Skocz do zawartości
Nerwica.com

elaeugenia

Użytkownik
  • Postów

    15
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez elaeugenia

  1. Czy czujecie szczęście? Ja czasem mam wrażenie, że naprawdę szczęśliwa ostatni raz byłam przed okresem dojrzewania. Potem zaczęły się zaburzenia nastroju w okresie nastoletnim, pierwszys epizod depresyjno-lękowy, no i ostatnie pierwszy epizod maniakalny dwa lata temu. Od tych dwóch lat chyba ani razu się nie cieszyłam, ani nie płakałam. Wyczerpała mnie i jakby wyssała wszystko. Tęsknię strasznie za pierwszymi 14 latami życia.
  2. @Dryagan dziękuję za odpowiedź. Najciężej chyba jest się otrząsnąć z tego czucia się nadczłowiekiem, ego mi urosło nadzwyczajnie. Czułam, że jestem wyjątkowa, niezwykła, piękna, niesamowita... Coś jak najlepszy haj w życiu i nagłe odstawienie. Dwa lata później i nadal się czuję, jakbym była na tym maniakalnym kacu. Czy towarzyszyło Ci te uczucie? Da się po tak dużej dawce "szczęścia" wrócić do zwykłej codzienności?
  3. Hej, bardzo bym prosiła o Wasze opinie. Wydaję mi się, że mam za sobą pierwszy epizod hipo/maniakalny. Ale od prawie dwóch lat spokój i też sama do końca nie jestem pewna co to była. Psychiatrka po wywiadzie ze mną postawiła diagnozę CHAD, od czterech lat jestem na wenlafaksynie. Jesienią 2020 roku zaczęłam odczuwać wzmożony nastrój, miałam dużo energii, generalnie chciało mi się żyć. Potem problemy w pracy i jak zazwyczaj jestem bardzo spokojną osobą, to tutaj wysłałam zgłoszenie do PIPu, weszłam w otwarty konflikt z pracodawcą. Na początku byłam bardzo z siebie dumna (w końcu postawiłam się). No a potem zaczęły się strajki kobiet i zupełnie mi odwalilło. Z perspektywy czasu upatruję w tym trigger, bo bardzo decyzję TK przeżyłam. Generalnie poszłam raz na protest i się zaczęło. Spanie do 2 godziny, chodzenie po 16 km, kolejne pare godzin snu lub nie i znowu protest, raz nawet władowałam się pod radiowóz i sie szarpałam z policjantami. Pamiętam z tamtego okresu następujące dziwne objawy: - miałam supr gadane, normalnie mogłabym oczarować każdego, a zazwyczaj jestem dość wycofaną osobą; - non stop natłok mysli, pomysłów, aż mnie głowa bolała, jedną rzecz zacyznałam, tu już kolejny genialny pomysł, - straszny bajzel, przez powyższe nie byłam w stanie skończyć żadną rzecz, malowanie ścian, porządki, majsterkowanie, zakupowanie nowych rzeczy, - zaciągnięcie pożyczek na kwotę ok. 10 tys (pandemia, zaraz święta, wszyscy będą brać, potem cały system finansowy runie, jaka ja jestem genialna); - pokłóciłam się chyba ze wszystkimi z kim się dało, rozstałam się z chłopakiem. Nie miałam cierpliwości do ludzi i jeden drobiazg potrafił doprowadzić mnie do wybuchu, wydawało mi się, że wszystko wiem najlepiej i straszną przyjemność sprawiało mi jechanie po wszystkich. Cóż, z większością już nie mam kontaktu i nie chcą oni mieć ze mną nic wspólnego, a parę osób myślało, że zażywam natrkotyki. - myśli magiczne pt. zbuduję sztuczną inteligencje, w moim otoczeniu są sami psychopaci i ich odkryłam; - brak zahamowań m.in na protestach, wzmożona skesualność i przelotne znajomości, chciałam się nowopoznanemu chłopakowi oświadczać. Generalnie przeżyłam najlepszy i najgorszy czas w swoim życiu jednocześnie. Trwało to mniej więcej listopad 2020 - luty 2021. Trzy miesiące. Od tamtej pory dosyć stabilnie, lekka depresja/anhedonia i rozdzierająca pustka, która nie mija. Czuję się tamtym okresem straumatyzowana, mam wrażenie, że nigdy nie będę już tak szczęśliwa i jednocześnie oszukana, bo wydawało mi się, że powyższe objawy to oznaka tego, że wyleczyłam się z depresji i już jestem "normalna". Nie chcę mi się kompletnie nic i nie odczuwam żadnej motywacji. Jestem też zagubiona, bo od wejścia w dorosłość miewałam okresy wzmożonego nastroju, co przypominało cyklotymie. Zazwyczaj jesienią bywało gorzej, latem się polepszało i nawet lekkie objawy hipomanii miałam. Teraz prawie dwa lata minęło i cały czas jest tak samo czyli nijako. Stan jest znośny, porównując do epizodu depresyjno-lękowego, który miałam w 2016, ale też na lepsze nie zmiania się w ogóle i też mam wrażenie, że po tym epizodzie już nigdy nie będzie tak samo, jakoś tak czuję się tym stana skrzywdzona i "straumatyzowana". Nie ufam sobie, no bo kim jestem nieśmiałą zagubioną dziewczyną za którą sie uważałam czy krzywdzącą bliskich furiatką? Mam też lęk przed życiem, no bo co jeżeli się to powtórzy? Znowu się ze wszystkimi pokłóce, wszystko zniszcze. Przepraszam za długi wywód, ale potrzebuję usłyszeć Wasze zdanie drodzy chadowcy. Z jednej strony jestem prawie pewna, że to co miałam to epizod maniakalny, a z drugiej cięzko mi CHAD na siebie przymieżyć. Zawsze mi się wydawało, że cierpię na lekką depresje, nic szczególnego. No i w trakcie, jak i po epizodzie przyjmowałam 150 mg wenlafaksyny, a jest dużo informacji, że leki antydepresyjne nakręcają manię, a ja od dwóch lat nic. Proszę o pomoc w zakfalifikowaniu tego, co opisałam. Mam 28 lat jakby co. Dziękuję za przeczytanie.
  4. elaeugenia

    Nie mam sil

    Bardzo się cieszę, że dzisiaj jest z Tobą lepiej. Weszłam na forum by sprawdzić czy coś napisałaś i trochę taki zbieg okoliczności, bo napisałaś 3 minuty temu.
  5. Hej wszystkim. U lekarza do którego chodziłam dwa miesiące dostałam dziwną diagnozę f60.32 Zastanawiam się czy to jedna z odmian borderline. Mam problemy z uczuciami, nie czuję miłości nawet do najbliższych, a tym bardziej do samej siebie. Czuję, że jestem nic nie warta i nic mnie nie czeka. A najgorsze jest uczucie pustki i braku sensu czy celu w życiu. Cierpię też na bulimię. Kiedyś bałam się tego, że zostanę sama, teraz raczej jest mi to obojętne i jestem z tym pogodzona (co nie pasuję do objawów). Od paru miesięcy nic nie czuję, prócz lęku. Mam myśli samobójczę. A najgorsze, że nie wiem jak dalej żyć. Mam wrażenie, że tak będzie zawsze.
  6. Hej! Jestem z Wrocławia też. Dda, bulimia, chyba też zaburzenia osobowości i lęki non stop. Czy dzieję się coś we Wrocławiu?
  7. elaeugenia

    Nie mam sil

    Wiem, przez co przechodzisz. Ja również nie widzę sensu i czuję się beznadziejna. Napisz czy bierzesz leki, co mówił Ci lekarz. Opowiedz coś o sobie. Czy miałaś ciężkie dzieciństwo? Ile masz lat?
  8. Ja biorę 50 mg wieczorem niecałe 2 tygodnie, na początku ścinał z nóg ten Pinexet, teraz działanie osłabło. Zasypiam lepiej niż bez, nie budzę się, śpię ok 8 godzin, ale takiego działania jak na początku nie ma. Może to i dobrze. Innych działań nie zauważyłam, poprawy nastroju też. Biorę też 5 mg escitalopramu. Dać mu szansę? Mam doła strasznego i cały czas wracają wspomnienia, które wzbudzają we mnie niechęć i lęk. Koncentracja na poziomie zero, czuję się jak debil.
  9. Kurde, piszecie, że kweta jest droga. Ja za Pinexet płacę 3 zł gdzieś. Brał go ktoś? Jest bardzo mało informacji o nim w internecie. To jakiś bubel?
  10. Na dodatek drżą mi ręce. Nie pasuję to do opisu nerwicy lękowej, nie mam objawów somatycznych prócz bezsenności i lekkiego spadku apetytu (jestem też bulimiczką). Martwię się, że już tak będzie zawsze. I najgorsze, że nie wiem co mi jest. Oszaleję z tych myśli.
  11. Rozstałam się z narzeczonym. Sama go zdradziłam (przez rok nie uprawialiśmy seksu, tłumaczył się stresem w pracy), sama wyjechałam. Koleś z którym go zdradziłam po krótkiej grze wstępnej powiedział, że go nie podniecam. Zastanawiam się czy w tym tkwi powód, bo od tej pory jest coraz gorzej. Zaczęło się od znudzenia - nie mogłam posprzątać, czekać na autobus, nawet patrzeć w telefon. Więc wyjechałam. Teraz doszły lęki, czuję w piersi coś dziwnego, taki mrożący niepokój i strach, że nie dam rady, że nic na mnie czeka, nic nie osiągnę, zawsze będę sama. Kolejne objawy to płytki sen (teraz biorę kwetiapinę i śpię dobrze), brak uczuć (nawet najlepsza przyjaciółka jest mi obojętna), chciałabym się wypłakać, ale nie mam łez, wyrzutów sumienia o to, co zrobiłam, mimo że powinnam, tylko ten niepokój w środku. Leżę w łóżku godzinami, myśl o jakiejkolwiek aktywności mnie boli. Ciężko mi jakkolwiek rozmawiać z ludźmi, brak spontaniczności w wypowiedziach, nie mogę się szczerze uśmiechać, tylko grymaszę. I te myśli, że narzeczony ułoży sobie życie z kim innym, zapomni o mnie, myśli o mnie źle nie dają mi spokoju, mimo że wiem, że to ja zawiniłam. Nie mogę ze sobą wytrzymać, mam ochotę łazić po ścianach. Co to jest?
  12. Hej wszystkim. Od 03.01 biorę 50 mg pinexetu przed snem i ładnie mnie usypia. Niestety dzisiaj i jutro mam dwie nocne zmiany. Wczoraj próbowałam nie spać po wzięciu tabletek, ale się nie da. Jak postąpić? Pominąć aż dwie dawki? Czy mogę je na przykład wziąć przed snem rano po nocnej zmianie? Rano biorę escitalopram jakby co. Proszę pilnie o poradę!
×