Skocz do zawartości
Nerwica.com

Kruszynka

Użytkownik
  • Postów

    13
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Kruszynka

  1. u mnie zaczelo sie to tak : najpierw ataki paniki i leki do tego oczywiscie, dostalam tez depresje a do tego doszly tez problemy z jelitami. Tylko, ze zamiast zaparc dostaje biegunki. Zanim gdziekolwiek pojade musze wiedziec czy sa tam toalety, w moim miescie jestem specjalista w znajomosci polozenia toalet miejskich. To bardzo mocno mnie ogranicza. Nie pamietam kiedy moglam gdzies spontanicznie wyjsc. Ciagle tyje i chudne. Wprawdzie nie mam nadwagi w momentach tycia ale ciagle waha sie moja waga +- 4 kg. Oszalec mozna normalnie. Z niczego sie nie ciesze a wizyty u psychologa (z braku terminow nieregularne) to tez za duzo nie daja. Zostaje mi tylko walczyc z tym i miec nadzieje, ze sie to skonczy. Pozdrawiam wszystkich !!!
  2. Mona240 dzieki Ci za to co napisalas. Ja walcze tez z nerwica lekowa i nerwica natrectw od prawie dwoch lat. Jest roznie. Wczoraj np byl jeden z najgorszych dni odkad mam nerwice. Ale wstalam dzisiaj i przeczytalam to co napisalas i mam ochote zaraz wyjsc na miasto i zaczac walczyc z tym okropienstwem. Postanowilam to wykorzystac bo nie wiem jakie dni jeszcze przyjda a te dobre chwile musimy wykorzystac zeby sie umocnic. Pozdrawiam i zycze wszystkim powodzenia
  3. Witam Wszystkich! No a ja myslalam, ze sama jestem z tym uczuciem omdlenia. To naprawde ogranicza zycie. Byl taki czas, ze lezalam caly czas w lozku bo balam sie, ze jak wstane do zemdleje. Nie chodzilam do pracy i szkoly. Teraz studiuje i jakos daje rade no a pracy dalej nie mam. Boje sie tez strasznie nowych miejs, ludzi. Kazda nowa sytuacja wywoluje u mnie ogromny stres. Nie pamietam juz kiedy bylam naprawde odprezona i cieszylam sie z zycia. Nie mowiac juz o tym, ze na imprezie to bylam 3 lata temu. Zawsze bylam wrazliwa a zwlaszcza na krytyke innych ale to wszystko sie poglebilo jak przeprowadzilam sie za granice. Tutaj wyszlam za maz. MAz studiuje dziennie ja zaocznie. Nie mamy dla siebie duzo czasu a znajomych nie mam narazie co mnie strasznie dobija. Chodze od roku do psychologa ale wiecie jak to jest raz dobrze raz zle. Teraz postanowilam sie zapisac na spotkania grupowe osob z podobnymi problemami. No ale jak juz pisalam, jak pomysle, ze mam tam isc w to nowe towarzystwo, nowa sytacje to pot mnie zalewa. Mam nadzieje, ze sobie poradze jakos.
  4. Kruszynka

    [Berlin]

    Jest ktos moze z Berlina?
  5. Kruszynka

    Powitanie z problemami

    wiem co przezywasz bo ja wlasnie w tym momencie sie tak czuje. Po przeprowadzce za granice zaczelam cierpiec na ataki paniki, stany lekowe, nerwice natrectw i na koncu depresje. Mimo to dalam rade sie podniesc i mialam nadzieje, ze to juz koniec problemow. Do czasu. Od kilku dni znowu czuje sie przygnebiona a najgorsze jest to, ze znowu wyjscie z domu jest dla mnie strasznym wysilkiem. Jestem totalnie zalamana. Nie chcialam dopuscic do siebie, ze ta choroba wraca. Ze znowu bede czula kolatanie serca, beda trzesly sie rece i ze bede miala zawroty glowy. Nienawidze tego uczucia!!! Jezeli podniose sie to tylko dlatego, ze wreszcie po wielu nieudanych zwiazkach znalazlam tego jedynego i dla niego chce wrocic do zycia normalnego! Dlatego tak jak Ty potrzebuje ogromnego kopniaka zeby zebrac sie i walczyc. Pozdrawiam i zycze Ci powodzenia!
  6. A juz myslalam, ze jestem z tym sama. Mam bardzo kochanego meza. Jest nam razem naprawde wspaniale ale boje sie, ze moja niecierpliwoscia wszystko zniszcze. Czesto zdarza sie, ze maz nie doslyszy co mowilam bo mowie cicho a potem on sie dopytuje co mowilam. N o wtedy jak mam cos powtarzac kolejny raz to mnie brzydko mowiac kurwica bierze . Zaczynam fochy odstawiac jak male dziecko, wrzeszczec, pyskowac i bez sensu robic problemy. Mam szczescie, ze maz ma anielska cierpliwosc i to wytrzymuje ale boje sie, ze w koncu tez ja straci i skonczy sie ta idylla. Jedyne wyjscie to chyba praca nad sama soba. Czemu tak ciezko to przychodzi???
  7. Hej! Mam podobna sytuacje do Twojej. Jestem pod opieka psychologa ale szczerze mowiac jakos nie daje to wielkich efektow. Mozliwe, ze ja chcialabym od razu wielkie efekty, ale tak to jest jak czuje, ze bez sensu sie denerwuje i chce byc normalny tak jak wczesniej. Jesli jestes osoba wierzaca, a na to wyglada to wiara moze duzo pomoc. Zawsze gdy czuje, ze zaczynaja mi sie jakies glupie mysli nasuwac zaczynam mowil zdrowaske albo inna modlitwe. Probuje zaglebic sie w to i mowic ja ze zrozumieniem. Brzmi to pewnie jakos dziwnie ale zeby radzic sobie z tym trzeba znalezc jaki srodek. Ja znalazlam to. Pomaga mi ale mysle, ze do lepszych rezultatow jest potrzebny dobry terapeuta. Pozdrawiam Cie bardzo i trzymaj sie!!! Damy jakos rade!
  8. ja akurat mam taki dylemat, ze nie wiem czy mam kontynuowac psychoterapie czy zglosic sie do psychiatry. Psychoterapia pomogla ale nie ta tyle zebym mogla swobodnie zyc. Wstaje rano i juz denerwuje sie nawet nie wiem czym. To jest najgorsze. Nie wiem co zrobic!
  9. Hej. Od prawie roku cierpie na ataki paniki, mam lek przed miejscami gdzie jest mnostwo ludzi. Balam sie jezdzic srodkami lokomocji i w ogole wychodzic z domu. Wlasciwie do dzisiaj tak jest. Obecnie chodze na psychoterapie. Troche mi pomogla ale dalej nie jestem w stanie chodzic do pracy i byc samodzielna. Myslalam o wizycie u psychiatry i o jakis lekach, ktore moglyby mi ulzyc. Pytalam o to mojego psychologa. Ona jednak mi to odradzila bo powiedziala ze i tak sama musze sobie z tym poradzic. Wiem o tym dokladnie ale sama naprawde nie daje rady. Mieszkam od ponad roku w Berlinie i nie jest tak latwo znalezc porzadnych polskich lekarzy. Bylabym wdzieczna gdyby ktos bedacy w podobnej sytuacji podzielil sie doswiadczeniami. Pozdrawiam wszystkich!!! :)
  10. Kruszynka

    ot

    Hej! Mieszkam W Berlinie wiec za duzo Ci nie pomoge. Obecnie korzystam z pomocy psychologaa le tez sie zastanawiam nad psychiatra. Pozdrawiam!
  11. Kruszynka

    !!!!

    Dziekuje za mile przywitanie! Fajnie miec sie chociaz gdzie wygadac bo od czasu gdy wyprowadzilam sie z Polski to przez moja chorobe raczej nie nawiazalam nowych znajomosci.
  12. Hej! Na ataki paniki choruje juz ladnych pare miesiecy. Na poczatku bralam leki przepisane przez lekarza ale sila swojej woli ( nie wiem skad ja wzielam) odstawilam je i musze wam powiedziec, ze tak tez da sie zyc. Caly poczatek tej choroby spedzilam w lozku. Balam sie wstac zrobic sobie cos do jedzenia, wyjsc do sklepu itp. Szybko zauwazylam, ze jest ze mna cos nie tak i zglosilam sie do psychologa. Od 4 m-cy robie psychoterapie i musze powiedziec, ze jestem bardzo zadowolona. Oczywiscie wszystko jeszcze przede mna ale juz nie boje sie wyjsc do sklepu, czy tez jechac kilka przystankow srodkami transportu. Z czego jestem dumna to to, ze rzucilam papierosy. Nastapilo to stopniowo ale teraz jestem z siebie dumna. Chociaz jeden pozytyw w tej chorobie! Bardzo duzo pomogl mi moj maz, ktory jest anielsko cierpliwy i chwala mu za to, ze ze mna wytrzymal ten ciezki okres. Nie dajcie sie i konfrontujcie sie ze swoimi lekami! To naprawde stopniowo pomaga!!!POzdrawiam
  13. Kruszynka

    !!!!

    Hej wszystkim! Z tego co widze to nie jestem sama ze swoim problemem. Dobrze, ze tu trafilam. Mam nadzieje, ze wymienimy sie swoimi doswiadczeniami! Pozdrawiam!!
×