Skocz do zawartości
Nerwica.com

archetyp

Użytkownik
  • Postów

    76
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez archetyp

  1. hmm problem jest złożony, czytałem że niektórzy ludzie zażywając dragi nie jako podświadomie próbują leczyć się, ale chyba nie tędy droga. Jednak widzę w tym co opisałeś pewną logikę. Amfetamina uwalnia neuroprzekaźniki z zakończeń nerwowych i blokuje ich wychwyt zwrotny, silniej uwalnia noradrenalinę, niż dopaminę, za to najsłabiej uwalnia serotoninę. Wskutek tego zwiększa się aktywność układu nerwowego i w efekcie pobudzany jest cały organizm. (w uproszczeniu przyjmiemy wpływ działania Amfetaminy: Duże "N", dość duże "D" i znikome "S") Czujesz się "normalny" po amfetaminie, a po "velnlectin'u", czyli Wenlafaksynie - nie, bo (dedukuję) nie wpływa on na braki dopaminy w mózgu. "Mechanizm działania wenlafaksyny polega na wybiórczym hamowaniu wychwytu zwrotnego neuroprzekaźników: noradrenaliny oraz serotoniny." Niestety jest to słaby inhibitor wychwytu zwrotnego dopaminy. (czyli w naszym schemacie działania: duże "N", znikome "D" i duże "S") Porównanie schematów: Amfetamina: duże "N", dość duże "D" i znikome "S" Wenlafaksyna: duże "N", znikome "D" i duże "S". I tu może być klucz do leku który Ci pomoże, jeśli przyjąć że musisz mieć podobne stężenie "Dopaminy" jakie wywołuje amfetamina. Czyli duże "N", duże "D" i duże "S" (dlaczego duże "S" napisze poniżej). Jak widać, wenlafaksyna nie powoduje dużego stężenia Dopaminy. Myślę że duże stężenie Serotoniny nie przeszkadzało by tutaj, bo "deficyt tego neurotransmitera jest uznawany za patofizjologiczną podstawę zaburzeń nastroju o charakterze depresyjnym". Kluczem do rozwiązania problemu wydaje mi się istotna rola jaką odgrywa Dopamina w mózgu. Piszesz że czujesz się rozleniwiony i tu mogła by pomóc Dopamina, która jest odpowiedzialna w dużym uproszczeniu za "energię" (tzn. w układzie pozapiramidowym jest odpowiedzialna za napęd ruchowy, koordynację oraz napięcie mięśni, a w układzie rąbkowym (limbicznym) jest odpowiedzialna za procesy emocjonalne, wyższe czynności psychiczne, oraz w znacznie mniejszym stopniu procesy ruchowe). Czyli optymalny schemat działania neuroprzekaźników dla Ciebie byłby: duże "N", duże "D" i duże "S". Jak to osiągnąć? Chodzi o Selegilinę, co ciekawe wyczytałem że w wyniku biotransformacji Selegiliny powstaje amfetamina! Silnie hamuje deaminację dopaminy, czyli powinno być jej więcej. Czyli duże "N", duże "D" i znikome "S". I to rzeczywiście mogło by być lekarstwo na Twoje problemy, zamiast amfetaminy, z tym że trzeba by nadrobić braki Serotoniny, żeby otrzymać efekt antydepresyjny. Niestety nie wiem czy to jest możliwe w takim układzie. Porównanie schematów: Amfetamina: duże "N", dość duże "D" i znikome "S" Wenlafaksyna: duże "N", znikome "D" i duże "S". Selegilina: duże "N", duże "D" i znikome "S". Chodź logika wydaje się słuszna, jest oparta wyłącznie na tym co piszesz i mojej zwariowanej być może dedukcji. Zwariowanej bo nie mam wykształcenia lekarskiego, więc nie wiem na ile słuszne to spostrzeżenia, aczkolwiek intuicyjnie czuję że powinieneś porozmawiać o tym ze swoim psychiatrą, jak podchodzi do Twojego problemu od strony czysto naukowej i wtedy przedstawić mu ten pogląd na sprawę.
  2. a możliwe są w depresji odwrotne odwrotne stany emocjonalne, tzn. rano w miarę dobrze, a wieczorem porażka?
  3. słyszałem że wszystkie witaminy z grupy B mają dobry wpływ na centralny układ nerwowy !
  4. archetyp

    Prozac

    no właśnie jak to w końcu jest z tym prozakiem? czytałem wiele dobrego o nim w ksiazce "wsłuchując się w prozac" a tu na forum widzę że nie macie dobrego zdania na jego temat, czy mam pecha i tylko na takie trafiłem?
  5. wygląda na depresję ale żeby to stwierdzić 100% najlepiej będzie jak pójdziesz do psychiatry, co stało się z chłopakiem? zrobił coś wbrew Tobie i dlatego nie lubisz dotyku?
  6. Wierzysz w to? Nierozwiązane problemy przyciągają te same problemy, by je rozwiązac ;/ nie zbyt, dlatego napisałem być może hmm.. nie pamiętam zbytnio pewnie z głębin internetu ehh podły dzień.. przestaliśmy się rozumieć z dziewczyną, a na dodatek nie odzywamy się, czuje że związek dogorywa :/
  7. upsss.. chyba zapomnieliśmy czyj to temat mam nadzieje że CITRIA nie będzie zła :) O ile dobrze rozumiem to miło mi że moje słowa pomagają Ci spojrzeć na to z innej perspektywy :) Pisząc z Tobą sam uświadamiam sobie te sprawy na nowo i utrwalam w przekonaniu że nie jest tak źle, jak by nam czasem się wydawało, istnieje droga wyjścia z labiryntu dróg :) By samemu walczyć trzeba żyć w odpowiednim środowisku, odpowiednio odżywiać się, mieć wsparcie duchowe i psychiczne, bez tych warunków to "walka z wiatrakami". Jeden dzień zniesiesz to, dasz radę by w następnym pogrążyć sie głębiej. Wiele czynników musi być spełnionych by można było obejść się bez leków i psychiatry. Dobrze że masz tego świadomość. Tak, więc: "Słuchaj mnie, moich słów, mojej ciszy, mojego istnienia. Próbuj zrozumieć to, co tutaj się dzieje, co tutaj się zdarza, a potem sama podejmuj decyzje. Nie zrzucaj odpowiedzialności na nikogo innego. Taka jest droga wzrastania. Taka jest droga, którą się dociera." Osho, The Dhammapada: The Way of the Buddha Fakt! Wystarczy je dobrze poobserwowac! Człowiek nawet w szaleństwie potrafi być racjonalny, bo chodź ułudę i maję bierze za fakt to działa na ich podstawie racjonalnie. A inne osoby? Ex rzucił na mnie klątwe. Uważa, że jestem sprawczynią jego złego stanu zdrowia i zabije się, bo nie chciałam wrocic od listopada(a własciwie zabija sie od pól roku). Rodzina i jego znajomi, wytykaja mnie palcem, bo jestem "zimna",itd. Mam poprostu przejsc obok tego obojetnie? Trudno zyc bez poczucia winy przy podejmowaniu własciwych dla nas wyborów. Usiąśc pod drzewkiem i powiedziec, ze ok! Gdyby miał to zrobić, zrobił by po pierwszej deklaracji. Chłopak jest zaburzony, sytuacja go przerosła, a lęk przed odrzuceniem skłonił go do tego by Cię szantażować. Związki są nazbyt skomplikowane by po przejściach udało się rozwiązać ten "węzeł Gordyjski". Często wina leży po obu stronach, choć szala może być przechylona na jedną ze stron. Jak zapewne wiesz "węzeł Gordyjski" został przecięty, innego rozwiązania nie znaleziono. Są sprawy zwłaszcza w związkach, które po nagromadzeniu, tak się zlewają, gmatwają, że nie sposób dojść czegokolwiek jeśli nie zostało to rozwiązane w chwili kiedy problem się pojawił. Mówią że "niedomówienia są gorsze od nieobecności" i powinniśmy o tym pamiętać angażując się emocjonalnie w drugiego człowieka. Kiedy złe emocje wezmą górę najczęściej jest już za późno. Pozostaje zacząć od nowa z innym człowiekiem, bogatsi o doświadczenia, być może nie przyciągniemy do siebie toksycznej osoby i tym razem powiedzie się. Szkoda że sam nie umiem tych rad wcielić w życie. Dobrze gada się a życie swoje. Zawsze jest o krok przed nami. :/ gdzie? w lesie, na łące, w domu, w szkole, na basenie.. chodź w 2 ostatnich nie powinno się.. :/ też lubię używa metafory z Feniksem:) Skoro lubisz i sprawia CI to przyjemność to tutaj masz coś podobnego: "Prawdziwy mędrzec na powrót staje się dzieckiem. Krąg się zamyka – od dziecka, znów po dziecko.Tamto pierwsze dziecko było początkiem podróży. Drugie dzieciństwo jest dopełnieniem podróży. Pierwsze narodziny są narodzinami ciała, drugie są narodzinami świadomości. Pierwsze narodziny czynią cię człowiekiem, drugie narodziny czynią cię bogiem." Osho, The Dhammapada: The Way of the Buddha
  8. Tak właśnie to miałem na myśli, a zmniejsza się dlatego że stres niszczy połączenia nerwowe, tym samym realnie oddziałuje na nas. To jest wytłumaczenie faktu, że na poprawę terapii lekami czeka się 3-4 tygodnie i dlatego też powinno się brać je przez dłuższy okres czasu. W ciężkich psychozach mózg jest tak z degenerowany że może być ciężko przywrócić go do neurofizjologiczniej "normy". Czytam na forum często że wiele osób przerywa lub opóźnia leczenie lekami, tym samym szkodzą sobie sami. Tak, dlatego często słyszy się porady by przy stresie wziąć kilka głębokich spokojnych równomiernych oddechów, bo znów wzmożony oddech powoduje hiperwentylację (co ciekawe terapia holotropowa jest oparta na hiperwentylacji, emocje które wyszły podczas takiej sesji są konfrontowane z obecną wiedzą pacjenta a tym samym podawane świadomemu przewartościowaniu - integracji) np. jest to częstym zjawiskiem w histerii, a Grof doszedł do tego że osoby wpadające w histerię podświadomie chcą pomóc sobie hiperwentylując, wyrzucając tym samym złe emocje z siebie. Tak jak zauważyłaś nie są tego świadomi, ale organizm ich sam próbuje regulować. Tak, często wydaje się wtedy że muruje się w około siebie mur z cegieł jak w tej piosence pinkfloyd (nie pamietam tytulu). Musisz poszerzyć świadomość, co ciekawe oddech potrafi tego dokonać, a psychodeliki są znane z tego że poszerzają świadomość. jakże prawdziwe te słowa.. dziekuje za ten cytat:) Tak więc ważne by pogodzić się z losem, z tym co jest w nas, z tym czego doświadczyliśmy: czy to złego czy dobrego, otworzyć się takim jakim się jest, a wtedy staniemy się wolni, zmieni się spojrzenie. z jakimi? zapisuja je w gabinetach psychiatrzy? hehe z LSD oczywiście że nie przepisują ich w gabinetach, brałem je nie zgodnie z naszym prawem, ale cii hoo szaa :) Wiem że "zapisują je" to skrót myślowy, ale gdyby można było prowadzić terapie psychodeliczną to psychodelików nie można by było przepisywać jak antydepersantów. LSD działa jak katalizator procesów psychicznych, wyobrażasz sobie co by się działo gdyby osoba z psychozą wzięła to bez kontroli? Mogła by sobie zrobić krzywdę. Podanie niektórym osobą LSD może być istnym otwarciem bram do "piekła", w zależności co przeżyły w swoim życiu. Po LSD wszystkie mechanizmy ulegają osłabieniu i otwieramy drzwi do duszy, przysłowiową "puszkę pandory", skrywane traumy i stłumione emocje wychodzą na zewnątrz. Po ponownym przeżyciu i domknięciu "postaci" (ala terapia Gestalt) osoba zostaje oczyszczona. "Piekielny (czyścowy?) płomień" oczyszcza duszę, która powstaje jak mityczny "feniks z popiołów" :)
  9. Za pewnie ma to wpływ w jakich warunkach przyszło żyć nowo narodzonemu dziecku. Przejmujemy dużo przez wychowanie od rodziców, a jeśli im przyszło żyć w ciężkich czasach to na realnie odbija się na dzieciach. Pokolenie wojny musiało mieć najgorzej w sensie strachu o życie, ale i pokolenie PRL nie miało lekko, może i nawet gorzej bo o ile pokolenie wojny walczyło to pokolenie PRL było tłamszone. Z kolei pokolenie transformacji również musi mieć skrzywione postrzeganie, być może w pewnych elementach życia gorzej niż pokolenie PRL które żyło co prawda zduszone, ale w "względnym spokoju", za to w latach 80-90 było dużo niepokojów o przyszłość kraju. Dalej w latach 90 - 2000 trzeba było walczyć o byt ekonomiczny w całkiem nowej sytuacji gospodarczej, państwo już nie zapewniało obywatelom pracy, co odbijało się na rodzinach w swój wyrafinowany sposób. Teraz znów dorasta pokolenie unii europejskiej, ale poprzez wszechobecną medialną indoktrynację nasila się wyścig szczurów, stał się już poniekąd normą społeczną, a osoby nie radzące sobie z tym są traktowane jako dysfunkcyjne. Oczywiście wszyscy zależnie od tego w jakich czasach żyjemy przechodzimy kilka etapów zmian mentalnych, społecznych, gospodarczych itp. mających wpływ na życie jednostki. Całość tych warunków, nadaje kształt naszej osobowości. Genetyczne dziedzictwo, wychowanie, warunki środowiska, sytuacja Państwa i na Świecie wszystko to kształtuje realnie człowieka, czy tego chcemy czy nie.
  10. Oczywiście mam świadomość że to jest bardzo trudne i często wręcz nie możliwe przy silnych mechanizmach obronnych, ale trzymanie tego w sobie prowadzi do nerwic i innych chorób. Najgorsze jest to że ciągły stres wywiera realny wpływ na połączenia nerwowe, co za tym idzie zmienia neurofizjologiczną całość mózgu. W ksiazce "wsłuchując się w prozac" przeczytałem że leki takie jak SSRI, poprzez zwrotny wychwyt serotoniny poprawiają wytwarzanie nowych połączeń nerwowych w hipokampie, odkryto też że samobójcy maja mniej połączeń w hipokampie niż ludzie zdrowi. Dlatego wydaje mi sie że optymalnym leczeniem była by psychoterapia oparta na dynamicznym przezywaniu emocji (wszelkie terapie oparte na oddechu i psychodeliczna) by otworzyć puszkę pandory i wygnać zło, całość uzupełniona lekami które przywracają poprawną neurofizjonomię mózgu. Myślę że po prostu ciągle żyjesz przeszłością, ciągle analizujesz dawne sprawy na które nie masz już wpływu, co więcej patrzysz przez ich pryzmat na Świat, a to zaciemnia ci jego prawdziwy obraz. Czyż nie jest tak że patrzymy na życie przez pryzmat swoich doświadczeń? Tak powiedział jeden z mistrzów buddyjskich: "Czyż w głowie nie ma nic więcej co by się wcześniej nie wyryło w zmysłach?" Jaka jest droga do wolności? Nie wiem, wciąż szukam. Analiza jest dobra dla każdego, ale roztrząsanie sprawy w nieskończoność przy jednoczesnym tłumieniu emocji prowadzi do udręki. Piekło? Nie - raczej czyściec na ziemi. "Piekło. Płonie w nim ta część człowieka która trzyma się życia - wspomnień, ludzi, miejsc, wszystko trzeba wypalić, to nie jest kara tylko uwolnienie duszy. Chodzi o to, że jeśli boisz się śmierci i nie chcesz odejśc, diabły rozszarpują twoje życie na strzępy, jeśli jednak pogodziłeś się z losem, stają się aniołami które uwalniają Cię z tego świata,to kwestia spojrzenia, wszystko gra." to cytat z filmu - Drabina Jakubowa Tak posługuję się naukową wiedzą bo chcę zrozumieć co we mnie siedzi, sam mam problemy i to właśnie przygoda odkrywania samego siebie pomaga mi zrozumieć. Niestety nie mam doświadczeń z rebrihtingiem, mam za to z psychodelikami które Grof używał do badań nad ludzka psyche. Oczywiście że trzeba mieć wsparcie, to coś jak opiekun w sesjach z LSD, który uważa by osoba pogrążona w odmiennym stanie świadomości nie zrobiła sobie krzywdy :)
  11. chyba nie uważnie czytałaś wiem to z 2 książek Grof'a - zresztą przytoczyłem tytuły w poście wyżej jak by ktoś chciał zgłębić temat :) hmm a czyż to nie ty zwróciłaś uwagę na fakt kodów w mózgu?? Sama wyczułaś podświadomie że coś takiego istnieje tylko inaczej to nazwałaś, ja to kiedyś sobie nazywałem schematami :) khasia też zauważyła "kody": być może właśnie chodzi tutaj o to by otworzyć tą puszkę pandory, wyrzucić całe zło z siebie :) to ono tłamsi i zabija życie.
  12. Przeżywałaś to tak że myślałaś że umrzesz, być może tu jest klucz do uwolnienia? Nie mówię bynajmniej o samobójstwie tylko o "odrodzeniu przez śmierć" w doświadczeniu odmiennej świadomości czy też psychodelicznym. Grof obserwował wiele takich przypadków w pracy z pacjentami którym podano psychodeliki, zadziwiający był fakt że przeżycie własnej śmierci (a także ponownych narodzin) miało zbawienny wpływ na zdrowie psychiczne tych ludzi. Tak go to zaintrygowało że zajął się przypadkami samobójstw i okazało się że osoby którym udało się przezyć własną "śmierć" diametralnie zmieniają swoje życie, samobójcy określają to jako otrzymanie drugiej szansy. Być może w samobójstwo a raczej procesy fizjologiczne w mózgu które zachodzą podczas takiej desperackiej próby "resetują" w pewnym sensie pamięć? Teraz tylko gdybam, ale coś musi być w tym że ludzie którzy przeżyli swoją śmierć nie mają już skłonności destrukcyjnych. Na tej podstawie można sądzić że pełne ponowne przeżycie traumatycznych wydarzeń (także szoku narodzin) pozwoli uwolnić człowieka od ich wpływu na przyszłe życie. Grof jedną ze swych książek nazwał: "Poza mózg. Narodziny, śmierć i transcendencja w psychoterapii" i myślę że użył tego celowo, by zwrócić uwagę jak ogromny wpływ na życie człowieka ma "trauma" narodzin i nieuchronna śmierć fizyczna. W pewnym sensie również śmierć psychiczna, bo mam wrażenie że czasem można być "żywym trupem, zombi". W mniej skrajnych przypadkach uleczenie może być spowodowane przez ponowne przeżycie szoku porodu, które przypomina "odrodzenie przez śmierć". W przedstawieniu 4 matryc wspomogę się 2 książką Grofa "Obszary nieświadomości": "Elementy bogatych i kompleksowych treści sesji LSD odpowiadających temu poziomowi nieświadomości pojawiają się w czterech typowych układach - matrycach, czy też wzorcach doświadczeń. (...) uderzyło mnie podobieństwo między tymi wzorcami i stadiami porodu. (...) Podstawowe Matryce Okołoporodowe (BPM I-IV) są dynamicznymi systemami sterującymi (...). Posiadają własną specyficzną treść, a dokładnie zjawiska okołoporodowe. (...) Każda matryca okołoporodowa ma ustalone związki z określonymi typowymi kategoriami wspomnień z życia ludzi, (...) oraz psychopatologicznymi objawami zaburzeń psychiki". (...) BPM zostaną tu omówione w takiej kolejności w jakiej odbywają się odpowiadające im fazy porodu. BPM I: Pierwotna jedność z matką (wewnątrzmaciczne doświadczenia przed rozpoczęciem akcji porodowej). Pozbawione zaburzeń doświadczenia życia płodowego są (...) związane z błogim oceanicznym stanem świadomości, (...) doświadczeniem kosmicznej jedności. BMP II: Antagonizm z matką (skurcze przy zamkniętym kanale porodowym). Równowaga życia zarodka zostaje naruszona. (...) Stwarza to sytuację krańcowego zagrożenia życia, z różnorodnymi oznakami intensywnych dolegliwości fizycznych (skurcze macicy i wpływ chemiczny). BPM III: Współdziałanie z matką (przechodzenie przez kanał porodowy). Dla płodu oznacza to straszliwe zmagania o przeżycie z mechanicznymi zgniatającymi naciskami i często silnym podduszeniem. Nie mniej jednak cały układ nie jest już zamknięty i pojawia się perspektywa zakończenia trudnej do wytrzymania sytuacji. Wysiłki i cele, matki i dziecka pokrywają się. BMP IV: Oddzielenie od matki (zakończenie symbiozy i formowanie nowej relacji). Następuje kulminacja przezywanych udręk, przeciskanie przez kanał porodowy dochodzi kresu i po najwyższym możliwym natężeniu napięć i cierpienia następuje nagła ulga i odprężenie. Kończy okres niedotlenienia. Podstawą doświadczeń okołoporodowych i ich głownym rdzeniem są problemy narodzin, fizycznego bólu i udręk, starzenia się, chorób i zniedołężnienia oraz umierania i śmierci. Nieuchronnie, druzgocącemu zrozumieniu kruchości i nietrwałości człowieka jako istoty żywej, towarzyszy rozdzierający kryzys egzystencjalny. Jednostka poprzez te doświadczenia dochodzi do wniosku że niezależnie od tego co czyni w życiu nie umknie nieuniknionemu: będzie musieć opuścić ten świat pozostawiając wszystko co zgromadziła i ośiągneła i do czego była przywiązana. Doświadczenia okołoporodowe są manifestacjami głębokiego poziomu nieświadomości. Podobieństwo narodzin i śmierci - wstrząsajace stwierdzenie, że początek życia jest tym samym co koniec - jest problemem filozoficznym towarzyszącym doswiadczenia okoloporodowym. (...) Nie rzadko osoba zaangażowana w takie doświadczenie traci krytyczną świadomość, że znajduje się w sesji psychodelicznej i przejawia przekonanie że bezpośrednio styka się z groźbą smierci." Tak w skrócie przedstawiają się matryce. Jest dużo takich technik, IO, oddychanie holotropowe, rebirthing, medytacja również koncentruje się na oddechu.
  13. mariusz123567 gdyby to było takie proste ! najpierw musze zmienić kod moich wspomnień w mózgu :/ troche czasu mi to zajmie.. Tak się zastanawiam nad tym wszystkim i zdaje mi się że problem tkwi w tym że wypieramy wszystkie złe wspomnienia do podświadomości, nie potrafimy tego zintegrować ze swoją osobowością, przyznać się przed samym sobą że było źle, tragicznie, pozwolić sobie odczuć ból, wybaczyć sobie samemu, że nie byliśmy na tyle mądrzy by temu złu zapobiec - by jakkolwiek uniknąć złego. Póki nie uświadomimy sobie że to nie nasza wina nie będziemy mogli odetchnąć pełną piersią, dalej złe emocje będą siedzieć w nas i tłamsić, będziemy przyciągać kolejne nieszczęścia, bo przecież nic się nam dobrego nie należy. Staniemy się zgorzkniali i mściwi. Zaczniemy wciągać w swój świat innych, aż sami utracimy nad tym kontrolę i wybuchniemy siejąc zło które kumulowało się przez ten cały czas. Kod wspomnień w mózgu to coś na kształt coex'ów (dynamicznych układów psychiki) opisanych przez czeskiego psychiatrę Dr. S.Grofa, który przez 30lat badał psychikę ludzką pod wpływem psychodelików, (głownie LSD). Dzięki badaniu odmiennych stanów świadomości odkrył że wszystkie złe wyparte wspomnienia są składowane i kumulowane w matrycach opartych na pierwszym złym doświadczeniu człowieka jaki był poród. W poszczególnych etapach narodzin wyodrębnił 4 dynamiczne matryce prenatalne na których w przyszłym życiu człowiek nadbudowuje swoje złe i dobre emocje. Problem tkwi w tym byśmy potrafili zintegrować całość doświadczenia w swojej osobie. Jak trudne to jest do zrobienia w normalnym stanie świadomości wiemy doskonale. Normalnie nasze mechanizmy obronne chcą wszelkimi sposobami zepchnąć przykre doświadczenia ze świadomości. Grof używał do tego celu psychodelików które są katalizatorem procesów psychicznych, więc wszystkie mechanizmy obronne załamują się i wszystko co w człowieku wychodzi na zewnątrz. Niestety psychodeliki w których dżemie wielka moc są nielegalne u nas i w wielu innych krajach, chodź ludzkość używała ich od niepamiętnych czasów (ówczesny szamanizm można porównać do dzisiejszych psychologów i psychiatrów). Całe szczęście że są techniki oparte na doświadczeniach z 30 lat badań nad psychodelikami. Grof i jego żona stworzyli technkę "oddychania holotropowego" (terapia holotropowa) która ujawnia emocje i pomaga zintegrować je w psyche jako całość. Niestety nie mogę powiedzieć czy to skuteczne, bo nigdy nie byłem na takim warsztacie. Być może jest ktoś kto ma w tym więcej doświadczenia, chętnie posłucham.
  14. heh.. w tym tygodniu nie udało mi się :/ w ogolę już ruszać się mi nie chce wszystko mnie dobija, zacząłem myśleć że jak tak dalej będzie mnie dręczyć to zacznę myśleć o głupstwie którego tu nie nazwę. Wrrr.. jasna cholera, co też siedzi w tej głowie że mnie tak blokuje. Dobrze Bacha że masz świadomość tego że jak przerwiesz leczenie będą tego konsekwencje, bo może mimo wszystko zdopinguje Cię to do wizyty i "wyjścia do ludzi". Mam taką nadzieję :) Co do psychologów online to jest w sumie jakiś sposób ale nie wiem na ile wartościowy w leczeniu :/ obawiam się że to za mało, że to nie jest ten kontakt jak należało by nawiązać by pozbyć się lęku wyjścia do ludzi. Może i w pewnym sensie to dobre ale brakuje bezpośredniego kontaktu. Według mnie zioła są za słabe by cokolwiek zmienić, bo chyba nie mówisz o psychoaktywnych ziółkach? Tak czy siak życzę powodzenia :)
  15. taaa być może co poniektórzy mają problemy psychiczne bo są dziećmi transformacji ustrojowej komunizmu..
  16. myślę że skoro lekarz przepisał Ci prozak to powinnaś spróbować - słyszałem że potrafi diametralnie zmienić życie :)
  17. witaj :) Jak widać odwagi starczyło mi tylko na pierwszą rejestrację, teraz jakoś gorzej z tym u mnie :/ Fakt że nie chcę czekać tak długo, chcę zacząć leczyć się jak najszybciej, żeby żyć pełnią życia, może chęć zmiany dodała mi skrzydeł? Dzięki, tak się właśnie zastanawiałem czy tylko ja miałem takie opory przed psychiatrą i całą tą instytucją. Tak, właśnie traktuję tą rejestrację poniekąd jak zabezpieczenie jeśli nie uda mi zarejestrować się gdzieś indziej. Nie, ale można powiedzieć że mieszkam blisko Krk, parę centymetrów na mapie
  18. Podejrzewam że mam depresję, wszystko mnie drażni, stałem się impulsywny, ironiczny, nic mnie nie cieszy, aktywność ograniczam do minimum po mimo tego schudłem 5kg bo nie mam apetytu, nie mogę zasnąć, nie mam celu, nie widzę przyszłości, mam problemy z pamięcią, koncentracją, porównując się z innymi czasem czuję się beznadziejny (choć mam świadomość że jest to wypatrzone postrzeganie). Nie mogę już tak dłużej, co prawda nie mam myśli samobójczych, ale jakość życia mnie dobija, chcę to zmienić, bo jak to dłużej będzie trwać to stoczę się w otchłań. W tamtym tygodniu udało mi się w końcu zarejestrować w poradni (po przeszło tygodniowym "wybieraniu" się do psychiatry). Poszło bez większych oporów (choć może dlatego że było mało ludzi w rejestracji). Niestety zarejestrowali mnie się dopiero na czerwiec :/ Nie wiedziałem że do psychiatry chodzi tyle ludzi, bo chyba stąd terminy tak odległe? Jako że nie chcę czekać (już wystarczająco życie przecieka mi przez palce) poszedłem do innej przychodni i tu pojawił się problem. Kiedy za drzwiami z napisem "poradnia psychiatryczna, psychologiczna, neurologiczna, itd." zobaczyłem korytarz pełen ludzi - wycofałem się :/ W poprzedniej przychodni po mimo tego że rejestracja była z innymi poradniami to gabinety psychiatryczne, psychologiczne były na "uboczu", po za innymi gabinetami specjalistycznymi. Przespacerowałem się po mieście i podjąłem drugą próbę - niestety tym razem nawet nie doszedłem do drzwi poradni - wróciłem się w połowie schodów. W głowie nie mogę dopuścić myśli że "coś ze mną nie tak" - to dziwne bo zdecydowałem że muszę tam iść, ale nie dałem rady, kiedy zobaczyłem ludzi pomyślałem o tym co oni mogą myśleć i o ich spojrzeniach :/ Mam wrażenie że w społeczeństwie wciąż są obecne złe określenia na tych którzy mają problemy psychofizyczne i to mnie odciąga. Teraz piszę to i jestem zły na siebie że nie poszedłem :/ Mimo wszystko gabinety psychiatryczne, psychologiczne powinny być usytuowane na "uboczu" innych poradni, wtedy lepiej by mi było zdecydować się zarejestrować i pójść na wizytę. A może to we mnie jest problem? Może to w mojej głowie siedzi wykuty społecznie stereotyp postrzegania człowieka z problemem psychologicznym jako oględnie "wariata". I ten dysonans nie pozwala mi skutecznie działać? A może odzywają się mechanizmy obronne przed "przypieczętowaniem" problemu, bez tego łudzę się że może przesadzam i nie jest tak źle? Sam już nie wiem :/ Co o tym sądzicie? Jak sobie z tym poradziliście? Mam spróbować ponownie czy czekać prawie 2 miesiące?
  19. hehe ciekawe skojarzenie ;P a tak w ogóle jeśli już mówimy o "ćpaniu" to ponoć są badania które zwracają uwagę na to że są osoby które biorąc narkotyki nie jako próbują podświadomie leczyć się.
  20. archetyp

    Depresja a WOJSKO....

    Wątpię, bo często to co wyprawiają lekarze z komisji to woła o pomstę do nieba, potrafią odbierać ludziom kalekim renty na podstawie tego że mogą pracować umysłowo, tak, tak słyszałem o takich "cuda" :/ Musiała byś mieć wyśmienicie udokumentowane że depresja wywiera ogromny wpływ na Twoją pracę, a i tak dużo zależy od ich widzimisię. Aczkolwiek zawsze warto walczyć. [ Dodano: Dzisiaj o godz. 12:02 pm ] tutaj komuś sie udało: http://www.leki.fora.pl/444-_____-informacje-_-dla-_-rodziny-_____-chorego-_-na-____-depresje,18/prawo-do-renty-z-tytulu-depresji,3611.html
  21. archetyp

    Depresja a WOJSKO....

    Papierek możesz dostać, ale nie będzie to zwolnienie ze służby wojskowej tylko potwierdzenie że leczysz się - dopiero kiedy przedstawisz dokumenty z leczenia na wojskowej komisji lekarskiej zadecydują czy dopuszczą do ZSW czy nie. Gdyby jednak powołali Cię do służby to na tej podstawie możesz być zwolniony ze "służby wartowniczej", trzeba iść do psychologa w jednostce, teraz w każdej jednostce jest, więc nie powinno być z tym problemu.
  22. działa tylko jak każde lekarstwo trzeba zażywać nie od parady tylko przez dłuzszy czas
  23. W starszych bajkach są ukryte prawdy o matce ziemi, której owoce dają "nadprzyrodzone" cechy - stad wyłania się psychodela i elementy szamanizmu dawnych ludzi. A teraz, w bajkach XXI w. pojawia się przede wszystkim technologia i przemoc - skądinąd dzisiejsze syntetyczne leki mają z tym obrazem wiele wspólnego. Człowiek tworzy syntetyczne leki bo w duszy tęskni by mieć sok z gumi-jagód
  24. pozwolę sobie nie zgodzić się z Jovitą jest takie laboratorium ludzkich serc gdzie wyprodukowali świetne lekarstwo - miłość.. ponoć świetnie działa
  25. czytałem w książce "wsłuchując się w prozac" że opium wykorzystywano skutecznie w leczeniu depresji, co ciekawe u osób zdrowych wywołuje depresję, a osoby z depresją - leczy..
×