Skocz do zawartości
Nerwica.com

Angel_1896

Użytkownik
  • Postów

    97
  • Dołączył

Treść opublikowana przez Angel_1896

  1. Jakoś żyję. Ale boli mnie brzuch i nie wiem czy to stres czy ta jelitówka. U mnie w domu jest 7 osób. zawsze tak było że jak ktoś zachorował to zaraz leciały conajmniej dwie osoby. Narazie cisza. Dzien przed bratem mama miała biegunke i bolal ją brzuch ale nie wiem czy to był wirus czy przejedzenie bo mama ma czasem takie objawy po ciężkim jedzeniu. Potem w środę brat wymiotował. I jak narazie wszyscy czują się dobrze. Ja oczywiście każdego wieczora schizuje na maksa. Dzisiaj chyba najbardziej. Staram się coś jeść i jakoś żyć, łykam probiotyk już dawno. Jedną kapsułkę dziennie a od tamtego zdarzenia 2. Ogólnie zalecane jest 2-4 dziennie ale staram się aż tak nie faszerować. Oczywiście wzięłam już dzisiaj melise na uspokojenie i lokomotiv. Piję teraz imbir a w pogotowiu mam aviomarin i pepsi. Bardzo się boję A tak się starałam uważać, reszta mojej rodziny nie uważała wcale i zdrowi. A ja jak zwykle źle się czuję. Do tego na dniach mam dostać okres a wtedy też mam mdłości i biegunkę, zdarza się temperatura. Nic mi nie pozostaje jak siedzieć i modlić się o zdrowie. Wolalałbym mieć tydzień biegunki niż jeden raz zwymiotować Strasznie mi się wszystko spięło i nie wiem czy to stres czy to z mdłości. Masakra Myślę już poważnie nad wizytą u psychologa ale czy ona mi pomoże? Ciężko jest mi w to uwierzyć. Ale chyba poświęcę pieniądze i pójdę chociaż raz. Mam postanowienie zadbać o siebie w nowym roku. Dzięki dziewczyny za odpowiedzi. To miłe, że ktoś pocieszy bo w realnym świecie nie mam żadnego wsparcia. Ewentualnie wyśmiewanie się z mojego problemu
  2. Ech, to jelitówka nie wiem czy uda mi się tego uniknąć. Mam ochotę zasnąć i się nie obudzić. W związku mi się nie układa, w pracy też nie, na studiach to samo. I jeszcze ta fobia i jelitówka w domu. Mam dość
  3. Hej wszystkim. Ja podobnie jak @Bamba zaglądam tu najczęściej w czasie ataku. Teraz bardzo się boję bo jedna osoba z mojej rodziny wymiotuje. Możliwe, że to niestrawność, bo wiadomo święta. Ale to dziecko, które miało wczoraj kontakt z kolegami, może któryś był po jelitówce i doszło do zarażenia? Nie ma pojęcia, masakra, strasznie się denerwuję. Tak bardzo się staram uniknąć tego wirusa... Zamknęłam się w pokoju i się modlę żeby to nie był rota. Do łazienki to chyba nie wejdę przez najbliższe dni, chociaż nie wiem jak to zrobię. Aż się boję wyjść z pokoju. Do tego trochę słyszałam i aż mnie teraz w środku telepie. Mam nadzieję, że to zwykła niestrawność i przejedzenie. Ale sama to pewnie nic nie zjem przez najbliższy dzień albo i dłużej. Co za maskara, święta, wolne w końcu od pracy i takie rzeczy :( Najgorsze jest to, że ja żadnego stresu, żadnej choroby nie umiem przespać tylko wpadam wtedy w bezsenność :( Mimo wszystko życzę Wszystkim i sobie Wesołych Świąt i dużo siły do walki o siebie samych na przyszły rok.
  4. Cześć! Czy ktoś tu jeszcze zagląda? Co u Was słychać dziewczyny? U mnie słabo. Siedzę właśnie z nudnościami i może to być jelitówka bo zaczęła się w pracy. Ech... w takich właśnie momentach nienawidze tej roboty i marzę o niewychodzeniu z domu. Jeszcze teraz przejęłam obowiązki koleżanki i po prostu muszę być w pracy choćby nie wiem co więc jeszcze gorzej się czuję myśląc, że jeśli TO mi się przydarzy to i tak będę musiała wziąźć się w garść i iść do pracy. Do tego dochodzi weekend w szkole i tam też muszę być. Mam ostatnio nieprzespane noce ze stresu, gulę w gradle. Mało jem przez co schudłam i nie mam już sił zbieram się do tego psychologa i nie mogę się zebrać. Muszę się zdobyć na odwagę, zadzwonić i umówić się na wizytę. Może jutro dam radę. Nie mam pojęcia. Mam nadzieję, że chociaż u Was wszystko dobrze. @Kimczi jak Twoje zdrowie?
  5. Hejo jest ktoś tutaj? Próbuje sobie znaleźć miejsce i nie mogę Od początku tygodnia brało mnie przeziębienie. Wczoraj czułam się paskudnie, niedobrze mi było przez ból gardła. Dzisiaj od południa było lepiej a teraz tragedia. Po dwunastej zaczął boleć mnie brzuch no i dostałam biegunki i teraz jest mi niedobrze i nie wiem już czy to faktycznie dolegliwość czy ze strachu przed tym, że boję się, że to jelitówka. Nie mogę się na niczym skupić, najchętniej chodziłabym w kółko. Wzięłam aviomarin i mam nadzieję, że coś pomoże. Jak biegunka nie przejdzie to też wezmę leki. Narazie jej nie hamuje bo boję się, że jak to zrobie to "pójdzie" górą Chociaż i tak strach mnie już paraliżuje. Dobrze chociaż, że do niedzieli jestem w domu. Ale miał być to mój długi weekend do odpoczynku i co z tego wyszło
  6. @DorisDay dziękuję bardzo za słowa otuchy. Staram się walczyć ale nie jest to proste. Właśnie znowu nie śpię bo obudziłam się z "zatkanym gardlem". Bierze mnie przeziebienie Ale i tak się boję bo mamę bolał dziś żołądek. Nie wiem czy wymiotowala bo bałam się zapytać. Męczy mnie już to wszystko bardzo. Te codzienne zastanawianie się co zrobić żeby nie zachorowac na jelitowke, strach przed wychodzeniem z domu, nawet przed kontaktem z domownikami. Przed praca bol brzuch bo co jesli sie okaze ze jakies dziecko jest chore na rotawirus. Od razu załącza mi się strach przed jedzeniem i wiadomo ogólny stres. Już schudłam w tym miesiącu prawie 2 kg. Niby fajnie bo tak bez "niczego" czlowiek chudnie ale boję się co będzie dalej. Bo ja na dobra sprawę nie potrzebuje chudnąć. Mała ilość jedzenia, stres i miała ilość snu robią swoje :( Jeszcze 2-3 lata temu stresowalam się mniej, tylko w sezonie zazwyczaj i to jak już usłyszałam że ktoś blisko ma jelitowke. Od ponad roku boje sie praktycznie codziennie. Nie wiem, czy jestem bardziej świadoma zagrożenia, słabsza psychicznie czy jeszcze coś innego ale jest gorzej :( moje życie to ciągły strach i smutek. Nie pojmuję jak mało mam odwagi żeby pójść do lekarza leczyć ta zeschizowana głowe. A jako 15latka poszlam do mamy z prosba o wizyte u psychologa i chodzilam tam, mialam na to odwage. A teraz odwagi brak. Moze kiedys, pewnie jak juz bedzie bardzo zle.
  7. @DorisDay rozumiem twoje obawy co do leków. Wydaje mi się, że tu bardziej chodzi o wyciszenie tego lęku, że on dalej będzie ale my będziemy bardziej obojętne. Ja kiedyś brałam w sumie jeden lek przez miesiąc będąc w pierwszej klasie liceum. Miałam stany lękowe, ciągłą gulę w gardle i lekarz rodzinny przepisał mi Amytriptylinum czy jakoś tak. Do dziś pamiętam to uczucie takiego jakby otumanienia? Bałam się, ale jednocześnie czułam się jakby ktoś mnie uderzył w głowę i nie do końca do mnie wszystko dochodziło. Ale nie warto się chyba tym sugerować, gdyż lekarz nie był od tego specjalistą. Ja się boję, że efektem ubocznym leków może być wymiotowanie. Ale narazie mam strach i wstyd przed psychiatrą więc nie wiem jak działają naprawdę te wszystkie leki. Dziewczyny u góry trochę wspominały. Teraz panują te wszystkie jelitówki. U mnie tata poprzedniej nocy wymiotował, ale wmawiam sobie, że to przez anginę, którą prawdopodobnie ma, bo praktycznie nie może mówić. Ale i tak już nic nie jadłam odkąd się o tym dowiedziałam, czyli od jakiejś 17. I teraz nie wiem już czy mi niedobrze z głodu, stresu czy wirusa. Staram chronić się przed wirusami ale jest to ciężkie. Najchętniej zamknęłabym się w domu i nie wychodziła z niego Ze stresu jestem mega spięta i boli mnie kręgosłup. A jeszcze w weekend studia, które najchętniej bym rzuciła. Trzymam kciuki @DorisDay za zdrowie twoje i twojej rodzinki. I uwierzcie dziewczyny, bardzo podziwiam wszystkie z Was, które są mamami.
  8. Cześć @gosiaczek193. Nie pomogę ci w temacie ciąży niestety. Ale bardzo cię podziwiam, że się na nią zdecydowałaś. Jak zauważyłam u koleżanek to niektóre mówią, że nie wyrabiają się w drodze do toalety, a inne czują się świetnie i nie zdarzyło im się przez całą ciążę zwymiotować. Wszystko tak naprawdę zależy od organizmu, tak mi się wydaje. Ja jestem chyba jedynym nie radzącym sobie użytkownikiem w tym temacie na forum cały czas sobie postanawiam, że będzie lepiej, deklaruje się tutaj a potem co? Kolejne napady, nieprzespane noce. Tony wspomagaczy aby tylko nie zwymiotować. Każdy dzień to obawa by to się nie stało. Najgorzej, że ostatnio nie mam nawet z kim porozmawiać. Ostatnio spisałam nawet numer do psychiatry, wybrałam tego u którego mi godziny bardziej pasują i co? I nic jak zwykle. Bo było trochę lepiej i już jest gorzej. Cierpi przez to też mój związek Nie chce nigdzie wychodzić bo się boję, nie przesypiam nocy więc jak chłopak przyjedzie to się przytulę do niego i mimowolnie zasnę, bo czuję się w końcu bezpiecznie. Nie mieszkamy razem chociaż czasem myślę, że dużo by mi to pomogło. Nasz czas wspólny ostatnio jest niewykorzystany, ale w sumie to nie miejsce na takie żale. Trzymajcie się dziewczyny!
  9. Cześć dziewczyny. Czy ktoś się jeszcze tu udziela? Mam nadzieję, że u Was wszystko w porządku. U mnie ostatnio bardzo kiepsko. Miałam tak silny napad lęku, że już spisałam numer do psychiatry, może gdybym mogła zadzwonić o 3 nad ranem to byłabym już zapisana a tak to znowu się odwlekło do kolejnego "najgorszego momentu". Ale powiem Wam, że tragicznie czuję się ostatnio fizycznie. Rzadko w ciągu dnia, najczęściej noc/wieczór. Na początku myślałam, że to jak zwykle nerwy. Ale nudności i rozbicie coraz bardziej masakryczne, nawet teraz. Już zaczęłam myśleć, że to ciąża. Jest na to minimalna, prawie nieprawdopodobna, 00,01% szansa, ale coś tam jest chociaż wątpię w to. Ale narazie wstrzymam się z wizytą u lekarza rodzinnego. Ale po okresie do niego ruszam i chce skierowanie na morflogie, próby wątrobowe i usg żołądka i jelit (o ile takie coś w moim szpitalu robią). Zaczynam się martwić, że to nie tylko stres jest powodem mojego złego samopoczucia. Wydawało mi się, że tak to czułabym się cały dzień źle i że to tylko stres. Natchnęła mnie rozmowa z koleżanką, która już w ciąży miała zapalenie pęcherzyka żółciowego, ale lekarze jej mówili, że to zgaga ciążowa, dopiero gdy urodziła a problem nie znikał zajęli się tą sprawą. I ona właśnie miała napady bólu tylko w nocy. Zaczynam się zastanawiać czy ja też nie mam jakiegoś problemu właśnie z wątrobą, jelitami lub żołądkiem biorąc np pod uwagę moje częste problemy z biegunkami itd. Wiem, że teraz też biorę częściej leki niż inni ale to krople żoładkowe, imbir, uspokajające itd. Wiem, że też krzywdzą ale nie aż tak jak np różne tabletki odchudzające, które brałam często w okresie gimnazjum/liceum. Plus przewlekły stres robiący swoje. A jak się okaże, że problem jest jedynie w mojej głowie, a badania wyjdą dobrze to ruszam leczyć głowę. Trzymajcie kciuki, żeby to wszystko doszło do skutku.
  10. Hej dziewczyny. Mam kolejny wieczór pod tytułem "znowu mi niedobrze". Ostatnio mam właśnie takie ciężkie psychicznie powroty do pracy po weekendzie. A jeszcze zadzwoniłam do koleżanki i akurat trafiłam na dzień, w którym miała jelitówke Nie oszczędziła mi oczywiście szczegółów z przebiegu choroby a ja jak tylko usłyszałam, że wymiotuje miałam ochote się rozłączyć. Teraz to żałuje, że wgl do niej zadzwoniłam. Próbuje sobie tłumaczyć, że będzie dobrze, że nie zwymiotuje a nawet jeśli to co z tego? Ale jakoś średnio to pomaga. Tak czasem myślę, że ja się chyba nie nadaję do tego życia, wszystko mnie stresuje, za tym idą mdłości i ból brzucha. Nigdy nie wiem czy to choroba czy stres. A już najgorsza jest w tym wszystkim moja obawa przed tym psychiatrą. Może dlatego, że kiedy nie mam ataków to myślę sobie, że nie jest tak źle, że daję radę itd. Ale jak dochodzi co do czego to odpadam. Wstyd mi iść do lekarza po skierowanie do psychiatry. Wiem, że to mega głupie, bo mogłabym sobie pomóc. Ale nie umiem jakoś pokonać tego lęku. A psycholog? Szkoda mi trochę pieniędzy, wiem że to inwestycja w siebie ale mam teraz inne wydatki. A wiem też, że jedno spotkanie mi nie pomoże i że psycholog i tak nie wyda mi żadnych leków. Czasem mam ochotę walnąć sobie w łeb za tą swoją głupią fobię. A u Was co słychać? Mam nadzieję, że lepiej. @Psychotropka wierzę, że ominęło cię najgorsze. Ja jak totalny świr czuję się cały czas
  11. Hej jest tutaj ktos? Mam mega kryzys od 3 w nocy, przez caly dzien do teraz mnie mdli i to bardzo po poludniu troche przestalo a teraz znow masakra. Wszystkie srodki zaradcze ida w ruch. Pomocy
  12. @magd4lena dzięki za słowa wsparcia. Chyba pójdę w najbliższym czasie do psychologa, nawet na nfz. Nawet jak okaże się niezbyt dobry (jestem negatywnie nastawiona do publicznej służby zdrowia) to będę miała świadomość, że spróbowałam. Powiedz mi jeszcze czy długo pracujesz w przedszkolu? Udało ci się uniknąć rotawirusa? Ja mam ostatnio gorszy czas w życiu. Nie podoba mi się to w jakim jest ono momencie, chciałabym żeby wyglądało inaczej a jednocześnie odczuwam strach przed zmianą mimo, że wiem, że w perspektywie czasu ta zmiana dobrze by mi zrobiła. W pracy też jest ciężko. Codziennie jestem wyczerpana, a w weekend mimo, że odpoczęłam to i tak nic mi się nie chciało i nie chce. W pracy jest jeszcze w miarę, zajmuję czymś myśli, ale w domu nie daję sobie już rady. Tylko bym siedziała, płakała i się zamartwiała. Faszeruję się probiotykiem, kroplami żołądkowymi i ziołowymi tabletkami na uspokojenie.
  13. Hej dziewczyny. Dawno mnie tu nie bylo. Dzis mam kryzys. Od rana temperatura i problemy z brzuchem. Ale jak juz pisalam kiedys miesiac i 2 miesiace temu 2-3 dni przed okresem mialam to samo. A teraz tez na dniach bede miala okres. Do dzis sie trzymalam. Ale dzisiaj chodze juz w nerwach bo widzialalam w tym tygodniu 2 posty na instagramie ze ktos ma rewolucje zoladkowe. Do tego dziewczyna napisala ze inni daja jej znac ze tez sie mecza z wirusowka. Ten internet to moja zguba Ta informacja sie tylko niepotrzebnie nakrecilam ale probuje dawac rade i nie dac sie strachowi ale nie wiem jak to sie skonczy. Do tego zaraz przyjdzie wrzesien i czas wszystkich przedszkolnych chorob przez kilka miesiecy coraz czesciej mysle o zmianie pracy. Tak mi sie wydaje ze ten rok to bedzie moj sprawdzian. Jak sobie nie dam rady psychicznie to rzucam to. Ta fobia mnie mega hamuje mimo moich staran Witam nowe dziewczyny i pozdrawiam stale uzytowniczki trzymam za was kciuki!
  14. @Dreamesse bardzo mądre rzeczy napisałaś i trochę mnie natchnęłaś. Staram się walczyć z moją fobią między innymi za Twoją radą. Na początek postanowiłam, że spróbuję sama, bez pomocy lekarza, ewentualnie z pomocą naturalnych środków i aptecznych. Doraźnie biorę leki na uspokojenie, zazwyczaj po to by zasnąć. Rzadko osiągam cel, ale czuję po nich pewnie uspokojenie. Dalej biorę probiotyk i krople żołądkowe, ale cóż. Staram się nie panikować i nie szukać wszędzie choroby. Byłam nawet ostatnio na pizzy i w kinie. Spotkałam się z koleżanką. Wprawdzie mam aktualnie spadek formy, znów mi niedobrze i nie mogę spać, staram się nie panikować. Wiem, że takie niespanie też jest niezdrowe, ale nie chcę się do niczego zmuszać. Poświęcam ten czas na rozmyślania itd. Poszukam też jakiejś rady na moje pms, może chociaż jakiś ziół, które po dłuższym stosowaniu pomogą. Chcę też zacząć ćwiczyć, jak kiedyś radziła mi @Grushka. Narazie 15-20 minut dziennie, ale mam nadzieję, że w końcu będzie dłużej. Tak naprawdę życie zweryfikuje to czy dam radę walczyć sama. Dam sobie szansę. Nie wiem czy wgl kogoś interesuje to co tu pisze, ale pomyślałam, że jak tutaj się zadeklaruje to będę miała większą siłę do walki z tą fobią. Pozdrawiam Was serdecznie
  15. Najgorzej, że mam temperature 37 stopni
  16. Hej dziewczyny, co u Was słychać? @Dreamesse dziękuję za rady muszę się ogarnąć w końcu i wszystko przemyśleć. Dziś czuję się fatalnie. Ale za 3 dni okres. Sprawdziłam na forum i zaraz przed okresem miesiąc temu miałam to samo, bo też się tutaj żaliłam. Czy to przypadek? Pewnie nie. Raczej mało prawdopodobne, że jakiś wirus łapie mnie co miesiąc w tym samym czasie. To pms, a ostatnio mam bardziej nasilone objawy pewnie przez stres. Umowa w pracy kończy mi się na koniec miesiąca, ma podobno zostać przedłużona, ale wiem, że szef komuś nie przedłuży umowy. Wydaje mi się, że jestem dobrym pracownikiem, jest mi obiecywana praca dalej, ale kto wie :( Zamiast cieszyć się urlopem to zastanawiam się co będzie dalej :( Siedzę i popijam imbir wmawiając sobie, że to tylko pms i wszystko będzie dobrze. Muszę się chyba zacząć wspierać jakoś farmakologicznie przed okresem. Okropna jest ta nasza fobia dziewczyny. Mam nadzieję, że znajdę odwagę na rozpoczęcie leczenia. I trzymam za Was mocno kciuki byście też dawały radę!
  17. Szczerze to wstydzę się/boję iść do lekarza. Jeszcze do niedawna nie mówiłam nawet najbliższym czego się boję. A teraz musiałabym iść do obcego człowieka i wszystko opowiedzieć. Dlatego też ciężko jest mi iść do psychologa. Kiedy mam ataki (zazwyczaj wieczór lub noc) to jestem prawie gotowa żeby pójść, obiecuje sobie, że zapiszę się na wizytę, zapisuje to sobie w kalendarzu, ale w pewnym momencie strach mija na chwilę. A ja snuję sobie ułudę, że wszystko będzie dobrze. Ale przede mną całe życie Niedawno obudziłam się z mdłościami , pewnie dlatego mam lepsze nastawienie do psychologa.
  18. Nie mam pojęcia :( sama już nie wiem co się dzieje z moim organizmem. Jak u Ciebie @pomidorowa?
  19. https://naturopata.edu.pl/pomoc-w-przypadku-zwanym-emetofobia/ Dziewczyny znalazłam ciekawy artykuł. Może któraś z Was jest z Katowic?
  20. Wiecie, myślałam, że jak wezmę ten lek na uspokojenie to automatycznie mi przejdą mdłości, ale to się nie stało teraz tak myślę, że w sumie nic dziwnego skoro mam takie ataki, że nie jestem pewna czy ta biegunka i temperatura nie były z nerwów. Ale to okropne, że znów mnie tak mdli a lek tylko ziołowy i najlepiej pewnie pomaga przy dłuższym, regularnym stosowaniu
  21. Hej. Obyło się bez najgorszego, ale w poniedziałek chodziłam rozbita. W sumie pierwszy raz od poniedziałku rano zjadłam po 15 we wtorek. Teraz już staram się jeść więcej. Nie wiem co to było, na szczęście nie rozprzestrzeniło się w pracy i zachorowało tylko to jedno dziecko o którym pisałam. Zakupiłam sobie w aptece probiotyk i valused na uspokojenie. Wczoraj wzięłam przed snem, ale byłam bardzo śpiąca to pomogło. Dziś wzięłam, ale narazie efektu brak. Tak to jest z ziołowymi tabletkami. Swoją drogą zastanawiam się czy takie skłonności do fobii i nerwicy można dziedziczyć? Moja babcia ma stwierdzoną nerwicę depresyjno-lękową. Bierze Amitriptylinum VP. Jak patrzę na to jak ona się zachowuje, w jakie skrajności wpada to aż nie chcę myśleć o tym jaka ja będę na starość. O ile wgl starość mnie czeka. Kiedyś w liceum jak miałam problemy i chodziłam przez jakiś czas do psychologa to byłam w międzyczasie u lekarza rodzinnego i też dostałam ten Amitriptylinum VP. Ale nie stosowałam tego długo, bo na jednym opakowaniu się skończyło. Ciekawe czy jakbym teraz poszła do lekarza to też by mi to przepisał. Ogólnie nie czuję się za dobrze. Mam momenty w ciągu dnia, w których zapominam o fobii, ale zawsze się kończy na tym, że to wraca. I jest ogromny strach i stres. Na przykład teraz znów mi jest niedobrze. Z całego serca mam tego dość. I nie wiem co z tym wszystkim zrobić, bo z jednej strony chce sobie pomóc, a z drugiej boję się/wstydzę, sama nie wiem, po tą pomoc pójść. Wiem, że to dziecinne, ale chciałabym żeby ktoś za mnie tą wizytę załatwił, zaprowadził mnie tam i postawił przed faktem dokonanym. Ale tak się nie stanie niestety. Więc muszę sobie radzić sama. A jak tam u Was dziewczyny?
  22. Dziewczyny chyba nie wierze, że to stres. Mam stan podgorączkowy, 36,8 niby nie duzy ale ja zazwyczaj mam temperature lekko poniżej 36. To wirus Nie wiem jak to przeżyje
  23. Hej dziewczyny. Kilka dni miałam względny spokój aż do dziś. Poszłam do pracy a tu telefon. Dziecka nie będzie bo wymioty i gorączka + jednego nie ma z niewiadomego powodu ale szczerze? Pewnie też chore. Już się jakiś rotawirus przyplątał. A co najgorsze w pracy dostałam biegunki, dosłownie po telefonie od tamtej mamy. Tak nie mogłam wytrzymać, że 4 razy byłam w łazience w ciągu 2 godzin, a normalnie to siku trzymam tam cały dzień bo wiadomo, toaleta + dzieci = zarazki i lepiej omijać. Koleżanki puściły mnie wcześniej do domu. Wzięłam leki na biegunke i siedze ze strachem. Bo teraz sama nie wiem czy stres aż tak mnie opanował czy mam jakiegoś wirusa. Na jesieni była jelitówka, też się bałam ale ominęła mnie i nic mi nie było oprócz typowych schiz w głowie. A dziś? Boję się okropnie. Będę dzisiaj żyła ze strachu na wodzie. A jak się okaże, że kolejne dzieci to mają to nie wiem co zrobię :( @pomidorowa też myślałam w ten sposób o jelitówce, że tylko jesień i zima, ale odkąd pracuję w przedszkolu wiem już, że pora nie jest ważna :( Na myśl o jesieni aż mam gęsią skórkę, bo wtedy jeszcze większe zagrożenie więc Cię rozumiem @DorisDay. @nadopiekuńcza może spróbuj jeszcze terapii u kogoś innego? Ja nie leczyłam się nigdy, boję się wymiotowania odkąd pamiętam, ale przez pewien czas to był tylko strach jak TO się stało. Potem im bardziej byłam świadoma i tak mam też do teraz, boję się codziennie, nawet jak nie ma zagrożenia. Rzadko zdarzają mi się dni, że kładę się spokojnie spać. Nie wiem co doradzić Tobie i twojemu synkowi w kwestii leczenia ale powiem Ci, że daj z siebie tyle ile możesz by mu pomóc. Mówię to z perspektywy osoby dorosłej mającej tą fobię i nie leczącej się - jest ciężko, naprawdę.
  24. Wiem, że powinnam gdzieś z tym iść Pomyśle nad tym na urlopie pod koniec miesiąca, może wtedy się gdzieś udam. Bo masz rację @Grushka i dziękuję, że tak napisałaś. Poszukam kogoś poza miastem, bo w moim mieście nie czuję się komfortowo z tą sprawą. Był taki czas, że fobia ucichła i było lepiej. Ogólnie w porze wakacyjnej nie myślałam tak dużo o wymiotowaniu, bo nikt dookoła o tym nie mówił i miałam przeświadczenie, że to typowo jesienno-zimowe przypadłości. A teraz dziewczyny najchętniej zamknęłabym się w domu na cztery spusty i nie wychodziła. Obserwuję dużo ludzi nagrywających w social mediach i już druga dziewczyna pisze, że miała taką jelitówkę, że wylądowała w szpitalu. Ale to to nic. Przyjechała kuzynka z dziećmi i mówi, że cały tydzień była u niej szwagierka ze swoimi dziećmi, które przed przyjazdem chorowały na jelitówkę (jedno dziecko przyniosło ze żłobka prawdopodobnie) a potem i ta szwagierka u nich chorowała. Z tego co zrozumiałam kuzynka z dziećmi się nie zaraziła, ale nie dopytywałam się dokładnie bo głupio mi było. I weź tu nie myśl o wymiotowaniu. A tak się czułam dobrze dopóki tego wszystkiego nie wiedziałam A jeszcze w pracy stres, bo może dziecko jakieś zachoruje i wszyscy za nim polecą jak domino. Zaczynam coraz poważniej myśleć nad jakąś pracą wykonywaną z domu.
  25. Hejo. Życie jest do kitu. Już myślałam, że się będę czuła lepiej a tu niespodzianka, bo mama ma biegunke od rana i boli ją brzuch i żołądek. I ja się już boję, że zaraz będę miała to samo i że się stanie do tego wiadomo co. @Grushka ja też tak mam, że np idąc do pracy boli mnie brzuch czy żołądek, w pracy o tym zapominam a nawet jak mnie coś zaboli to wiem, że się muszę trzymać kupy. Ale jak wracam do domu to wszystko ze mnie schodzi i znowu różne bóle i schizy. Więc nie martw się, nie jesteś z tym sama. Poza tym ja boję się jeszcze wieczora i nocy, bo kojarzy mi się to z chorowaniem. Ogólnie nie lubię momentu zasypiania, zawsze się modlę żebym tylko się w nocy nie obudziła.
×