Biorę Trittico od 2 lat, od długiego czasu w dawce 200mg na noc. Mogę śmiało powiedzieć, że ten lek uratował mi życie i pozwolił na normalne funkcjonowanie. Przez pół życia zmagałem się z bezsennością, co prowadziło do powstawania stanów lękowych i natręctw. Nigdy nie brałem pod uwagę wizyty u psychiatry, chociaż zdarzało się, że najbliżsi sugerowali, żebym szukał pomocy. Momentem, kiedy zaczęły się moje problemy był rozwód rodziców. Później moja mama poznała obecnego męża, z którym bardzo źle żyłem. Moim zbawicielem stał się alkohol - był ze mną w najbardziej stresujących sytuacjach, pomagał zasypiać, gdy miałem natrętne myśli. Gdy czułem się samotny, butelka była moim największym przyjacielem. Gdy po nocce nie mogłem zasnąć - ona pomogła... To było błędne koło - im więcej piłem, tym większe miałem stany lękowe. Leczyłem problemy i bezsenność alkoholem - wielki błąd.
Pewnego dnia poszedłem do psychiatry, który zapisał mi Anafranil. Brałem go przez kilka tygodni i było cudownie. Aż pewnego dnia zacząłem się czuć gorzej, Nie zgłosiłem tego lekarzowi i pewnego wieczoru było tak źle, że nie panując nad sytuacją, postanowiłem poprawić sobie samopoczucie piwem. Nie pamiętam ile wypiłem - na pewno dużo, ale następnego dnia obudziłem się z olbrzymim lękiem i kołataniem serca. Przez 3 dni nic nie jadłem, a przez 10 nie spałem (tak, to jest możliwe). Wiem, że byłem bliski śmierci.
Później różni psychiatrzy próbowali mnie wyciągnąć z dna, próbowałem wielu leków do czasu, gdy we wrześniu 2014 roku trafiłem z polecenia do najlepszej psychiatry pod słońcem:)
Zapisała mi Trittico. Już następnego dnia po małej dawce 25mg odczułem różnicę i powoli dochodziłem do 200mg, aż wszystkie objawy minęły.
Próbowałem dwukrotnie odstawić lek, ale najprawdopodobniej nie jestem na to gotowy. Mam w życiu dość ciężki okres i szkoda, że nie mogę sobie w nim dać rady bez wspomagaczy, ale jestem szczęśliwy, że jestem od dwóch lat trzeźwy!
Pozdrawiam