Więc tak...o 18.00 byliśmy pod Sukiennicami . Po przydługawym wstępie na cześć Cohena (fatalne nagłośnienie na początku)zaśpiewaliśmy wspólnie z artystami 2 razy utwór Hallelujah . .Jak wiecie utwór ten ma kilka zwrotek , poprzedzielanych przepięknym refrenem . Tłumy . Kto nie miał świeczki (lampionu) świecił komórką albo zapalniczką . Wytworzyła się magiczna atmosfera . Został niedosyt , że nie było innych pieśni Cohena .