Skocz do zawartości
Nerwica.com

potegapodswiadomosci

Użytkownik
  • Postów

    82
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez potegapodswiadomosci

  1. ja chce!!!!!!!!nienawidze jej dziwka jedna, zabrała mi poł zycia prawie
  2. ja ci nie pomogebo sama mam problemy, ale wiedz ze jestes"NORMALNA" i nie jestem ze swym problemem sama!!
  3. bo to jest zapetlenie takie co powoduje ten krag "natrętna mysll ktora potem powoduje negatywne emocje-czyli, ze z mozgu by to pochodziło czy emocja..ktora powoduje ze potem pojawiaja sie natrety co było pierwsze jajko czy kura? ACHA sUZUKI WYLECZYLES SIE?
  4. suzuki i coi w koncu zaczałes brac leki? i co pomogły?jaka psychpterapia cos?miałes?miałas?>
  5. a ja czasem sie czuje jakbym miała poczucie winy za CAłE ZłO SWIATA.. a przeciez nie jest Bogiem, ani nie stworzyłam tego swiata, zeby miec wyrzuty sumienia za tych ludzi, ktorych stworzyłąm nie jestem tez Jezusem ktory umiera za grzechy innych na krzyzu, chociaz czasem sie tak metaforycznie czuje ---- EDIT ---- ACHA I JESZCZE JEDNO WAZNE!! WOLAłABYM UMRZEC Z LęKU, NIZ ZROBIC KRZYWDE KOMUS BLISKIEMU!!i My nerwicowcy własnie tak sobie kopiemu grób.Lękiem sie wykanczamy. a wezmy na zdrowy rozsadek to, skoro ja sie boje juz tylko samych mysli, ze mogłabym zrobic cos złego, to chyba nie jestem zła?tylko wrecz przeciwnie?bo meczmy mnie ze jestem zła osoba.. Mi psycholog powiedział, ze to sie moze brac z tłumienia emocji, te starszliwe mysli o przemocy..tłumimy w sobie gniew, nie przyzwalamy sobie na niego!a tak nie moze byc, emocjom trzeba dac upust!bo sie człek udusi. "więc głowa do gory gdy dzien wstaje rano od tego są nogi by łazic na nich te dni czy gorsze czy lepsze.. ten jest ostatni ktory nie pierwszy"!
  6. TAK ZGADZAM SIE Z SUZUKI ZłE FUNKAJCONOWANIE MOZGU, cos o czym dawno normalny człowiek by zapomniał.. my rozpamietujemy:(
  7. dokładnie mamy zatkane toksycznymi myślami glowy, jak kibel ktory sie(przepraszam za porównianie) gownem zatka, nie mozna spuscic wody, a gdy spuszczasz wode wszystko tylko wypływa, narobic nowych gowien tez nie mozna, bo sie juz nie miesza, przepraszam za niesmaczne porownianie,ale te mysli są jak gówna własnie!!to toksyczne mysli zatykajace nasz umysł!Trzeba na to albo porządnego hydraulika-patrz psychoterapeuta ktory sobie z tym poradzi ma doswiadczenie, albo mozna samemu probowac drutem cienkim jakims, czasem pomaga kret, a czasem niestety, trzeba po kolei kazde gowienko z kibelka w rekawiczkach wyjąc(czyli po kolei wyjmowac wszystkie natrectwa , toksyczne ktore weszły do głowy), zeby pozniej moc spłukac!pozdro ---- EDIT ---- tak a propos dzisiaj odtykałam kibel i jakos mnie porównanie naszło..:)
  8. dokładnie suzuki jak napisałas "inteligetna ciemna strony mocy;)naszje podswiadomosci.. dlatego tak trudno ja przechytrzyc bo jest cwana ---- EDIT ---- to jest ..ta nerwica natrectw z puntu widzenia informatyka to taki samopiszący się program typu wirus, albo trojan, no i komputer nie ma kontroli nad tym jakie rzeczy beda znajdowały sie w tym programie, mozna jedynie usunac takie cos to kosza, wywalic,ale to w sumie nie jest tak łatwe jak w kompie;)bo niby usuwamy z kosza, a w rejestrze są jeszcze pliki:) ---- EDIT ---- poza tym za duzo siedzimy w naszych głowach, zamiast siedziec poza nimi i po prostu zyc zmysłami, doswiadczac zycia tego co na zewnatrz nas a mniej tego co wenatrz
  9. Jeszcze takie jedno coś.Kiedy mam jakieś głupie okropne myśli,to, żeby je zniwelować i zeby mijały stosuje tzw.racjonalizacje.cZYLI STARAM sobie logicznie wytłumaczyc skad sie biorą, to oczywiscie po czesci pomaga, ale dochodze do punktu zapetlenia w tych racjonalizach.bo ok.wyjasniłam sobie wszystko, ze te okropienstwa w mojej głowie, to tylko mysli, juz rozumiem skad sie moga brac, wiem, tez, ze to tylko mysli i ze nie chce tego zrobic.Jednak dokonuje sie zapletenie.No bo wtedy, stwierdza moj mózg(przy tych rajconalizach), ze skoro ze mna jest ok , jestem dobra osoba, nie chce nikomu wyrządzac krzywdy to dobrze uspokaja mnie to.Jednak logika podpowiada mi, ze przeciez są ludzie , ktorzy ropią te okropienstwa o ktorych "ja tylko myle, ze wzgledu na swaoja chorobe nerwice natrectw".Zaczynam wtedy (nie chce tego robic, moj mozg sam sie w to zgałebia), zaczynam analizowac, czemu są tacy zli ludzi?czmeu robia takie złe rzeczy, jak czasem podaja w wiadomosciach?(jakies zabojstwa cos)..czemu swiat nie moze byc dobry i składac sie tylkoz dobrych ludzi, wtedy wiem, ze nie miałabym zadnej nerwicy, bo nie miałby sie skad brac moje mysli o okropienstwach jakis, bo do takich rzeczy by nie dochodziło, wiec nigdzie w wiadomosciach nie mogłabym usłyszec, ze ktos kogos zabił, wiec nie mogłam bym popasc w sugestie, ze ja moge kogos skrzywidzc jak to zwykle w naszej nerwicy bywa!! No i znow, zaczym sie lękac.Potem, zaczynam wczuwac, sie w tych ludzi, w tych co robia te okropienstwa?staram sie sobie wytłuamczyc, zeby zracjonalizwac lęk, czemu to robia?Moze są chorzy, a moze po prostu nieszczesliwi i to nie ich wina to jacy są, wiec nie mam sie czego lekac.No i znow zaczym sie zastanawiac, czy ja?skoro przeciez tez jestem "chora"na nerwice natrectw, to czy skoro tak jest, to znaczy, ze jestem zdolna jednak do tych okropienstw, bo przeciez bez powodu ludzie nie robia złych rzeczy, nie zabijaja, nie krzywdza!!!i znow sie zapetlam!!U mnie racjonalizacj, nie działa!!po prostu nie moge sobie wytłumaczyc logicznie pewnych rzeczy i przez to znow łąpie ten lęk..to chore:(wy tez tak macie?czy tylko ja sie tak zapetlam?jak sie nie zapetlac?? ---- EDIT ---- za bardzo tez jestem empatyczna, ma to swoje złe strony, ale jak ogladam filmy zarowno wczuwam sie w dobre postacie, jak i złe..przez te złe potem łapie nerwice..boje sie chyba zła tak w ogole!
  10. ze biorą się z nieumiejetnosci panowania nad własnym umysłem,a jeszcze często jest tak, ze natrectwa i mysli natretne maja osoby inteligetne, a i tu jest własnie tajemnica poliszynela.Ja przynajamniej wierze w dusze.U mnie to czasem wygląda jakby mój umysł chciał przechytrzyc-wystarszyc wręcz moja dusze, NO, A ze umysł jest sprytny i cwany...to potrafi takie sztuczki stosowac ,ze hoho , ze sie sami swoich wytworow umysłu boimi!Dusza ze swej natury jest uczuciowa i delikatna podatna na sugestie.Im inteligetniejszy umysł, tym dusza ma trudniej by moc go okiełznac.Poniewaz dusza nie znam sztuczek znanych umysłowi,wszystkie te obsesje , kompulsje,ruminacje,analizy swoich mysli, biorą sie z umysłu, a czasem z naszej nieumiejetnosci panowania nad przyrzadem zwanym mozgiem.No, ale przeciez nie skłądamy sie tylko z mozgu, mamy wolną wolę i dusze i własnie ta dusza krzyczy w nas z lęku i z bólu, gdy umysł nam podsuwa jakies straszne obrazy.Gdy dusza z umysłem nie wspołpracuja rodzi sie napięcie miedzy nimi i kłócą się nie mogą sie dogadac..bo co innego nam w duszy gra, a co innego w myslach gra..Czasem brak nam wiary i myśle ze wiara jest przeciwienstwem lęku.Ludzie , ktorzy ufnie wierza w Boga, mniej sie boją, mniej lekają.Jednak gdyby to było takie proste.Jestesmy istotami niezmiernie kruchymi , czasem czuje sie jakbym była z waty, byle rysa na mym umyśle juz sie rozpadam.Wiem,to jest tylko moja teoria , a takich teorii jest wiele, ze natretcwa biora sie z dziecinstwa, ze z braku poczucia własnej wartosci i one tez są prawdziwe..kazde nowe odkrycie dotyczace natrectw..jest czyms istotnym, bo pomaga nam zrozumiec ich skomplikowana naturę. Czy nie macie takie, ze macie jakies okropne mysli, ktorych sie boicie(wytwarzane w umysle), a za chwile odzywa sie jakis głos w nas jakies wewnetrzne ja!"kurde mysli, to tylko mysli, ale ja przeciez taki nie jestem i nie chce byc!!"(odzywa sie dusza). Jedna z moich osobistych mantr powtarzanych , gdy nachodza mnie natretne mysli"Mogę sobie myslec o czym mi sie zywnie podoba, ale czy chcę?, nie nie mam ochoty sie zadreczac.."chwiliwo działa
  11. kurcze jakos mało mnie pocieszyłes,pocieszyłas... bo napisałąs/napisałes.."jestem małe prawdopodobienstwo ze sie tego dopuscisz" małe czyli..ze jednak jakies jest i juz sie znowu zaczełam..bac..spiralke nakrecilam:( ---- EDIT ---- zauwazyłam, ze wszystkie moje natrectwo łaczy jedno!!! a mianowicie dotyczą -strachu, albo raczel leku przed utrata kontroli ..przeze mnie.. ciekawe czemu akurat o to chodzi..o utrate kontroli.. jakbym sobie nie ufała i siebie samej sie bała..
  12. i czy ktos kto ma natrectwa o pedofilii,moze stac sie pedofilem..zastanawia mnie to, bo od jakiegos czasu takie własnie mam natrectwa, kiedy przeszły mi natrectwa o opętaniu z ktorych teraz sie smieje, naszły mnie nowe..o pedofilii, a wszystko dlatego, ze mam małe dziecko i ostatnio wyobraziłam sobie, ze mogłby mnie na przykład podniecic..to sie sama siebie wystraszyłam..wystarszałam sie tej mysli, a tak kocham mojego bobasa, w zyciu bym go nie skrzywdziła
  13. tak sie zastanawiam,czy natręctwa mogą się brać z....przeżyć z dziecinstwa, o ktorych zapomniałam bo są bolesne...? a ktore, zaczełam sobie przypominac, w pewnym sensie dzięki psychologowi, ktory zaczął drażyc ten temat..ze mną.. Miałam ojca alkoholika.Dzieciństwo jak za mgła, bo niekoniecznie całe szczęsliwe.Czlowiek, chyba ma takie cos , ze wypiera złe wspomnienia ze swiadomosci, ale czy one na pewno znikąją?Przeciez gdzieś tam pozostają. Sa to przykre doświadczenia.Był to też lęk,że coś się może wydarzyć.Gdyż kiedy ojciec wracał z pracy pijany, często wszczynał bezpodstawne awantury,mi , mojemu rodzeństwu, mamie.Ja byłam jeszcze bardzo mała, kiedy widziałam, jak ojciec, kilka razy uderzył moje rodzeństwo.Panicznie sie bałam, jego gdy był pijany.Bo nigdy nie było wiadomo"co się tym razem wydarzy".Był bardzo agresywny i niemiły, dogadywał złośliwie mojej matce, nie szanując jej.Była naprawde wredny wobec niej , przy nas.Ja dużo wypłakałam wtedy łez, byłam wsciekła na ojca, ale nigdy, mu nie nagadałam, nie nakrzyczałam, co o nim myślę, ze nas krzywdzil i ze przez niego tyle sie nacierpiałam.Czasem jak pomyśle, o rodzajach moich natręctw.Związanych głownie z przemoca...to jakos zaczynam kojarzyć to sobie z moim ojcem.No i teraz kiedy odczywam lęk przed natrectwami, lub po nich...jest on identyczny jak lęk..z dziecinstwa.Lek przed włąsnym ojcem, tak samo jak teraz lęk przed własnymi myslami!! Mimo, to nie jest w mojej naturze"agresja, ani przemoc..jestem osobą o łagodnych, jak widac lękliwym usposobieniu.Zastraszona włąsną rodziną.Moja matka do tego była straszną histeryczką, płakała z byle powodu,czesto tez wbudzałą w nas poczucie winy, za to co sie dzieje.Jakbysmy byli winni, tego, ze ma męza pijaka.Musiałąm sie otworzyc, tak mi lżej.Czasem miałam wrazenie, ze moja matka robi z siebie "ofiare", a ojciec. jest jej "katem"...W naszym rodiznnym domu, nigdy nie było wiadomo, co sie wydarzy.Panował niepokoj i chaos.Nie było dyscypliny.Matka miała po kilu latach pijanstwa ojca miała juz tak zszargane nerwy, ze czasem płakała z byle powodu, ze np, nie wyniosłam smieci.Na domiar złego, gdy ojciec był trzezwy, matka nagle "zapominała" o grzeszkach ojca ..gdyz tak cieszyła sie ze w koncu jest trzezwy.Nagle tez miałam wrazenie ze odracala sie od nas.No i gdy cos zbroilismy, rodzice byli"przeciwko nam"....Dopiero gdy ojciec był pijany szukała, w dzieciach"poplecznikow"...Poza tym, jej teksty do ojca, kiedy był pijany, do dzis pamietam...i snia mi sie po nocach"dno moralne zapijaczona morda"...itd.. Było tez, tak, ze gdy ja cos zel zrobiłam, zaraz byłam wyzywana od najgorszych i ciagle mi to wypominano, nawet po latach, niekotre rzeczy mi wypominali, a gdy zrobiłam cos dobrze..nikt tego nie zauwazal'jakby to było normalne, ze musi sie udawac"Zadnej pochwały nic. Rodzice mieli metody tak niewychowawcze, ze i tak w miare normalna jestem,jak na ich metody wychowawcze...ale nie pozostało to bez echa..Patologiczna rodzina niestety:(, ale ja jej nie wybierałam.Mysle, ze do dzis nosze w sobie złosc.. na rodzicow..pewnie, moze i stad te natrectwa..Niby im wybaczyłam,ale nadal chyba mam zal do nich. To smutne dziecinstwo i przykro , ale gdy o tym pisze mi lepiej.Chyba wybaczyłam rodzicom, ale mam te nerwice natrectw..i mysle, ze nie przypadkowo!! jak myslicie?czy takie dziecinstwo mogło miec wpływ na moje natrectwa..ktore kręcą sie wokół szeroko pojętej przemocy, agresji...ze moge komus bliskiemu krzywde zrobic..i tego sie boje, od tego mam lęki i wyrzyty sumienia
  14. No i jak rozróżnić depresje od nerwicy?Czemu tak jest, że jak wstaje rano, nie mam humory, dopiero wieczorem mi wraca.można miec depresje razem z nerwicą?lub miec depresje z objawami nerwicowymi. glownie chodzi mi o natręctwa myślowe, czy wystepują tez w depresji, bo moze ja mam tak naprawde depresje..tym bardziej, ze za chwile sytuacja w moim życiu się zmieni..urodzę dziecko..może to być depresja okołoporodowa...przeciez
  15. Po pierwsze; wyszukałam w necie wiadomości o panu Viktorze Franklu. Niesamowty człowiek Wink) na stronie wikipedii /w jęz angielskim/ jest wiele mądrych cytatów z jego książek. Poza tym jeszcze dwie ciekawe lektury, które ostatnio mnie zainteresowały. 1. Emanuel Działa OP 'Skrupulatom na ratunek' stąd przytoczę fragment który poniekąd nawiązuję do cytatu z artykułu Frankla. Text ma dośc specyficzny styl i język ale chyba dobrze coś wyjaśnia. '..Od chorego psychicznie i histeryka skrupulat różni się tym, że walczy z natrętną myślą. Chory psychicznie nie walczy ze swymi myślami, uważając je za prawdziwe. Histeryk przyjmuje za prawdę jakiś fałsz by za chwile przerzucic sie na cos zupełnie przeciwnego/.../ Skrupuły powodują dwa zjawiska: podział świadomości i pasożytnictwo. Chory musi żyć w swoim środowisku i równocześnie bez przewy walczyć z napierającymi skrupułami. W jego psychice wytwarzają się jaby dwa światy: oficjalny oraz tajemne życie choroby. Tworzą się dwa systemy myślowe, dwa'ja'.. to rozdzieranie duszy czyni wielkie spustoszenie w psychice skrupulata. Nie dojdzie jednak nigdy u niego do całkowitego jej podziału - mimo że sie tego obawia - ponieważ chore 'ja' działa na sposób pasożyta. Pasożyt wnika w głąb ofiary, ciągnie z niej żywotne soki, lecz nigdy się z nią nie utożsami..' I druga lektura, dalej w nawiązaniu do cytatu, bo żeby wygrać z 'pasożytem', trzeba napewno wzmocnić siebie, własne poczucie wartości, zwyczajnie pokochać siebie i zaufać sobie. w tej dziwnej 'walce' stanąć po swojej stronie;) 2. 'Od poczucia własnej wartości do poczucia jaźni' Jean Monbourquette mam nadzieje że te texty mogą być dla Was pomocne.
  16. gdzie mam się wybrać?na egzorcyzmy?ale to budzi we mnie jeszcze wiekszy lek.., jak pomysle, ze mam sie gdzies wybierac! raczej sobie to wmawiam bezsenownie, bo jestem tego swiadoma!
  17. http://216.239.59.104/search?q=cache:dULlNrcj6sAJ:www.bazylika.rybnik.pl/%3Fart%3D105+tomasz+budzy%C5%84ski%2Begzorcyzmy&hl=pl&ct=clnk&cd=11&gl=pl&client=firefox-a cytat z tej strony o Ojciecu Gabriele Amorth jest najgroźniejszym przeciwnikiem diabła w Europie Jest jedynym egzorcystą świata, który pracuje przez siedem dni w tygodniu, nawet w Wigilię i Wielkanoc. Przeprowadził ponad 70 tys. egzorcyzmów w ciągu 21 lat. A CO POWIECIE NA TO?JAK TO WYTłUMACZYCIE? "Ojciec Amorth wszystkim zgłaszającym się do niego poleca, aby najpierw zasięgnęli porady lekarza i psychiatry. Większość domniemanych opętań to przypadki depresji, manii i zaburzeń umysłowych. Ale zdarza się też, że medycy sami przysyłają egzorcyście pacjentów, których choroby uznali za beznadziejne. Psychiatra Vincenzo M. współpracował z księdzem Amorthem w 1993 r., usiłując udzielić pomocy pewnej zachowującej się dziwnie młodej kobiecie. Zgodził się udzielić konsultacji przed egzorcyzmem. Później, przed komisją dochodzeniową rzymskiej Izby Lekarskiej, zeznał pod przysięgą: "Uważałem egzorcyzmy za hokus-pokus. Nie wierzyłem ani w Boga, ani w diabła. Ale kiedy pacjentka weszła do mojego gabinetu, przeżyłem najgorsze pół godziny w moim życiu. Od razu wyczułem, że dzieje się coś dziwnego, gdyż poczułem paniczny lęk przed pacjentką. Wypisałem receptę i miałem nadzieję, że zaraz sobie pójdzie. Nagle jej ramiona wydłużyły się błyskawicznie o jakieś dwa metry, jej dłonie zmieniły się w szpony, które rozdarły blok moich recept i ta młoda, atrakcyjna kobieta odezwała się głosem starego mężczyzny: »Nie potrzebuję tych bzdur«". Można nie wierzyć w świadectwo rzymskiego lekarza, który odtąd, przejęty lękiem przed piekielnymi mocami, nie chce mieć nic wspólnego z rytuałem egzorcyzmów. Ale ks. Amorth może przedstawić też ekspertyzę, wystawioną w 1998 r. przez bardzo sceptycznie nastawionych wobec spraw metafizycznych naukowców z Instytutu Lingwistycznego uniwersytetu w Rzymie. Stwierdzili oni, że zaszedł przypadek, którego nie potrafi wytłumaczyć nauka - oto młoda włoska wieśniaczka, mająca kłopoty z mową ojczystą, podczas egzorcyzmów soczyście" ZNALAZłAM TO I STARSZNIE MNIE TO PRZERAZIłO:(
  18. tak rzeczywiscie mi pomgało, jak sobie mowiłam, "to tylko moje myśli, nie wierze w nie, to objaw nerwicy, a nie niczego innego" [ Dodano: Dzisiaj o godz. 1:40 pm ] pewnie, ciekawy temat, ale dla mnie , jak widzisz, bolesny
  19. ale ja juz sama nie wiem, jestem wierząca, ale jak czytam o egzorcyzmach, to sie jeszcze bardziej boje,sama juz nie wiem, moze jestem opętana/? No, ale z drugiej strony jestem wierząca i nie chce wierzyc w "Boga" ktory zsyła"demony na ludzi" czy to byłby w ogole"dobry " Bog?? [ Dodano: Dzisiaj o godz. 1:07 pm ] Majfu wszystkim sie martwie, wszytskiego boje, ostatnio sobie mowie, a co mi sie moze stac najwyzej "umre"na atak paniki kiedys i tyle.. a przeciez i tak kazdy umrze i o dziwo ten tekst mi pomaga.. Jak mam krzyczec?juz prawie nauczyłam sie ignorowac, moje natręctwa:(a tu masz,znowu maja pretekst, zeby sie pojawiac..bo skoro "jestem opetana,to stąd moje złe mysli" tak sobie to logika moja tłumaczy:(* [ Dodano: Dzisiaj o godz. 1:12 pm ] zawsze bałam sie wszelkich informacji o egzorcyzmach i np.o filmie Egzorcyzmy Emilly Rose, wiec chcac pokonac w koncy ten lęk, sugerujac sie terapia behawioralna, byz zrobic to czego sie obawiamy...i obnizyc poziom leku..wiec tak zrobiłam, nie moge sobie teraz zarzucic tchorzostwa, bo w koncu odwazyłam sie wejsc na te strony, emocje opadły, nic sie nie stało, nie umarłam ogladajac tych stron..wiec moze to i dobrze, ze zrobiłam, tylko co dalej, bo czytajac tamte strony, duzo informacji wdarło sie do mojej głowy, boje sie ze moga mi zaszkodzic, choc staram sie racjonalizwac lęki na tyle na ile umiem, wszytsko byloby dobrze, gdybym była"niewierzaca ateistką", ale ja jestem, słabo, ale zawsze, jakos wierząca.. [ Dodano: Dzisiaj o godz. 1:13 pm ] podobno opętani,sa również tego świadomi, ze cos z nimi nie tak, czyli identycznie jak my w nerwicy natręctw:( [ Dodano: Dzisiaj o godz. 1:15 pm ] jesli tylko mozecie, wyperswadujcie mi moje Tezy jest się mylę!!:(pocieszcie, albo kopnijcie w tyłek, zeby przestała ie zadręczac!
  20. była chora na nerwice natrectw?Moze sobie wmówila, ze prześladują ją demony,bała sie wody święconej(więc fobia), a głosy ktore słyszała..to byłby jej obsesje.. przeczytajcie sobie jej biografie! NAPRAWDE MIAłA NA IMIE Anneliese_Michel dla mnie pasowała by do niej nerwica natrectw gdyz ona była bardzo pobożna, a zaatakowały ja "natręctwa zwiazane własnie z religią"!!! http://pl.wikipedia.org/wiki/Anneliese_Michel "Jak wynika z dzienników, które prowadziła, a także świadectw lekarzy i egzorcystów, nie zrezygnowała z pomocy medycznej. Poddawana była systematycznemu leczeniu medycznemu (które - jak się okazało - nie przynosiło żadnych rezultatów). Sama poszkodowana podkreślała jednak wielokrotnie, iż stosowane od wielu lat leki nie przynosiły żadnych pozytywnych rezultatów, a wręcz przeciwnie - zwiększały dolegliwości. Według niej znaczną ulgę w cierpieniu przynosiła jej natomiast pomoc duchowa.[potrzebne źródło] Stosowane leki antyepileptyczne zentropil, aolept i tegretal, mogą wywołać poważne skutki uboczne." ale z tego co mi wiadomo, szybko odstawiono jej leki...wiec to tez mogło byc przyczyną jej smierci!
  21. e-terapia Obecnie coraz popularniejszą alternatywą dla spotkań twarzą w twarz jest kontakt poprzez Internet (chat, video-konferencja). Ze względu na odległość od gabinetu czy brak czasu uzyskanie fachowej pomocy w bieżących kłopotach może być znacznie utrudnione. Terapia poznawczo- behawioralna (krótko-terminowa, skoncentrowana na konkretnych problemach i celach) bardzo dobrze współgra ze specyfiką kontaktu on-line. czy moze byc skuteczna?
  22. LOLA NAPISZ MI WIECEJ, JAK PORADZIłAS SOBIE Z WIDOKIEM NOZA ITD BARDZO POMAGASZ:)TUTAJ NAM:bo nie dołujesz, a dajesz nadzieje:) [ Dodano: Dzisiaj o godz. 1:24 pm ] znalezione w necie!!z cyklu doktor radzi:) "Od kilku lat choruję na nerwicę natręctw. Brałam leki, ale od mniej więcej pół roku już nie biorę. Ostatnio nasiliły mi się natrętne myśli, zwłaszcza te związane z możliwością zajścia w ciążę. Np. ostatnio całowaliśmy się z moim chłopakiem w samochodzie. W pewnym momencie włożył mi delikatnie rękę w spodnie i dotknął moich pośladków. Teraz nękają mnie myśli, że mogę być w ciąży. Mój chłopak wie o moim problemie związanym z nerwicą, więc zawsze myśli "o wszystkim", abym nie miała nawet cienia podejrzeń. Ja jednak wymyśliłam sobie, że tam wcześniej na siedzeniu mogły być plemniki i on, dotykając ręką kanapy, mógł je przenieść ręką na mój pośladek i teraz mogę być w ciąży. Bardzo się denerwuję, boję się z kimkolwiek porozmawiać. A teraz zbliża się moja "osiemnastka", boje się, że nie będę mogła pić alkoholu, bo jakbym była w ciąży, to mogłabym przez to poronić albo coś i nawet nie mieć pewności, czy tak naprawdę byłam w ciąży... Przepraszam, że zajmuję Wam czas, ale naprawdę nie wiem, co zrobić. Z góry dziękuję za odpowiedź. Alicja, lat 18, woj. zachodniopomorskie" Droga Alu! Chorujesz na nerwicę natręctw, a to oznacza, że powinnaś być pod stałą opieką lekarza psychiatry (oraz psychologa). Pojawienie się tych myśli natrętnych jest, najprawdopodobniej, konsekwencją odstawienia leków. Najlepiej więc będzie, jeśli udasz się do swojego lekarza, który znów zaleci odpowiednie leki, po których poczujesz się lepiej. Jeśli chodzi o same myśli natrętne, to są to tak naprawdę zupełnie irracjonalne, bezsensowne, nielogiczne myśli, które niczemu nie służą - wręcz przeciwnie. Zapewne zdajesz sobie zatem sprawę, że niemożliwym jest zajście w ciążę poprzez np. dotknięcie pośladków itp. Warto w takich sytuacjach, kiedy pojawiają się te myśli, skonfrontować je z rzeczywistością, wiedzą, doświadczeniem. Wówczas łatwiej jest zobaczyć ich nielogiczność, nieracjonalność, a tym samym, w jakimś tam stopniu, pokonać je bądź choćby zmniejszyć ich siłę. Ponadto, jeśli rzeczywiście obawiasz się, że możesz być w ciąży, wiedz, że nie ma prostszego i skuteczniejszego sposobu na rozwianie wątpliwości w tym względzie, jak zrobienie sobie testu ciążowego. I już! I jedna uwaga! Pamiętaj, że nie można łączyć lęków z alkoholem! Nierozsądne jest również odstawianie leków tylko po to, aby się móc napić. Najważniejsze jest Twoje zdrowie oraz dobre samopoczucie! Pamiętaj! (jb) [ Dodano: Dzisiaj o godz. 7:56 pm ] CHCIALABYM ŻEBY TE SŁOWA WYCIETE Z ARTYKUŁU " fRANKLA WIKTOR E" POMOGŁY WAM TAK BARDZO JAK MNIE ..... Również w takich przypadkach terapia winna zaczynać się od samych korzeni zła. A zło tkwi w tym, że wszyscy tego pokroju neurotycy padają ofiarą błędu. Nie wiedzą, w każdym razie, zanim o tym im się nie powie, że lękają się czegoś, czego lękać się, właśnie przy swym nerwicowo-natrętnym usposobieniu, nie mają żadnego, nawet najmniejszego, powodu. Mianowicie właśnie oni nie mogą zachorować psychicznie, ponieważ jest rzeczą znaną wszystkim psychiatrom, że ludzie skłonni do wyobrażeń natrętnych lub na nie cierpiący są po prost odporni na prawdziwe choroby psychiczne, a więc na psychozy....
  23. dzieki fisiel mądre rady!Jednak po przeanalizowniu głębszym dochodze do wnioskow, ZE lek ktory teraz odczuwam ..po natrectwach..towarzyszył mi cale zycie.Był to lęk pochodzący z mojego rodzinnego domu.Wychowalam sie w domu gdzie alkohol był na pierwszym miejscu.To starszne przezycia z dziecnstwa, podejrzewam tkwią w mojej nieswiadomej czesci i ja..i te natrectwa moga byc tego objawmi.Np.bałam sie nieraz ojca, ze nam cos zrobi pod wpływem alkoholu..nie wiem, czy mozna, ale chyba mozna to jakos powiazac z moimi natretnymi myslami, o tym, ze ja moge komus cos zrobic:( chyba sie zapisze na refundowaną terapie DDa dorosłych dzieci , alkoholikow, moze to cos mi da..bo na prywatnego psychoterapeute mnie nie stac [ Dodano: Dzisiaj o godz. 9:55 am ] "Jak zapewne mogliśmy się przekonać na podstawie przytaczanych przykładów, zawierających opisy historii życia różnych osób, formy lęku człowieka mają swoją genezę oraz historię swego rozwoju. Rozmiar, intensywność i przedmiot naszego lęku, kiedy już jesteśmy dorośli, zależą od tego, co przeżyliśmy w dzieciństwie. Człowiek, którego dzieciństwo było szczęśliwe, w zasadzie potrafi, jeśli nie dosięgną go ze strony losu jakieś nadzwyczajne ciosy, poradzić sobie z podstawowymi formami lęku egzystencjalnego, przynajmniej w tym sensie, że nie stanie się on przyczyną jego chorób, ponieważ dzieciństwo dało mu solidny fundament osobowości. Ktoś, kto natomiast był skazany w dzieciństwie na lęk i trudne sytuacje, które go przerastały i w których nie miał się wówczas do kogo zwrócić, będąc dorosłym przeżywa lęk jako coś o wiele bardziej obciążającego i przygnębiającego, gdyż porusza on w nim lęk z dzieciństwa, z którym wtedy sobie nie radził. Dla takich osób pewną pomocą może się stać psychoterapia w jednej ze swoich form. Może wystarczyć nawet samo tylko uświadomienie sobie, że lęk ten - którego rozmiar jest dla zewnętrznego obserwatora niezrozumiały - porusza i ponownie wywołuje trudne przeżycia z okresu dzieciństwa, wobec których jako dziecko było się wówczas bezradnym, lecz do zmierzenia się z którymi ma się teraz do dyspozycji coś, czego wówczas brakowało: zaufanie, nadzieję, umiejętność wglądu w siebie i odwagę." [ Dodano: Dzisiaj o godz. 9:56 am ] Gdy doświadczamy któregoś z wielkich lęków, oznacza to konfrontację z jednym z wielkich wyzwań życia; akceptując lęk, a potem próbując go przezwyciężyć, wyzwalamy bowiem w sobie nowe umiejętności - każde opanowanie lęku jest zwycięstwem, które nas umacnia, każda ucieczka przed nim jest porażką, która czyni nas słabszymi.
  24. fisiel no, ale jak po 5 miesiacach z tego wyszłas!!Powiedz mi!!napisz konkretne rady, albo napisz, jak przebiagało to stopniowe, przechodzenie"tych mysli" a czy to było w jakims trudnym w zyciu dla ciebie momencie , bo u mnie tak jest!.. [ Dodano: Dzisiaj o godz. 4:55 pm ] powiedzmy, ze nie boje sie tak opetania , co choroby psychicznej,jak w pierwszej kolejnosci tych myslibo one napedzaja strach przed choroba? same ci ot znikneły, czy jakos działałas na nie..perswazja i manipulacja:), zeby sobie poszły, no i zeby przestaly cie jak mnie starszyc!!? [ Dodano: Dzisiaj o godz. 4:57 pm ] gratuluje, ci, ze juz sie nie zamartwiasz tak a propos;)chce pojsc w Twoje slady, ale nie wiem jeszcze jak,moze mi dasz jakies konkretne rady..a [ Dodano: Dzisiaj o godz. 4:59 pm ] TO SA RADY OD MOJEGO KUMPLA CO TEZ TO PRZEZYł!!moze cos dodasz!!?od siebie!! AKCEPTUJ TE NATRETNE MYSLI!! BAGATELIZUJ TEZ JE NIE WIERZ W NIE! NIE WALCZ Z NIMI TłUMIAC ICH,LUB CHCAC JE WYPCHNAC Z GłOWY, BOI WTEDY JE TYLKO WZMACNIASZ! I NIE MASZ WTEDY SZANS ZZYJ Z NIMI I ROB WSZYSTKO NA PRZEKOR NIE DAWAJ SIE IM TERRORYZOWAC JESLI NP. MYSLISZ, ZE ZROBISZ KOMUS KRZYWDE NIE CHOWAJ NOZY ALE KROJ , ROB COS NIMI PRZESTAN SIE ICH BAC TYLKO MYSLISZ, O RZECZACH ZłYCH, ALE NIGDY ICH NIE ZROBISZ BO ODROZNIASZ DOBRO OD ZłA! TO UłUDA , KTORA CIE MECZY! ODRZUC JA POPRZEZ AKCEPTACJE TYCH MYSLI!!
×