
Klaudia Kate
Użytkownik-
Postów
330 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Klaudia Kate
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 11
-
Zgadzam się. "Ostatnią gwiazdą, która postanowiła publicznie opowiedzieć o swoim zaburzeniu psychicznym był Sebastian Karpiel-Bułecka. Muzyk w wywiadzie udzielonym magazynowi "Twój Styl" wyznał, że cierpiał na nerwicę: "Na przykład przez rok nie mogłem nabrać do końca powietrza do płuc. Żyłem w napięciu. Czasem wydawało mi się, że zaraz umrę. Robię sobie spokojnie zakupy w supermarkecie, a serce nagle wali 200 uderzeń na minutę, krew pulsuje." Lider Zakopower jednocześnie dodał: "Szkoda, że wciąż panuje przekonanie, że nerwica czy depresja to wstydliwe choroby. A to przypadłość jak każda inna."" "Z depresją zmagała się także Danuta Stenka Budziłam się rano i zanim otworzyłam oczy, chciało mi się płakać. Jakbym straciła sens życia. Smutek się nasilał, czułam jak spadam na dno. Mówią ci, że idą na zakupy, a tobie chce się płakać. Mówią ci, że trzeba przestawić samochód, a tobie chce się płakać. Masz pójść do pracy, chce ci się płakać. Masz nie przychodzić, też chce ci się płakać" - opowiadała aktorka w jednym z wywiadów. Stanka wyznała także, że chorobę pomogli jej pokonać najbliżsi, czyli mąż i dwie córki" "Kinga Rusin w swojej książce "Co z tym życiem?" po raz pierwszy przyznała, że cierpiała na depresję poporodową" "Nigdy wcześniej tego nie mówiłam, ale wydaje mi się, że po urodzeniu starszej córki (miałam wtedy 25 lat) przeszłam prawdziwą depresję poporodową. Amerykanie nazywają to, jakże romantycznie i subtelnie, baby blues… A ja miałam taki blues, że stojąc na balkonie, na dwudziestym pierwszym piętrze wieżowca, w którym wtedy mieszkałam, zastanawiałam się, czy nie skoczyć… "' Cara Delevingne od małęgo zmagała się z myślami samobójczymi, depresją i lękami. Demi Lovato przyznała, że w 2010 roku podczas przebywania w klinice, leczyła się z zaburzeń dwubiegunowych, anoreksji i bulimii. Sinead O'Connor chętnie dzieli się z fanami swoimi prywatnymi sprawami. To właśnie na Facebook poinformowała o swojej chorobie. Gwiazda cierpi na chorobę afektywną dwubiegunową. Catherine Zeta-Johnes wprost mówi o swojej walce z zaburzeniami dwubiegunowymi. Współczuję CHADu bo to chyba najgorsze gówno jakie może być.
-
JERZY62, Tak ja jestem na avatarze
-
Napisałam w dziale nerwica lękowa swoją historię tego pierońskiego zaburzenia Chciałam to z siebie wyrzucić. WolfMan, co u Ciebie?
-
kosmostrada, tak mam dni wolne, jutro jeszcze 6h i później wolny weekend. Ty masz jakieś problemy ze spankiem? Ḍryāgan, Jak ja siedzę w pracy to mi lepiej, bo muszę trzymać fason.
-
Witam, Chciałam gdzieś w końcu opisać swoją historię. Podzielić się przeżyciami i w końcu opisać wszystko krok po kroku. Z lękami zmagałam się już od dziecka. Dokładnie pamiętam te sytuacje. Jako małe dziecko 3letnie potrafiłam spanikować na widok muchy, zawsze bałam się pszczół, ale jak to dziecko - szybko takie sytuacje się zamazują. W wieku szkolnym dopadł mnie lęk przed zostaniem samą w domu, pamiętam tą panikę jak rodzice wychodzili do pracy Później to jakoś się uspokoiło. Zawsze byłam przeczulona na punkcie swojego zdrowia, moja mama w pewnym czasie przechodziła nerwicę serca ja oczywiście miałam niepokój i lęki z tym związane. Potrafiłam się bać tego, że zdrętwiała mi ręka, że serce za szybko bije. Raz w szkole spanikowałam z tego powodu że jestem głodna, że coś się ze mną dzieje. Dodam, że jestem jedynaczką, zawsze miałam poukładane życie, byłam otwarta do ludzi, odważna, śpiewałam, tańczyłam i niestety też byłam i dalej jestem rozpieszczona. Nigdy nie miałam z niczym problemów, bardzo dobrze się uczyłam. W gimnazjum dopadła mnie erytrofobia Czyli lęk przed czerwienieniem się. Nagle z pewnej siebie osoby stałam się czerwieniącą na każde wystąpienie publiczne dziewczyną - wzywanie do odpowiedzi, a nawet zwykła rozmowa z kimś powodowała myślenie o czerwienieniu się. Przepłakałam naprawdę wiele, rodzice nie wiedzieli o co chodzi, w końcu poszłam do psychologa pare wizyt trochę pomogło starałam się to ignorować. Ale bujałam się z tym jeszcze przez okres liceum i studia. Na studia dostałam się pedagogiczne przeprowadziłam się i wiodłam życie studentki będąc w związku z alkoholikiem, który już wtedy wykańczał mnie nerwowo. Ale ciągle wydawało mi się, że się wszystko ułoży on się zmieni i jakoś dawałam radę. Dodatkowo jakoś to życie studenki mi średnio odpowiadało, miasto w którym mieszkałam było ponure, współlokatorki też mało chętne do imprez. Dlatego z chęcią powracałam do rodzinnego miasta gdy tylko nadarzyła się ku temu okazja. Po zdaniu pierwszego roku studiów i rozpoczęciu wakacji było spoko, w pewnym momencie jednak już miałam dość toksycznego związku i zerwałam 1,5roczny związek. I zaczęła się nerwica na maksa. Lęki niesamowite, niemożność uspokojenia się, od rana do wieczora potworny ból związany z lękami i atakami paniki, próbowałam, chodzilam na piwo by się wyluzować, ale to w zasadzie nie pomagało. Po jakimś czasie stan depresyjny, ruszyłam więc na badania ale ja już wiedziałam, że to głowa siadła, od razu dopuściłam do siebie taką myśl, ale to nie pomagało. Wyniki badań idealne, USG jamy brzusznej wszystko OK. Więc co psychiatra - jestem tą osobą, która nie znosi cierpienia więc jakoś wizyta nie robiła na mnie specjalnego wrażenia ŻE O JEZU IDĘ DO PSYCHIATRY. Poszłam na nfz Lekarz popatrzył na mnie zaśmiał się skierował na badania psychologiczne i przepisał 5mg mianseryny. Fakt lekko się poprawiło, ale w międzyczasie przeczytałam o relaksacji oddechu i zaczęła się jazda bez trzymanki całodzienne duszności, kontrolowanie oddechu. Głowa bolała, ciągłe lęki wiec zapisałam się na wizytę prywatną do psychiatry. Miałam 20 lat. Lekarka wypisała escitalopram w dawce 5mg przez 4 dni później zwiększyć do 10 mg i pokazać się za 2 tygodnie. Dostałam dodatkowo lamotryginę i syrop robiony w aptece. Pierwsze 4 dni jakiś większych uboków nie było prócz tego, że wyostrzyły mi się myśli i miałam suchość w ustach. 5tego dnia obudziłam się i odczułam znaczną poprawę. W międzyczasie zrobiłam te testy psychologiczne wyszło jak bym zaburzenia lękowe i dostałam skierowanie na terapię. Była to terapia grupowa w nurcie psychodynamicznym Na terapii wytrzymałam może z 4-5 dni Problemy innych ludzi, czytanie swojego życiorysu, ocena innych, stawianie diagnoz w stylu, że to wszystko wina moich rodziców po prostu za bardzo mnie przytłoczyły. Codziennie wracałam z terapii i beczałam. Na wypisie otrzymałam - brak dostosowania się do grupy Ale samopoczucie powoli się poprawiało lekarka po miesiącu kazała zwiększyć na 15mg i po 6ściu miesiącach w zasadzie czułam się normalnie. Z tym, że ciągle sobie pozwalałam na piwko, na winko, piwko potrafiłam wypić 1 codziennie po pracy bo lubię i mi smakuje. Stwierdziłam, że skoro biorę leki te same ciągle to po co mam płacić za wizytę będzie lepiej jak te leki będą mi przepisywać lekarze na nfz. Jakoś w 2011 roku (rok po braniu escitalopramu) poczułam się nagle gorzej. Lekarz na nfz dopisał mi do escitalopramu trittico, ratowałam się też mianseryną. Wkręciłam sobie w tym czasie zespół serotoninowy i odstawiłam wszystko z dnia na dzień. Po 2ch dniach dopadły mnie takie lęki, że nie wiedziałam jak się nazywam Więc z podkulonym ogonem wróciłam do mojej lekarki prywatnie, która ponownie przepisała escitalopram i powolutku na nowo zaczynałam żyć. Dojście do siebie trwało dobrych kilka miesięcy, ale później słodka sielanka, piękne życie, 0 natręctw, oczywiście alkohol był dalej obecny i czasami miałam wrażenie że mi sie pogarsza, ale wytrzymywałam ten tydzień i wszystko dochodziło do normy. Do czerwca 2016 roku było wspaniale. Nagle odczułam dołujące samopoczucie w okresie przedwakacyjnym dużo piłam piwa więc postanowiłam powiedzieć STOP i dojśc do siebie doszłam w miarę do siebie po upływie 5 miesięcy, zaliczyłam wakacje, wyjazdy i pozwalałam sobie znowu na alko W grudniu wróciła nerwica... POWIEDZIAŁAM SOBIE DOŚĆ JUŻ NIGDY NIE TKNĘ ALKOHOLU i faktycznie do dzisiaj jestem bezalkoholowa. Na wizycie lekarka kazała zwiekszyć esci na 20 mg poprawiało się silne ataki paniki minęły, ale obawy, myśli dalej we łbie, dołożyła mi do tego 10mg citalopram po kilku miesiącach poprawa znaczna, ale to jeszcze nie jest to co miałam kiedyś. 10 września minęło jakoś 9 miesięcy i nie mam jeszcze tego stanu co kiedyś. Byłam przedwczoraj na wizycie escitalopram kazała odstawić w ogóle i symlę za to zestaw od przedwczoraj wygląda następująco: 20 mg citalopram 30 mg duleksytyna i 30 mg trittico. Już od wczoraj zauważyłam poprawę, jestem dobrej myśli, choć obawy o to, że po odstawieniu escitalopramu będzie gorzej mam ciągle we łbie. Że mogłam jeszcze wytrzymać, że mogłam dotrwać i na esci może doszłabym w końcu do siebie, ale z drugiej strony znowu przyszedłby kryzys i może zmiana leków faktycznie będzie OK. Na esci gdy było bardzo dobrze byłam tylko tu i teraz, zero myśli natrętnych, chęć do życia. Teraz może nie mam już większych lęków, odczuwam spięcie, obawy i natręty więc byle do przodu. W czasie remisji udawało mi się realizować plany, robic to co chciałam, a teraz niby robię ale jak przychodzi myśl zaczyna ona dołować. Mam nadzieję, że tego się tez pozbędę, w końcu lekarka zna mnie już 7 lat obiecała że gorzej nie będzie Normalnie chodzę do pracy staram się robić wszystko jakiejś strasznej tragedii nie ma, ale jest tak, że jak człowiek się przyzwyczai do luzu, normalnego życia bez nerwicy to później każdy objaw straszy. Pozdrawiam życze wszystkim zdrowia i dziękuję że ktoś chciał poczytać moją historię :) Jakieś opinie chętnie poczytam :)
-
Ja mam myśli natrętne, że nie będę mogła nigdy zasnąć i że nerwica zniszczy moje życie, że leki nie zadziałają, siedzę i rozmyślam
-
mirunia, Z jakiego miasta jesteś? Ja właśnie rozpakowuję zamówienie w pracy :)
-
Purpurowy, no hej :)
-
kosmostrada, tak da sie funkcjonowac pomimo lęków to prawda ale lęk wolnopłynący jest nie do zniesienia. jeszcze jakbym miała napadowy w jakiś sytuacjach to co innego. Dzisiaj sie obudziłam w trochę lepszym stanie. Świat wydaje się bliższy. Wlaśnie jadę do pracy. Zasnęłam jakoś po pół godzinie, jakas godzine po wzieciu trittico wiec chyba działa. Wiatr tak chulał u nas w nocy że masakra. Dzisiaj piękny dzień i w miarę ciepło. A ja 12h w pracy.
-
Ja obecnie czuje sie calkiem niezle. Mysli mi minely wtf az taka szybka odpowiedz kliniczna??
-
Ḍryāgan, mam działa!!!
-
Nieeeeee W jaki sposób wyobrażasz sobie życie po śmierci?
-
kosmetologia, podologia i turystyka :) Tak wariowało się w okresie remisji Nie było rzeczy nie do ogarnięcia Odbijam pytanie, jakie masz wykształcenie?
-
Jestem dumna z mojego wykształcenia :) Gdzie najchętniej robisz zakupy spożywcze?
-
Nie wychodzi mi to jak klikam na Wasze nicki wyskakuje mi Wasz profil. Ja też dzień w dzień nerwowo Mam nadzieję, że powrócą te czasy kiedy zapomniałam o zaburzeniu. Codzienne myślenie o tym czy zasnę czy nie jest wkurzające, dostałam trittico spałam jak niemowlę ale obawy są dalej pierdollerro nerwicowe, brak słów Dzisiaj przyjdę z pracy o 22.00 wcinam dulo i trittico. Trochę niepokoi mnie to tsh zwiększone W zasadzie to leczę się tylko u psychiatry Bo ona mi wypisuje recepty do rodzinnego w ogóle nie chodzę. Leczę się na niedoczynność jakieś nie wiem z 2-3 lata. Objawiła się potykaniem serca czego nigdy nie miałam. No i jestem na dawce 25mg eutyroxu :) Najgorsze jest to że mam strasznie monotonną pracę, która wzmaga myślenie o tym wszystkim co nas dotyka. Najlepiej na lęki sprawdza się ruch dużo ruchu, po basenie podskakuje mi samopoczucie troszeczkę.
-
JERZY62 chyba trzeba je samemu pogrubić wpisując w odpowiedzi Czy klikacie na nicka i on Wam wyskakuje jak odpowiadacie? paramparam a jak tam escitalopram u Ciebie, nie daje rady??
-
Jak wpisujecie te nicki żeby się podświetlały ?? Fajnie tu u Was, chyba zostanę Swojego czasu długo siedziałam na forum zaburzeni, heh. I Wiecie co? gdyby nie to forum myślę że czułabym się lepiej jednak. Naczytałam się o technikach wychodzenia z zaburzenia później się zastanawiałam mieliłam po 10 tysięcy razy odczucia kiedy się lepiej czuję a kiedy gorzej. Dodatkowo wkurzał fakt jak wszyscy tam wieszali psy na lekach. Na początku nawet nawrotu nerwy całkiem dobrze sobie radziłam za sprawą forum, ale później za bardzo zaczęłam w nim tkwić i przyczyniło się to do pogorszenia. Nagrań Divoviców można słuchać, tylko Wiecie co? Dla nich wyjście z nerwicy to przyzwalanie na niepokój lęki, niektórzy którzy są odburzeni mówią że cały czas czują napięcie i lęk, no to ja się pytam co to za życie? Jak się nie można położyć z książką bez lęku. Ja wydałam wczoraj na badania 150 zł pełna morfologia, mocz i tsh Ale nie chciało mi się brać skierowania od rodzinnego. A klinika której właścicielem jest moja lekarka ma swoje labolatorium.
-
Dziękuję Wam za dobre słowo :) Generalnie żyje jakoś funkcjonuję ataków paniki nie mam, jakiegoś ogromnego lęku też nie. Ale obawy i myśli w głowie siedzą, nie to co było tyle czasu na esci . Żyć nie umierać, energia, pełno pomysłów, zero lęków, zero obaw mistrzostwo świata. W końcu musiało się spieprzyć. Ale miejmy nadzieję, że ten zestaw leków poskutkuje. Do pracy chodziłam cały czas mimo że było dużo gorzej. Najbardziej mnie boli to, że tak jakbym straciła ten prawie rok z życia Zero planów, zero chęci, tylko cały czas nerwa. Ale trzeba się z tym pogodzić i przyzwolić na to. Dodatkowo odczuwam presję w związku z zaręczynami przeprowadzką do innego miasta, mój narzeczony ma mnie już dość. Bo od 9ciu miesięcy u niego nie byłam. Z drugiej strony rodzice tłuką mi do łba, że to nie facet dla mnie bla bla i że ja jestem najważniejsza i że teraz mam się o to nie martwić tylko zadbać o swoje samopoczucie. Mój narzeczony jest osobą nerwową i czesto narzekającą, sam ma problemy z nerwami, ze snem ale nie traktuje tego jako problem. Ja już czasami myślę, że ten nawrót miał mi uświadomić że to nie jest facet dla mnie. Wiecie nerwica podpowiada dużo różnych rzeczy. Szczerze mam dość już lęku wolnopłynącego, spięcia i zamartwiania się, no ale co zrobić, bywało gorzej Z drugiej strony nachodzą myśli, że coś mi się od tego stanie, że w końcu umrę z tej nerwicy, ale wiem dobrze że nic się nie może stać. Ostatnio czytałam wypowiedź jakiejś babki co ma 30 lat lęk wolnopłynący i nic jej się nie stało. A badania ma idealne Mam dość myślenia o jedzeniu, że trzeba zjeść, że schudnę, że się wykończę Żarcie mi wchodzi już bez problemów większych a mimo wszystko myśli straszą jak pierdyknięte jakieś. U mnie też pogoda piękna, szkoda że siedzę zamknięta w sklepie w galerii 12h
-
Witam na spamowej wyspie Ja po wizycie u lekarza. Nastąpiła zmiana leków po 9miesięcznej walce na escitalopramie, który jadłam 7 lat (zero lęków i natręctw) czułam się lepiej ale nie super hiper tak jak kiedyś, więc nastąpila zmiana. 20 mg citalopram, 30 mg duloksetyny i na noc trittico 50 mg póki co. Tak strasznie się boję zmiany leków, nagłego zejścia z 20mg escitalopramu. dzisiaj jestem drugi dzien na tym zestawiku, jedyne to to, że dobrze spałam na trittico i jestem trochę spokojniejsza, kto wie może wytrzymałabym jeszcze trochę na esci i byłoby dobrze, ale z drugiej strony nadszedł by znowu kryzys i byłabym w czarnej dupie. Zwalczamy natręctwa myślowe razem z lekarką. Za 2 tygodnie wizyta. Wczoraj miałam też wykonane badania (mam niedoczynność tarczycy) TSH 3 z groszami czyli podwyższyło się, dodatkowo podwyższył się też cholesterol na 217, ale to może być od TSH, ciężar właściwy moczu lekko poniżej normy (jak zwykle, ja bardzo dużo piję), MCH w moczu też leciutko poniżej normy. Pytałam się lekarki 100 razy czy jest pewna tej zmiany i czy nie będę czuła się gorzej jak zejdę z esci, powiedziała że nie bo mam taką obstawę leków, że nic nie może się stać. Proszę o dobre słowo :) Niby czuję się dziś lepiej energii więcej, ale w głowie wciąż obawy czy to zejście z esci to dobry pomysł. Wszystkie myśli krążą wokół leków czy to dobra zmiana, co spowodowało przypływ energii, jak będę dzisiaj spać, czy może warto było jeszcze trochę poczekać. Czy nie będzie tak że parę dni będę się czuła dobrze a później znowu dół. Kiedyś tyle nie czytałam o lekach o nerwicy i dużo lepiej przez to wszystko przechodziłam. Kiedy minie, czy znowu się nie pogorszy i tak w kółko. Logika podpowiada swoje, a obawy swoje. Przede wszystkim to nagłe zejście z esci mnie napawa obawą. Biorąc 20mg esci + 10 mg citalu i 50mg lamo nagle esci w odstawkę i 20 mg citalu + duloksetyna (zupełnie nowa dla mnie substancja) 30 mg i trittico 50 mg. Ale muszę się trzymać tego co mówi lekarz.
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 11