Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nihil

Użytkownik
  • Postów

    506
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Nihil

  1. Post (16.06.2017) Nihila z "Grupy": "Z Zabrza wystartowałem PKP Intercity 5:25. Już miałem otwierać browarka, gdy do przedziału weszła rodzina z dziećmi, po czym matka z córeczką - taktownie, coby nie gorszyć bajtli zrezygnowałem (zawsze pytam współpasażerów, czy nie będą mieli nic przeciwko) - acz zarzuciłem sobie na dobry start 2 mg lorazepamu (jeden znajomek posłał mi trochę stuffu za free) Podróż (standardowo bez biletu ) do Opola upłynęła na miłej, pełnej uprzejmości rozmowie z rodzicami dzieciaków - ich pociechy pierwszy raz pociągiem, toteż ruchliwe, żywotne były Z dworca udałem się na rynek, zarzucając jeszcze jednym mg benzozola. Pod pomnikiem "Bojownikom o Polskość Śląska Opolskiego" zmówiłem "wieczne odpoczywanie racz im dać Panie ..." by następnie zaintonować x3 "Cześć i Chwała Bohaterom !!!" (ludzie się na mnie gapili xD) Kolejno szlajałem się po starówce, przy ratuszu, by w prostej linii zajść pod Katedrę Św. Krzyża - akurat zjawiłem się w połowie mszy, więc pomyślałem sobie: "co mi szkodzi ?" i po 10 latach przyjąłem Eucharystię. Po mszy zwiedziłem wnętrze, poczytałem o historii (XV wiek) po czym wszedłem sobie na otaczający katedrę mur i już z niego dokarmiałem gołębie, wpatrywałem się w dorzecze Odry i piłem browarki Tam też spotkałem jednego młodego rugbistę z Wrocławia - nie wyglądał, ale mówił, że skrzydłowy, że on bardziej zapierdala po boisku, pokazywał filmiki - czekał na swoją dziewczynę, co to miała coś do załatwienia na Uniwersytecie Opolskim - skoczyliśmy na browara Do wieczora tak zarzucałem lorazepam, piłem browarki i szlajałem się po Opolu Przypadkiem zdążyłem na drugą połowę meczu Polska-Rumunia, zamówiłem browarka w takim pubie na świeżym powietrzu. Po meczu zakupiłem jeszcze parę browarków (z myślą, coby wypić je na tym "murku" od katedry - swoją drogą ludzie chamy tam śmiecą, wcześniej miałem reklamówkę, to aż mnie ruszyło i uprzątnąłem tą zajebistą miejscówkę ), ale że miałem kurtkę-deszczówkę w plecaku, to dwa piwa butelkowe w dłoniach se niosłem. I gdy tak szedłem rynkiem, zawiesiłem wzrok na takich fajnych laskach (rzecz jasna nie tak kuszących jak nasze undergroundowe sukkuby bez porównania ) - jak w piosence Myslovitz-Chłopcy: "patrzył na spódnice dziewczyn, które nie chciałyby go znać" xD - i gdy tak wodziłem za nimi wzrokiem, potknąłem się (9 mg lorazepamu i morze piwka też w jakimś stopniu mogły się do tego przyczynić ) o wystającą kostkę brukową - lecąc na ryj zdążyłem jedynie pomyśleć "o ku..." - wyjebałem się na te butelki (roztrzaskały się i pocięły twarz ), co je niosłem Przez pierwsze 2 minuty byłem oszołomiony - jacyś ludzie mnie pozbierali. Szybko jednak się ogarnąłem i mówię im (świadom, że nie jestem ubezpieczony - przekładałem, przekładałem, przekładałem wizytę w PUPie (ichniejszy status bezrobotnego = ubezpieczenie), a jak poszedłem, okazało się że od dwóch lat w tym budynku funkcjonuje filia Politechniki Śląskiej, a PUPa przenieśli na Plac Krakowski - to znów przekładałem, przekładałem ... ), żeby nie wzywali pogotowia, ale ktoś już zadzwonił, bo po paru minutach przyjechali. Z początku oponowałem przed zawiezieniem mnie do szpitala, ale jak pokazali mi w lustrze moją buźkę - mocno rozcięty prawy łuk brwiowy, rozcięty prawy policzek, rozcięta na 3 cm warga, w kurwę krwi, stwierdziłem: "Panowie Ratownicy, niech Wam już będzie, jedźmy". W szpitalu (na Witosa) poza szyciem konsekwentnie nie wyrażałem zgody na każde jedne rentgeny, rezonanse, badania diagnostyczne i laboratoryjne - jeszcze by mi tyle hajsu za nie naliczyli, że by mnie kiedy i za długi do pierdla zamknęli, kurwa Proponowali, cobym został jeszcze na jednodniową obserwację - ale po ok. 1,5 h od przybycia, wypisałem się na własne żądanie. Przed szyciem był śmieszny motyw, bo leże na tej kozetce, chirurg sobie gdzieś poszedł, to wstałem, otworzyłem swój plecak i przyjebałem se 2 mg lorazepamu, coby przyjemniej było - wraca doktor "Czemu Pan wstaje ? zaraz Pana będziemy szyć !", to mówię mu, że mnie suszyło (z tym Kubusiem w ręku ) i że soku się musiałem napić Po szyciu, wypisie przypiąłem sobie plecak takim zapięciem do roweru (suwaki na kłódeczkę) do krzesła w poczekalni SORu i tak drzemałem tam im do rana Jakoś po 6 wróciłem busem do centrum, zorganizowałem sobie wodę utlenioną, gaziki (na wypisie sugerowali przemywać octeniseptem - ale dopiero jak wróciłem do domu zakupiłem NNNNNNNNNNNN, woda utleniona też dawała radę, co nie ? Pytałem się nawet jednej aptekarki - mówiła, że porównywalne działanie ) i kontynuowałem tripa Zgadałem się z jednym grajkiem ulicznym, typ z hyperreala, poczęstowałem piwkiem, lorazepamem i obiadkiem domowym z pojemnika próżniowego (schaboszczak z ziemniaczkami ), kolejno trochę pograliśmy i pośpiewaliśmy (znaczy bardziej on ), by za jakiś czas udać się do znanego mu pubu muzycznego - tam piliśmy piwko i zarzucaliśmy klorazepan (inksze benzo - "lorki" mi się skończyły ), gadaliśmy "o tym i o tamtym" (mam namiary, wpadnę jutro raz jeszcze do Opola - muszę z nim jeden biznes ugadać ). Po tym jak się pożegnaliśmy, udałem się do poczekalni na dworzec PKP, coby uciąć sobie kilkugodzinną drzemkę (patent z zapięciem - głowa oparta o plecak - rozłożony po długości ławeczki ) - chyba nawet dłużej spałem, parę razy ochroniarz Łukasz (plakietkę miał ) mnie upominał, aż w końcu zasugerował mi (grzecznie), cobym poszedł do kasy kupić bilet - kulturalnie odpowiedziałem "oczywiście, Panie Łukaszu" i już prawie wyspany udałem się z powrotem na rynek - montowałem hajs na browarki, by udając się nad Odrę, sączyć je i zarzucać klorazepanem Zajebisty deptak tam mają - cipery biegają, joggingują, na rowerach po ścieżkach dla cyklistów se jeżdżą A i Most Piastowski nocą przepiękny - cały podświetlany na niebiesko (VVVVVVVVVVVVV, spodobałaby Ci się miejscówka ) - emanujący tą poświatą na dorzecze Śmiałem się do siebie, że zrobię na szybko tratwę i popłynę z prądem do Wrocławia (po psychodeliku może i bym zrealizował ) - w sumie patent żeglarski jest, uprawnienia do żeglugi śródlądowej niby są Spotkałem tam jeszcze dwóch ziomków, o jaraniu gadaliśmy, akurat hasz mieli, zaproponowałem że postawię im po browarku, oni mnie poczęstują lufką - i tak sobie pod koniec wyprawy z nimi na osiedlu jarałem (ale strasznie mnie stoned'uje THC - już któryś raz z rzędu - chyba sobie daruję używkę ) - pożegnałem się, wróciłem na dworzec PKP i tym razem przez Kędzierzyn-Koźle (wcześniej Strzelce Opolskie) - zawsze w drodze powrotnej mam pecha, że mnie konduktor raz czy dwa wyprosi - tam chyba też kimałem 1-2 h czekając na pociąg do Gliwic - z Gliwic do Zabrza już na lajcie busikiem - takim co to prawie pod mój blok podjeżdża (400 m) Generalnie jestem zadowolony z wypadu (YYYYYYYYYYYYYYYY], miałaś rację z tym Opolem, że spoko ) - a że ryj pocięty ? (Ha, chwilowo wyglądam jak postać z mojego avka - Bezimienny z kultowej cRPG "Planescape: Torment" Ale fakt, cud że oka nie straciłem od tego szkła - czyżby Eucharystia ? ) - dziewczynom ponoć podobają się blizny u facetów, jak uważacie ? Trza wymyślić jakąś historyjkę ..., że było ich trzech, a Nihil ten błędny rycerz w obronie niewiasty ... Chociaż kiedyś autentycznie był motyw, że dwóch koksików-patolsów chciało na siłę wlewać wódę pewnej dziewczynie, niby też i mojej znajomej (za czasów ogólniaka to było, jeszcze na początku "rozkurwu", zdarzało mi się chlać z lokalną "elytą" ), ona nie chciała pić - w wiadomym celu chcieli ją najebać To się Nihil wtrącił - co prawda blizna na nosie i lekko skrzywiona przegroda nosowa pozostała mu do teraz, acz wykorzystać laski nie wykorzystali - no ale to już inna opowieść ... (...) P.S. Zdjęcia z neta - aczkolwiek w realu wygląda to jeszcze zajebiściej ;)"
  2. Post (7.10.2017) Nihila z "Grupy" (2): "Motyw z tygodnia zaraz po majówce. Bujam się wieczorową porą po Mariackiej w Katowicach (z zamiarem domontowania na piwo ), po chwili podbija do mnie jedna cipera z parasolką z tych od klubu go-go i zaprasza do lokalu - że wejście za free. Mówię jej, że z miłą chęcią bym wpadł, ale bez hajsu jestem, wpadłem na szybko zmontować na browara, a wielkim nietaktem byłoby wejść do nocnego, gapić się na cycki, tyłki tancerek i nawet tego symbolicznego piwa nie zamówić Dupa wyciąga z kieszeni 20 zł, daje mi i mówi, żebym wziął i zamówił sobie (ale że obowiązkowo u nich! Że one zwroty hajsu za drinki dostają itd.) tam w go-go to małe piwo (tyle kosztuje). Patrzę na nią zaskoczony: "- no spoko, dzięki :)". Prowadzi mnie do lokalu, przekazuje innej ciperze przy wejściu, gadka: "-Pan pierwszy raz u nas w lokalu ?", przydzielili mi stolik, zamówiłem to piwko za 20 zł (mały Żywiec), siedzę se w tej loży, sączę browar, podziwiam tańczące "topless" laski - wygląda to tak, że po tańcu dziewczyny podbijają do stolików gości i raczą konwersacją, nagabując typów na stawianie im drinków - że nie zamierzałem zamawiać kolejnego piwa (bo i z czego ? ), uprzedziłem na wstępie, coby się zbytnio nie trudziły, skupiły na bardziej dzianych klientach, pogadałem trochę o swoich "tripach", skomplementowałem ich kunszta artystycznego (Nihil uroczy degenerat ), o kobiecych walorach już nie wspominając ... :) Jeden taniec, drugi taniec - załapałem się jeszcze na łączony, co owe cipery (blondynka i ciemnowłosa) we dwie taniały, miziając się, udając lesbijskiego seksa Sączyłem najwolniej jak umiałem tego małego Żywca, no ale ile można pić małe piwo ? Gdy podbiła kelnerka (w sumie ona najbardziej mi się podobała ) z zapytaniem, czy chciałbym coś zamówić, Nihil taktownie odparł, że zaraz zbiera się na busa, dopił piwko, pożegnał się i wyszedł Gadałem jeszcze później trochę z tą laską od parasolki, co mi zafundowała piwo - działa to na tej zasadzie, że dupy muszą wyrobić na nocce normę, przyciągnąć do lokalu daną liczbę klientów, bo jak nie, to tracą premię itd., a że było zaraz po majówce, środek tygodnia, mały traffic, dziewczynie opłacało się wyłożyć 20 zł, zaliczyć normę, po czym odebrać pod koniec tygodnia 100 PLN premii YYYYYYYYYY, teraz Ty opowiedz nam o dziwkach (o tej "czarnej demonicy" z - ... nooo CCCCCCCCCCC mi powiedział no ) - BBBBBBBBB na pewno jest ciekawa ... bo że XXXXXXXXX chuj skurwysyn dziwkarz, wszyscy wiedzą ;)"
  3. Post (7.10.2017) Nihila z "Grupy": "Żeby nie było, że Nihil na tripach tylko samych bejów i patusów spotyka Wspólny motyw - obcokrajowcy. Namysłów, "Opolski Challenge 2017". Spaceruję po ryneczku, po chwili ukazuje mi się zorganizowana grupa 30 (?) osób z identycznymi zielonymi koszulkami z napisem "GO TOGETHER" To zagadałem do jednej sympatycznie wyglądającej cipery (Marysia) o co kaman. Okazało się, że wspólnota zielonoświątkowców (ludzie z Polski, z USA) zjechała się (taki wypad religijno-rekreacyjny) na zaproszenie lokalnego pastora (w dobrych relacjach z władzami miasta - nota bene zwycięzca plebiscytu na człowieka roku Namysłowa - gadała mi Marysia ). A w tym dniu organizowali taki spontaniczny event dla przypadkowych przechodniów (zostałem obczaić ) - świadectwa wiary ("Jezus jest wielki ...", "Jezus Panem ...", "Tylko Jezus Chrystus ..." itp.), ziomkowie z USA po angielsku do mikrofonu, ci z Polski tłumaczyli. Był jeszcze pokaz pantomimy (w sumie zajebisty! ) - o młodym ziomku zagubionym w tych dobrach doczesnych, przyziemnych rozrywkach - srajfonach, alkoholu, narkotykach, przygodnych relacjach z dupami ... Że oglądałem pantomimę z browarkiem w ręku, ta Marysia - dziewczyna z Katowic, też ze wspólnoty zielonoświątkowej (ona tam za tłumaczkę i przewodniczkę dla Amerykanów robiła) - poczuła się, coby mnie nawrócić Pytała się, czy chciałbym porozmawiać z Kylerem (z Teksasu), co grał w tym przedstawieniu Jezusa - że barwna postać, świadectwo Gadam, że spoko - i tak zawołała Typa, ona zaś za moją osobistą tłumaczkę robiła, bo u mnie z angielskim raczej słabo Z tego co opowiadał Kyler, cierpiał na autyzm, tourette'a, aspergera (na co on nie cierpiał ? ), był samotny, nie dogadywał się z rówieśnikami, prosił Jezusa o uzdrowienie i któregoś dnia ... jak ręką odjął (wyrywać dupy, pozując na tego religijnego pozytywnego Odkleja [coś jak w s02e19 "Dr. House'a"] ? - może to i sposób ) Pytał się, czy może się za mnie pomodlić (gadałem mu o zaburzeniach psychicznych/neurologicznych - heh, Nihil mu swoim nihilistycznym świadectwem ), zgodziłem się. Objęliśmy się wszyscy ramionami, on zaczął charyzmatycznie: "Panie, prosimy Cię, uzdrów Marcina, jako i mnie żeś uzdrowił. Wiem, że możesz! Wiem, że Marcin na to zasługuje ..." - polubiłem Odkleja Widziałem go jeszcze następnego dnia, już bez "grupowej" koszulki, jak szedł z kolegami rynkiem - przywitałem się, zamieniliśmy parę zdań (tym razem bez tłumaczki Marysi ), łamanym angielskim pokierowałem ich do pizzerii "Siódme Niebo" (mówił, że wyszli na miasto coś zjeść), co z ichniejszego wi-fi, będąc w Namysłowie, korzystałem (Maków, innych sieciówek tam nie mają - acz chyba jeszcze na Poczcie net ogólnodostępny ) Katowice, miesiąc: maj - browarkuję sobie na Mariackiej. Spotykam jednego wyczilowanego Typa (Kamil), co gadałem z nim tydzień wcześniej. Postawiłem browarka, pijemy, kminimy co tu dalej robić - mówi: "idziem główną alejką, zaraz coś się urodzi". Spotykamy przy plenerowych ławkach/stolikach obok jednego pubu Azjatkę i jednego ziomka - Kamil zagadał, dosiedliśmy się. Azjatka okazała się laską z Korei Południowej, z typem (wracał z Irlandii z roboty) poznali się tego ranka na lotnisku. Abstrakcyjny motyw - dziewczyna przyjechała do Polski w celach turystycznych, z zamiarem zwiedzenia między innymi obozu w Oświęcimiu - czuła solidarność z Polakami, bo ich swego czasu koncentrowali po obozach Japończycy, a w czasie wojny w sojuszu z Hitlerem ... - miłośniczka historii to była Kamil skoczył się do nocnego po od chuja setek wódek smakowych/czystych, Nihil wyciągnął z plecaka Kubusie (na zapitę ) i żeśmy Koreankę (zapomniałem imienia - choć to typowe, jednosylabowe azjatyckie imię było ) polskich smaków ... Albo najlepsze jak ten ziomek pakieta jarania wyciągnął i uczył Koreankę kręcić blanta Wiecie, u nich w Korei strasznie restrykcyjne prawo odnośnie narkotyków, ciężkie więzienia grożą, a tu dupa przyjechała se do Polski, blanty kręci - później żeśmy go wszyscy razem wypalili Koreanka nam nawet fotkę-selfika robiła - pewnie jestem na jakimś koreańskim fejsie, hahaha Mam nadzieję, że Kim Dzong Un nie przypierdoli im w najbliższym czasie atomówką Nad ranem odprowadziliśmy Azjatkę do hotelu - ziomek "od Irlandii" ją tam uprzednio zakwaterował (miał gesta ) - tego dnia na Kraków mieli jechać Kamil stracił się jakoś po drodze, ja też kawałek przed hotelem się pożegnałem - coby im nie przeszkadzać - zapowiadało się na konkretne międzynarodowo-międzykulturowe "love story" Heh, mówię Wam, abstrakcyjna to była nocka w chuj Hmmm, z Niemcami w tym roku też piłem - Hogą/Hojgą (?) (pracownik niemieckiej firmy robiącej żarówki/lampki do samochodów) i jego kumpelą/podwładną. Z leksza najebany, browarki mi w jednym pubie w Katowicach stawiał On twierdził, że znajoma, jego "kumpela od benefitów", dziewczyna z kolei, że jest jebnięty Z kolei we Wrocławiu, na Rynku pod parasolkami, z jednymi Słowakami (chyba już pisałem ) - byli tam we sprawach biznesowych bodajże Aaaaaaaaaaa, z pracownikami IBMu, w tym jedną Ukrainką-Oksaną, we Kato też - co taki Szymon (gadaliśmy o polskiej, narodowo-wolnościowej scenie politycznej i zaprosił na browara do pubu ) mówił, że IT z niej żadna, ale dupą kręcić potrafi ... Mieliśmy iść do Szymona na aftera, Oksana nawet reflektowała (Ukrainki potrafią się bawić ), ale koleżanka-przyzwoitka Aśka wyperswadowała jej tego pomysła Także pożegnaliśmy dziewczyny, wypiliśmy jeszcze po kilka piw u Szymona - w sumie dobre nuty hip-hopowe (Miuosh) zapodawał na stancji, później się najebał i zasnął ... Nihil posłuchał jeszcze trochę Comy (dobrego audio-sprzęta ma ), po czym taktownie się ewakuował P.S. Angielskiego muszę się w końcu do porządku nauczyć Bo tak jak teraz - rozumieć co drugie zdanie i z kontekstu ... - ile można ?! :P"
  4. Nihil

    czego aktualnie słuchasz?

    [videoyoutube=IVBn9O0HsiE&feature=youtu.be][/videoyoutube]
  5. No tak - już prędzej - jak na czarownicę przystało - tą wronę czy kruka oswoić ... Hmmmm ... topielica ... ? Kurde, nie było w "Supernatural" ... Aaaaaaaaaaa, że utopiec Wiesz, taki Jakub Wędrowycz poradził sobie "na chłopski rozum" - zwyczajnie siekierą po łebie P.S. Znaczy, fosę też tam macie ?
  6. Pewno obecność Kociambrów wyczuwają Cóż - Księżniczką, co to - jak w baśniach - każdego ranka wita się ze skowronkami i wróbelkami, to Ty już raczej nie zostaniesz ... To gdzie teraz straszysz ? Przezorna niczym Mrówka z bajki "O Mrówce i Koniku Polnym" Ezopa - bo Nihil bardziej ten Konik ...
  7. Lilith, nie traćmy nadziei - może jeszcze wpadniesz w jakąś zaspę, idąc po to drzewo do komórki ...
  8. Lilith, mówisz, dzisiaj nie zawołają: "Patrzcie, jaki uroczy Bałwanek sobie idzie !" ?
  9. Lilith, podkarmiony Kociambr = mruczący Kociambr ?
  10. Skąd wiedziałeś ?! Ku*wa, no doktór no ...
  11. WolfMan, trolling swoistą odmianą e-sportu ? To pochwaliłbyś się swymi championkami (Domi ! <3) Powiadam Wam, Wolfu przeTroll nad przeTrolle ! A nie - Ty wszak poważne badania - eksperymenty tej natury psychologiczno-socjologicznej prowadzisz
  12. Lilith, dobrze podkarmisz, będą Tygrysy ...
  13. Lilith, a to ci Fajerwerk Widowiskowy, a i przyjazny otoczeniu Zainicjować "Iskierka", by napawać się chwilą ... P.S. Uffffffffffff - dobrze, że nie grecki ("ogień grecki") ...
  14. Lilith, "Płatek Śniegu" nie lubi, jak więcej płatków śniegu ? Aaaaaaaaaaaaaaaaa, że zazdrosna ...
  15. Lilith, rewolucja w pełnym natarciu ! Bramy pokoju Kociambry szturmują ! Tak tak, zwalić Ci się na klatkę piersiową, pod swym ciężarem, zadusić Panią we śnie - już ja Ich znam
  16. Ułaskawić hokusapokusa ! Bo jak nie, razem z oblivionką zrobim Wam tego majdana! O!
  17. "Non omnis moriar" ? P.S. Piąteczka, Monster ! Znaczy, atencjusze w komplecie I Trzynastka ! Trzynastka dobra dupera !
  18. A propos siłowni - był Nihil wyjątkowo miesiąc temu
  19. A już zaczynałem rozważać, czy aby nie ta "Supergirl" z Kryptonu ...
  20. "Pasażerka: Czy byłby pan tak uprzejmy i pomógł mi zdjąć bagaże? Adam: Nie! Pasażerka: Słucham!? Adam: Po prostu nie! Mi kto pomaga!? Pasażerka: Jest pan mężczyzną chyba? Adam: Ale ja jestem za pełnym równouprawnieniem kobiet. Gorącym zwolennikiem jestem! A pani jest przecież w pełni równouprawnioną kobietą. Pasażerka: Pan to za to nie jest chyba w pełni mężczyzną! Adam: Widzicie w nas mężczyzn w pełni, przypominacie sobie tylko wtedy, gdy trzeba wynieść śmieci, kontakt naprawić, zwolnić miejsce w tramwaju, autobusie. Nie jestem już w pełni mężczyzną, bo nie ma takiej potrzeby! Pani jest w pełni mężczyzną za to!" - dialog z pociągu w "Dniu Świra" Nie no, jak jakiś czas temu wracał Nihil z Namysłowa do Kluczborka, poczuł się i sam z siebie zaproponował jednej młodej matce z dzieckiem, że jej pomoże z bagażem - ku*wa, mało go nie złamało, się nie wyjebał ... - no ale dał radę Honor facetów, przynajmniej tamtego dnia, obroniony
  21. Nihil

    czego aktualnie słuchasz?

    [videoyoutube=RRnFG-5_Ces][/videoyoutube]
×