Skocz do zawartości
Nerwica.com

Martiti

Użytkownik
  • Postów

    89
  • Dołączył

Odpowiedzi opublikowane przez Martiti

  1. 9 minut temu, Marek. napisał:

    Po rozpoznaniu choroby (nerwica)  i rozpoczęciu leczenia zamiast poprawy było gorzej a potem znacznie gorzej . Do nerwicy doszła silna depresja i była prawdziwa katastrofa. Moim zdaniem dostałem złe leki które tylko nasiliły chorobę i dodatkowo wywołały depresję !!! Trwało to chyba z 1,5 roku , straszliwe męczarnie, złe samopoczucie, depresja i brak nadziei na zmianę . Więc porzuciłem psychiatrę i zacząłem powoli odstawiać wszystkie leki które brałem. Sam wyszukałem i zmieniłem sobie lek ( z pomocą tego forum i znajomego który jest lekarzem ortopedą i załatwił receptę) To był przełom - i dopiero wtedy poczułem się lepiej. Lekiem tym był escitalopram ale niewielka dawka 5 mg/ dziennie który brałem chyba ok pół roku. Natomiast od roku nie biorę absolutnie żadnych leków i czuję się znakomicie.

    Też biorę escitalopram. Generalnie daje super efekty. Jednak w gorszych okresach tak jak teraz trzyma mnie już trzeci dzień lęk 😕

  2. 13 minut temu, Katja40 napisał:

    U mnie pierw przez kilka godzin mam problem z oddechem... Czuję, że nie mogę nabrać do płuc powietrza więc ciągle nabiera powietrze jak ryba lub wzdycham... Później robi mi się bardzo zimno, ręce i stopy są jak z lodu  po chwili czuje miliony jakby mrówek pod skórą na całym ciele, siedzę i się ciągle drapie,na końcu jestem już tak spieta że idę do łóżka i proszę żeby już przeszlo... Oczywiście nie mogę zasnąć przez kilka godzin... Na drugi dzień po ataku jestem rozbita i cały dzień płaczę... Jednym słowem beznadzieja. 

    Ile masz lat?

  3. Godzinę temu, Katja40 napisał:

    No właśnie dość już mam meczenia się praktycznie non stop towarzyszy mi lęk a conaniej raz w tygodniu silny napad paniki... Pierw dostałam afobam a od innego lekarza oxazepam... I zastanawiam się który jest łagodniejszy dla organizmu i jest mniej skutków ubocznych... 

    Możesz napisać jak wygląda atak paniki?

  4. W dniu 13.02.2019 o 21:48, xD_ napisał:

    Witam wszystkich serdecznie . Może zacznę od tego że mam 27 lat a moje problemy zaczęły się w 2012/2013 roku . Szczerze mówiąc dokładnie nie pamiętam . 

    Zanim zacznę opisywać co mi dolegało /dolega   warto by wspomnieć,że  od zawsze byłem "panikarzem" ,  jeśli było kilka opcji co się może stać zawsze widziałem czarne scenariusze itp itd 

    Zawsze za bardzo się wszystkim przejmowałem ....   Nawet o dziwo jako dziecko ( mniej niz 10 lat mialem )  doświadczylem derealizacji . Do czasu aż  ponownie nie przeżyłem derealizacji  jako dorosły nie rozumialem tego uczucia, co mi wtedy było .  A teraz przejdę do konkretów .   Pod koniec 2011 roku straciłem ojca, zmarł na raka . Stłumiłem wtedy to w sobie ,  nie płakałem na pogrzebie . Po czasie właśnie myślę że to spowodowało moje dolegliwości .  Sama  nerwica ( czy cokolwiek mam ) wyszła jakoś rok pozniej . Zaczęło się  tak że pewnej nocy obudzilem się mając bardzo straszny i realistyczny sen . Obudzilem sie przerazony zlany potem a serce biło jak oszalałe . No i się zaczelo , zero apetytu , poczucie ze wariuje , wyostrzony sluch i wzrok ,  czesto jak cos usłyszalem pytalem matki czy tez to słyszała ( strach czy nie slysze "glosow" )  derealizacja ,lęk.  Wtedy nie wiedziałem co mi jest , ze jest cos takiego jak derealizacja czy nerwica lękowa .  Bałem się ze wariuje albo nie wiem jestem opętany czy coś mimo iz to irracjonalne  i  nie wierze w takie rzeczy oraz religie zadna (  jestem ateistą )  Był tez taki objaw ze ide sobie ulica poznym wieczorem np i otoczenie ,drzewa ( byla to jesien ) wydawały mi sie takie "straszne" . Tak samo potrafilo byc  w grze  na konsoli , postacie sie wydawaly jakies takie straszne .  Potem trafilem przypadkowo w internecie na temat o nerwicy i tu chyba zaczela sie droga do wyzdrowienia . Kiedy zrozumialem co to jest  i ze nie zwariowalem  to bylo łatwiej z tym walczyc . Nie poszedlem do lekarza posiłkowalem sie tylko ziołowymi tabletkami bez recepty na uspokojenie .  Nie wiem dokladnie ile to trwalo  ale z czasem objawy słabły az calkiem ustapily .   Mialem spokoj przez kilka lat z pojedynczymi przypadkami atakow panik jednak w owych przypadkach gdy sie uspokoilem wszystko wracalo do normy , nie bylo derealizacji ani nic .  Zapomnialem jeszcze wspomnieć ze mialem okres obsesji na punkcie raka ,  chodzilem po lekarzach i badałem   się . Trafilem np do laryngologa pod kontem raka krtani bo  "cos mi ciagle tam zawadza " , przeswietlalem tez pluca bo mialem jakiś ucisk w klatce piersiowej  więc pojawila sie wizja tego na co moj ojciec zmarl ... 

    Co do moich obaw zawsze najbardziej balem sie schizofreni , jako iz w mojej rodzinie po stronie matki ( w prawdze  zawsze to byly kobiety ale jednak ) bylo kilka przypadkow tej choroby a do tego moj dziadek cierpi na depresję .  Sam   nie wiem czy też nie mam depresji ( czytalem ze nerwica i depresja moga wspolistnieć ) . Skad te podejrzenia ? Ciezko mi sie do czegokolwiek zmotywowac , proste czynnosci czasami wydają się jakby byly ciezkim zadaniem do wykonania , czesto po zwyklym wyjsciu do sklepu czuje sie jakbym caly dzien ciezko pracował , przewlekle zmeczenie . 

    Co do mojego obecnego stanu , było dobrze do ostatniego sylwestra .  Popiło się i niestety  dałem się  namówić na  zapalenie marihuany . W prawdzie  zaciagnalem sie tylko 2 razy i wtedy nic mi nie bylo ale w nowy rok obudzilem się nie tylko z kacem ale tez z derealizacją 😕  Wszystko wrocilo ... lek , wyostrzone zmysly . Doszedł nawet dziwny objaw ktorego nie bylo kiedys , jak ktos podczas rozmowy skupial na mnie wzrok to  odczuwalem lęk ( mysli ze cos ze mna nie tak dlatego tak dlugo sie patrzy) . Wiedzialem ze to wszystko moje wymysly i jak wczesniej zwalczalem to .  Poprawialo sie i mijalo z czasem  az do teraz . Obecnie leku niby nie ma i w sumie prawie sie czuje normalnie . Czemu prawie ? Bo  nie do konca jestem pewien czy derealizacjia mi minela . Najgorsze jest to ze tak jakby "zapomnialem" jak sie czulem przedtem i nie jestem w stanie stwierdzić czy juz minęło czy jeszcze nie 😕 Mam takie dziwne uczucie straty i żalu , ze juz nigdy nie bedzie tak jak bylo .  Przez co  duzo o tym mysle jeszcze  , sam juz nie wiem czy nadal mam derealizację czy jest to na zasadzie doszukiwania się dolegliwosci tak jak wmawialem sobie kiedys raka heh . 

    Jakbym czytała o sobie...

  5. 1 minutę temu, Wampirina napisał:

    A jakie masz objawy nerwicy i czy czujesz poprawę po tych tabletkach? Dalej mam wątpliwości czy brać te tabletki czy nie.

    Wiesz co u mnie na początku było podobnie jak u Ciebie. Podobne objawy. Teraz odczuwam nasilony lęk i niepokój  wieczorami i mam czasem natrętne myśli. Myśli które wywołują wyobrażenia. Bardzo nieprzyjemne doznania. Po leku poprawiło się.

  6. 12 minut temu, Wampirina napisał:

    Zaczęło się u mnie podczas urlopu, prawie 2 lata temu, nagle źle się poczułam i myślałam że zemdleję, miałam trzęsawki i serce mi waliło mocno. Chodziłam po lekarzach, wzywałam pogotowie. To po prostu było straszne. Myślałam że umieram. W środku był strach i niepokój. Dokuczają mi zawroty głowy. Wszystkim się zamartwiam. Jak coś mnie zaboli to ja zaraz panikuję że to już koniec. Nie chcę łykać tego świństwa, wzięłam dopiero drugą połówkę. Myślę że niepotrzebnie poszłam do tego psychiatry. Nie wiem co mam robić. Po prostu nie radzę sobie w życiu. Jestem bardzo nerwowa. Ciągle smutna, przybita, nic mnie nie cieszy. Czasami nie mam na to wszystko siły i wybucham płaczem. Jak dłużej stoję to mam zawroty głowy, np. w sklepie jak dłużej stoję w kolejce to myślę że zaraz padnę i muszę się czegoś przytrzymać. Jak mam wyjść z domu to ciśnienie zaraz mi rośnie. Mam za dużo myśli w głowie, cały czas się czymś przejmuję i zamartwiam a teraz nie wiem czy mam łykać to  świństwo (Depratal) czy nie? Boje się po prostu łykać te tabletki, boję się zespołu serotoninowego.

    Jestem kobietą 🙂 U mnie stwierdzoną nerwica lękowa jednak mam wątpliwości bo objawy bardzo dziwne... biorę od 5 mc nexpram. Na początku przez tydz pół tabletki a później tabletka. Pierwsze dni mdłości lekkie później polepszenie. 

  7. 2 minuty temu, Wampirina napisał:

    Zaczęło się u mnie podczas urlopu, prawie 2 lata temu, nagle źle się poczułam i myślałam że zemdleję, miałam trzęsawki i serce mi waliło mocno. Chodziłam po lekarzach, wzywałam pogotowie. To po prostu było straszne. Myślałam że umieram. W środku był strach i niepokój. Dokuczają mi zawroty głowy. Wszystkim się zamartwiam. Jak coś mnie zaboli to ja zaraz panikuję że to już koniec. Nie chcę łykać tego świństwa, wzięłam dopiero drugą połówkę. Myślę że niepotrzebnie poszłam do tego psychiatry. Nie wiem co mam robić. Po prostu nie radzę sobie w życiu. Jestem bardzo nerwowa. Ciągle smutna, przybita, nic mnie nie cieszy. Czasami nie mam na to wszystko siły i wybucham płaczem. Jak dłużej stoję to mam zawroty głowy, np. w sklepie jak dłużej stoję w kolejce to myślę że zaraz padnę i muszę się czegoś przytrzymać. Jak mam wyjść z domu to ciśnienie zaraz mi rośnie. Mam za dużo myśli w głowie, cały czas się czymś przejmuję i zamartwiam a teraz nie wiem czy mam łykać to  świństwo (Depratal) czy nie? Boje się po prostu łykać te tabletki, boję się zespołu serotoninowego.

    Nie bój się brać leku. Jeśli będziesz brała systematycznie zleconą dawkę to zespół serotoninowy Ci nie grozi. Przy tego typu lekach pierwsze 2 tyg mozesz czuć się gorzej ale po 2 tyg jest już lepiej dużo. Pół tabletki to dobre wyjście jeśli bardzo źle reagujesz.

  8. 1 minutę temu, Katja40 napisał:

    Witam, 

    Skoro już tu jestem to znaczy, że doszłam do momentu mojej walki z nerwicą lękową gdzie jestem u kresu... 

    Brak mi już sił... Największą walkę jaka w życiu stoczyłam to walka z samą sobą a raczej ze strachem który opanował moje ciało i duszę... 

    Lecze się już od jakiś 15 lat na depresję i nerwice lękowe, do tej pory tylko lękami. 

    Afobam, fluoxetyna, hydroxyzyna... 

    Ostatni mój nawrót choroby pojawił się po ciężkich życiowych przeżyciach (operacja ratująca życie i śmierć taty). 

    Myślałam, że tym razem będę silna i wylecze się psychoterapia i hydroxyzyna,to już 3 miesiąc walki, terapię mam raz w tygodniu a hydroxyzyne biorę max 3 razy na dzień po 20mg.Conajmniej raz w tygodniu mam silny atak paniki po którym ciężko mi dojść do siebie (totalna załamka i płacz). Coraz bardziej skłaniam się ku temu by zacząć brać leki, na które mój organizm również reaguje niezbyt dobrze. Ogólnie boję się brać nowe leki a strach potęguje jego skutki uboczne... 

    Czy jest tu jakaś duszyczka, która pokonała swój paniczny lęk i w końcu może swobodnie żyć? 

    Pozdrawiam Was serdecznie. 

    Ja po zmianie leku poczułam się naprawdę o niebo lepiej. Mimo tego że moje objawy ciągle się zmieniają i są inne...Nie poddawaj się! Dasz radę!

  9. 7 minut temu, Wampirina napisał:

    Witam,

    Jestem tutaj nowa.

    Moim problemem jest depresja i nerwica lękowa. To wszystko zaczęło się 2 lata temu. Leczyłam się wtedy u psychiatry i brałam mozarin i trittico cr. Potem przerwałam leczenie pod opieką psychiatry, ale nerwica powróciła. Byłam u psychiatry i przepisał mi nowy lek Depraltan. Wzięłam drugi dzień połówkę i źle się czuję. Mam bóle głowy, lęki się nasiliły i mam wysokie ciśnienie 149/91. Dzwoniłam do psychiatry i mówił że mam brać połówkę. Boję się. Nie chcę brać tych tabletek, chyba przerwę branie tych tabletek. Proszę o pomoc. Zawsze lepiej pogadać z kimś kto cierpi na tą samą chorobę co ja.

    Jak to się u Ciebie zaczęło? Jakie masz/miałaś objawy?

  10. 11 minut temu, aliosza napisał:

    Jak sądzicie tematyka naszych natręctw odzwierciedla naszą prawdziwą naturę czy pod płaszczem naszych natręctw skrywają się prawdziwe lęki, które niekoniecznie mają związek z tematyką przykrych myśli ? Czy jeśli boimy się że możemy kogoś skrzywdzić to znaczy, że naprawdę jesteśmy do tego zdolni czy te myśli uderzają w to co najbardziej nas boli i jest dokładnie odwrotnie?

     

    Przykładowo: jeśli ktoś boi się, że jest pedofilem (czytałam na forum, że to częste natręctwo) i mógłby zrobić dziecku krzywdę to czy to oznacza, że ma skłonności do tej dewiacji? czy może jest zupełnie odwrotnie, taka tematyka natręctw dotyka akurat go, bo pedofilia jest dla chorego czymś najbardziej okropnym, czego się boi że mógłby kiedyś zrobic i dlatego męczą go takie myśli ( bo są zupełnie przeciwne temu co wyznaje?)

     

    no i jeszcze jedno pytanie: czy tematyka jest śclisle związana z naszym lękiem czy też zakrywa prawdziwe problemy? Np. kontynuując moje rozważania: koś boi się, że skrzywdzi dziecko, czego skutkiem byłoby odrzucenie przez społeczeństwo - a więc jego prawdziwym lękiem (zasłoniętym przez natręctwa) jest lęk przed odrzuceniem przez społeczeństwo i potępieniem? bo np w przeszłości zawsze był odpychany przez ludzi i nieakceptowany przez rówieśników?

     

     

    Czy możecie podać tematykę swoich natręctw i napisać jak to interpretujecie? Skąd takie a nie inne objawy i czego są wynikiem ?

    Hej Kochani! Ja też chętnie dowiem się jakie macie natręctwa. Walczę z czymś i nie wiem pod co to podpiąć...

  11. 3 godziny temu, Dakota8 napisał:

    W moim przypadku to głównym czynnikiem bylo chyba to, ze gdy zmarł dziadek bylam w szkole, a po powrocie do domu zastalam go leżącego w bezzruchu na lozku. Myslalam, ze spi, zaczelam go budzić, ale nie ruszał się. Byl zimny. W domu nikogo nie było. Tak zapamiętałam dziadka, niestety.. Dlatego balam sie wchodzić do Jego pokoju, balam się ciemności i wszystkiego co bylo związane ze śmiercią. Nie wiem pod jaką nerwicę podpiąć mój czy Twoj przypadek.. U mnie chyba samo ustąpiło, na skutek zmiany otoczenia i tego, ze w tym pokoju dziadka jest teraz wesolo, inaczej. Myślę o dziadku wspominając nasze wspolne chwile razem, a  tego co stało się tamtego dnia nie wyrzucam z pamięci, tez o tym mówię bo juz się nie boję. Kiedys nie bylo mowy o tym mowic, na samą myśl cala sie pociłam i trzeslam. Moze i Tobie pomoże glosne mowienie o problemie? Gdy wyrzucisz z siebie ten strach, ktory Ci towarzyszy to moze juz nie wróci? Mąż to osoba Ci chyba najblizsza, której ufasz, która Cię obroni. Powiedz mu o tym, bedziesz czula się bezpieczniej. ;)

    Kurcze ja sobie zdaję sprawę z absurdalności tych objawów Ale jak zapada zmrok to nadchodzi niepokój który nie wiem nawet jak ubrać w słowa. Mam taki natłok myśli...myśl-obraz, myśl-obraz, myśl-obraz...o czym bym nie pomyślała gdzie bym nie spojrzała to czarny scenariusz...

  12. 8 godzin temu, Dakota8 napisał:

    Ja też miałam podobnie gdy zmarł mój dziadek. Potem śniły mi się straszne rzeczy. Budziłam się cała mokra, spocona. Bałam się panicznie zostawać w domu sama w nocy. Bałam się nawet w dzień wchodzić do pokoju, który nalezał do dziadka. Teraz nie mieszkam w domu rodzinnym, a gdy tam przebywam to jest zupełnie inaczej. Dzieci brata biegają po domu, a w pokoju dziadka jest pełno zabawek i ubranek dziewczynek. Staram się unikac oglądania horrorów i myślenia o rzeczach, ktore mnie przerazają. 

    Jak myślisz to nerwica lękowa? Czy jakaś nerwica wyobrażeń natręctw? Już sama nie wiem...

  13. Hej! Od jakiegoś czasu zastanawiam się co mi dolega. Moja nerwica Zaczęła się od nagłego wybudzenia z lękiem. Później ucichło aż do dnia kiedy zdrętwiały mi ręce i język A na głowie czułam zaciskającą się obręcz. Diagnoza nerwy recepta pramolan. 

    Objawy raz były raz znikały w końcu poczułam polepszenie. No i nagle stało się...zaczęłam mieć wieczorne lęki. Nie mogłam zostać sama w domu miałam ogromną blokadę. 

    Wygląda to tak, że dopada mnie jak jest ciemno i w ponure dni...boję się że coś mnie nawiedzi zawsze bałam się zjawisk nadprzyrodzonych. Nawet jak jest ktoś w domu to wyobraźnia podsuwa mi obrazy jakichś postaci z horrorów i boję się że coś wyskoczy z szafy. Jestem osobą o bogatej wyobraźni i dobrej pamięci. 

    Jak to piszę to sama się z siebie śmieję. Wstydzę się o tym opowiadać mężowi. 

    Czy przyczyną mogą być traumatyczne doznania sprzed 10 lat? Zmarła mi babcia i panicznie bałam się wtedy być sama w domu i zasnąć plus właśnie miałam ogromny lęk przed tym że do mnie przyjdzie...

    Stąd teraz to ciągle wyobrażenie jakichś postaci które mnie prześladuje?

    Pod co to podpiąć? Pod obsesję?

     

    Dzięki za sugestie.

  14. Hej Kochani!

    Od prawie 3 lat walczę z różnymi objawami nerwicy lękowej. Od pół roku biorę Nexpram. Czuję się po nim bardzo dobrze. Jednak kiedy odstawiam objawy wracają. 
    Nie są to takie typowe objawy nerwicy bo odczuwam lęk przed ciemnością, ciemnymi mrocznymi ulicami, nocą itp boję się zostać sama w domu...unikam jak ognia horrorów, z racji bogatej wyobraźni zamykając oczy przewija mi się mroczny film...
    Chciałabym zajść w ciążę. I tu nasuwa mi się milion wątpliwości...
    Czy któraś z Was dziewczyny zaszła w ciąże biorąć ten lek? I urodziła zdrowego dzidziusia? Jak radziłyście sobie w ciąży? Czy objawy się nasilały? Co radził lekarz?
    Bardzo chciałabym mieć dziecko mąż również. Wiadomo, że super byłoby móc odstawić całkowicie lek i dopiero myśleć o ciąży ale mam już 30 lat i nie chcę tego odkładać w nieskończoność.
    Czekam na Wasze cenne rady i opinie.

  15. 1 minutę temu, Klaudia.97 napisał:

    Tylko, że czasami jest bardzo ciężko się zmusić, żeby chociaż z łóżka wstać i jakoś funkcjonować jak cały czas się odczuwa jakieś dolegliwości. Ja staram się chociaż 3 razy w tygodniu jechać na siłownię i polecam, chciaż przez ten czas jak tam jestem to nie myślę i mam chwilę wytchnienia.

    Hmmm wiesz co ja dostałam lek który jest przeciwlękowy ale jest też antydepresantem. Jesteś pewna, że to nie jakaś maskowana depresja? Nie wspominał o tym lekarz?

  16. 1 minutę temu, Martiti napisał:

     

    Czyli jesteś po prostu zestresowana. Lekarz mówił mi, że przy tego typu zaburzeniach działa dobrze ruch i świeże powietrze...przynajmiej 30 minut dziennie się zmusic...

    U mnie wszystko zaczęło się od pewnego listopadowego wieczoru kiedy to przysnęłam i nagle wybudziłam sie z walącym sercem i lękiem, później pojawiły się bóle głowy które opisujesz, obręcz wokół głowy, szumy w uszach...czasem jak położe się do łóżka mam wrażenie że prąd przechodzi mi przez głowę. Jednak te objawy były dużo lżejsze. To z czym teraz walczę jest dużo bardziej nieprzyjemne. Przeszłam już kilka etapów nawet przez pewien czas wkręcałam sobie, że jestem opętana. Dopóki nie zrozumiałam, ze połowa osób z tego forum przeżywa coś podobnego ma podobne wkręty a myśl zawsze niesie za sobą obraz który w nerwicy jesr niczym innym jak tym czego się boisz...

  17. 12 minut temu, Klaudia.97 napisał:

    Myślę, że psycholog to dobry pomysł choćby z tego względu, że można się wygadać i ja osobiście zazwyczaj wychodzę od niego jakby lżejsza, lepiej się czuję jak się wygadam, jednak objawy nie ustępują i to bardzo obniża jakoś życia, szybko trafiłam do psycholga i zaczęłam terapię, jednak po dwóch miesiącach czuję, jakby wszystko stanęło w miejscu z początku była poprawa tak jak pisałam ale odkąd powróciło jest bez zmian... bardzo chciałabym już czuć się dobrze, jak dawniej. Ciągle jestem zmęczona, nie mam na nic chcęci, nigdzie wychodzić, z nikim się spotykać, chodzić do szkoły a teraz jeszcze te poszukiwania pracy...

     

    12 minut temu, Klaudia.97 napisał:

    Myślę, że psycholog to dobry pomysł choćby z tego względu, że można się wygadać i ja osobiście zazwyczaj wychodzę od niego jakby lżejsza, lepiej się czuję jak się wygadam, jednak objawy nie ustępują i to bardzo obniża jakoś życia, szybko trafiłam do psycholga i zaczęłam terapię, jednak po dwóch miesiącach czuję, jakby wszystko stanęło w miejscu z początku była poprawa tak jak pisałam ale odkąd powróciło jest bez zmian... bardzo chciałabym już czuć się dobrze, jak dawniej. Ciągle jestem zmęczona, nie mam na nic chcęci, nigdzie wychodzić, z nikim się spotykać, chodzić do szkoły a teraz jeszcze te poszukiwania pracy...

    Czyli jesteś po prostu zestresowana. Lekarz mówił mi, że przy tego typu zaburzeniach działa dobrze ruch i świeże powietrze...przynajmiej 30 minut dziennie się zmusic...

  18. 8 minut temu, Klaudia.97 napisał:

    Chodzę do psychologa na terapię terpia z początku przyniosła efekt, psycholog zalecił mi aktywność fizyczną na wyładowanie emocji, zaprzestanie czytania w internecie oraz zmianę kierunku myśli, żeby nie myśleć ciągle, że jestem chora itp. I na około tydzień czasu objawy ustąpiły po tym czasie wszystko powróciło. Moje aktualne objawy to przede wszystkim ból głowy i te inne wszystkie dolegliwości co opisałam wyżej czyli to uczucie ścisku, ciężkości w głowie, potliwość dłoni, i takie jakby wewnętrzne drgawki. Objawy trzymają mnie praktycznie przez cały dzień.

    Hmmm współczuję bardzo. Znam to bardzo dobrze. Każdy przypadek jest inny. Nie rezygnuj z psychologa. Ja biorę lek jednak mimo tego objawy podobne do Twoich przekształciły się w lęk przed zostaniem w domu samemu czy jazdę samochodem ciemną ulicą itp od razu widzę najbardziej ciemne scenariusze z horrorów. Nie poddawaj się wielu ludzi z tego wychodzi potrzeba samozaparcia. Też wybieram się do psychologa. 

  19. 13 minut temu, Klaudia.97 napisał:

    Mam 22 lata. Ja nie biorę leków, lekarz mi nie przepisał mi żadnych leków. Zastanawiam się czy kiedykolwiek mi to przejdzie.

    Wiesz co myślę, że musisz udać się do specjalisty. Sama sobie z tym nie poradzisz. Też tak myślałam dam radę, Jednak objawy przeszły w coś innego. Jesteś młodziutka szkoda życia na mękę. A jakie masz aktualnie objawy i kiedy one występują?

  20. 2 minuty temu, Martiti napisał:

    Nie poradziłam sobie. Tak brałam leki i biorę nadal. Z czasem te objawy przeszły w inne...na dzień dzisiejszy są całkiem inne. Tamtych nie odczuwam. Borykam się z tym już 3 lata z przerwami leki biorę od 5 miesiecy

     

    Ile masz lat Klaudia?

  21. Nie poradziłam sobie. Tak brałam leki i biorę nadal. Z czasem te objawy przeszły w inne...na dzień dzisiejszy są całkiem inne. Tamtych nie odczuwam. Borykam się z tym już 3 lata z przerwami leki biorę od 5 miesiecy

    23 minuty temu, Klaudia.97 napisał:

    Czy Twoje objawy ustapily? Zazywalas jakies leki? Korzstalas z pomocy psychologa? Jak sobie z tym poradzilas? 

     

×