Skocz do zawartości
Nerwica.com

cookiemonster

Użytkownik
  • Postów

    119
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez cookiemonster

  1. cookiemonster

    Stłumienie

    witam u mnie stlumienie tez pojawia sie coraz czesciej najgorsze jest to ,ze robie to sama i nie umiem przestac!! zaczynam sie czuc tak ,ze zyje nerwica sama i tak naprawde nie wiem czego chce , ilekroc pojawia sie emocja to ja uciekam i ciagle tylko widze to jak beda mnie ludzie odbierali , chce sie komus wygadac a tego nie robie , mimo ,ze chce!! bo wiaze sie to z tym ,ze ciezko mi byc soba , mam chorobe sieroca i ciagle to ukrywam , boje sie kazdej emocji , dochodzi do tego ze od nadmiaru tych emocji jestem zdenerwowana i zamiast wyladowac to to ja to dalej tlumie! bo boje sie co ludzie pomysla itp. i ciagle tlumie tlumie i tlumie , nie slucham siebie mam juz dosyc naprawde nie potrafie przestac mimo ,ze wiem ,ze mnie to wykancza czuje ,ze non stop siebie kontoluje , jestem wyczerpana ((((
  2. to jest jak jakis koszmar normalnie :/ nie moge juz tak... wszyscy zyja normalnie :/ ja wlasnie zauwazylam ze mam zmiany nastrojow jak cholera... i nie umiem tegio pokazac bo ciagle sie boje ze zawiode ludzi... raz robie to za chwile chce to:/ i jak tu byc soba :/ wiem ,ze te narzekanie nic mi nie da bo i tak bede musiala sie z tym zmierzyc ale rozwala mnie to ,ze posypal mi sie zwiazek i ta swiadomosc ,ze to wszytsko to bylo klamstwo:/ no to jest horror jakis ;(((( [Dodane po edycji:] wiem o czym mowisz LucidMan "iluzja w iluzji" mi sie tak stalo znowu czulam juz jakby w tym prawdziwym ja w srodku to nieprawdziwe ja... ja sie boje...boje sie tego ze ludzie mnie wysmieja i tego jak ja sie bede zachowywac.... ;((((( to jest cholernie ciezkie... ;((((
  3. tzn zrobilam nienormalna rzecz ktorej nikt zdrowy nie robi , :/ kiedy pojawialy sie momenty keidy chcialam mowic cokolwiek w momencie kiedy bylam soba ( prawdziwe ja) to ja to ukrywalam jakby , nie ze tlumilam ale jakbym ignorowala ... strasznie sie przestraszylam , teraz mam natrety ze zabijam siebie i juz tak mi sie w tej glowie pomieszalo ,ze nie wiem co chce robic a czego nie chce ... moze tez za duzo analizuje... i mam wrazenie ze moj mozg to jedna wielka kontrola samej siebie
  4. wiem tylko wtedy , ze strasznie brakuje mi wtedy kontaktu fizycznego bo chce zeby ktos mnie przytulal... i wtedy zaczynam sie bujac , kiwac wiem ze musze to powstrzymywac i boje sie byc soba wtedy przy ludziach , wiem ze z jednej strony to ja i powinnam siebie szanowac i kochac ale z drugiej strony ta swiadomosc ,ze ktos to zobaczy jest strasznie przerazajaca.... dlatego sie tak chowam...
  5. najgorsze jest to ,ze im bardziej to poczulam tym bardziej sie wycofalam i etraz jestem na etapie tego ,ze amm wrazenie ,ze nie ma juz w ogole mojego ja, zrobilam cos nienormalnego , zatamowalam moje prawdziwe ja! nie zachowywalam sie tak jak sie chcialam zachowywac , tlumilam to i teraz mam wrazenie ,ze juz z tego nie wyjde... ;(((( wszystko mi sie juz miesza... mam wrazenie ,ze popadlam w autodestrukcje i nie robie tego co chce moj organizm... czuje sie kamien powoli.... :( powiedzcie ze da sie cos z tym zrobic... plis juz chce isc tym lękiem niz czuc sie i odbierac ten swiat jak etraz... sama sobie dolek wykopałam ;( boje sie okazywac tego jak sie czuje , tego jaka jestem naprawde , tego ,ze mi zle , czuje wieczna presje zachowywania sie przed ludzmi nienagannie... i teraz juz jest naprawde ciezko
  6. No dzis znow mialam chwile takiego bycia soba ale ten lęk jest potworny... poczatkowo nie chcialam uwierzyc w to co sie dzieje... nie mam odwagi sie z tym zmierzyc a musze!! nie chce zyc iluzja , kiedy pojawia sie moje prawdziwe "ja" to mam wrazenie ze musze uczyc sie wszstkiego na nowo!! to jest jakby oczyszczenie psychiki ale kazda kolejna czynnosci kiedy np ktos sie wtedy o cos mnie zapyta powoduje ,ze wracam do starego ja bo boje sie konfrontacji z wlasna osobowoscia LucidMan ty tez tak masz??
  7. Witam , Dokopałam sie do bardzo istotnej rzeczy w naszej chorobie. Kazdy z nas przezywa jakies natrętne mysli lub tez czynnosci czemu towarzyszy charakterystyczny lęk. Zauwazcie ,ze jak wykonujecie jakies podstawowe czynnosci jak wyrzucanie smieci , czy ubieranie sie to wasza glowa jakby najpierw "mowi" w myslach co robicie czyli jakby uspokaja was i w pewnym sensie upewnia co do wykonywania danej czynnosci. To jest trudne do zauwazenia ale przypatrzcie sie czasem temu , zeby z tego wyjsc trzeba celebrowac kazda czynnosc czyli np jak nalewamy herbate to mamy byc ze tak powiem w tej sytuacji a nie powtarzac sobie w glowie "nalewam herbate" nie wiem czy zrozumiecie mnie o co mi chodzi:D to jest bardzo trudne do wychwycenia, tak czy siak ja tak robilam ostatnio jak bylam na wycieczce , staralam sie skupiac na tu i teraz... pani psycholog kazala mi nie zajmowac sie soba w egocentrycznym znaczenu tego slowa , tylko po rpostu otworzyc sie na ludzi w sensie zeby sie im przygladac a nie wiecznie analizowac siebie , no wiec robilam tak i w pewnym momencie wszytsko pęklo chcialam krzyczec ,ze chce isc do mamy , ogarnela mnie rozpacz i cala dotychczasowa rzeczywistosc runeła , czulam sie soba 1 raz od 22 lat , pojawil sie we mnie taki sam lęk jak wtedy kiedy pojawiały sie natretne mysli ,ze zaraz kogos zabije . Ludzie pod tym lękiem wchowacie wasze prawdziwe Ja , w moim przypadku ja to osoba chora na chorobe sieroca , ktora rodzice dali do szpitala jak miala 9 miesiecy bo byla chora na sepse , dlatego ten lęk , nasza glowa sie jakby broni , boimy sie siebie , ja mimo wszystko spanikowalam wtedy , balam sie pokazac ludziom ,ze sie bujam ,ze brakuje mi mamy walczylam z wlasna osoba , czulam sie zupelnia sama i czulam jakbym patrzala na kazdego czlowieka , ktorego znam , pierwszy raz . Nie mamy ani schizofreni ani nie jestesmy pedofilami ani nie ze nie kochamy naszego partnera , my sie po prostu czegos boimy , czegos z dziecinstwa
  8. no oczywiscie ,ze tak :) ja juz mialam chyba kazde natretne mysli jakie sa mozliwe :) w pewnym momencie odcielam sie od przyjaciol , kumpli itp bo balam sie ,ze spodoba mi sie ktos inny... a to nie jest prawda, teraz widze czym to bylo spowodowane:) uwierz mi tak nie jest... nie podoba ci sie nikt inny bo gdyby tak bylo to bys nie miala nerwicy i bys nie bala ylko bys naprawde kochala czy tez podobal by ci sie ktos inny i nie obwinialabys sie za to :) a ty masz zapewne , jak to jest z nami , odwrotnie :) ja po zerwaniu teraz uswiadomilam sobie w czym tkwil moj blad i mam gdzies w glebi nadzieje , ze moze uda nam sie zwiazek odratowac :) rok temu bylam osoba ktor przez ta nerwice miala pelno roznych mysli , czulam sie jakbym byla jakas niezdecydowana , a teraz? teraz bym wszystko oddala , zeby z nim byc , i nie interesuje mnie czy ma kolor wlosow taki czy inny czy tez nie podobaja mi sie jego ciuchy , po prostu pierwszy raz w zyciu pokochalam kogos za to kim jest we wnetrzu... bo ta choroba nas tego uczy i dzieki niej stajamy sie wartosciowszymi ludzmi :) glowa do gory!!
  9. witam wszytskich po mojej bardzo dlugiej przerwie , no wiec ja w sumie z nerwicy sie wyleczylam i wiem juz o niej wszytsko , teraz niestety mam kolejny problem otoz moj zwiazek w sumie sie rozsypal i w ogole nie umiem sobie dac z tym rady ;( ogolnie to po natrectwach ktore jak sie okazalo wziely sie z choroby sierocej ktora mialam cale zycie , dopiero od roku staram sie zyc bez niej, jednak moj problem stal sie jeszcze wiekszy , moj mozg spontanicznie kryje uczucia prawdziwe przy innych osobach gdzyj ja w podswiadomosci boje sie odrzucenia a teraz niestety mnie to dotknelo , nie umiem dac sobie rady mam problem z samooakceptacja siebie nie umiem uswiadomoc sobie , ze jest ktos kto jeszcze mnie kocha , ze w ogole istnieje taka osoba ;(( mam stany depresyjne nie umiem z ludzmi kontaktu utrzymac , chodze do psychologa , moj chlopak byl jedyna nadzieja dla mnie a teraz wszystko sie posypalo... [Dodane po edycji:] aha jeszcze jedno! wy tak naprawde kochacie wszyscy i to cholernie mocno , nawet nie zdajecie sobie sprawy z tego , ja mialam pelno mysli , balm sie ze pokocham kogos innego , ze zdradze , ze nie podoba mi sie kolor jego wlosow a te mysli natretne tak naprawde pojawiaja sie bo zaslaniaja nam nas prawdziwych bo my mamy taka chorobe ze nie potrafimy wyrazic siebie z obawy , ze zostaniemy sami , ze zostaniemy odrzuceni , po czasie kiedys sie wyleczycie i zobaczycie jak odsloni sie wam swiat i nigdy przenigdy nie mowcie partnerowi ze sie ma zmienic bo to nie w nim jest problem tylko w was pamietajcie o tym
  10. ja sie ale boje ,ze jak myslenie zmienie to wyjdzie ,ze naprawde go nie kocham ej a powiedzcie mi ze jesli w zwiazku liczy sie milosc , szczerosc , zaufanie to czy te cechy powinny byc jakies nacechowane czyms? czy one po prostu sa takie zwykle i to jest wlasnie fajne? hmm?? bo moj facet ma te wszystkie cechy i nie wiem etraz czy powinnam sie skupic teraz tylko na nich czy po prostu moze czegos brakuje u nas nie wiem...
  11. kurcze ja wczoraj mialam taki moment , ze stwierdzilam ,ze nie chce juz walczyc , ze moze powinnam byc sama w sensie nie wiem niezalezna :/ ze moze taka jestem... ja mam problem ze wszystkim np nie wiem czy przy przyjaciolach powinnam sie zachowywac tak samo jak przy moim chlopaku , czy przy rodzinie tez to jest chyba normlane ze czlowiek sie inaczej zachowuje dobrze mowie? bo ja potem mam pretensje ze moze ja caly czas udaje siebie :| albo macie cos takiego ,ze np ogladacie jakis teledysk i macie taki jakis impuls glupich mysli? wczoraj tez tak mialam buuuu ja nie wiem na czym sie mam skupic w zwiazku co tak naprawde jest najistotniejszego [ Dodano: Dzisiaj o godz. 10:41 am ] chcialam jeszcze napisac ,ze mam cos takiego ,ze np stawiam sie w ciezkich sytuacjach np wymyslam , a co by bylo gdyby miedzy mna a nim byloby ciagle nudno i poznalabym kogos i dup lęk jak ja sie mam nauczyc rozroznic ,ze czasem jest fajnie a czasem nie u mnie albo tak albo inaczej ;( i wymyslam a co by bylo gdybym musiala wyjechac na 5 miesiecy z jakims kolesiem ;( no totalnie absurdalne sytuacje potem jak pojawi mi sie jakas mysl to ona czasem wydaje mi sie taka realistyczna czyli np , ze zdradzilam :| a potem mam wyrzuty sumienia.. kiedys to bylo takie nasilone , ze potrafilam analizowac wszystko , a teraz mam tak ,ze np sie z czegos zasmieje to sie zastanawiam czy powinnam sie ztego smiac .. dosyc mam tego... mam wrazenie ze non stop go ranie ;(
  12. aga25 wyobraz sobie ze ja mam tak ze jak moj chlopak zepnie wlosy to wydaje mi sie kims innym niz jak je ma rozpuszczone no masakra mnie to czasem zadziwia ,ze takie rzeczy maja na mnie wplyw ale staram sie z tym walczyc ej powiem wam ,ze ciesze sie ,ze jestem na tym forum i dzielimy sie problemami :) pomagacie mi i wiem ,ze nie jestem sama z tym!
  13. apsik84 kurcze ja tez mialam takie obsesje jak bylam mala ,ze wszytsko co robie to grzech... do teraz mi tak zostalo i ja sie kloce ze soba , czesto mam tak ,ze jak cos mi sie nie podoba to ja musze akceptowac bo sobie w myslach mowie ,ze Bog by pewnie zaakceptowal tez tak mialas? moj chlopak stwierdzil ,ze ja biore na siebie wszystko ,ze musze byc idealna kosztem siebie nawet wczoraj doszlam wlasnie do wniosku ,ze religia we mnie odgrywa duza role od dziecka , ja tez mialam takie mysli zle na temat boga a potem sie zadreczxalam jak ja moglam tak powiedziec ,ze pewnie do piekla teraz pojde:D
  14. kordianka co ty mowisz :) czlowiek jest stworzony do szczescia :) i kazdemu z nas nalezy sie ono tak samo :)
  15. aga25 masz racje z tym , ze chore jest u nas myslenie " wszystko albo nic" ja przez wyimaginowany swiat za duzo oczekiwalam... i wiem , ze na poczatku zwiazku ranilam swojego partnera , wiecznie cos mi sie nie podobalo , uciekalam do swojego "swiata" a teraz kiedy wiem , ze to bylo zle to probuje wyrzec sie calej siebie poprzec ciagle kontrolowanie swojego zachowania:| zastanawiam sie czy to bylo zle tzn ja juz w sumie przyjmuje ze wszytsko co robie to zle i nieustannie sie chce zmienic az przez to doszlam do wniosku ze zmienie sie tylko wtedy kiedy zrezygnuje z siebie... bezsensu... kazdy z nas ma swoje potrzeby i mysle ze masz racje z tym , ze powinnam sie zmienic ale nie kosztem calkowitej rezygnacji z siebie :)
  16. a nie uwazacie czasem , ze moze my powinnismy zrezygnowac z siebie? w sensie , ze mi sami nie wiemy czego chcemy i tylko rezygnacja calkowita z siebie dla innej osoby nas wreszcie od tego uzdrowi?? sa takie rodzaje terapi tylko tak jak napisali ludzie sie wtedy czuja bezduszni ,bo ile mozna zyc nie robiac nic dla siebie... dzis mnie to dobilo ze byc moze wlasnie to jest ta droga.... a ja nie wiem czy umialabym to zrobic ;(
  17. a ja mam do was kochani pytanie. Macie tez czasem tak , ze uwazacie ,ze wasze uczucia sa jakby "nacechowane" jakimis uczuciami? bo ja nie niekiedy sie zastanawiam czy to co ja czuje np odczuwa w taki sam sposob inna osoba do swojego ukochanego , rozumiecie o co mi chodzi?
  18. Ja dzis tez mialam ciezszy dzien czasami jest tak ,ze wszytsko idzie po mojej mysli , a za chwile wszystko odwrotnie
  19. Witam wszystkich jestem tu nowa i kiedy czytam te wasze posty to z jeden strony sie pocieszam , że nie jestem sama z tym wszystkim. Ja sama doszłam do sposobu wyleczenia się z tego. Tak jak napisała aga25 chodzi tutaj o zmianę myślenia. Odkąd byłam malym dzieciakiem zawsze miałam swój własny świat, świat w którym zawsze na 1 miejscu byłam ja , zawsze się coś tam działo , nigdy nie było nudno. To była taka moja odskocznia. Tylko , że teraz widze konsekwencje tego myślenia , czuję się tak jakbym była na odwyku i musiała zmienić caly system wartośći. Moje wcześniejsze związki to nie była miłość , ja ciagle przez ten wyimaginowany świat oczekiwałam , że będzie się coś działo , a kiedy poznałam mojego ówczesnego chłopaka to ta "chemia" początkowa się nie pojawiła przez co ja myslałam , ze to to nie to że powinien się on zachowywać tak , że powinien robić to itp. totalna paranoja. Ja nigdy przenigdy nie skupiłam się na duchowej sferze , a miłość to przecież karmienie ducha a nie karmienie zmysłów. Ja zauważyłam , że odkrywam siebie na nowo , jest cieżko , bo psychika się momentami cofa ale nie można się poddawać. Kochać to tak naprawdę dawać nie brać. Kiedy skupiam się na odczuciu duchowym to te natręctwa znikają . My wszyscy powinniśmy kochać bezwarunkowo , bez żadnych wymagań co do drugiej połówki.
×