Witam.Powazne objawy nerwicowe zaczeły sie w styczniu 2005 były to napady leku w nocy,kołatanie serca ,zimne poty,dreszcze ,potem rok spokoju i sie zaczeło sie na nowo w styczniu 2006 wszystkie mozliwe objawy somatyczne skurcze miesni ,naczyn,bole głowy,kołatanie serca ,napady lęku,depresja, no katastrofa,Dosyc szybko doszedłem do tego ze to nerwica połaczona z depresja.Psychiatra potwierdził moje obawy i zaproponował psychoterapie grupowa lub indywidualna.Wybrałem indywidualna terapie płatną u tego psychiatry ,ktore był takze terapeutą .Zacząlem 4 tygodnie temu,pierwsze dwa spotkania to zbieranie informacji o Twoim zyciu,potem zaczyna sie psychoanaliza.Jak sie okazuje wiele objawów ma znaczenie symboliczne np.zaburzenia w widzeniu ,czarne punkty przed oczami,moga znaczyc ze jestes slepy na jakis problem,niewyrazone mysli powoduja ból głowy,sam to na sobie dzis sprawdziłem,po wyrazeniu swoich watpliwosci dziewczynie ból głowy minał.Poza tym istotne sa aspekty z wieku dzieciecego,np relacje z rodzicami,to one żutuja na dalsze dorosłe zycie..Często samo uswiadomienie sobie problemu sprawia ze objawy ustepuja ,czasem potrzebne sa zmiany w zyciu aby ustapiły,podczas terapii nie padaja zadne gotowe recepty,to sie dokonuje w Was samych.Terapeuta pokazuje Wam wasze problemy z innej perspektywy czasem nie uswiadomione.Ja juz po 5 wizycie widze jakie mam wielkie problemy,i jak ciezko je bedzie rozwiazac,mam wielkie obawy.Ja mam problem z podejmowaniem decyzji o sobie,zbyt długo mieszkałem z ojcem ,bo miałem w nim oparcie,takze finansowe ,teraz mam 38 lat i problem z usamoodzielnieniem sie,z wydorosleniem,lęk przed samotnoscia,od niedawna mieszkam u dziewczyny i tez nie jest dobrze bo chyba jestem z nia z obawy własnie przed samotnoscią ,a to marny zwiazek,choc znamy sie 3 lata i były długie rozstania.Terapia nie jest przyjemna i uswiadomienie swoich problemow powoduje lek i niepokój. Idzcie na terapie i rozwiazujcie swoje problemy ,czeka Was ciezka droga,ale trzeba probowac. Macie pytania to piszcie.