Skocz do zawartości
Nerwica.com

sickman

Użytkownik
  • Postów

    92
  • Dołączył

Treść opublikowana przez sickman

  1. Trochę tego jest -Szumy w uszach -parestezja lewego uda, drętwienie nóg i rąk -przyspieszony puls, nadcisnienie -biegunki, uczucie ucisku z lewej strony żołądka, pieczenie po prawej stronie -uczucie duszności, uciski w głowie -zawroty głowy, zaburzenia równowagi To tak na szybko z tych upierdliwych
  2. To tak jak wszędzie U mnie w Rzeszowie tez trzeba czekać abstrakcyjnie długo na NFZ, nawet do niektórych lekarzy prywatnie to nieraz po dwa miesiące się czeka
  3. Coś mi zaczeło "jezdzic" po lewej stronie klatki piersiowej (byłem wtedy nabuzowany emocjami, tymi niedobrymi, w lutym umarł mi dziadek a pod koniec marca znalazłem po przyjsciu z pracy martwego ojca) no i dostałem ataku paniki, nogi mi sie ugiely, cisnienie 180/110, puls powyzej 150 i kierowniczka zadzwoniła po karetke Meczyc pewnie sie mecze szybko(tutaj wychodzi bardziej brak kondycji, nic nie cwicze itp), ale nie odczuwam jakis wiekszych atrakcji niz przyspieszony oddech i puls Robiłes jakies badania u kardiologa?
  4. Jako, ze stałem sie hipochondrykiem, to poki wyniki morfologii sa "ok", to nie potrzebuje dodatkowego stresu w postaci RTG płuc. Nie lubie białego kitla jak i Ty, samo pójście do rodzinnego wywoluje u mnie podwyzszone cisnienie i lęk, a co dopiero jakies RTG Moja "akcja" z tamtego roku, co mnie karetka ze sklepu zawineła to juz bylo wrazen za 10 lat Na razie dziekuje
  5. Mam to samo, tyle ze ja pale juz 27 lat Podejrzewam że na prześwietleniu bym miał ze 3 zawały i wyjechał bym w czarnym worku
  6. No ale jak on palił 5 paczek dziennie, rzucił w wieku 48 lat a zmarł w wieku 72 to i tak "swoje" przeżył Zreszta tak jak piszesz, jednemu pomoze ksiazka innemu tabletki a jeszcze trzeciemu wystarczy powiedziec sobie rano ze juz "nie palę" to tylko jeden ze sposobow, tak naprawde nie ma 100% metody, wszystko zalezy od silnej woli palacza
  7. Co do rzucenia fajek, to podobno ta ksiazka pomaga> "Allen Carr - Prosta metoda jak skutecznie rzucic palenie ", ja dosłuchałem do 26 rozdzialu, ale chyba nie chce jeszcze rzucac i nie dokonczyłem słuchac
  8. Mam serdecznie dosyc mojej hipochondrii, nerwicy i depresjii. Sa dni, ze jakos sobie radze, ale przychodza takie jak np: dzis. Rozmyslanie o sensie istnienia. Zdrowi ludzie wstaja rano, patrza za okno a tam swieci slonce, mysla sobie: ale fajna pogoda bedzie spoko dzien. Umyje samochod , pojade na zakupy a po poludniu pojde pojezdzic na rowerze. A wieczorem spotkam sie ze znajomymi na małej imprezie, bedzie fajnie. A moj dzien wyglada mniej wiecej tak: Budze sie rano, od razu reka wedruje na nadgarstek> sprawdzam puls, dopiero pozniej patrze za okno i juz mam w nosie ze swieci slonce. Pomysle przez chwile ze umyje samochod, ale zaraz mam w głowie ze pewnie bedzie mnie dusilo i finalnie nie umyje samochodu. Jade na zakupy, wychodze z domu, otwieram garaz i jade, ale czuje sie jakby mnie konie sila wyciagali z domu, jade a po drodze w głowie monitoring, czy cos sie zaraz ze mna nie zacznie dziac. Sklep, chodze z koszykiem i sie kurna zastanawiam co mi zaraz zacznie sie dziac, oczywiscie za chwil pare nastepuja zaburzenia rownowagi, szybszy oddech i finalnie zapominam polowe rzeczy co mialem kupic, juz chce jak najszybciej wrocic do domu, siasc przed kompem i napic sie dwa piwa dla rozluznienia lęku, o rowerze mozna juz zapomniec Impreza tez opuszczona (znajomym powiedzialem, ze boli mnie głowa i mam rozwolnienie) O i tak sobie siedze i rozmyslam, a w przerywnikach placze jak dziecko i uzalam nad tym co mi sie przytrafilo. Ech, zastanawialem sie kiedys jaka sila moze czlowieka pchnac do samobója, ale teraz z perspektywy czasu stwierdzam, ze wcale duzo nie trzeba. Oczywiscie nie mam jeszcze az tak drastycznychmysli, ale nie powiem ze juz pare razy miałem takowe przebłyski myslowe, szczegolnie jak miałem naprawde ciezkie dni. Juz mam kołowrotek w głowie, czy isc do psychologa, czy zaczac zażywać ssri, czy jeszcze "poczekac" i miec nadzieje ze samo w koncu pusci? Ale juz rok nie chce puscic, wiec chyba raczej nie pusci Juz głupi jestem .
  9. Witam, Ja dzis tez dzien ogolnie do bani. Cały dzien trzewia czuje, wzdety i chyba jeszcze przed snem ide do wc, moze cos ulgi poczuje. Ale nie o tym chciałem. Wstapilem dzis do sklepu z medyczna marihuana, ogolnie chciałem sie zapytac o olejki CBD, bo mi sie konczy buteleczka. Mily pan zapytal sie czego potrzebuje , to mu powiedzialem ze cos na nerwice hipochondrie. Polecil mi susz , mowil ze to dziala lepiej niz olejek. Skusilem sie Przyszli kumple wieczorem na speedway, wypilismy pare piw i sie skusilem i zapalilem to cudo. Zeby nie bylo, ja jestem wrogiem ganji, zawsze za mlodu jak zapalilem to mialem wkretki (oczywiscie mowie o takiej z zawartoscia THC). Niby ten susz to najlepiej z vapomizerem dziala, ale ja sobie kupilem lufke i po prostu zapalilem. Nie wiem czy to piwo spotegowalo efekt, ale nagle chwile po zaaplikowaniu moja głowa nagle przestała produkowac głupie mysli. Zoladek do tej pory mnie meczy, ale juz o sercu nie ma wkretek, czuje sie jakbym mial zresetowany mozg bez zaprogramowanego myslenia o sercu Nikomu oczywiscie nie polecam takich terapii, opisuje jedynie swoje odczucia, jutro Wam napisze po kolejnej aplikacjii legalnego suszu bez THC, czy tez bede sie czul tak jak dzisiaj. Ulga niesamowita, choc przez chwile poczuc dolegliwosci i nie wkrecac sie
  10. Dokładnie, kazde badanie i wyniki negujace nasze podejrzenia nas nie uspokoja. Zawsze nasze mozgi, beda dazyc do omijania faktów i szukania pomyłek Kurde jakie to szczescie maja "normalni" ludzie Lekarz im po wynikach badan powie ze sa zdrowi, to oni to przyjmuja za pewnik i staja sie zdrowi A my szukamy na sile przekonan, ze jednak nam cos dolega Jedni maja schize na punkcie trzustki, inni na punkcie watroby itp, ja mam schize na punkcie serca. Owszem pojawiaja mi sie "dolegliwosci" z innych stron organizmu, ale majac jednego "faworyta", w moim przypadku serca, to potrafie po czasie zignorowac reszte somatycznych objawow, ale jak mi ktos mowi ze mam zdrowe serce to mu i tak nie wierze A najsmieszniejsze jest to, ze nie chce isc do kardiologa Chyba boje sie ze mi powie ze wszystko ok
  11. Hey Te wszystkie badania co masz zamiar wykonac, moga Cie nie uspokoic Ja ladujac na SORze, pierwsze EKG miałem robione w karetce, powiedzieli mi ratownicy ze zadnego zawalu nie mam, drugie EKG miałem robione w szpitalu, tez zadnego zawalu, pozniej badania krwi i znowu nie ma zawalu, a ja prawie rok po tym incydencie (dokladnie 16 kwietnia minie rok ), dalej sie boje o zawał.........To tak nie dziala na hipochodryka Obawiam sie ze bez wsparcia farmakologicznego nic nie posune sie naprzod, ale poki co rekami i nogami sie bronie A jezeli chodzi o wiare, to kazdy raczej indywidualnie to "ogarnia" , ja mimo ze mam wszystkie sakramenty, to zszedłem na droge ateizmu. Chciałem przez moment poddac sie apostazji, ale stwierdzilem ze nic mi to w sumie nie da i szkoda sie kopac z kosciołem A zycie po zyciu? Raczej nic nie ma, a jak jest to sie wczesniej czy pozniej wszyscy przekonamy Po mojemu zgasnie lampka i nastanie ciemnosc
  12. Mam podejrzenia, ze odkad zaczałes czytac internety, to Ci sie "pogorszylo",. Albo jestesmy pier***ci i powinnismy lezec na oddzialach zamknietych, albo mamy niedobory pierwiastkow, zagrzybienie organizmow itp. Ja wierze ze to drugie, tylko nie ma jeszcze odpowiednich osrodkow, ktore by nam to umozliwily. O ile jeszcze mozna sie przebadac na obecnosc grzybów, to juz np: niedobory magnezu na przyklad, nikt nie jest w stanie nam zbadac. Dobrze ze da nam na to skierowanie internista, ale co dalej? Idziemy , oddajemy krew, wyniki na drugi dzien. Ale co z tego wynika? zupelnie nic ! Jezeli wyjda nam wyniki ponizej "normy", to teoretycznie bedzie nam za chwil pare potrzebna karetka Na 100 badan, jakies 99 % nie wykarze niedoboru magnezu, a dlaczego? Bo organizm sam sobie reguluje dobieranie pierwiastkow do funkcjonowania. W osoczu krwi, zawsze (w 99%;P) nie bedziemy mieli brakow, organizm bedzie "zabieral" z komórek naszego organizmu potrzebna dawke do przezycia, ale juz czlowiek nie jest w stanie zbadac na poziomie komorkowym stezenia magnezu. Mozemy miec "potezne" niedobory tego pierwiastka, a zwykle badanie morfologiczne tego nie wykaze, szkoda, ze lekarze nie informuja o tym pacjentow. Tylko dostaja wyniki i mowia ze jest "ok". Zostaje nam suplementacja "w ciemno", albo sie uda albo nie trafilismy akurat w odpowiedni pierwsiatek;/ Chciałem jutro isc na badanie elektrolitów w krwi, ale tak> magnez wyjdzie ok(biore po 8 tabsów dziennie od dwoch tygodni), potas to samo, wapn i sód tez raczej suplementuje ( pije zakwas z burakow, sam robie i jest solony sola himalajska:)), wiec odpuszczam na razie jakiekolwiek badania krwi, bo "wyciagniecie" z nich brakow podstawowych pierwiastkow jest strata czasu
  13. Podsumowujac dzisiejszy dzien, jestem w stanie założyć sie o własną rękę, ze gdybysmy cofneli sie o 40 lat wstecz i mieli tyle lat co teraz, to nawet nie wiedzielibysmy co to jest byc hipochondrykiem W internetach mozna napisac "wszystko", a 40 lat temu nie mielibysmy czasu na analizowanie wszystkiego Poszlibysmy raz do lekarza , powiedzialby ze mamy niestrawnosc i za dwa dni od wizyty nie bylo by problemu
  14. Ja sie z tego smieje, podam przyklad co "internety" za głupoty wypisuja :P> " Badanie przeprowadzone na 37 tys. mężczyzn pozwoliło na wysnucie wniosków, że łysina na czubku głowy może być oznaką choroby wieńcowej, niezależnie od wieku badanego. U osób ze skłonnościami do łysienia naukowcy odkryli podwyższone ciśnienie krwi i wyższy poziom cholesterolu niż u osób z bujną czupryną na głowie. " drugi cytat:> " Jednym z nietypowych objawów zatkanych tętnic jest poprzeczna bruzda na uchu. Wiele przeprowadzonych badań potwierdziło, że zagłębienie w uchu jest objawem problemów z krążeniem. Częściowo zatkane naczynie krwionośne powoduje, że do poszczególnych części ciała, w tym do twarzy i uszu, dociera mniej krwi. Skutkiem jest utrata elastyczności i powstawanie głębokich bruzd. " Podsumowując: Majac "znak Franka" powinienem miec klopoty z krazeniem, które skutkuje miedzy innymi choroba wiencowa, ale juz fakt, ze mam na głowie stado loków(ktorego mi zazdrosci wiekszosc kierowniczek na sklepach, a mnie doprowadza do szału :P) niweluje problemy krazeniowe I jak żyć?
  15. Heh, akurat ze napisałem "młody chłopak", to powaznie, nie wiem czy mial 25 lat, tyle ze widac bylo, ze mieszka "gdzie bodaj" i szedł z kolega z reklamowka alko Dodam jeszcze ze moj najnowszy wkret dotyczy uszu i tak zwany "znak Franka", oczywiscie mam takie na obu, ale ja to bardziej wmawiam sobie ze to od dziurek po kolczykach, ktore nosilem jak byłem młody Ale to nie zmienilo mojej ciekawosci i jakby inaczej, obserwuje uszy kazdej napotkanej osoby Jedna choroba wiecej juz mi nie robi roznicy
  16. Tutaj sie z Toba zgodze, to jest gorsze niz sama choroba chyba, bo tak naprawde nie wiemy z czym walczymy A naszła mnie jeszcze jedna refleksja Idac do lekarza, powinnismy miec wielka kartke uwieszona na szyji>"Jestem Hipochondrykiem", zeby lekarz wiedzial jak najdelikatniej nam przekazywac informacje
  17. Czyli zrobił Ci kolejną wkrętkę Teraz trzustka pojdzie w niepamiec a zacznie sie rak przełyku....... Dodam jeszcze ze od stycznia odkad miałem schizy o watrobie, to oczywiscie sledzilem kolor mojej skory, pare razy widzialem w lusterku ze jestem zolty Dopoki nie zobaczyłem mlodego chlopaka, takiego bardziej bezdomnego-zula (ze tak nieładnie powiem), jego kolor twarzy był porównywalny do żonkila, wtedy uswiadomiłem sobie ze ja zadnej qrwa zoltaczki nie mam Ale do tego momentu obserwowałem ludzi i ich kolor skory i porownywałem. Co do trzustki, to schiza mi sama przeszla, choc do tej pory odczuwam ucisk pod lewymi zebrami, raz wiekszy raz mniejszy, cos mi sie tam przelewa, plecy a szczegolnie ledzwia mnie tez bola, mam dretwienie lewego uda, jak stoje dluzej po czym przeradza sie to w parzenie skóry, lekarz mi powiedzial ze to moze byc poczatek rwy kulszowej Ale ze juz miałem tyle chorób to ignoruje te objawy, tylko nie moge zaczac ignorowac objawow od "serca", widocznie tego boje sie najbardziej Jak mi zaczyna dretwiec lewa reka to odczuwam lekkie leki, ale jak prawa to czuje ulge i sie usmiecham
  18. Mowie Wam, ze stalismy sie wiezniami własnego umysłu. Czesto powtarzane schematy mysleniowe, w koncu doprowadzaja do tego, ze nasze mózgi robia nam piekło na ziemi i zaczynaja sterowac organizmem tak, bysmy mysleli ze jestesmy faktycznie chorzy. Czytałem fragmenty ksiazki "Potega podswiadomosci" duzo ciekawego mozna sie dowiedziec( nie doczytałem do konca, bo za duzo bylo watków o Bogu, a mi jakos nie po drodze z wiara, ale nie o tym chce napisac ) Ogladałem tez film o chlopaku, który leczyl sie na depresje, dostał od psychiatry leki i jednego dnia postanowil skonczyc ze soba. Zjadł całe pudełko tych kapsułek, zaczał po kilku minutach sie zle czuc i mu sie odwidzialo opuszczanie tego swiata. Ostatkiem sił doszedł do szpitala( byl niedaleko gdzie mieszkal), lekarze od razu z nim pojechali na oddzial, badania a tam istne szalenstwo: cisnienie mega, serce ledwo sie w klatce piersiowej trzyma, walczyli lekarze jak lwy, całym arsenałem medycznym. Ale nie mogli chlopaka ustabilizowac, zadne dostepne leki nie dzialaly, ani cisnienie ani serce nie chcialy sie uspokoic, w koncu nie wiedzac co robic, znalezli na pudełku z tabletkami nazwisko lekarza , zadzwonili i kazali przyjechac. W szpitalu lekarz co przepisal te tabletki, powiedzial, ze dał chlopakowi "placebo" to nie byly zadne tabsy na depresje, tylko zwykla witamina C. Ockneli chlopaka powiedzieli mu ze zjadl cała paczke witaminy C i po 10 minutach organizm sam sie unormował, cisnienie wrocilo jak w ksiazce pisze i serce zaczelo bic ksiazkowo. Nie mowie ze kazdy przypadek akurat tak wyglada, ale cos w tym jest. Ja od marca zeszłego roku, juz miałem miazdzyce, pozniej sie nakrecilem na chory uklad krazeniowy ( bo stwierdzilem ze nie mam zyl na dłoniach :P), trzustka była na tapecie od lipca, watroba bodajże w styczniu miała raka, z jelitami i biegunka mam problem od sierpnia do dnia dzisiejszego a zawal serca mam do dzisiaj co pare dni Trzeba tylko znalezc odpowiednia sciezke i w koncu oduczyc nasze mozgi robienia sobie z nas jajec
  19. I to mnie drazni najbardziej(wizyty priv), Jako ze pracuje i odprowadzam podatki, to chciałbym za te skladki byc "obsłuzony" prima sort, ale wiekszosc "dohtorów" woli praktyke prywatna...... Na NFZ maja Cie w dupie, czekaj i nawet kila dobrych miesiecy na wizyte, ale juz za realne $$$$, to przyjmuja z marszu i na dodatek co poniektorzy na sprzecie szpitalnym.........
  20. A juz tak na powaznie, to nie przejmuj sie rakiem odbytu;/ To znowu jest głowa, ja od 2008 roku co jakis czas mam "krwawe" slady na papierze toaletowym. Według opisów to wskazuje na raka tegoz organu, a jednak 11 lat juz zyje. Gdybym mial te wszystkie choroby co sobie w glowie wymyslilem, to jak pisałem wczesniej , nie mialbym prawa tutaj teraz pisac. Nie wiem czy jeszcze jest taki user jak "tomakin" aktywny, ale wtedy duzo mi pomógł
  21. Nie no oczywiscie, ze lekarzy to juz nie rusza Tak jak mowisz, widzieli takie "dupy". ze badaja kazdego , jak my jemy bułki No i rozwaliłas mi wieczór ostatnim stwierdzeniem..... Właśnie moja chora wyobraźnia urealniła wizje , jak lekarz bardziej jest zadowolony z wizyty 60 letniego faceta od 25 letniej kobiety Dziękuje najmocniej, teraz to z 30 minut bede miał "smiechawę " Mam nieraz takie odwrocenie postaci i roli Przepraszam
  22. Masz rację mój bład, zadroscic mialo byc w cudzysłowiu Chodzilo mi głownie o to, ze kobiety ktore chodza reguralnie do ginekologa, maja wieksza tolerancje na , jak to by powiedziec hmmmm, na "wstyd". Ja najwieksze wyzwanie u lekarza moge opisac , ze bylo to RTG kregosłupa Wyobrazajac sobie teraz moja wiztye u lekarza , ktory badał by moje prącie co miesiac, to jakos zaczynam sie czuc niesmacznie. Zapewne pierwsze wizyty były krepujace dla kobiet, ale z biegiem czasu staly sie ze tak powiem "norma", ja pewnie tez jakbym mial badane pracie co miesiac, w koncu bym szedł na takie badania jak po piwo, ale ze nie chodze na takie kontrole, to dla mnie to jest strasznie krepujace
  23. Bedzie dobrze A co do Twoich przemyslen o proktologu, to ja osobiscie zazdroszcze kobietom lekarza ginekologa .Macie systematyczne wizyty, jestescie "uodpornione" wizytami i badaniami intymnych miejsc, a ja na mysl o lekarzu grzebiacym w moim odbycie, to mam od razu głupie mysli o seksie analnym .Nie do pomyslenia dla mnie jest, zeby ktos mi grzebał w tych miejscach ;/ Przynajmniej to sa moje odczucia, moze "normalny" czlowiek tak tego nie odbiera .
  24. Powiem Ci tak, łatwo nie bedzie (wiem to po sobie), ja tez bronie sie rekami i nogami przed psychologami, antydepresantami itp. Tyle ze ja nie mam dzieci, zony i moge sobie pozwolic na "fantazje" i leczyc sie sam(choc coraz czesciej siegam wyobraznia w kierunku psychoterapii i jednak mam ochote sprobowac lekow, bo mimo ze z miesiaca na miesiac coraz lepiej to wyglada, to jedna iskra i moge wrocic na samo dno). Zrób to dla dzieciakow i meza, jak nic z tego nie wyjdzie, przynajmniej nie bedziesz miala mysli, a co by bylo gdyby
  25. Owszem, ale moze to byc rownierz zbieg "okolicznosci", moj dziadek palil do 45 roku zycia a nie umarl na raka trzustki, dozyl do 84 lat i umarl na raka pluc z przerzutami i zapewne to nie byl rak przez palenie. Jezeli miałbym dozyc 84 lat i umrzec mialbym na raka płuc to biore to w ciemno A nawiazujac do całego lobby farmaceutycznego, to oni nie chca leczyc a tylko zarabiac ;/ Im wiecej ludzi przekonaja do chemicznych tabletek, tym bardziej beda im $ rosły na koncie ;/
×