Skocz do zawartości
Nerwica.com

one man show

Użytkownik
  • Postów

    1 364
  • Dołączył

Odpowiedzi opublikowane przez one man show

  1. znałem ziomka, który był zamykany przez matkę w szpitalu kiedy sobie tego zażyczyła. pisał nawet w internecie jak debil i się poniżał. nie miał wyjścia? pisał, bo chciał żeby ktoś mu pomógł. słaba opcja pisać o swojej rzekomej chorobie, wklejać wypisy i opisywać sytuacje w jakiej się trafiało do szpitala. nagrania kompromitujące lekarzy.

     

    to nie jest nawet smutne. to jest kurwa śmieszne. dla ludzi, którzy go znali i u których żebrał o pomoc.

     

    smutne?

    jakiej pomocy oczekiwał?

    żadnej. na pewno chciał tylko zwrócić uwagę na siebie i swoje upośledzenie intelektualne.

    smutni są Ci ludzie, którzy żyją jego krzywdą w takim sensie, że kiedy on był zamykany na 3 miesiące i kurwa serio cierpiał, kiedy oni siedzieli w domu i zajadając popcorn oglądali Trudne Sprawy.

     

    a dzisiaj? dzisiaj mówią, że mu współczują!

     

    wychodzę, nara.

  2. w ogóle nie zrozumiałeś tego o czym pisałem. choroba to my. to przecież nie obce ciało w nas? coś jak venom, które przejmuje nad nami kontrolę. leczenie chorób psychicznych, to jest kurwa beka. bo mówisz chce być zdrowy, ale nie przyjmujesz założenia, że w taki sposób akceptujesz samego siebie. nie swój problem. mówiąc chce być zdrowy mówisz: mam ze sobą kurwa problem.

     

    i na tym polega, twój problem. na tym, że przez nie akceptacje samego siebie z powodów, którego u każdego są inne, ale można je skategoryzować i pogrupować.

     

    gdybyś akceptował samego siebie czułbyś się zdrowy. ale NIE ty chcesz być zdrowy i przez to jesteś kurwa, chory.

     

    bardziej zrozumiale: choroba to stan psychiczny. jeżeli nie miałbym z sobą problemu, który wynika z problemu z otoczeniem najczęściej. to dlaczego byłbym kurwa, chory psychicznie?

     

    choroba psychiczna, to ta część ciebie, która mówi, ty jesteś kurwa zjebana.pytanie dlaczego? to część ciebie, coś co jest Tobą. tego się nie da pozbyć.

     

    musisz to kurwa pokochać, zaakceptować, przytulić. wtedy ta część stanie się Tobą.

     

    Ale ja nie mam doktoratu z psychologii. xD

  3. Czasami myślę, że to nie ja jestem chory tylko Ci ludzie którzy tak na mnie patrzą. ale statystyka jest nie ubłagana. większość ma rację. nawet kiedy szanujemy głos mniejszości.

     

    czy choroba psychiczna to diagnoza? bo o tym miał być ten wątek. mówi się wszyscy są chorzy. tylko nie wszyscy mają diagnozę. poważnie? więc dlaczego tylko niektórych się leczy? bo co?

     

    bo źle się czują ze swoją chorobą w przeciwieństwie do reszty?

     

    ale nie o tym. czy to ludzie są wyznacznikiem, co jest chorobą, a co nie. kiedy wyznacznik czyli diagnoza jest tylko stwierdzeniem. gdybyśmy chcieli stwierdzić, że ktoś jest zdrowy w takim razie powinniśmy go poddać badaniu lekarskiemu, a nie wierzyć na słowo, że z nim jest wszystko w porządku.

     

    bo w taki sposób popełniamy błąd logiczny ponieważ uznajemy, że to co weryfikuje stan zdrowia czyli sprawdza czy jesteśmy chorzy odnosi się tylko do jednostek chorych. a nie zakładamy, że jednostki chore są wynikiem diagnozy czyli badania. więc nie możemy uznać, że diagnoza weryfikuje stan zdrowia czyli stwierdza chorobę. ponieważ diagnoza mówi o tym, że jednostki nie przebadane są zdrowe.

     

    Inaczej mielibyśmy do czynienia z obowiązkowym badaniem psychiatrycznym?

  4. tak właściwie mój wyimaginowany wróg to straszny nicpoń i łobuz. łooo.. tyle ile on mi napsuł w życiu. już dawno powinien siedzieć w więzieniu. nawet pisałem pismo na policje do działu prewencji przestępstw internetowych, że mój wyimaginowany wróg "taki a taki" "zrobił to i to", ale mi nie odpisali i sprawa została przedawniona. ale mój wyimaginowany wróg, to był onegdaj mój przyjaciel tylko, że przeszedł na ciemną stronę mocy. obwiniam się trochę. bo gdyby nie ja... nieważne.

     

    to jego wybór, jego decyzje, jego życie. ja se tylko pisze o moim wyimaginowanym wrogu, który był moim przyjacielem.

     

    to trochę tak jakby ktoś nie wymyślił noża, to nóż nie stałby się narzędziem zbrodni?

     

     

    pisze w takim tonie i w taki sposób, bo w taki sposób wyrażam swoje zadowolenie i ogólną radość z nasrania do trumny, wbicia polskiej flagi do gówna, z naplucia w twarz niepełnosprawnemu, który przyszedł na zlot "mensy". jestem z tego tak dumny i taka mnie rozpiera energia, bo to wszystko przypomina mi o tym czym gardził mój przyjaciel za nim stał się moim wrogiem.

     

    jak ktoś nie zrozumiał, o czym ten wpis, to znaczy, że zrozumiał, ale nie pamięta kim był.

  5. strach przed chorobą jest jak strach przed samym sobą, kur.wa. myślisz, że choroba jest jakąś naroślą, pasożytem, który wystarczy odciąć, żebyś był zdrowy?

    choroba to kurwa Ty. to Ty, którego się boisz, którego nie chcesz, który jest Tobą niechciany jak dziecko z okna życia. chcesz walczyć z samym sobą, chcesz pozbyć się samego siebie? chcesz kur.wa być zdrowy? ale czy wiesz co to znaczy? zdrowy to znaczy utrzymać homeostazę. być zdrowym to połączyć z tobą niechcianego Ciebie, którym gardzisz, wycierasz buty i za którym wysyłasz list gończy do psychiatrów. :lol: myślisz, że łykając tabsy będziesz zdrowy? psycholog sprawi, że odetnie od Ciebie tą narośl zwaną chorobą? kur.wa zdefiniuj czym jest choroba. a później zacznij się leczyć.

  6. nie czujesz mojej fazy. moja faza to jestem kim chce być, niezależnie. a to oznacza, że to co o mnie myślisz, to jest jakbyś zabrała mi grabki i wiaderko kiedy se budowałem zamek w piaskownicy. rozumiesz? to jest ta faza. jeżeli tego nie szanujesz i chcesz nadać formy mojej bezkształtności to spierdalaj. nie jestem fajny w rozumieniu postrzegania przez innych. szczerze? pierdoli mnie to, na tym polega faza.

    wolałbym żeby dziewczyny chodziły do biblioteki - metaforycznie kur.wa niż ćwiczyła fitness. ja ogarniasz, mam na myśli to, że gdyby tak było to pierdoliła by wygląd. skupiała by się na wartościach, które są wyższe niż wygląd, a co za tym idzie postrzeganie nas przez innych.

    to daje bibiloteka - dalej kur.wa metaforycznie.

     

    pozdrawiam twój karnet do klubu fitness.

  7. ogólnie to jestem nieudacznikiem, bo wole se odjebać fazę w stylu "pierdole świat" ale ze stylem. i móc mieć i powiedzieć " siema, nara ". nieudacznik to osoba, która da se odjebać rękę żeby mieć. sorry, nie chce mieć bo to styluwa. nie podoba się nara. wiem, że się nie podoba, bo jesteś na poziomie intelektualnym osób, które se dadzą odjebać, żeby mieć. myślisz" spierdalaj, nie".

    prawda jest taka, że chcesz mieć i nie odmówisz sobie tego, żeby mieć, więc masz dlatego, że to cię kosztowało, dużo. co było ceną? nie wiem. mnie to pieprzy, niezależnie co straciłem i co mogłem zyskać. mówię NARA.

     

    to nas różni.

  8. tak sobie myślę monster6, że kobiety chcą forsy i takiego komfortu wygody życia. to znaczy chcą nie czegoś wyjątkowego, czegoś szczególnego. nie tego szukają. chcą raczej czegoś co zapewni im przyjemne i fajne życie. i nie ma w tym nic złego. tylko dlatego kobietą imponują szybkie samochody, co niektóre "bardziej rozwinięte" odnajdują w postaci czegoś , co im imponuje, co nie zmienia faktu, że to też "blacha"...

     

    widziałeś kobietę, która nie szuka wygody życia, fajnego życia tylko prawdziwej miłości? bo to jest raczej kryterium miłości. :lol:

  9. Prawdziwy nieudacznik to,ten który prosi mamę zrób mi kanapkę,bardzo cię proszę.A ma 40 lat.
    Mnie tam dobrze ze swoim nieudacznictwem. Poza tym słyszałem, że niektóre laski lecą na takich :yeah:

     

    jak lubi robić kanapki, to niech lepiej otworzy catering,

  10. fakt, że się leczy schizofrenie, a pomimo tego uważa się ją za chorobę "nieuleczalną" to znaczy, ze TA choroba jest nieuleczalna albo model leczenia nie jest właściwy. co to znaczy, że choroba jest nieuleczalna? nie ma na nią leku, nie potrafi się właściwie jej zdiagnozować i przyjąć odpowiedniej metody leczenia?

     

    jeżeli przyjmiemy, że tak wszyscy pseudo medycy LECZENIA SKUTKOWEGO czyli wygaszacze pożarów zamiast schwytacze seryjnego podpalacza powinni się zastanowić nad sensem swojej pracy... :papa:

     

    https://youtu.be/5MsjhwiYCCo?t=14s

  11. jeżeli dziele się z myślą, że to jest jak ziarno, które sieje i ma dać mi plon, to jestem obłudny jak faryzeusz. prawdziwość bezinteresowności polega na tym, żeby KOCHAĆ ludzi którzy nas nienawidzą TAK bardzo jak oni nas NIENAWIDZĄ. to proste, ale nie wtedy kiedy porażka przeciwnika to dla nas AMBROZJA. oczywiście pisze o tym dlatego, że uświadomić sobie jak możemy bronić siebie i swoich przyjaciół z takim nastawieniem NADSTAWIANIA policzka.

     

    to jest oczywiste tylko ludzie używają DZIEDZICZENIA argumentu logice np. nie dam w mordę za to, że ktoś mnie wcześniej obraził za to, że wygrałem z nim w gomoku 4:0... dziedziczenie polega na tym, że: uważam że fakt że dałem w morde inplikuje na tym samym poziomie, że WYGRAŁEM w GOMOKU 4:0.

     

    NIE to NIE jest to SAMO. tylko nadajemy tą samą wartość.

     

    Reasumując muszę dbać o siebie, swoją wartość i godność, co nie znaczy, że nie mam robić nic innego, co jest w sprzeczności z interesami INNYCH... nie moim problemem jest że ktoś ma sprzeczne interesy do moich... NATOMIAST nie należy czerpać z tego przyjemności i satysfakcji w odniesieniu do czyjejść porażki czy krzywdy..

     

    pokój i dobro

  12. Ludzkie dusze są jak ciała niebieskie, mają swoją atmosferę, siłę grawitacji i specyfikę, wędrują w układach planetarnych wraz z innymi podobnymi sobie planetami, które się uzupełniają. Warto się doskonalić, by przyciągać te wartościowe i właściwe dusze.

     

    JESTEM najprawdziwszym geniuszem z fizyki, ale NIE ogarniam czym jest GRAWITACJA. jeżeli przyjmiemy że NEWTON widział co mówi, to jakie ciała mają największe powinowactwo/grawitacje względem SIEBIE?

     

    https://pl.wikipedia.org/wiki/Grawitacja

  13. Każdy ma taki świat na jaki sobie zasłużył.

     

    jak czytam mądrości szakala to żałuje że w szkole specjalnej nauczyli mnie czytać. co to znaczy ZASŁUŻYĆ? czy na szczęście TRZEBA zasłużyć? czy na cierpienie TRZEBA zasłużyć? czy to jest to co nas po PROSTU spotyka w życiu...

     

    mam takie fazy, że nie wiem co się ze mną dzieje. i to nie jest choroba, bo to jest tylko CHWILOWE i nie CYKLICZNE. to nie jest CHOROBA, i nie może być. ale nie mam możliwości się wyprowadzania i przez to muszę narażać się na te NAPADY. czy SERIO to mnie spotyka BO na to ZASŁUŻYŁEM?

     

    czy moja bezradność przez którą CIERPIĘ, to efekt tego, że na to zasłużyłem?

×