Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hurricaner27

Użytkownik
  • Postów

    58
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Hurricaner27

  1. Być może że cierpisz na jakieś nerwice albo coś podobnego. Jesteś w ciągłym stresie, który często powoduje różne objawy somatyczne. Żeby sprawdzić stan zdrowia fizycznego musisz zrobić sobie jakieś badania, innego wyjścia nie ma. Masz dziewczynę i piszesz, że jesteś z nią szczęśliwy. Więc jeżeli tak jest to jesteś wielkim szczęściarzem. Poszukaj wsparcia u swojej drugiej połówki. Ja mam 27 lat i nigdy nie miałem dziewczyny. Jestem sam mam nerwicę i brak szansy na jakiekolwiek zmiany w życiu. W tym okropnym czasie teraz chciałbym mieć kogoś komu mógłbym się wyżalić, wypłakać. Trzymaj się ciepło. Poszukaj wsparcia u dziewczyny, zbadaj swój stan zdrowia. Prawdopodobnie cierpisz na jakąś nerwicę, skoro panicznie boisz się lekarzy i pobrania krwi, więc powinieneś też pomyśleć o wizycie u jakiegoś psychologa. Pozdrawiam.
  2. Witam! Mam 27 lat i opiszę po krótce mój problem i mam nadzieję że ktoś mi coś doradzi w temacie. Jeszcze nigdy w życiu nie miałem kobiety i jestem prawiczkiem. Jestem raczej nieśmiałym chłopakiem i typem introwertka. W szkole w gimnazjum i liceum miałem mało znajomych, większość czasu spędzałem w domu, nie wychodziłem za bardzo do ludzi, zawsze czułem się gorszy od moich rówieśników. Na studiach trochę się poprawiło, poznałem trochę fajnych ludzi, zacząłem wychodzić na jakieś domówki, na piwo z kolegami itd. Miałem nawet kilka dobrych koleżanek. Jednak nigdy nie potrafiłem poderwać żadnej dziewczyny. Moje imprezy na studiach to były raczej domowki z kilkoma znajomymi i jakieś wyjścia do pubów ale nigdy nie byłem na imprezie w klubie, nie miałem okazji poderwać zadnej dziewczyny. Wynikało to też z tego że jestem dość nieśmiały do kobiet i jakoś boję się i wstydzę nawiązać bliższą relację z kobietami. Dodatkowo mam tez trochę problemy ze zdrowiem,może nie jakieś poważne ale tez zawsze obawialem sie odrzucenia z tego powodu. Teraz jestem w sytacji, że mam kiepską pracę, coraz mniej znajomych, jakoś ciężko poznać fajnych ludzi. Teraz zdałem sobie sprawę, że przez moją niska samoocena i mój głupi charakter, przez moją nieśmiałość zmarnowalem sobie najlepsze lata życia. Jestem prawiczkiem, co mi zaczyna coraz bardziej doskwierać, bo młodsi dużo ode mnie maja to już dawno za sobą A ja nawet nie calowałem się z żadna dziewczyną. Chciałbym gdzieś pójść do jakiegoś klubu, poszaleć wytańczyć się, poczuć że żyję ale nie mam nawet żadnej ekipy żeby gdzieś z kimś wyjść, a tak samemu iść do klubu bez ekipy to tak średnio bo wezmą mnie za jakiegoś dziwaka itd. Zazdroszczę chłopakom, którzy mają fajne dziewczyny, potrafią podrywać dziewczyny,maja udany seks, a ja nawet nie widzę cienia szansy na poprawę mojej sytuacji. Zmarnowałem moje najlepsze lata, czuje się jak jakiś stary dziad, któremu nic w życiu nie wychodzi. Proszę o jakieś rady albo coś bo mi coraz gorzej. Dodatkowo teraz ta cała sytuacja z epidemia mnie przerasta. Boję się, że zachoruje i umrę jako niespełniony rozgoryczony nieudacznik życiowy, prawiczek, dziwoląg. Pracuje w sklepie spożywczym i szanse na zarażenie mam bardzo duże. A nawet jeśli przeżyje to mam co prawda pracę i raczej jej nie stracę ale prawdopodobnie moi znajomi ze stancji sie wyprowadzą i zostanę sam. Mogę wrócić do rodzinnej wioski, ale tam oprócz rodziców nie mam nikogo. Kocham ich bardzo, ale wiem, ze tam nie ułoże sobie życia i nawet oni to wiedzą dobrze i mnie wspierają abym ułożył sobie życie w jakimś innym miejscu. Chciałbym mieć teraz jakąś dziewczynę aby mnie wspierała, może lepiej by mi było znieść ten stan. Podejrzewam, że jak się skończy pandemia i kwaranntana to już nie będę miał żadnych znajomych ani gdzie z kim wyjść, po prostu praca i dom i ta kwaranntana to bedzie trwała do końca mojego życia. Już nigdy nie będę miał przyjaciół bo w tym wieku to już ciężko o przyjaźń i jakieś fajne relacje z ludźmi. Tym bardziej teraz po pandemii to już ludzie nie będą tak otwarci i chętni do znajomości jak dawniej.
×