Hej, ja też Was często czytam. I co ciekawe, głównie się uśmiecham, bo wszyscy mamy to samo! U mnie też jest fatalnie, dziś przychodzę z podejrzeniem raka jelita, wczoraj pisałabym Wam o czerniaku. Jestem na etapie, ze nie wyobrazam sobie za rzadne skarby iść teraz na badania. Myśl o uag piersi, kolanoskopia wywołuje u mnie panikę. Doszło do tego, ze podcieram się z zamkniętymi oczami, żeby nie widzieć kupy. Choć wczoraj zrobiłam wyjątek i się zaczęło. Zobaczyłam jakieś czerwone fragmenty, choć sama nie jestem pewna... Przy życiu trzyma mnie fakt, ze poprzedniego dnia jadłam buraczki. Wam też czasem się wydaje, ze w kupie macie coś czerwonego? Jestem przerażona.
Byłam rok temu u psychiatry, dużo mnie to kosztowało, pani jak mnie zobaczyła powiedziała, ze uwaga NIE WYGLĄDAM na chorą... Dala mi skoerowaie do psychologa i od roku czekam na termin psychoterapii, bo pausje mi tylko popołudniowy termin.
U mnie najgorsze ataki to przede wszystkim ból brzucha, mdłości okropne, nie potrafię wtedy na niczym się skupić, w głowie mam jakby taką chmurę która przysłania wszystkie pozytywne myśli. Jak literacko
Tak jak Wy zepsułam sobie tym najlepsze chiwle , wakacje itp. Obecnie na nowotwór choruje moja mama, możecie sobie wyobrazić, jak to przeżywam...
Nie mam już nadziei, ze będzie ze mną lepiej.Jestem w takim stanie, ze boję się zrobić kupę i co tam zobaczę.
To, jak potrafię sobie wkręcić niech zobrazuje przykład, jak kiedyś zauważyłam znamię w okolicach pachwiny. Niereguralne, dziwne, nowe. I już mówię koniec ze mną. Po kilku dniach okazało się, że to strup po goleniu i całkiem niespodziewanie odpadł... Ściskam Was, choć dopiero poznaję