Nie, nic nie biorę. Pewnego dnia jak moja luba miała występować w biegu chciałem iść i zobaczyć ją na mecie. Ale bylem tak zestresowany tokiem, ludźmi że nawet nie wyszedłem z samochodu. Było mi tak przykro i źle z tego powodu, że się wkurzyłem i poszedłem następnego dnia do psychiatry. Kobita ze mną porozmawiała skasowała mnie na 190 złotych i powiedziała ,że mam nerwicę lękowa i agorafobię i żebym poszedł na psychoterapię. Pierwszą wizytę u psychologa będę miał 7 grudnia. Psychiatra powiedziała, że może mi dać leki ale one tylko zamaskują lęk i jak je odstawię to mogę się niemiło rozczarować. Tak więc łażę i się męcze udając że wszystko jest ok żeby otoczenie nie zauważyło. Teraz odliczam tylko czas do psychologa.