Jestem z trójmiasta, jestem uzależniona od opiatów, ponadto choruję na bordeline i nerwicę. Cierpię też na migreny i jestem niepełnosprawna bez prawa do renty - poruszam się o własnych siłach. Chciałabym z kimś pogadać kto ma podobne dolegliwości i zainteresowania. Obecnie pracuję ale mam dużo dni wolnych i nie wiem co robić. Dużo czytam, sprzątam, medytuję i staram się ćwiczyć yogę i pilates ( ostatnie 2 pozycje ciężko mi wychodzą ze wzgl. na częste bóle głowy). Nie radzę sobie z życiem, wieczorami płaczę do poduszki i tęsknię za ukochanym ojcem (zmarł 7 lat temu), moja mama żyje pomocą mojemu młodszemu rodzeństwu, mnie nie zauważa. Wie, że choruję na depresję i jestem uzależniona, nie pomaga mi a jak już coś powie mi to najczęściej zwraca mi uwagę - to mnie bardzo boli. Chciałabym, żeby mama mnie kochała i zauważała, jak się sama nie odezwę do mamy (kontakt tel. ) to ona nie zrobi pierwszego kroku. Na depresję leczę się od 2008 roku, a choruję od dziecka, migreny od 11 roku życia. Chciałabym z kimś pogadać.