne, co realnie zaistniało w życiu jednostki, od tego, co zbiorowe, archetypowe, ponadczasowe. Drugim elementem terapii jest uświadomienie sobie negatywnego(destruktywnego) i pozytywnego(konstruktymnego) aspektu Cienia. Urazy i przykre doświadczenia bolą, ale także wskazują na ograniczenia, nadają ramy i uczą. Pozytywne , twórcze i duchowe wartości związane z Cieniem są jednym z czynnuków leczenia zaburzeń psychicznych Umiejętnośc dostrzeżenia pozytywnego bieguna sfery Cienia skazuje na predyspozycje twórcze, rozwojowe, duchowe." Archetyp cienia to coś wspólnego całej ludzkości, symbol zła, zwierzęcej części naszej natury, którą oswoiliśmy i okiełzanaliśmy na przestrzeni wieków, która jednak istnieje. Cień indywidualny to niechciana częśc naszej osobowości, niekoniecznie coś "złego". Składają sie na nią przeżycia, tendencje, środki poznawcze(niużywane) itd...Nerwica jest stosunkiem naszego ego(tego co świadome) do realnej zpechniętej do nieświadomości drugiej "połówki" której nie używamy w życiu społecznym, z subiektywnych powodów, narzuconych kulturowo, jak i rodzinnie. W interesującym mnie przypadku mamy do czynienia z czymś innym. Ego(chyba) nie jest w stanie sie skutecznie obronić bo samo jest zepchnięte do pozycji cienia(nie mam pojęcia na czym miało by to polegać) i nie rozróżnia cienia indywidualnego od archetypowego. Prubuje sie bronić przed wszystkim co płynie z nieświadomości( ). Sami widzicie, że trzeba sie dużo napocić rzeby znależć informacje i jeszcze więcej rzeby je zrozumieć . Interesuje mnie wszystko o tej sprawie. Uważam, że przykładami takowych zaburzeń i wszelakich sposobów radzenie, lub nie radzenia sobie z nimi są seryjni mordercy , ale także wszelakiej maści "święci". Ojciec Pio już w wieku kilku lat widywał diabła. W kontekście psychologi można to ocenić właśnie jako napór energi związanej z nieświadomością(cieniem), którą przeżywał w sposub magiczny(co nijak nie umiejsza jego dokonań duchowych). Wszelkiej maści "opętania" przez złe duchy(jak to przedtawia nasza religia) są psychozami spowodowanymi "zalewem" ego przez "siły" nieświadomości. Ciekawe, że w bardziej dojrzałych(na to wygląda)systemach religijnych jak np: maoryskim "opetanie" to stan wewnętrzny człowieka, czyli spojrzenie zbliżone do klinicznej psychologii. Przepraszam za długość postu, ale chciałem rozwiać wrażenie, które niektórzy niesłusznie( choć można ich zrozumieć) mieli, że pisze tu w formie kosmicznej i zakrawającej o nierówność pod sufitem hipohondrii.
  12. Pojebek

    Cień

    Troche szkoda, że zaśmiecasz mi wątek bezprzedmiotowymi pytaniami. Poświęce ci jednak troche czasu i wytłumacze jak pasterz krowie krok po kroku, o co mi chodzi. Psychologia to dziedzina skomplikowana, nauka nie ścisła, w której każdy przypadek jest inny a granice zaburzeń, stanów nie ostre. Istnieją jednak pewne ułatwienia w postaci teori,definicji..., które pozwalają lepiej poznać i zrozumieć konkretne sprawy. W książce pt. "Wstęp do psychologii Junga" Z. Dudek, jest między innymi opis stanu, który autor podążając za Jungiem, w rozdziale pt;"ARCHETYP CIENIA" określa jako "ZBYT WCZESNE UWOLNIENIE ARCHETYPU CIENIA". Archetyp, cień są definicjami(w psychologii Junga jest ich dużo, dużo więcej) "konkretnych rzeczy", których używał Jung. Pytam czy ktoś sie z opisem takich spraw spotkał, czy w książce, czy jakkolwiek inaczej.Interesuje mnie ta kwestia, ale nie moge jej znależć w rzadnych książkach, czy czasopismach. Prosze o pomoc innych forumowiczów, zamieszczająć o nią prośbe na podforum pt:psychologia. Łudze sie, że może ktoś sie z tym spotkał i mógłby mi pomódz. Nie są to moje fanaberie ,tylko definicje używane w poważnym nurcie psychologicznym. Kupiłem pare książek na temat psychologii Jungowskiej, ale nic nie znalazłem. Książek jest więcej, ale niektóre kosztują po 80 zł i ciężko je dostać, a nie chce kupować kota w worku. Nie mam nerwicy, a kwestia równości sufitu , jest otwarta. Czy teraz w porządku droga Ewo? Może czegoś nie wiem i zabronione jest zamieszczanie takich wątków. Myślałem jednak, że na podforum psychologia możliwa jest lużna dyskusja na przeróżne tematy.
  13. Pojebek

    Cień

    Musze powiedzieć, że troche sie uśmiałem Wedle prośby, zadam pytanie o interesujący mnie temat najjaśniej jak to możliwe UWAGA... Czy ktoś z forumowiczów zetknął sie może z terminem , zbyt czesne uwolnienie archetypu cienia? Ewentualnie lęk przed siłą popędów? JUŻ Jestem troche skołowaciały, myślałem że rzeby sie czegoś dowiedzieć trzeba o to zapytać, jeśłi jest inna droga... chętnie skorzystam. Pytanie jest postawione najkonkretniej jak to możliwe. Jakbym chciał opisać ten aspekt własnymi słowami, pisałbym tydzień a nie poruszyłbym jednego promila sprawy, a i to pewmnie zupełnie niezrozumiałym językiem. Napisze jeszcze raz CZY KTOŚ Z FORUMOWICZÓW ZETKNĄŁ SIE MOŻĘ Z TERMINEM , ZBYT WCZESNE UWOLNIENIE ARCHETYPU CIENIA(określenie jungowskie)?EWENTUALNIE LĘK PRZED SIŁĄ POPĘDÓW(określenie Anny Freud)? Jeśłi coś jest nie zrozumiałe, walcie jak w dym. Ale jak sie z tym nie zetkneliście, to napisanie innymi słowami nie sprawi że sie coś zmieni.
  14. Oglądasz film i oczami fantazji widzisz także siebie w filmowych sytuacjach. Rozmyślasz nad zachowaniami z przeszłości np: tu sie wygłupiłem, to mogłem zrobić tak(inaczej niż w rzeczywistości). Może bez jakiegoś konkretnego kontaktu z bodżcem przenosisz sie w jakiś świat własnych fantazji, będących odbiciem rzeczywistości. Rano byłeś w sklepie, po paru póżniejszych godzinach w domu rozgrywasz tą wcześniejszą sytuacje w myślach... To są przykłady, poprostu czy nie robiąc nic, nie przenosisz tej energi gdzie indziej?
  15. Pojebek

    Psychoza

    Czy jest ktoś z przebytym epizodem psychotycznym, lub ktoś komu lekarz profilaktycznie leki przeciwpsychowyczne zaoisał?
  16. Pojebek

    Cień

    Czy ktoś z forumowiczów zetknął sie może z terminem , zbyt czesne uwolnienie archetypu cienia? Ewentualnie lęk przed siłą popędów?
  17. A czy może towarzyszy temu wzmożenie fantazjowania?
×