bralam deprexetin przez kilka tygodni i przyznaje ze bardzo mi pomogl.. czulam ze odzywam.. wychodze z cienia i ciesze sie zyciem.. otwieralam oczy rano i myslalam co zrobie z dzisiejszym dniem, jak go wykorzystam, pomysl gonil pomysl. mnostwo planow.. itd..
poczulam sie bardziej pewna siebie.. potrafilam pewniej rozmawiac, dyskutowac, nie balam sie wyrazac swoich opinii.. zauwazylam ze mowie odrobine glosniej, moj glos nie drzy i jest pewny...
otworzylam sie na ludzi.. przestalam celebrowac wieczory siedzac w samotnosci.. moje zaniedbane zycie towarzyskie rozkwitlo...
pamietam swoj pierwszy szczery smiech po kilku dniach.. moze tygodniu zazywania leku.. nigdy noie zapomne slow Mamy.. jak dobrze uslyszec ze sie smiejesz...... :)
jesli chodzi o efekty uboczne to przede wszystkim mniejszy apetyt, znaczny spadek masy ciala i co najbardziej mnie martwilo wzmozone wypadanie wlosow.. po dwoch.. moze trzech miesiacach odstawilam lek glownie ze wzgledu na wzmozone wypadanie wlosow.. ale nie tylko.. zrozumialam w pewnej chwili ze ten lek mnie w jakis sztuczny sposob nakreca.. ze to nie do konca ja.. i ze te wszystkie pozytywne zmiany jakie zaszly w moim zachowaniu to tak na prawde nie jest zasluga moja i ciezkiej pracy nas soba ale leku...
ja sama z siebie nie dalam nic... dlatego dzis gdy znow zmagam sie z depresja postanowilam zaczac walke troche z drugiej strony... odstawilam leki i pracuja sama nad soba.. sama ze soba.. staram sie...
przemysl to.. nie namawiam do odstawiania leku... ale do spojrzenia na to z lekkim dystansem.. lek to tylko polowa sukcesu.. a moze nawet jeszcze mniej.... nie daj sie zlapac w bledne kolo bo obudzisz sie kiedys na wakacjach .. stwierdzisz ze zapomnialas fiolki z deprexetinem czy innym lekiem i stwierdzisz: dzien nieudany....